WUJEK WUJEK
708
BLOG

Legenda polskiego jazzu o swoim poparciu dla Dudy

WUJEK WUJEK Polityka Obserwuj notkę 20

Chciałbym zwrócić uwagę Państwa na krótki, treściwy tekst, który ukazał się na portalu Niezależnej. Soczyście przedstawiający drogę, jaką artysta pokonał w swych wyborach, ważny głos wywodzący się ze środowiska w swej istocie i korzeniach wolnego z definicji. Głos ważny, bo Piotr Baron to legenda polskiego jazzu, człowiek któremu swego powołania nie było łatwo realizować, bowiem w czasie gdy rozpoczynał karierę, trzeba było płacić za jego pasję relegowaniem ze szkoły muzycznej, szykanami ze strony Ministerstwa Kultury- bo ta dziedzina muzyki była wówczas poza zainteresowaniem władz i uważana za przejaw buntu. Zresztą, dopowiem, najzupełniej słusznie.

Dlaczego Baron uznał, że dzisiaj jego miejsce historia umościła po stronie, z którą wcześniej nie było mu po drodze? Czy jego środowisko znajdzie w sobie odwagę i otwarcie zacznie o swoich poglądach rozmawiać nie bacząc na możliwą utratę profitów?

Baron już raz zapłacił w młodości ale nie waha się dzisiaj zaryzykować ponownie a przecież to człowiek spełniony, mógł spokojnie odcinać kupony i nie narażać się kolejne problemy.

Z jednej strony artysta Lipiński z jego „jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie”, (czekamy, panie Lipiński, czekamy już osiem lat) i Olbrychski mający oponentów za kretynów- akurat tak samo działa to w przeciwnym wektorze, z drugiej...

Dlaczego Bożena Dykiel ma dość? Kukiz? Chodakowska? Lorenz...

Może dlatego! - Piotr Baron krótko, treściwie, mocno:

 

Rządzący nami od 2007 r. oszukują cały naród w kwestii marzeń, idei i pryncypiów. Po zamachu smoleńskim straciłem wszelkie złudzenia. Smoleńsk pokazał, kto jest kim, zdarł wszystkie maski. Ktoś, kto tego nie zauważa, jest albo głupi, albo ślepy, albo jest konformistą - mówi portalowi Niezalezna.pl słynny polski saksofonista jazzowy Piotr Baron.

Wielu przedstawicieli środowiska jazzowego „po cichu” wspiera opozycję, niewielu artystów zgodziło się to jednak zrobić publicznie. Dlaczego zdecydował się Pan poprzeć w najbliższych wyborach Andrzeja Dudę?

Wszyscy muzycy są wyczuleni na fałsz i ta specyficzna cecha sprawia, że trudniej nas oszukać. Rządzący nami od 2007 r. oszukują cały naród w kwestii marzeń, idei i pryncypiów. Do roku 2009 byłem we władzach regionu dolnośląskiego Platformy Obywatelskiej. W 2009 r. okazało się, że najważniejsze dla mnie hasła programowe z 2007 r. (jednomandatowe okręgi, podatek liniowy, odchudzenie administracji) były kłamstwem, kiełbasą wyborczą. A po zamachu smoleńskim straciłem wszelkie złudzenia. Smoleńsk pokazał, kto jest kim, zdarł wszystkie maski. Ktoś, kto tego nie zauważa, jest albo głupi, albo ślepy, albo jest konformistą. Jeżeli chodzi o środowisko muzyczne, to rzeczywiście coś się ruszyło, koledzy zaczynają się ujawniać, niektórzy nawet kandydują! Bardzo mnie cieszy, gdy widzę, że któryś z moich kolegów odważnie opowiada się publicznie za którymkolwiek kandydatem. Budujące, że artyści przestali ograniczać swoje obywatelskie zaangażowanie do narzekania przy piwie, szczególnie kiedy obecna sytuacja mocno uderza właśnie w środowisko artystyczne.

Na czym konkretnie polega to zagrożenie?
Przestaliśmy się czuć wolni, a to jest niezbędny warunek pracy każdego artysty. Wolni od (niekiedy terminalnych) trosk przetrwania, wolni od wyśmiania przez łże-elity, a artysta nie-wolny to już nie artysta, tylko artyzan (od staropolskiego słowa rzemieślnik). To jest zło wynikające z braku dobra. Nikt w Polsce nie opiekuje się planowo artystami niezależnymi. Natomiast promowanie przez państwo rzeczy, które są obraźliwe dla wszystkich, tak odbiorców jak twórców, to skandal. My, potomkowie wielkich Polaków, pozwalamy na promowanie czegoś, czego symbolem może być tytuł filmu „Polskie gówno”. To obraża mnie, pamięć moich przodków, ale także przyszłość moich dzieci i wnuków. Tutaj także zagrożeniem jest relatywistycznie mocowany na ślinę i sznurek brak prawdy. W Polsce brakuje po pierwsze świadomości, a po drugie pojednania, do którego może dojść tylko poprzez prawdę, wtedy dopiero coś się zmieni.

Muzyka jazzowa to muzyka wolności …
Tak, pisałem o tym obszernie w jednym z moich artykułów („Pragnienie uniwersalnej wolności w aspekcie ewolucji jazzu” w piśmie „Nauki Humanistyczne”). Muzyka nie opisuje rzeczywistości, jest zatem sztuką niesemantyczną, niewerbalną, słowem – całkowicie abstrakcyjną. Jazz w początkowym okresie procesu powstawania był muzyką ludzi, których jedynym marzeniem i celem była wolność. Wolność od niewolnictwa, później od bestialskiej segregacji rasowej, w końcu od pogardy ignorantów. W powojennej Polsce elementem warunkującym zachowania i uczynki artystów dokonujących wyboru jazzu, a nie innej formy sztuki jako swojego sposobu reakcji na zastany świat, był „falujący” sowiecki reżim okupacyjny w PRL. „Falujący” oznacza tu niejednoznaczny stosunek władz okupacyjnych do “zagadnienia jazz”, niejednoznaczny z przyczyn takich jak wydarzenia polityczne w Polsce i na świecie (np. śmierć Józefa Stalina), oraz takich jak czynnik ludzki, osobowy (osobniczy gust dygnitarza niejednokrotnie decydował o represjach bądź też ich braku). Ponieważ jazz jest najbardziej abstrakcyjną z muzyk – albowiem powstaje ad hoc, czyli jest wyimprowizowywany w obecności słuchacza – wolność wypowiedzi artystycznej jest warunkiem powodzenia całego aktu twórczego. To istota jazzowego bytu, natura jazzowej rzeczy. Stąd towarzyszący jazzowi od jego zarania zawsze inny sposób noszenia się jazzmanów, ich specyficzne zachowanie i niezrozumiała często dla obcych “gadka”. Stąd wniosek, że jazzmani są niejako stworzeni do obrony wolności, tylko – niestety – nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Mam wielką nadzieję, że wolność tchnąca z każdej polskiej jazzowej nuty będzie miała wpływ na dobre i uczciwe wybory tych, którzy te nuty uwalniają!

Link do wywiadu:

http://niezalezna.pl/66299-tylko-u-nas-slynny-polski-jazzman-mowi-dlaczego-poparl-andrzeja-dude

 

WUJEK
O mnie WUJEK

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka