prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1383
BLOG

Zbigniew Grycan kontra James Bond

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Tak.Tak. Grycan. Zbigniew Grycan, kręcił lody w „ zielonej budce”, ale także kręcił lody z SB ecją.

W latach 70 –tych współpracował w ten oto sposób z tą jakże szacowną instytucją utrwalającą władzę ludową, że wynajmował pracownikom ambasady angielskiej swój segment. Zapewne także pomagał zakładać podsłuch, lub w inny sposób zbierać pożądane informacje. Jednakże z powodów ostrożności procesowej, przyznaje, ze szczegółów owej współpracy nie znam... Może było tak, jak w szpiegowskim filmie. W nocy, w masce, ten mistrz cukiernictwa, wślizgiwał się do segmentu i specjalnym aparacikiem robił zdjęcia? A może tylko prozaicznie raportował, kto wchodzi do segmentu i jak długo tam przebywa? Tego nie wiem... Jednakże współpraca pana Grycana z kontrwywiadem SB ecji trwa około 10 lat.

A teraz James Bond. Okazuje się, ze pod koniec lat 60, w Polsce przebywał James Bond, pracownik Ambasady Angielskiej w jakiejś tajnej misji. Oczywiście nie ten fikcyjny, filmowy James Bond, ale ten prawdziwy. W każdym razie, sprawa była na tyle poważna, że kontrwywiad SB, zaczął go śledzić, i nadał tej operacji kryptonim „ Samek” Sprawdziłem, co to znaczy owo „ Samek” Może to jakiś smak lodów? Jakaś tajemnicza receptura? Na ciasteczko? Rurkę z kremem? Lody na patyku? Jednak nie, nie kojarzę żadnego takiego smaku. I co to znaczy „ Samek” nie mam pojęcia.

Oczywiście nie ma żadnego dowodu na to, ze James Bond zamieszkał w segmencie Grycana, ale jeżeli  tak nie było, i to tylko moja fikcja, to tym gorzej dla prawdy. Opowieść o tym jak Zbigniew Grycan w nocy szpieguje Bonda wydaje mi się bardzo fascynująca.

Ktoś może powiedzieć, a co tam Grycan i jego 10 letnia współpraca z kontrwywiadem SB. Jeżeli ktoś tak mówi, to nie zna realiów Polski Ludowej. Każdemu inspektorowi skarbowemu, który chciał wymierzyć domiar, ten słynny mistrz smaków dawał numer telefonu do odpowiedniej instytucji i kazał spadać na drzewo. Na drzewo spadał także każdy inspektor sanitarny i inni inspektorzy i inni mistrzowie sztuki cukierniczej, których wypieki - jak się okazywało - nie wytrzymywały konkurencji. Rozmawiałem kiedyś z bardzo znanym w Warszawie kapelusznikiem, który zaczął szyć na fali mody – tuż po wizycie generała de Gaulle w Warszawie – czapki zwane – degolówkami. To natychmiast, odwiedzili go smutni panowie z Wydziału Skarbowego i wymierzyli mu spory domiar.

Żarty, nie żarty, a teraz na poważnie. Ta cała grupa, która „ pod ladą „ dostała szczepionkę charakteryzuje się pewną cechą. To była grupa, która swoja pozycje, pieniądze, status zdobyła na przełomie PRL i 3 Rzeczpospolitej. To dzieci owej dziwnej bezkrwawej rewolucji. Tak, krwi nie było, ale bonusu już były, i teraz te bonusy się odcina. W ten, czy inny sposób. Chociażby w szybkim dostępie do szczepionki. Zapewne ta grupa jest znacznie większa, ale jeszcze większa jest grupa lokai, która w każdy możliwy sposób uzasadni owe szczepionkowe wyróżnienie tego towarzystwa.

Grupa jest wiec silna. Liczni są też lokaje obsługujący ową grupę. Także lokaje – dziennikarze. Lokaje – artyści. Lokaje – pracownicy naukowi. Którzy zrobią wszystko, aby Rektor Gaciąg nie stracił teraz stanowiska.

Jednakże państwo polskie nie może aprobować owej alternatywnej dystrybucji. Szczepionek, ale też innych dóbr. Święte Krowy odesłać na Madagaskar, albo nawet gdzieś dalej...

Taka dygresja historyczna . Prosto z Anglii,

W trakcie 2 Wojny Światowej 

” Rodzina królewska pozostała w pałacu Buckingham, gdzie żyli podobnie jak inni Brytyjczycy. W pałacu racjonowano ogrzewanie i elektryczność, a król nakazał namalować w wannie linię na wysokości 12 cm od dna, powyżej której nie można nalewać wody” za Wiki

Tak, tak, przez Jerzego VI, tego króla – jąkałę. Jakże znanego dzięki licznym filmowym ekranizacją. Ojca Królowej Elżbiety. Piękna ta linia w wannie. Piękna. Dumna. Wręcz można powiedzieć - szlachetna. Czy możecie sobie państwo wyobrazić jak sekretarz Miller, a potem, rzekomo żelazny premier 3 Rzeczpospolitej, nalewa sobie wodę do wanny na wysokość 12 cm?  

Nalałby wodę po sam odpływ. I tyle. Powiadając, że mu się należy. Taka to elita. Elita frazesu a nie czynu


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości