Jadąc sobie samochodem przez moje rodzime miasto, z zainteresowaniem sluchałem, jak na falach radia TOK fm swoje dochodzenie w sprawie dziwnych zachowań obywateli niemieckich wobec swoich pobratymców płci żeńskiej prowadzi profesor Klaus Bachman. To jest człowiek, który został zesłany do Polski lata temu, by pilnować miru intelektualnego wśród polskiej elity. Był też "na placówce" w moim mieście, pamiętam go jeszcze z czasów, gdy kaleczył język polski w sposób trudny do zniesienia. Taki Simon Mol, tyle że z Niemiec.
Pan Bachman snuł przypuszczenia, że raczej nie chodzi w tej sprawie o Niemców. Dowodził też, że Niemki nie rozróżniają między Turkami a Murzynem z Afryki czy Arabem. No cóż, może tacy, znający się na rasach już wymarli, nie wiem, trochę w końcu lat już minęło. Ale dalej, Bachman stawia hipotezę całkowicie wykluczającą powód "zamieszania", czyli napływ islamskiej dziczy w odpowiedzi na szeroko rozwarte ramiona zapraszającej ich pani Merkel.
Moim zdaniem, mówił profesor, ten incydent jest wynikiem zmowy tureckiego gangu, który się zwołał wykorzystując złą aurę wokół biedaków z Syrii. Nakradł gang turecki telefonów komórkowych i smyrając ofiary po kroczach w zamiarze zatarcia (nomen omen) śladów, rozpłynął się we mgle.
Oczywiście, można i tak. Można przyjąć, że sformował się gang złożony z tysiąca Turków, którzy skorelowali swoje działania w kilku niemieckich miastach, by ukraść kilka komórek. Jak na tak bezprecedensowo zorganizowany atak, wynik wydaje się mierny.
Ale co się namacali cip niemieckich, to się namacali. Jako drudzy, chyba najliczniej po Sowietach!
Jakże strasznie tym Turkom muszą dziś zazdrościć islamscy przybysze! Przecież, też tak mogliśmy... A my, głupcy w tym czasie słuchaliśmy Noworocznego Orędzia Merkel po arabsku. Znaczy, napisy były. Bawiliśmy się przy stole zastawionym orenżadą i warzywami, myśląc o naszych żonach i kozach w ojczyźnie pozostawionych.
Trzeba coś zrobić, by ci biedni ludzie do swoich wymarzonych rodzin mogli powrócić.
Inne tematy w dziale Polityka