Moj krolewicz znalazl juz zloty pierscionek w migdalowym placku i teraz przerabia rytual szukania jego wlascicielki. Musi go wyprobowac na palcu kazdej swojej poddanej kobiety, chociaz od poczatku dobrze wie, do kogo nalezy ten pierscionek. Rytual ten jest zmudny i nudny, ale niestety konieczny, bo taka jest logika wszystkich prawdziwych bajek.
Mam wiec duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuzo czasu, zeby przygotowac sie na nasze pierwsze w zyciu spotkanie. Prawde mowiac, bedzie to juz kolejne spotkanie, ale do tej pory widywalismy sie tylko w lustrze, wiec tak na opak.
Co zrobilaby na moim miejscu kuzynka Afrodyta, czyli stuprocentowa kobieta? Wiadomo, fryzjer, kosmetyczka, manikiurzystka i oczywiscie szal zakupow. Nie ma rady, ide kupic nowe buty, torebke i sukienke, koniecznie w kolorze liliowym.
Bizuterie podaruje mi moj przyrodni brat Hefajstos.
P.S. Czy ktos kiedys widzial Artemide na szpilkach? Jak sie w czyms takim chodzi?
Inne tematy w dziale Rozmaitości