Henryk Zalewski pełni obecnie funkcję sołtysa Mełna w województwie kujawsko-pomorskim, oraz radnego ziemskiego powiatu grudziądzkiego. … Działacz samorządowy powiedział, że bez jego wiedzy znalazł się na liście PO, jako kandydat do Rady Powiatu.”Kilka godzin po szokującym przeżyciu Zalewskiego, zadzwonił do niego Paweł Kapusta, asystent prezydenta miasta i zapytał czy nie zgodziłby się na startowanie w wyborach z ramienia PO. Radny odmówił i przypuszcza, że PO wpisała go na listę, aby dzięki jego popularnemu w gminie nazwisku łatwiej zbierać pod nią podpisy….Szef powiatowych struktur PO, Robert Malinowski powiedział "Gazecie Pomorskiej", że kiedy tylko dowiedział się o sprawie, skreślił Zalewskiego z listy.”
I wszystko w porządku. Skreślony został. A że się tam wcześniej bez zgody dostał? W sumie niewdzięcznik, obecna władza przecież do go doceniła….ze byc moze wykorzyatsno jako tzw.lokomotywę na liście? To tylko moje insynuacje...
Minister Kwiatkowski odsłuchał pewnychnagrań w Instytucie Ekspertyz Sądowych.W towarzystwie dziennikarzy. Na bieżąco relacjonował top tak: „ Dziennikarze wraz z ministrem wysłuchali nagrania z rejestratora. Była to rozmowa wieży w Mińsku z - jak to określono - "nie naszym" samolotem oraz szum w kabinie pilotów. Sam minister wysłuchał natomiast w słuchawkach kilkusekundowego nagrania, w którym, jak poinformował, "miał wszystkie głosy". Wyraził przekonanie, iż trudność pracy polega "na rozkładaniu tych głosów, tak, aby zindywidualizować ich odbiór".
Po zakwestionowaniu prawa do dostępu materiałów ze śledztwa, minister Kwiatkowski wyjaśnił „Odsłuchał nagranie - jak wyjaśniał - materiał poglądowy, a nie dowód w śledztwie s. katastrofy Tu-154M.„
Prokuratura wojskowa(na razie nieoficjalnie):, „Jeżeli odsłuchany był materiał poglądowy, to nie ma sprawy" - powiedział PAP p.o. rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej kpt. Marcin Maksjan. Dodał, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, (która jako prowadząca śledztwo jest dysponentem zapisów z czarnych skrzynek rządowego tupolewa) nie wyrażała zgody na ich odsłuchiwanie, a taka zgoda byłaby wymagana prawem”.
Gdzie leży prawda? Czy w relacji specjalistki, która na bieżąco w trakcie odsłuchiwania przez ministra, relacjonowała dziennikarzom tak:kierownik pracowni analizy mowy i nagrań IES Agata Trewińska mówiła podczas odsłuchiwania nagrań z czarnych skrzynek, że w nagraniach "mamy cztery kanały: w pierwszym i drugim mamy korespondencję radiową, w trzecim - nagrania z kabiny, a w czwartym mamy znaczniki czasu". Jak wyjaśniała, "te znaczniki czasu po zdekodowaniu doprowadzą nas do tego, kiedy, o jakiej godzinie rozpoczęła się rejestracja, i kiedy się zakończyła. Natomiast trzeci kanał prowadzi nas do odtworzenia treści rozmów w kabinie; kanał pierwszy i drugi prowadzi do odtworzenia przebiegu rozmowy z wieżą w Mińsku i Smoleńsku. W tych dwóch kanałach mamy też utrwaloną rozmowę z innymi samolotami" - wyjaśniała specjalistka”.
Jeśli relacja była rzetelna, a nie ma powodu sądzić żeby było inaczej, minister Kwiatkowskie skłamał.
Kłamać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej…To publiczne kłamstwo w ustach Ministra Sprawiedliwości – skrzeczy!
Tyle moralność.. A co na takie praktyki PRAWO? Czy znowu reakcja a la PO: Zamieść sprawę pod dywan, uznać publicznie pewne niezręczności? A może znowu epatować opinię publiczną posiadaniem udziałów w jakiejś spółce przez posła PiS?
P.S.
Wszystko teraz w ustach IES w Krakowie. Czy zadziała w ocenie tych wydarzeń ,rachunek ekonomiczny? Wszak MS był kurierem z kasą…
Inne tematy w dziale Polityka