Galeon " Smok" być może tak wyglądał...
Galeon " Smok" być może tak wyglądał...
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
631
BLOG

Od galeonu " Smok" do australijskiej fregaty

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Żeglarstwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 30


Można powiedzieć, że nasza wyobraźnia, a także jakaś skrywana tęsknota za czymś, co trudno jest nazwać, w ostatnich dniach z hukiem eksplodowała. I to wszystko za sprawą dwóch australijskich fregat mających być zakupionych, lub też nie … Na Salonie 24 pojawiły się ( między innymi) dwie notki o zamorskich fregatach. Jedna b. ministra obrony R. Szeremietiewa, druga to Marka. W

Ta pierwsza „ zebrała „ ponad 5000 wejść, a ta druga około 1700, i obie mnóstwo komentarzy. Skąd wiec wielkie zainteresowanie tą tematyką, na której chyba mało się kto zna, a jednak pragnie zaprezentować się jako znakomity ekspert morskiej sztuki wojennej. Nawet autor tej notki, musiał wczoraj dorzucić swoje trzy grosze, chociaż armaty „ Wrobla 2” na oczy nigdy nie widział, i jeżeli był kapitanem, to tylko kajaku. To samo było, na Defence 24, tam aż zaroiło się od znawców uzbrajania delfinów, torped, i lotniskowców. Aż wielka szkoda, że BBN wszystkich nas nie zatrudnił, wtedy Polska Flota Wojenna panowałaby na wszystkich oceanach świata.

Od razu wyjaśniam, nie drwię i nie ironizuje. Naprawdę jakąś dumą napełniły mnie te wszystkie artykułu i komentarze. Bo świadczą. że jest w nas jakieś utajone marzenie. Jakieś pragnienie wielkiej morskiej przygody. My Słowianie, my potomkowie dzikich stepów, gdzieś w głębi duszy jednak jesteśmy ludem morskim. A przynajmniej do takiego aspirujemy. A to, że przez wieki odpędzano nas od Bałtyku, że Gdańsk okoniem stawał Rzeczpospolitej, to tylko jakiś wypadek przy pracy. Krótki incydent, z którego powinniśmy wyciągnąć wnioski i jak najszybciej zacumować na Helu te dwie korwety z Australii, a jak nie te, to jak najszybciej inne, równie groźne i wzbudzające szacunek. Już nasz król Zygmunt August sformułował polityczną doktrynę „ Dominium Maris Baltici” Budował galeon „ Smok”. Wspierał kaprów, ale biedaczysko, jako ostatni z Jagiellonów zmarł i zwyciężyła polityka hreczkosiejów, i piewców drzemki pod lipą ze szklaneczką miodu , a potem „ żydowskiej gorzały”

Dawno, dawno temu, może nie za Jagiellonów, ale później, w szkole podstawowej, zainteresował mnie smok, ale nie smok wawelski, tylko galeon „ Smok” budowany właśnie przez Zygmunta Augusta. Ten galeon, a może także i inne galeony i fregaty miały wzmocnić i potwierdzić wspomnianą doktrynę „ Dominium Maris Baltici” Sprowadzono nawet znakomitego szkutnika z Wenecji, co już samo w sobie jest ekscytujące. Dla mnie ten Wenecjanin, jest jak minister Błaszczak, który leci do Australii by kupić albo nie kupić te dwie fregaty. Niestety Zygmunt August umarł i wenecjanin wrócił do Wenecji, tak jak pewnie Błaszczak wróci z niczym do Polski… Co zaś się stało z galeonem „ Smokiem, tego nikt nie wie. Podobno go rozebrano w Elblągu… Podobno… Ale wracając do mojej szkoły podstawowej, zorganizowano wtedy szkolny konkurs historyczny o tym właśnie „ Smoku” I każdy miał coś o nim powiedzieć, jak on wyglądał? Czy miał armaty? I ile? Kwestia to wiedzy a raczej wyobraźni … Miał także każdy biorący w konkursie dołączyć rysuneczki „ Smoka”, akwarelki, cokolwiek. nawet galeon z plasteliny. Pamiętam, że wtedy siedziałem przy oknie wychodzącym na biedne łódzkie podwórko i zacięciem malowałem akwarelkami tego naszego „ Smoka” który miał być większy niż największy hiszpański galeon, i miał nawet dopłynąć do Ameryki Środkowej i obsadzić Dominikanę polską załogą. Jak wiadomo Dominikanę, ktoś inny obsadził polska załogą, i mieszkają tam nawet potomkowie owej załogi, którzy co prawda nie znają polskiego, ale przynajmniej wiedzą gdzie jest Polska. Taką mam przynajmniej nadzieje… Wracając do konkursu, wszyscy mówili, że moja akwarelka z galeonem „ Smok” jest najpiękniejsza a zarazem groźna, że ma najwięcej kolumbryn jednak konkurs wygrał syn bibliotekarki szkolnej. I takie jest życie. Wygrały lokalne układy i układziki i pewnie taki sam los spotka Prezydenta Dudę i jego ministra obrony. Może tylko przywiozą z Australii licencje na gazowanie węgla, na którą i tak premier Morawiecki się nie zgodzi. bo ma hopla na punkcie małych elektrycznych samochodzików na pedały.

A Polacy wciąż i wciąż marzą o fregatach. Pięknych i uzbrojonych po zęby fregatach. Tak piękne i wzruszające jest to marzenie. I nie dajmy sobie tego marzenia zabrać. Ale także obliczajmy wyporność i uzupełniajmy wiedzę, czym różni się korweta od fregaty. Mówmy o rakietach i o tym czy Bałtyk to sadzawka, a nawet jak to sadzawka, to czy warto tej sadzawki pilnować. Bo to nasza polska sadzawka i innej mieć nie będziemy… a przy okazji. wokół tej bałtyckiej sadzawki rodzi się i krzepnie naród. Rodzą się aspiracje, śmiałe plany. I tak się wypływa na szerokie wody.

Ostatnio przeczytałem ciekawą notkę pt. „ Ruch narodowy w poszukiwaniu różowego nosorożca” na temat narodu polskiego. Autor Bazyli 1969. I tam – w komentarzach, padło pytanie o definicje narodu. Kurcze bladze, chyba łatwiej zbudować galeon „ Smok” dla grupy rekonstrukcyjnej, niż stworzyć kompletną definicje narodu. To tak jakby stworzyć definicje poezji… Nie ma takiej definicji i tak naprawdę nikt nie wie co to jest naród? Może język? Lecz Szwajcarzy mówią kilkoma językami a z pewnością mają poczucie bycia jednym narodem. Może terytorium… Może… I co najpierw? Państwo a potem kształtujący się naród, czy najpierw naród, który powołuje państwo? Kura czy jajko? I bądź tu mądry i pisz wiersze o narodzie, ale zanim znajdziemy zadawalającą wszystkich definicje narodu, poróżnimy się pięknie o uzbrojenie fregat z Australii, o tych rakietach, torpedach i radarach, ale co najważniejsze, nie wstydźmy się o d n a l e z ć w nas małego polskiego chłopca malującego akwarelkami galeon „ Smok” przy oknie wychodzącym na biedne łódzkie podwórko.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport