Na Mszy pogrzebowej księdza Jankowskiego nie pokazał się Lech Wałęsa. Był podobno wcześniej, wtedy, gdy egzekwia odprawiał emerytowany arcybiskup Gocłowski. Tak mu doradzili przyjaciele i lekarze -jak wyjaśniał.
W 2005 roku ksiądz Jankowski cztery miesiące leżał w szpitalu, groziła Mu amputacja nogi.” Ksiądz Jankowski prosto ze szpitala pojechał na imieniny Lecha Wałęsy. To pierwsze oficjalne pokazanie się prałata po głośnych aferach. W posiadłości prezydenta czuł się nieswojo. Przez cały czas pozostawał w cieniu, a nie w centrum uwagi jak dawniej.”
Kilka dni po imieninach Lecha Wałęsy prałat obchodził 41. rocznicę kapłaństwa. Ta uroczystość miała niewiele wspólnego z hucznymi imprezami sprzed lat. Z dawnych znajomych pojawiła się tylko Danuta Wałęsa, bez męża.- Ludzie, którzy chcieli się parać polityką mieli przystań w kościele św. Brygidy i tam wszyscy przychodzili – mówi Danuta Wałęsa. – Z chwilą, gdy się to już rozwinęło, to tak jakby zapomnieli o księdzu.”
Plebania Kościoła św. Brygidy” takim kawałkiem wolnej Polski – dodaje Olszewski. – Na plebani było wiele osób, które mogły być zatrzymane. A tam były bezpieczne. Pamiętam, przez kilka dni mieszkał premier Mazowiecki. Nie mówię już o Adamie Michniku, który chyba z tydzień spędził na plebani. Salony księżowskie były też do dyspozycji pana Wałęsy.”
W homilii arc. Głódź mówił o kontroli, jaką w związku z pobytem księdza Jankowskiego, mieli zarządzający Hospicjum Caritas w Sopocie.(Ksiądz trafił tam po pobycie w szpitalu na dokończenie leczenia). Władze sprawdzały, czy księdzu się należy się opieka hospicyjna.
Przyjaciele księdza, którzy do końca byli przy nim, opowiadają, że ksiądz wszystkie swoje dobra chętnie rozdawał. Wiernemu przyjacielowi, obiecał swój cenny, złoty zegarek, ale pewnego dnia, jak opowiada, ksiądz powiedział: „ Nie mam już zegarka - oznajmił z szerokim uśmiechem. - Oddałem go na zagraniczną operację chorej dziewczynki. - Niech ksiądz mówi, że to raczej ja dałem - odparł Mężyk.
A prałat się tylko śmiał. - Taki on był - mówi dziś z goryczą w głosie Marta, żona Marka. - Otaczał się przedmiotami, by je później rozdawać. Umarł w biedzie, w ostatnim czasie nie stać go było nawet na opłacenie komórki, a pieniądze na wykup leków zbierali najwierniejsi przyjaciele.”
Nie szczędzono Księdzu upokorzeń. Po dochodzeniu prokuratorskim w sprawie oskarżeń o pedofilię, z których został oczyszczony, Ksiądz bardzo podupadł na zdrowiu.”Paweł Huelle, pisarz skrytykował księdza Jankowskiego na łamach prasy. Prałat oskarżył go o zniesławienie, wytoczył proces i wygrał. Sąd okręgowy w Gdańsku stwierdził, że Paweł Huelle przekroczył granice krytyki prasowej i ma przeprosić księdza.”.O oskarżeniach było głośno, o przeprosinach zdecydowanie ciszej.
Nie ostatnim pożegnaniu Prałata, nie było samego Wałęsy, nie było nikogo z jego rodziny. Prałat zrobił swoje, Prałat może odejść. Wałęsa nie odprowadził do grobu także Anny Walentynowicz.Owszem, był na mszy pogrzebowej, gdzieś z tyłu Kościoła, tak, aby nie pokłonić się trumnie Anny Solidarność wraz ze stoczniowcami.
Niedługo 30 rocznica obchodów powstania Solidarności. Zabraknie na jej obchodach, w pierwszych szeregach Prałata, zabraknie Anny Walentynowicz i wielu innych. Tych, którym chwały tamtych dni odmówiono, których wyrzucono z Polski z biletem w jedną stronę, tych –dzisiaj anonimowych, którzy byli esencją tego niezwykłego zjawiska. Tych, których z premedytacją zamordowano, a sprawcy morderstw- dzięki Instytutowi Niepamięci, nieformalnie funkcjonującemu z powodzeniem od lat (na chwałę spragnionych władzy, która się kiedyś po cichu podzielili) mogą funkcjonować spokojnie i w dobrobycie. Wara szaraczkom ten cichy układ zrywać. Dlatego słowo układ trzeba było ośmieszyć. Na wszelkie sposoby. Z niezłym skutkiem się to udało.Jakoś tak 53%do 47%?
Czy i gdzie będzie miejsce dla Andrzeja i Joanny Gwiazdów, Krzysztofa Wyszkowskiego i innych, wymazywanych ze świadomości społecznej przez twórców Instytutu Niepamięci, z historii tamtych dni? Możliwe, ze przynależne im wszystkie miejsca w pierwszych szeregach, zajmie jeden Lech Wałęsa. Jednoosobowa maszyna zwycięstwa .Ten, któremu ‘odradzono” „udział w uroczystym pożegnaniu Prałata, który nie miał odwagi i nie czuł potrzeby odprowadzić do grobu, Annę Walentynowicz.
Jak zwykle, u Bolka zwycięża zimna kalkulacja i koniunkturalizm.
Inne tematy w dziale Polityka