kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1606
BLOG

Czy Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik?

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 104

Jednak wcześniej należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje coś takiego jak duch narodu, a szczególnie – DUCH NARODU POLSKIEGO? To pytanie, szczególnie dziś, w czasach poprawności politycznej, i szukania faszyzmu pod każdym kamieniem, jest wielce ryzykowne. A pewnie także wszelkie roztrząsanie ducha narodu, trąci już myszką, i jest po prostu ideą romantyczną. Lecz z jednym trzeba się zgodzić … Naród Polski od przeszło kilkuset lat zmagał się z dwoma wielkim żywiołami. Z germańskim i ruskim. I na dobrą sprawę, dawno już powinien przestać istnieć. Roztopić się w tych żywiołach. Lecz jakimś zrządzeniem losu, a może właśnie siłą polskiego ducha tak się nie stało. Oczywiście w ostatnich latach, te wrogie nam żywioły zostały przytłumione, lub też przybrały bardziej zakamuflowaną formę, to jednak pojawiło się nowe zagrożenie, w postaci kosmopolityzmu nowych elit brukselskich, a także i polskich, narzucających swoja wizje całej Europie.  

xxx

Pojawiają się liczne głosy ( także na Salonie, 24) że nasi politycy są wyjątkowo kłótliwi, że już nie można ich słuchać. I dlatego PIS i PO należy zastąpić innymi partiami, i wtedy znikną wszelkie swary i nastąpi wielka szczęśliwość. Taka wizja jest dowodem infantylizmu politycznego. Ponieważ ową gwałtowność sporu nie wynika z niewytłumaczalnej kłótliwości, lub jakiś szczególnych cech Polaków, lecz z realnego konfliktowi politycznego. Konflikt jest obiektywny i coraz bardziej gwałtowny. I już wiadomo, albo my, albo oni. Albo Polska będzie Polską albo będzie społeczeństwem bez właściwości … Rzeszą sterowalnych konsumentów. Społeczeństwem podzielonym na zwolenników Biedronki czy Lidla. A miarą przeobrażeń, w tak zwane społeczeństwo otwarte, i tolerancyjne, będzie zamiana Marszu Niepodległości w wielką paradę gejowską. I wtedy naszemu narodowi, bez historii, bez tożsamości, bez ambicji, będzie można sprzedać wszystko. Każdy paciorek i każdą idee.

Prezydentem. Który po 1945, najpełniej odwołał się do DUCHA NARODU POLSKIEGO był właśnie Lech Kaczyński? I zrobił to najprościej, a mianowicie odwołał się do historii. Tak „ patrzymy się w przyszłość” ale też nie możemy zapomnieć o tym co było i, jak się okazało, ta prosta prawda miała kolosalną siłę sprawczą.

Być może podstawowy konflikt naszej polityki, da się sprowadzić do prostego pytania. Czy najpierw jesteśmy Polakami a potem Europejczykami, czy też na odwrót? Bo jeżeli jesteśmy Europejczykami, to historia Polaki jest balastem. I jeżeli ma być już przywoływana, - to według pewnych środowisk - jako pedagogika wstydu. Jako instrument mający wpędzić nas w kompleksy, pozbawić hartu ducha. Osobą, która w sposób zdecydowany przeciwstawiła się perspektywie „ ułomnego” Polaka był właśnie L. Kaczyński.  

xxx

I dlatego ważne jest przywoływanie historii, pięknej i heroicznej, ale też tragicznej, takiej jak Powstanie Warszawskie. Czy „ Niezłomni” Ta polityka historyczna napotkało wielki opór. Rozpętała się wielką nienawiść aż po takie epizody, jak szydzenie z plastykowej reklamówki ze śniadaniem, wniesionej do samolotu przez M. Kaczyńską. Czy przepytywaniem Lecha Kaczyńskiego czy był na pewno ostrzelany na granicy Gruzji z kałasznikowa? Czy może z innej broni? I jak odróżnia jedną broń od drugiej… Ta nienawiść, to szyderstwo, było niczym innym jak reakcją liberalnej lewicy ( najczęściej postkomunistycznej) na tą wielką lekcje historii Polski i odbudowanie tożsamości narodowej. Lecz – jak się okazało – to nie była prosta nauka historii. Przy tablicy. Lekcja jedna z wielu. Ponieważ duchy przeszłości przywołały do siebie współcześnie żyjących. Cierpienie połączyło się z cierpieniem a krew z krwią. I tak oto las smoleński ożył i przywołał nowe ofiary. I Tupolewa roztrzaskanego w tysiącach części, i jeszcze tą brzozę – zagadkę. I oto Lech Kaczyński, który chciał przywołać historie, być jej nauczycielem, sam stał się jej tragicznym uczestnikiem.

xxx

Czy katastrofa smoleńska ma jakiejkolwiek znaczenie w ocenie prezydentury Kaczyńskiego? Oczywiście, że ma w tym wymiarze najprostszym i oczywistym… Prezydent Kaczyński a także pozostałe osoby z tragicznego lotu zginęły na posterunku. To ważne, lecz śmiem twardzic, że nie najważniejsze… Najważniejsza jest tajemnica w jakiej zanurzona jest śmierć Prezydenta. To jest wielki czynnik mitotwórczy o ogromnej sile oddziaływania na obecne i przyszłe pokolenia. I ta tajemnica jest bardziej zapładniająca wyobraźnię i pobudzająca ducha narodowego niż stuprocentowa wiedza wyjaśniająca tajemnice owego lotu. Wiedza zamyka i usypia, zaś to, co jest po – między, wiedzą i niewiedzą, daje właśnie siłę i moc. Wielu z nas twierdzi, że był to na pewno zamach – lecz póki co, brak ostatecznego niepodważalnego dowodu. Zaś z drugiej strony, istnieje wielu, którzy twierdzą, że był to ( tylko) wpadek komunikacyjny. Lecz z jakąś dziwną determinacją, nie przyjmują do wiadomości licznych niewyjaśnionych okoliczności owego tragicznego lotu. Śmierć Prezydenta nie jest wiec normalną a nawet tragiczną śmiercią… Skrywa ją jakaś tajemnica przysłonięta wieloma kurtynami, i zabezpieczona licznymi pieczęciami. Lecz to dobrze … albowiem Duch Narodu nie jest oczywisty, nie żywi się strawą z Fast foods, ani też nie zadowoli się byle czym, on potrzebuje krwi i tragedii. Tajemnicy. Często trucizny i sztyletu. Rozsypanego w mak wraku Tupolewa. Pohańbionych zwłok Prezydenta. I smoleńskiego błota i tej mgły, której nie powinno być a jednak rozpełzła się po smoleńskim lotnisku niczym dekoracja szekspirowskiego widowiska. Lecz nie tylko takim podniosłym i tragicznym nastrojem żywi się DUCH NARODU. Także czasami – niejako w antrakcie – potrzebuje czegoś lżejszego, wręcz sentymentalnego, coś jak te tulipany rzucane na pogrzebową limuzynę wiozącą trumnę ze zwłokami Marii Kaczyńskiej.

xxx

Oglądając obchodzenie uroczystości stulecia niepodległości można powiedzieć, że odbywały się niejako na dwa sposoby. Pierwszy sposób to „ Na wesoło” takiego określenia najczęściej używała stacja TVN. Otóż „ Na wesoło” przeżywali jak zawsze pragmatyczni Wielkopolanie, którzy 11 listopada zjedli po rogalu św. marcińskim, a ponieważ taki rogal to 1200 kalorii, wiec potem – po zjedzeniu- pobiegli w maratonie ulicznym. Nie chce deprecjonować takiego przeżywania, nie mniej zwracam uwagę, na pewien wymiar praktyczny, a także - i oczywisty. Oczywisty dlatego, że owe rogale, a także ów maraton, wszystko to, mogło odbyć się także z okazji innej uroczystości. Mniej lub bardziej ważnej. Lecz marsz ponad 250 tyś ludzi pod biało czerwonymi flagami to ewenement socjologiczny. I chyba tylko do pomyślenia 11. 11. W rocznicę stulecia odzyskania niepodległości.

Wyobraźmy sobie, że ów marsz oglądają i próbują zrozumieć jakieś kosmiczne istoty. Co oni widzą? Tylko jakieś fakty … Na marsz przyjechało czy zgromadziło się 250 000 ludzi. Szli powiewając flagami, z jednego punktu miasta do drugiego. Śpiewali i krzyczeli – „ Chwała bohaterów” a potem rozeszli się do domu. Lecz cóż znaczy owa „ Chwała” I kim są ci „ Bohaterzy” Myślę, że te kosmiczne istoty przeskanowaliby każdego uczestnika marszu. Jego molekuły geny i prawdopodobnie dalej nie wiele by wiedzieli. Ponieważ to jest tajemnica ducha. Ducha budzącego się narodu. Jednak ten Duch Narodu, może być tylko instynktem, sprzeciwem, buntem, zadawalającym się odpaleniem tysięcy rac. Wielkim widowiskiem. Na swój sposób pięknym i ekscytującym… Ale może też wyrazić się w tęsknocie za budową silnego i sprawiedliwego państwa. Twierdzę, że to drugie oblicze Ducha Narodu, to oblicze bardziej pozytywne wyrażające się w budowaniu sprawnych instytucji państwowych, jest tym, co w szczególny sposób zmotywowało politycznie Lecha Kaczyńskiego. I właśnie dlatego był tym – prezydentem przełomu, – który, jako pierwszy, po 89 roku, rozpoczął przebudowę państwa. Przecież nie był nim L. Wałęsa czy Kwaśniewski realizujący głównie interesy „elit” postkomunistycznych. Czy też inny prezydent z wąsami, rubaszny hrabia, pytający się Obamy, co będzie z ich kobietami, gdy oni pójdą z dubeltówkami na polowanie? Czy to jemu, owemu olbrzymowi myśli politycznej należy się pomnik? Jeżeli tak, to tylko z czekolady.

Czy Lech Kaczyński to wielki Polak? Czy tylko wielce zasłużony polityk czasu przełomu? Na to pytanie odpowie nam historia. Dowiemy się o tym za 10 – 30 lat, może później. Nie mniej Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik już dziś nie czekając na to co powiedzą przyszłe pokolenia. Należą się jemu w takiej samej mierze jak należą się tym wszystkim Polakom obudzonym przez Wielkiego Ducha Narodu Polskiego.

.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka