Jeszcze trzydzieści,dwadzieścia lat temu cieszyłbym się ze sposobu,w jaki zginął ten globalny terrorysta.
Mord sądowy na Czauczesku przyjąłem z dystansem-wiadomo,należało mu się i ta cała farsa z jego procesem nie miała dla mnie znaczenia.
Powieszenie Husseina też było dla mnie zrozumiałe.
Kadaffi...Ten lincz niewątpliwie mu się należał,taka zemsta własnego ludu jest jak wzięta z mrocznej powieści.
Ale tym razem,widok dziczy poniewierającego i mordującego dyktatora jest dla mnie odrażający.
Czy już zapomniałem,jaką potwornością są tacy ludzie dla swoich narodów?
Zapomniałem,jaką nienawiść czułem do rodzimego dyktatora?
Nigdy nie życzyłem takiego losu Jaruzelskiemu ale gdyby w swoim czasie dorwano go gdzieś i zatłuczono kłonicami,wtedy w tamtym czasie,czułbym jedynie satysfakcję.
Swoją drogą,Bóg oszczędził Jaruzelskiego i przypomina mu o tym co parę lat-nie wiem czy ten osobnik się przy każdym takim wydarzeniem kaja,czy też śmieje się Bogu w twarz.
Z pewnością śmieje się w twarz nam Polakom a kolejnego szampana wysyła swoim obrońcom.
Wbrew prawu,temu człowiekowi włos nie spadł z głowy a jedyna sprawiedliwość symbolicznie dosięgła go z ręki zniszczonego przez jego reżim rolnika w moim rodzinnym mieście.
I to wszystko...Doprawdy,warto być bydlakiem w Polsce-to się tu opłaca.
Tu-nigdzie indziej.
Inne tematy w dziale Kultura