Nasza ukochana Rzeczpospolita to idee, ludzie, ale także miejsca czy rekwizyty. Nawet te drobne. Ostatnio zamieściłem notkę o ostatniej reducie 1Rzeczpospolitej szlacheckiej na warszawskiej Pradze. I o tragicznej śmierci gen. Jasińskiego w roku 1794. Dziś, w nieco lekkiej formie, o obecnych czasach. Czasach przejściowych pomiędzy Polską „ Okrągłego stołu” a Polską, która niejako na nowo wyłania się z naszych marzeń. A wiec kilka rekwizytów codziennej politycznej rzeczywistości. Polskiego krajobrazu. Lista jest szkicem. Żartobliwą interpretacją. W każdej chwili do uzupełnienia…
A więc:
- H… i d… i kamieni kupa - Znane określenie Bartłomieja Sienkiewicza, prawnuczka twórcy Trylogii. Okazuje się więc, że Rzeczpospolita nie jest nawet stosem, ale tylko kupą byle jak rzuconych kamieni. Bez ładu i składu. Taką kupą z h i d z kropkami. Niestety, to określenie serca nie pokrzepia. Jest raczej żałosnym szkicem Polski. Powiedzmy sobie wprost. Wręcz brutalnie, to było spuszczenie portek Polsce. Ukazanie nam h i d w całej swojej obrzydliwości. A także ukazanie nam roznegliżowanego Polaka na kamieni kupie.
- Konstytucja 3 RP - Książeczka do wymachiwania.
- Karuzela vatowska - Standardowe wyposażenie lunaparku na zielonej wyspie. Niestety ostatnio się zepsuła, ponieważ dyrektor lunaparku wyjechał do Brukseli a konserwator na Maderę.
- Czekoladowy orzeł – Ulubiony przysmak „ Resortowych dzieci”
- 500+ - Pozornie to abstrakt. Suma. Jednakże da się to przedstawić w postaci realnie istniejącego bytu. Ten byt istniejący w czasie i przestrzeni, definiowany jest przez środowisko lewicowo – liberalne, jako „ pincet” To „ pincet „ może występować miedzy innymi, jako zbiór 5 banknotów po 100 złotych, lub też 50 banknotów po 10 złotych. Chociaż znany jest przypadek pewnej mieszkanki Częstochowy, która na dwoje dzieci dostała 1000 złotych w bilonie. Niestety. Spowodowało to wielki popłoch w kręgach celebryckich, a znana aktorka Janda oświadczyła, że w tej sytuacji czuje się jak gdyby ktoś nas$$ł jej na głowę.
- Pelerynka patriotyczna - Biało/ czerwona. Z orłem. Stacja TVN przerwała swój kultowy program „ Mam talent” aby pokazać Prezesa partii rządzącej w takiej pelerynce. Natychmiast chciano go aresztować i postawić przed Trybunałem Stanu. Jednakże okazało, że nie jest to możliwe. Bo jak to… za pelerynę? I to mokrą? Jednak nic straconego. Znana prawniczka, posłanka Kamila Gasiuk już pracuje nad nową doktryną prawną, która można tak oto streścić. - Dajcie mi człowieka w pelerynce a kij się znajdzie.
- Parasolka - Najczęściej czarna. Absolutne przeciwieństwo patriotycznej pelerynki. Ta dramatyczna różnica uwidacznia się szczególnie w trakcie deszczu. Gdy za chmur wyjdzie słońce, patrioci ściągają pelerynki i namawiają właścicielki parasolek do intensywnej prokreacji. Jednak „ Wściekłe Polki” opierają się, i zapowiadają, że nie złożą swoich parasolek do czasu, aż spotkają na ulicy Nowogrodzkiej przystojnego bruneta wieczorową porą.
- Czerwone spodnie slim fit - Kultowe spodnie w wersji damskiej i męskiej. Takie spodnie nosił między innymi były przewodniczący KODu Mateusz Kijowski oraz posłanka Joanna Scheuring – Wielgus. Ta moda stworzyła nowy obraz polityka opozycyjnego. Polityka na luzie, z kolczykiem w uchu, z rozmaitymi zawieszkami. Potem zaczęli się tak ubierać inni opozycjoniści i tak zwana młodzież KOD- owska 50 plus. Takie spodnie raz próbował założyć były minister Ryszard Kalisz, ale próba zakończyła się niepowodzeniem. Prezes Kaczyński zakazał noszenia czerwonych spodni i groził trefnisiom wieloletnim więzieniem. W geście rozpaczy posłanka Scheuring – Wielgus założyła spodnie w rozmiarze super minus slim i ekstra fit/fit.
- Parawan plażowy - Kojarzony z tak zwanym parawaningiem zwykłych Polaków. O ile elektorat partii opozycyjnych szlaja się z opaską all inclusive od baru do baru w kenijskich hotelach, to już elektorat PISowski zalega na bałtyckich plażach za owym parawanami. Smaruje się nivejką, pije piwo i je tłustą kiełbasę. Ostatnio poseł Budka agitował na polskiej plaży. I podobno zamówił sobie kiełbaskę z musztardą i bułeczką, na takim specjalnym kartonowym talerzyku, ale nikt w to nie uwierzył.
- Żółte paski TVP info - Istny koszmar. Coś jak pisowiec uzbrojony w teksańską piłę mechaniczną. Na wielu ludzi ten obraz działa na zasadzie odruchu warunkowego. I gdy tylko taki żółty pasek pojawi się na ekranie telewizora, nawet bez żadnych napisów, to i tak liczni oponenci aktualnego reżimu natychmiast zaczynają się ślinić. Niczym pies Pawłowa. Aktualnie trwają laboratoryjne badania przy udziale Kurskiego jak różny odcień żółci wpływa na intensywność wydzielania się śliny. Podobno najgorszy jest odcień - Bahama yellow oraz Madera bananas.
- Policyjne barierki - Abo ostatnia deska ratunku kaczystowskiego reżimu. Prawdopodobnie wyposażona w potężny selektywny elektromagnes. Ponieważ gdy tylko opozycjoniści znajdą się w bliskim sąsiedztwie owej barierki, to natychmiast upadają na wznak. Tupią i wierzgają. I coś tam krzyczą. Diduszko znany opozycjonista, pewnego razu, po dotknięciu owej barierki, tak nieszczęśliwie upadł, że musiał leżeć aż do przyjazdu niemieckiej telewizji. W trakcie wywiadu miał krzyczeć – Konstytucja! Konstytucja! Jednocześnie wycierając keczup z twarzy. Niestety, wcześniej Kaczor wyłączył mu elektromagnes.
- Seicento Sebastiana K - Kierowcy z Oświęcimia. Najbardziej zagadkowy pan samochodzik w Polsce. Po zderzeniu się z limuzyną Szydło, odjechał na złomowisko historii. Opozycja już od roku zbiera pieniądze na nowe Seicento dla Sebastiana K. Ma to być wydłużony Seicento o wymiarze XXXL ze złoconym barkiem i plazmą w środku. Dlaczego taki? Odpowiedz może być tylko jedna. Rząd może obalić tylko zagranica i wypasione Seicento na ulicy.
- Biały koń Tuska na biegunach – Podobno jest.
- Drabinka Kaczyńskiego - Co miesiąc prezes wspina się po tej drabince i przemawia. Chociaż ostatnio tej drabinki nie widziałem. Jest rodzaj podium. Wywyższenia, nic więcej. Ale ta drabinka – jako rekwizyt Rzeczpospolitej 3, 5 w świadomości pozostała. Chociaż tak naprawdę jest to drabinka prowadząca nas do innej rzeczywistości politycznej. Ale im bardziej jest wyśmiewana, tym bardziej ten starszy pan po niej się wspina. Można powiedzieć, nic takiego… ot, kilka szczebli. Taki Frasyniuk też pewnego dziesiątego, roku pamiętnego, przyszedł, chciał coś powiedzieć, lecz nic nie powiedział. Może mu się nie udało, bo go policja wyniosła, ale przecież mógł przyjść jeszcze raz i jeszcze raz. Jednak nie przyszedł i już nigdy nie przyjdzie. Dlaczego…? Być może zabrakło mu przekonania. Lub czegoś, co nazywa się także – triumfem woli.
- Sztuczna palma na Rondzie gen. de Guallea. - Nie rośnie, nie rodzi owoców i nikt pod nią nie siedzi, ani nie ma tam słowików czy szpaków wdzięcznie narzekających. Czy Polska Kochanowskiego, Dunikowskiego, Matejki, musi w eksponowanym miejscu swojej stolicy eksponować takie szkaradzieństwo? Miałem taki oto sen. Sto tysiące ludzi w Święto Niepodległości idąc Alejami Jerozolimskimi wyskubuje wszystkie listki z owej palmy. A jak … liść po liściu. Potrzebne są nam okręty podwodne z Francji. Rakiety z Ameryki ale także kupiłbym teksańską piłę mechaniczną i tą piłą dokonał obrazu zniszczenia. Cóż za piękny i dramatyczny obraz … Plastykowa palma pocięta, i na taczkach wywieziona na śmietnik historii. Oto moje najskrytsze marzenie. Polska to nie tylko kraj dekomunizacji. Zmiany nazw ulic. Bogactwa i znaczenia , ale także dobrego smaku i artystycznej wrażliwości.
Ot, drobna prawda o kilku rekwizytach dnia naszego powszedniego. Ku roztropności, a także dla rozweselenia serc
Komentarze