Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
67
BLOG

PE znosi granice w… Internecie

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Gospodarka Obserwuj notkę 10

Czy można policzyć ile na świecie wydano książek?

Sama kolekcja Brytyjskiej Biblioteki Narodowej powiększa się o 15 km książek rocznie, ogółem książki zajmują w niej już 350 km półek. Liczbę wszystkich publikacji w tej bibliotece szacuje się na ok. 150 mln. Większość z nich tkwi na tych samych półkach od lat, nikt po nie przeważnie nie sięga… 

Ilość publikacji z roku na rok rośnie. W  2008 r. wydano na świecie 600 tys. nowych książek. Były dostępne w księgarniach przez ok. 1-3 miesięcy, potem ich miejsce zajmowały nowe publikacje. Księgarnie nie mają miejsca, by przetrzymywać "nowości" przez dłuższy czas.

Internet jest przestrzenią, w której można szerokiej publiczności udostępniać zarówno gigantyczne zbiory Brytyjczyków, jak też znikające z półek wydania - bez limitów przestrzeni. Wydawałoby się, ze bibliotekarze, księgarze, autorzy i czytelnicy powinni być nareszcie szczęśliwi, a tymczasem nie są... Oczywiście chodzi o pieniądze, ale o tym za chwilę.

Digitalizacja, czyli przetwarzanie książek, obrazów, grafik, zdjęć, dokumentów i.in na format elektroniczny musi odbywać się zgodnie z prawem. Dobra kultury w cyberprzestrzeni muszą być chronione. Aby zapewnić szeroki dostęp do nich, konieczne są nowe uregulowania prawne w dziedzinie prawa autorskiego na poziomie całej Unii Europejskiej.Właśnie teraz problemem zajmują się Parlament i Komisja Europejska. Pracując w Komisji Prawnej PE, mam okazję bezpośrednio uczestniczyć w tych pracach.

Digitalizacja jest drogim przedsięwzięciem i pewnie dlatego z największym rozmachem zabrał się za nią amerykański gigant - Google, faktyczny monopolista na rynku wyszukiwarek internetowych. Google (o czym pisałam już na blogu) wywołał sporo zamieszania, skanując bez zgody autorów ponad 2 mln książek. W rezultacie, w USA został zmuszony do podpisania ugody z autorami i wydawcami i teraz może skanować książki objęte prawem autorskim jedynie w USA oraz wydane w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Australii (przed 5 stycznia 2009 r). Gorzej mu poszło we Francji, gdzie skazano Google na zapłacenie kary 300 000 euro za bezprawne skanowanie książek (wyrok nie jest prawomocny, internetowy gigant już złożył apelację).

Dla Google digitalizacja książek to - oficjalnie - sposób na udoskonalenie ich wyszukiwarki, dzięki któremu można będzie bez trudu odnaleźć wszelkie możliwe publikacje. Ale to, na jakich zasadach będzie można z nich korzystać - to już inna bajka. Zapędy monopolistyczne Google widać choćby na przykładzie kontraktu podpisanego z biblioteką w Lyonie (na skanowanie swych zbiorów Francuzi nie mieli własnych zasobów), na mocy którego Google uzyskał wyłączność na digitalizację zasobów biblioteki oraz użycie zdigitalizowanych dzieł do celów komercyjnych na okres 25 lat! 

Wiele instytucji kulturalnych upatruje w Internecie nie tylko możliwość szerokiego udostępniania swych zbiorów, ale i zachowania dóbr kultury dla potomności. Przedsiębiorcy zaś widzą nowy, obiecujący rynek, wymagający jedynie dostosowania modelu biznesowego do rzeczywistości wirtualnej. Jednak europejska digitalizacja, rozbita między różne instytucje w wszystkich państwach członkowskich, idzie powoli i w pewnym momencie będzie potrzebna współpraca z sektorem prywatnym, w tym z Google. Na razie idzie to opornie.

Komisja Europejska (KE) już zauważyła pilną potrzebą uregulowania kwestii praw autorskich w świecie nowych technologii. Jesienią ubiegłego roku odbyły się konsultacje, w których wzięło udział ponad 200 zainteresowanych respondentów. W rezultacie opracowano komunikat "Prawo własności intelektualnej w gospodarce opartej na wiedzy", który przedstawia pewne pomysły jak rozwiązać kwestie dostępności dóbr kultury w Internecie. Dokument można znaleźć na:
http://ec.europa.eu/internal_market/iprenforcement/docs/ip-09-1313/communication_en.pdf

Komisja Europejska aktualnie rozważa różne aspekty rozwiązań i obiecuje, że jeszcze w tym roku wystąpi z propozycją legislacyjną w tej sprawie. Szykuje się  całościowa reforma prawa autorskiego, mająca na celu jego dostosowanie do rzeczywistości XXI w.  Na dzień dzisiejszy mamy w Unii 27 różnych systemów prawnych oraz różnych tradycji, które trudno ze sobą pogodzić.

Światełko w tunelu stanowi jednak Traktat z Lizbony, który daje UE podstawę prawną do podjęcia działań w dziedzinie prawa własności intelektualnej, a więc i prawa autorskiego. Największy jednak impuls do działania może dać sam rynek, który coraz chętniej przenosi się z rzeczywistości realnej do wirtualnej, a dla którego barierą jest brak ogólnoeuropejskich rozwiązań w dziedzinie prawa autorskiego.

Podstawą Unii Europejskiej było stworzenie wolnego przepływu towarów, osób, usług i kapitału. Do tej pory instytucje Unii Europejskiej koncentrowały się na gwarantowaniu przestrzegania tych swobód w "świecie realnym". Teraz stoi przed nimi wyzwanie zagwarantowania ich także w świecie "wirtualnym". Obecnie Kowalski może swobodnie pojechać do Niemiec i tam zrobić zakupy, ale nie może kupić muzyki online zarejestrowanej na niemieckiej domenie. Granice w "realu" zniknęły, w Internecie - nie.

Parlament Europejski chce obalić te granice, a przynajmniej niektórzy posłowie, do których i ja się zaliczam.

Z pozdrowieniami z Brukseli,

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Gospodarka