jednym zdaniem jednym zdaniem
301
BLOG

Czy Lasek aby nie przeczy sam sobie?Tym może się wykręcić...

jednym zdaniem jednym zdaniem Polityka Obserwuj notkę 0

I wyjaśniło się czemu miała służyć siermiężna akcja żołnierza w spódnicy  Gazety Wyborczej, pani Kublik.
Jak wielu się domyśliło chodziło o propozycję prof. Kleibera  prezesa PAN dotyczącą spotkania zespołów zajmujących się katastrofą smoleńską. A dokładniej chodziło o skompromitowanie strony, która jako jedyna ma w ręku atuty. Próbowano tych atutów jej pozbawić.

Wczoraj co do tego nie pozostawił wątpliwości szef "tuskowej komisji", Lasek.
W studiu zaprzyjaźnionej stacji, sami wiecie której, pojechał ostro po ekspertach Macierewicza odmawiając im kompetencji, co podobno udowodniła już wcześniej pani Kublik.
"- Zeznania ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza dyskwalifikują ich jako "fachowców" ws. lotnictwa - ocenił na antenie TVN24 Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i specjalnego zespołu przy KPRM. Jego zdaniem, profesorowie Wiesław Binienda, Jan Obrębski i Jacek Rońda "nie kwalifikują się" do udziału w konferencji naukowej na temat katastrofy, którą zaproponował szef PAN prof. Michał Kleiber. - Oni omijają wszystkie niewygodne fakty" - argumentował Lasek.

"- Pan profesor zaprosił członków naszego zespołu do udziału w konferencji otwartej dla wszystkich specjalistów (...), którzy są fachowcami w dziedzinie lotnictwa. Postawił tylko dwa warunki. Po pierwsze dyskusja ma być prowadzona jedynie w gronie fachowców, po drugie - konferencja będzie jawna, czyli transmitowana do mediów (...). My od razu zgodziliśmy się na udział" - powiedział szef PKBWL.

Jak przyznał, trudno wyobrazić mu sobie, by profesorowie Binienda, Obrębski i Rońda mogli usiąść z nim przy jednym stole. "- Po zapoznaniu się z ich zeznaniami stwierdzam, że nie wykazali się oni wiedzą ekspercką z zakresu badania wypadków lotniczych - powiedział Lasek. - Obawiam się, że eksperci zespołu się nie kwalifikują "- dodał.

Po pierwsze, jeśli eksperci Macierewicza nie są fachowcami, to ten fakt powinien pana Laska tym bardziej cieszyć, a nie smucić, bowiem w takim przypadku nie będzie on miał najmniejszych problemów z udowodnieniem swoich racji i wyższości.

Po drugie, jak sam stwierdził prof. Kleiber, postawił tylko dwa warunki dotyczące fachowości i otwartości, więc tu Lasek niepotrzebnie się zżyma.

Po trzecie stwierdził, że od razy przystał na propozycję i udział w spotkaniu, co nie jest chyba do końca prawdą, bo o natychmiastowej akceptacji wyrażonej publicznie słyszeliśmy dotąd raczej tylko z ust Macierewicza, ale jeśli nawet tak było, to od momentu kiedy propozycja padła kwalifikacje wymienionych ekspertów w żadnej mierze nie uległy   umniejszeniu (poza oczywiście akcją Kublik z Wyborczej), więc widać brak konsekwencji w toku myślenia pana Laska.

Po czwartekwalifikacje i dokonania w sprawie powinno raczej oceniać niezależne grono eksperckie i opinia publiczna, tymczasem pan Lasek wziął autorytatywnie ten ogromny ciężar na siebie i to już przed konferencją.

Po piąte stwierdził, że trudno mu sobie wyobrazić, aby wymienieni eksperci mogli usiąść obok niego przy jednym stole.
I tu niespodzianka, zdaje się,  że  w tym poglądzie pan Lasek jest niestety osamotniony, a jego wyobraźnia mocno ograniczona. Takiej debaty nie można w nieskończoność unikać zasłaniając się pozorami. Ponad trzy lata to stanowczo za długo, aby pozorować śledztwo w sprawie, jaka nie miała precedensu w całej historii Polski.
I to niezależnie od tego, czy się wielbiło  Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i osoby, które wraz z nim zginęły, czy się za nimi nie przepadało.


Jak widać argumentami, którymi Lasek próbuje uniknąć konfrontacji, tylko się ośmiesza, pokazuje strach i pustkę własnych atutów. Można powiedzieć cienki Bolek za grube pieniądze podatników.
Ja podpowiem, jakich argumentów może jeszcze użyć (że sam na to nie wpadł), otóż jak sprawdziłem, pan prof. Kleiber, który zaproponował konferencję,  jest przypadkiem tej samej profesji fachowcem, co jeden z ekspertów Macierewicza prof. Jacek Rońda.
Podejrzewam, że panowie mogą się nieźle rozumieć, a to może powodować podejrzenie o stronniczość.
Ten argument i tak wydaje się najpoważniejszy ze wszystkich dotychczasowych, czyż nie?

mało mówię

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka