prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1468
BLOG

Dlaczego w Wirtualnej Polsce nie ma komu bić w dzwony?

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Przyznam się, że jak czytam artykuły dziennikarzy związanych z mediami lewicowo liberalnymi to sięgam do kabury. Lecz strzelać nie będę. Same tam mazgaje i bubki. Ostatnio na stronie Wirtualnej Polski ukazał się reportaż jak to dziennikarz czy też współpracownik WP, podpisujący się nazwiskiem lub pseudonimem - Mariusz Talarski, tuż po zamknięciu granic Polski, w dniu 15 marca, bohatersko wracał z Portugalii do kraju. Artykuł nosi nazwę - LISBON STORY POWRÓT DO KRAJU.  

Portugalia, blisko Hiszpania. Reportaż. Literatura. Natychmiast skojarzył mi się sam Ernest Hemingway i jego pobyt w Hiszpanii w trakcie Wojny Domowej. Ale po kolei...

Relacja jest dramatyczna, można powiedzieć mrożąca krew w żyłach. Oto kolega dziennikarza, gdy tylko dowiedział się o zamykanej granicy pobiegł do łazienki i tam zwymiotował. Co może jest zrozumiałe. Od kilku lat wielu Polaków z „ Paprykarzem ” na czele zadaje sobie fundamentalne pytanie – Jak żyć? I teraz, do tego katalogu należy dorzucić kolejne pytanie dziennikarzy WP - Jak wrócić?

Kiedy już skoczyli wymiotować, a raczej tylko jeden wymiotował a drugi pewnie trzymał go za głowę, zaczęli gwałtownie szukać jak najszybszego powrotu, aby tylko nie załapać się na 14 dniową kwarantannę. Chociaż sama kwarantanna mogłaby być tematem do reportażu. Lecz to im się nie udało, i dlatego - wkurzeni - wracali kilka dni po zamknięciu granicy. Tak oto dziennikarz WP opisuje swój powrót    „ W samolocie ścisk. Ludzie kaszlą, kichają, chodzą do toalety”  Jak rozumiem w samolocie zorganizowanym przez PO, a pilotowanym przez żonę pana Hołowni, która jak wiadomo lata na Migach – 29, wszyscy siedzieliby na swoich miejscach, nie chodzili do toalety i nie kichali. Zaś w tym obrzydliwym PISowskim samolocie są tylko miejsca stojące, i wszyscy się rozpychają łokciami, coś jak w autobusie w godzinach szczytu. I stąd ów „ ścisk”

A potem, gdy już po wielu perypetiach, na miarę Odysei, dotarli na lotnisko w Warszawie, kolejny cios, a potem żal, pretensja, że nikogo nie obchodzi, jak człowiek objęty kwarantanną ma dotrze do miejsca jej odbywania... Pewnie gdyby rządziła lewica, to po panów dziennikarzy z WP przyjechałby sam Biedroń w karocy z dyni i z honorami odwiózł ich na miejsce kwarantanny.

 I znowu kolejne narzekania, biadolenia, że kwarantannę dzielny ów dziennikarz ma przechodzić z rodziną. Panie Talarski, jak panu żal złotówek na hotel, to proszę zgłosić się do Wojewody. Nie musi pan mieszkać z rodziną. Przydzielą panu miejsce w akademiku... Może tam bida, meble z paździerza i dykty, a do jedzenia sam szczaw i mirabelki, ale jak nie chce się zarazić swojej rodziny, to trzeba zrezygnować z pewnego luksusu i tyle. I przestać narzekać, narzekać na pisowki rząd a także na cały świat, że nic nie robi, tylko, jako dziennikarz postawić sobie pytanie. Co ja sam mogę zrobić? Może po prostu przestać być ciamajdą, tylko wykazać się męskim charakterem

Mieć jaja. Zwykle dwa wystarczą.

Jednakże problem jest szerszy. Ta cała liberalna lewicowa zgraja to zwykłe bubki a nie dziennikarze. Byli w Portugalii to powinni pojechać, blisko, bo do Hiszpanii i tam opisać jak ludzie umierają z braku opieki. Jakie spustoszenie czyni już epidemia. Tak, do tej Hiszpanii, do której kiedyś nie bał się pojechać Hemingway w trakcie wojny domowej, a potem napisać „ Komu bije dzwon” Tak, on też był lewicowy, a nawet przez ruskich podpuszczany ale chociaż miał te jaja i nie wymiotował od stresu tylko od porto, o ile w ogóle wymiotował

Rozumiem, rozumiem, pan Talarski, to nie Hemingway. Wiec niech wraca do Polski. Żadna Portugalia. Żadna Hiszpania. Tu, w naszym kraju może założyć ten ochronny kombinezon, maskę, okulary i chociaż jeden dzień, jeden dzień, pojeździć z sanitariuszami w kartce pogotowia, chociażby po to, aby napisać dobry reportaż. Tylko tyle.

Ale do tego trzeba mieć jaja. Te dwa.

A gdy nie ma się jaj i nie jest się Hemingwayem, zostaje tylko „ Lisbon story powrót do kraju” no i ta Wirtualna Polska.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura