Obecnie rozpoznaje się tzw. niezidentyfikowany typ anoreksji, której źródłem są media, powodujące nienaturalne postrzeganie ludzkiego ciała i zaniżające samoocenę młodzieży. Ofiarami tego typu są najczęściej dziewczęta i chłopcy w wieku 11–20 lat.”Bez względu na typ anoreksji cechą wspólną jest, „że chorzy nie widzą swojego wychudzenia, gdy stoją przed lustrem wydaje im się, że ciągle są za grubi. Niezwykle częstą postacią jest anoreksja kulturowa – spowodowana próbami sprostania nierealistycznym wzorcom wyglądu – wyidealizowanemu modelowi kobiecości.
Tyle o zjawisku anoreksji psychicznej, czyli jadłowstrętu.
Nie ma nazwy na inne zjawisko, analogiczne do w/w choroby mechanizmem powstawiania i objawami. Będącym sposobem postrzegania otaczającej nas rzeczywistości, bez względu na serwowane nam fakty. Nazwijmy ją więc Anoreksją społeczno-medialną. Klasycznym przykładem tego zjawiska jest stosunek części społeczeństwa do Tragedii Smoleńskiej. Abstrahując od potwierdzonych zakłamań w przekazie (godzina katastrofy, podstawy prawne do prowadzenia śledztwa, termin powołania polskiej Komisji, brak Borowców na lotnisku, identyfikacja wszystkich szczątków a potem pochowanie Urny ze szczątkami NN!) Zaniechaniem skrupulatnych badań szczątków samolotu i okolicy, przejęcia dowodów i śledztwa przez niewiarygodne służby obcego państwa itp.), opiniami ekspertów- ze kierunek śledztwa przyjęty przez Rosjan zaraz po katastrofie, wykluczający zamach, został podpisany przez polskich prokuratorów - uważają, że do żadnych zaniechań istotnych dla śledztwa nie doszło, przyjmując wzorcową wersję upowszechnianą przez Rosjan od pierwszych minut po katastrofie. Jak nie ma innego argumentu na obronę ich przekonań- mówią, no..może były nieprawidłowości, ale …w Rosji to normalne. Więc nawet jeśli to dotyczy rzeszy najważniejszych Obywateli Polski- należy siedzieć cicho.
Zupełnie tak jak anorektycy, którzy stojąc przed lustrem i spoglądając na obraz własnego szkieletu, widzą zwały tłuszczu, zmuszające ich do odchudzania.
Zjawisko anoreksji w odbiorze rzeczywistości dotyczy wielu innych zdarzeń. Objawiło się wspaniale przy okazji publicznego stanowiska Kościoła Katolickiego w sprawie in vitro:
Z różnych względów, zgodnym chórem wsparte przez ateistów, rząd i podręczne autorytety medialne (te ostatnie tożsame z tymi, które, stworzyły fałszywe, sztuczne ideały, czyli medialne inkluzje u młodzieży doprowadzając do biologicznej anoreksji) okazało się, że oświadczenie Kościoła Katolickiego jest ingerencją w ustawodawstwo. I nie jest to zjawisko odosobnione w dzisiejszym, laicyzowanym na siłę świecie.Przykład z Brazylii „Szef episkopatu napisał: „Głęboko ubolewamy, że nazwa Katolickiej Konferencji Biskupów Brazylii – i samego Kościoła – zostały niewłaściwie wykorzystane w obecnej kampanii i są przedmiotem manipulacji”. Biskupi potwierdzili również, że nie popierają żadnego kandydata na prezydenta, a obywatele decyzje wyborcze podejmują w sposób wolny i zgodnie z własnym sumieniem. Ze względu jednak na ogromną odpowiedzialność, jaka spoczywa na wyborcach, episkopat zachęcił wszystkich biorących udział w głosowaniu, by podejmowali decyzje etyczne, uwzględniając stosunek kandydatów do życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci, stosunek do tradycyjnej rodziny i wolności religijnej.
Duchowni brazylijscy przypomnieli również, że biskupi w swoich diecezjach mają prawo do upominania wiernych i prowadzenia ich zgodnie z nauczaniem moralnym Kościoła. Dali tym samym do zrozumienia, że nieprzychylne wypowiedzi niektórych kapłanów pod adresem lewicowej kandydatki, są jak najbardziej uzasadnione.” Postawa duchowieństwa wynika z doktryny Kościoła. Bunt władzy i próba uciszenia hierarchów wynika z prostej przyczyny: świadomości jego wpływu na katolickich wyborców. Ta sama władza, ten wpływ wykorzystuje, jeśli może wykorzystać go do własnych celów politycznych. Raz, więc podkreśla rozdział Państwa od Kościoła, innym razem podkreśla zgodność swoich przekonań i wzorce moralne, wynikające z moralności katolickiej. Niektórzy w tym celu biorą ślub kościelny przed ważnymi wyborami.
A anorektyk społeczno medialny już widzi wyraźnie, że z ingerencją w ustawodawstwo KK należy walczyć.
Podobnie jak walczyć musi z zagrożeniem totalitaryzmem niektórych partii (ze szczególnym uwzględnieniem tych słynnych porannych aresztowań z kolbami łomocącymi do drzwi niewinnych ludzi, co doprowadzało nawet do samobójstw) wiec: anorektyk: bagnet na broń!
I można by żartobliwie ciągnąć dalej. Gdyby nie to, ze właśnie ta społeczno medialna anoreksja w społeczeństwie prowadzi w prosty sposób do nienawiści. Do nietolerancji wszystkiego i wszystkich, którzy nie odpowiadają wizerunkowi nakreślonymi przez cyników. Z przyczyn materialnych, chęci władzy czy też innego, ale własnego sukcesu, niemającego nic wspólnego z tolerancją i chęcią poprawy bytu reszty społeczeństwa.
I nie poprawią tego chorobliwego stanu żadne populistyczne gesty. Choćby najładniejsze z pozoru, jak to dzisiejsze poranne składanie kwiatów przez 3 najważniejsze osoby w państwie, pod biurem zamordowanego asystenta posła PiS. Po dwóch godzinach debat w dniu wczorajszym nad propozycją wspólnego apelu do polityków i mediów, zaproponowanym przez Jarosława Kaczyńskiego, doszło do wspólnej wizyty uczestników debaty i złożeniu kwiatów oraz zniczy na ulicy przed biurem poselskim. Anorektyk już wie, kto chce, a kto nie chce zgody. Przecież wszyscy ludzie są braćmi. I zapamięta, kto te słowa mówił. A jeśli zachowania i fakty będę temu przeczyć? Nie uwierzy i tak. Wszak jest anorektykiem. A od lat każdy anorektyk medialny wie, ze podzieliły nas słowa „Oni tam gdzie stało ZOMO”, a dokładniej, „że(JK) pamięta, "kto był wtedy, po której stronie". "My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO".
Ponieważ anoreksja jest rodzajem uzależnienia, a zgodnie z wiedzą, z uzależnienia można wyjść pod warunkiem znalezienia się wcześniej na dnie, jest dla nich szansa. Ale dlaczego wraz z nimi na dnie ma się znaleźć pozostała część narodu?
P.S.
A teraz proponuję spokojna analizę przemówienia, z którego łatwo wysnuć wniosek, kogo Kaczyński miał na myśli „Wezwał do "opamiętania i pracy dla Polski". "Wierzę, że zwyciężymy, zwyciężymy w tym parlamencie, a jeśli trzeba, zwyciężymy w wyborach" - oświadczył premier. "Precz z komuną, a przede wszystkim precz z postkomuną, z tymi wszystkimi, którzy podtrzymują system wysysający polskie siły " - mówił Kaczyński.
Podkreślił, że te siły uniemożliwiają odniesienie przez Polskę sukcesu, także w wymiarze pojedynczego człowieka - w wymiarze pracy, czy mieszkania dla każdego. Dodał, że Polska może wybić się na pozycję, która się Polsce należy - wielkiego silnego europejskiego narodu.
"Uczynić to będziemy mogli wtedy, gdy będzie kontynuowany proces naprawy polskiego państwa" - powiedział Kaczyński. Zapewnił, że wysiłki te będą dalej podejmowane, gdyż jest to korzystne dla zdecydowanej większości narodu. Jest to zaś złe dla tych, co czują się w postkomunizmie jak "ryby w wodzie", dla tych, co "system szarych sieci" zwalniał od odpowiedzialności za wszystko, co robili po 89 roku, pozwalał się im bogacić w sposób nieuczciwi przejmować majątek państwowy.
I nagle okazało się, że wielka część narodu ma się czuć obrażona i stanąć do boju z Kaczyńskim. Jakby to do nich wszystkich odnosiły się określenia, kim są ci” oni”. Cóż anorektyk medialny tak ma: widzi w rzeczywistości to, co narzuca mu głębokie przekonanie, że musi widzieć.
http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/wiadomoci/6-wiadomosci/17140-kociele-nie-krytykuj-zwolenniczki-aborcji-bo
http://wyborcza.pl/1,75248,3660230.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jad%C5%82owstr%C4%99t_psychiczny
http://www.kapitalizm.org/?action=show_article&art_id=359
Inne tematy w dziale Polityka