Kiedy zadzwonił w czwartek Piotr Semka z pytaniem, czy wiem o jakiejś formie upamiętnienia śp. Anny Walentynowicz, podczas obchodów 30-lecia Porozumień Sierpniowych, musiałam zaprzeczyć? Sądziłam jednak, podobnie jak Semka, że kogo, jak kogo, ale Pani Anny Walentynowicz nie powinno zabraknąć pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. On, jak widać, też.
W piątek, około 10-ej, kolejny telefon od redaktora-wszystko już było jasne: nikt nie pomyślał o tabliczce z Jej Imieniem, o zdjęciu podobnie jak nikt nie pomyślał o Aramie Rybickim, Lechu Kaczyńskim. Gdyby nie Tragedia Smoleńska, byliby wszyscy na pewno w tym dniu pod pomnikiem.
Aram Rybicki wypisywał tablicę z postulatami: tę, która została wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Lech Kaczyński uczył robotników, w tym Borowczaka i Felca, jakie przysługują im prawa, bez czego nie wiedzieliby jak przekonać kolegów –robotników do strajku. A zwolnienie Anny Walentynowicz dało bezpośredni impuls do Strajku w Stoczni Gdańskiej. Jej rolę zna świat, może nawet bardziej niż Jej rodacy. Panią Anię znali wszyscy stoczniowcy: stąd łatwość przekonania mas, do stanięcia w obronie koleżanki z pracy. Tak, więc, gdyby nie Ona, kto wie, czy strajk wybuchłby 14, kiedy by się wszystko rozpoczęło i jak skończyło.
Akcja
Około 10-ej w piątek wiemy, że nie będzie zdjęć, ani transparentów. Piotr Semka mówi o próbie przekonania organizatorów do ustawienia tablic ze zdjęciami.Okazuje się, ze jest już za późno. Nie ma kto, nie ma pieniędzy, nie ma czasu. Pyta mnie, czy widzę jakąś możliwość wykonania. Uprzedza, ż powinniśmy mieć zgodę potencjalnego autora zdjęć. Proszę o pomoc blogera, markatomasza. Podaje mi telefon do małej redakcji, z sugestią, że tam może ktoś będzie umiał pomóc w podaniu konkretów:, kto takie zdjęcia może zrobić, kto je może mieć itp. Trafiam na miłego pana, który zna fotoreportera, który ma zdjęcia, ma zgodę autorów. Podaje telefon do agencji reklamowej. Ta jednak nie wykonuje zdjęć w rozmiarze A0. Obiecuje zaaranżowanie wysyłki mailowej, zdjęć. Proszę także o zdjęcie Macieja Płażyńskiego, którego nie było w stoczni, ale Jego rola dla Gdańska i Solidarności jest znana. Wreszcie około11-ej mam wykonawcę. Warunki, jakie mi postawił do wykonania przed środą( we wtorek jest msza przed Pomnikiem) to: zdjęcia ze zgoda do 13-ej, zakup sklejki w innym miejscu i przywiezienie jej do 14-ej. Nie ma Lesia, nie ma samochodu. Dzwonię do Roko- hasło: akcja portrety, potrzebna pomoc. Roko wsiada w Gdańsku do samochodu, a ja pędzę do bankomatu po gotówkę na zakupy. (Ustaliliśmy, że oboje nie mamy dostatecznej kwoty), Kiedy kurcgalopkiem pędzę przez pasy, Roko trąbi na mnie. Wsiadam do samochodu i razem podjeżdżamy po dom dla ustalenia szczegółów.
Roko jedzie na Narwicką, a ja w miedzy czasie ponaglam fotoreportera. Około 12.40 Pan informuje, że miał zdjęcia, ale dostęp do nich jest utrudniony może mi pomóc w poniedziałek. Klęska. I wtedy wreszcie zaczynam sama kojarzyć prawidłowo: Leszek.sopot! Jego piękne zdjęcia.!Przecież wiele z nich jest w Sali BHP! Dzwonię. Nie musze nic tłumaczyć. Po 15 minutach wysyła mi zdjęcia. Ponieważ agencka reklamowa uprzedziła mnie, ze muszą zacząć druk do 13.15, Na wszelki wypadek wysyłam „zajecie” dla drukarza. Portretowe zdjęcie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ze strony Kancelarii. Wreszcie zdjęcia od Leszka docierają. Wysyłam je agencji, a Roko dzwoni z informacją, że właśnie ogląda wielki portret Lecha Kaczyńskiego, wydrukowany w połowie.. Bingo!
Pozostały do zaaranżowania stelaże. Proszę o ich wykonanie pana Adama, budowlańca, który przeprowadza w moim domu remont. Kiedy wyjaśniam, o co chodzi, rezygnuje z zapłaty za pracę? Zwracam mu tylko koszt zakupionego materiału.
O 16-ej wykonuję telefon do Piotra Semki: są zdjęcia w wymiarze AO, stelaże załatwione. Do niego należały negocjacje z organizatorami, gdzie je postawić.Z relacji wiem, jak było trudno. Odsyłano w sprawie zgody z miejsca w miejsce. Włączyłam się i ja w rozliczne telefony. Wreszcie zgoda była.
We wtorek okazało się jednak, ze nie do końca: miejscy organizatorzy nie bardzo chcieli zgodzić się na wniesienie, potem na godne miejsce. Doszło do wyprowadzenia Semki z sektora dla Vipów, bo nie miał plakietki. Szybko dołączona zostałam do wyprowadzanych (grzecznie, acz skutecznie) ja. W efekcie portrety stanęły z tyłu. Niezbyt widoczne dla kamer i wszystkich zgromadzonych na placu.
Marektomasz, wraz z kolegami naprawił ten błąd w trakcie mszy. Znalazłam dziurę w sektorze, pomiędzy pocztami sztandarowymi, stamtąd marektomasz wraz ze znajomymi, spokojnie przestawił je nieco bliżej. Na wszelki wypadek, nie wiedząc, czy akcja przestawienia się uda, poszłam do kamerzystów prosząc o upamiętnienie w ich relacjach tych zdjęć: wszak to one świadczą o żywej Solidarności mieszkańców Gdańska. To, co dla organizatorów było niemożliwe, dzięki społecznej akcji kilku ludzi, stało się realne.
Piotr Semka powiedział znamienne słowa: nie pamiętali, wstyd być Gdańszczaninem. Ja się z tym absolutnie zgodziłam. I teraz wszyscy Gdańszczanie mogą być się ponownie dumni. Na uroczystości pod Pomnikiem nie zabrakło tych, których zabrała w tym roku straszna Tragedia. Oni byli razem z nami 31 sierpnia po Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Z okazji rocznicy, ukazał się magazyn Wieczów. A w nim, mój tekst o zdjęciach, który niech będzie pointą tej historii.
Cztery Zdjęcia
Wszystkie pochodzą z lat 80-tych. Od Strajku 1980, poprzez uroczyste odsłonięcie Pomnika Poległych Stoczniowców do II-połowy lat 80-tych. Autorem wszystkich jest Leszek Biernacki z Sopotu, który oprócz działalności w NZS, prowadził dokumentację fotograficzną Tamtych Dni. Będą na Placu Solidarności, przed Stocznią Gdańską, tam gdzie się wszystko zaczęło…..
Ludzie ze zdjęć byliby niewątpliwie 31 sierpnia pod Pomnikiem, tak jak wiele razy wcześniej. Zabrała ich jednak Tragedia Smoleńska.
Śp. Prezydent Lech Kaczyński – wyjaśniający pewnie jak zwykle prawa przysługujące pracującym. śp. Marszałek Maciej Płażyński- czytający najnowsza bibułę podczas strajku na Uniwersytecie Gdańskim w 1981 roku. Aram Rybicki- podczas uroczystości odsłonięciaPomnika Poległych Stoczniowców z 1980 roku, Wreszcie niewzruszona Ikona Solidarności, śp. Anna Walentynowicz, której zwolnienie z pracy w stoczni dało asumpt do rozpoczęcia strajku w 1980 roku. Zdjęcie Pani Anny pochodzi z hali Oliwia z I Zjazdu Solidarności.
Nie ma Ich z nami ciałem. Te cztery zdjęcia przypominają wagę Ich działań sprzed 30 lat. Wzywają do pamięci o Ich roli dla ruchu pod nazwą Solidarność.
Jeśli gdzieś, oczami wyobraźni, zobaczycie na Placu podczas Mszy mignięcie sukienki w kwiaty, czarną czuprynę tragicznie zmarłego Prezydenta RP, tryumfująca twarz młodego człowieka na tle Pomnika, czy też pogrążonego w lekturze bibuły wysokiego blondyna- to będzie znak, ze Oni są z nami w tym momencie. Jeśli nie dojrzycie- nie wątpcie, że Oni nas widzą.
Inne tematy w dziale Polityka