korek789 korek789
186
BLOG

Irlandzki Stefan Wyszyński

korek789 korek789 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Pod koniec XVIII wieku nie brakowało opinii, że Kościół katolicki w Irlandii czeka całkowity upadek. Co prawda ograniczano już antykatolickie ustawodawstwo, a nawet władze brytyjskie podejmowały się odbudowy katolickich instytucji, rzecz jasna w swoim własnym interesie, o czym pisałem w notce https://www.salon24.pl/u/6789/772385,jak-korona-brytyjska-odbudowywala-irlandzki-kosciol-katolicki

Ale nie było powiedziane, że odbudowa za brytyjskie pieniądze się powiedzie. O sukcesie katolicyzmu irlandzkiego w XIX wieku nie zdecydowały tylko pieniądze z Londynu, czy ofiarność zwykłych duchownych, ale także indywidualność jednego z przywódców irlandzkiego Kościoła. Był nim kardynał Paul Cullen.

Paul Cullen, urodzony w 1803 r. był jednym z szesnastki dzieci Hugh i Judith Maher Cullen. Dużo pisze się o tym, że dorastał w atmosferze fanatycznego katolicyzmu, ale jego pierwszą szkołą była szkoła Shackleton w wiosce Ballitore, prowadzona przez kwakrów. Nie oznaczało to, że Cullen sam był wtedy kwakrem, gdyż szkoła kształciła dzieci różnych wyznań. Na pewno jednak pobyt tam miał wpływ na poglądy Cullena, kiedy już zaczął robić karierę w Kościele katolickim. A ponieważ wśród uczniów szkoły były osoby wpływowe, takie jak opisywany już kiedyś na tym blogu Edmund Burke, można założyć, że epizod w szkole w Ballitore mógł także pomóc Paulowi Cullenowi w wybiciu się w strukturach Kościoła. Po odejściu z Ballitore Cullen zaczął uczyć się w seminarium duchownym w Carlow, jednym z pierwszych założonych w Irlandii po złagodzeniu represji w stosunku do katolików pod koniec XVIII w. Tam jego protektorem był biskup James Doyle, który był mocno związany z armią brytyjską - w czasie kampanii Wellingtona w Portugalii pełnił funkcję tłumacza i już jako zaufany człowiek Londynu został nagrodzony biskupstwem Kildare i Leighlin w Irlandii. Ale sam Cullen, choć skorzystał z protekcji Doyle’a, nie wybrał lojalności wobec Korony jako sposobu na dalszą karierę duchowną. Już jako 17-latek przeniósł się do Rzymu, gdzie podjął studia w Kolegium Propagandy Wiary.

W 1832 roku został rektorem Kolegium Irlandzkiego w Rzymie, uczelni o tradycji sięgającej XVII wieku. Ciekawa sytuacja miała miejsce w czasie rewolucji w Rzymie. Kiedy w 1849 roku rewolucjoniści włoscy ogłosili powstanie w Rzymie Republiki, na której czele stanęli trzej triumwirowie, podjęli represje skierowane przeciwko instytucjom katolickim. Wszyscy rektorzy uczelni katolickich w Rzymie, nie będący cudzoziemcami, mieli opuścić miasto. Dlatego poproszono Cullena, aby oprócz kierowania Kolegium Irlandzkim, zajął się także pełnieniem funkcji rektora Kolegium Propagandy Wiary. Triumwirowie zapragnęli jednak zniszczyć Kolegium Propagandy Wiary, a jego budynek przejąć na cele rządowe. Wtedy Paul Cullen poprosił o pomoc przedstawiciela rządu Stanów Zjednoczonych w Rzymie, Lewisa Cassa juniora, aby wziął pod swoją opiekę studiujących w szkole Amerykanów. Na budynku zawisła flaga amerykańska, a triumwirowie musieli wycofać się z planowanego zniszczenia Kolegium Propagandy Wiary. Lewis Cass junior był synem bardzo wpływowego polityka amerykańskiego i wysoko postawionego masona i zapewne włoscy triumwirowie nie chcieli z nim zadzierać.

Czy ten epizod świadczy o tym, że Paul Cullen reprezentował w Watykanie wpływy amerykańskie i temu zawdzięczał swoją karierę? Być może. Encyklopedia Katolicka wspomina o tym, że Cullen jako bliski przyjaciel papieży Grzegorza XVI i Piusa IX zwalczał w Watykanie wpływy brytyjskich agentów, którzy „byli niestrudzeni” w swoich próbach wywarcia politycznej presji na papieży.

Po upadku Republiki Rzymskiej Cullen w 1849 r. został wysłany do Irlandii. Najpierw objął godność arcybiskupa Armagh, a następnie, aż do śmierci w 1878 roku, był arcybiskupem Dublina. Pojawił się w rodzinnym kraju po straszliwej klęsce, jaką był Wielki Głód. Bliżej nie ustalona liczba Irlandczyków poniosła śmierć lub udała się na emigrację. Cullen przybył do kraju z zamiarem stworzenia bardzo wielu instytucji związanych z Kościołem, mających charakter charytatywny. Ich powstanie miało zapobiec powtórzeniu się podobnych tragedii jak Wielki Głód. Wielu protestantów uważało w tamtych czasach, że dobrobyt jest skutkiem pobożnego życia, co mogło sugerować, że biedni ponoszą karę za swoje grzechy( w przypadku Irlandii miała to być kara za trwanie przy katolicyzmie) . Cullen twierdził, że biedni nie ponoszą winy za swoją biedę, a obowiązkiem państwa i administracji jest zapobieganie takim klęskom jak Wielki Głód. Inną misją Cullena była „romanizacja” irlandzkiego Kościoła, podporządkowanie go ściśle zasadom ustanowionym przez papieży.

Kardynał chciał zmienić Dublin, miasto związane z dominacją protestantów nad Irlandią, w miasto katolickie. Sojusznikiem była dla niego dynamiczna grupa miejscowych katolickich kupców i przedsiębiorców. Charytatywna działalność irlandzkiego Kościoła w czasach arcybiskupa Cullena okazała się wielkim sukcesem. Powstało wówczas mnóstwo funkcjonujących do dziś instytucji (choć wiele z nich zatraciło już katolicki charakter). Warto zauważyć, że to właśnie za czasów Cullena wielką popularność w Irlandii uzyskał kult maryjny, szczególnie promowany przez arcybiskupa. W 1866 roku Paul Cullen został pierwszym kardynałem w historii irlandzkiego Kościoła. Jego praca dała Kościołowi irlandzkiemu siłę na następne sto lat. Antykościelna kampania, prowadzona w Irlandii od lat 90-tych XX wieku to już zupełnie inna historia i trudno winić kardynała za coś, co stało się tak długo po jego śmierci. Irlandzkiemu Kościołowi zabrakło w XX wieku takich mocnych ludzi jak Paul Cullen i dlatego zniszczenie jego wpływów dokonało się tak szybko.

Porównanie Cullena ze Stefanem Wyszyńskim nie wynika tylko z roli, jaką odegrali obydwaj w umocnieniu Kościoła w swoich krajach, czy w propagowaniu kultu maryjnego. Stefan Wyszyński w 1980 r. niezbyt entuzjastycznie odniósł się do strajków, które stworzyły „Solidarność”. Widząc rolę w nowym ruchu niezbyt lubianych przez siebie działaczy, takich jak Mazowiecki i Geremek, dysponował ponadto informacjami o zainicjowaniu fali strajków sierpniowych na Lubelszczyźnie przez grupę działaczy PZPR pragnących obalić Edwarda Gierka, o czym pisał Jan Żaryn: http://www.wszechnica.solidarnosc.org.pl/?page_id=2880

Rezerwa Prymasa Wyszyńskiego wobec strajków, które stworzyły „Solidarność” miała pewien negatywny wpływ na jego popularność w społeczeństwie, co sam zapamiętałem z tamtego czasu. Podobne ryzyko podejmował kardynał Paul Cullen, który z dużą rezerwą odnosił się do tajnych organizacji nawołujących Irlandczyków do walki zbrojnej z Brytyjczykami. Ojciec Cullena sam należał do takiej organizacji – Zjednoczonych Irlandczyków i cudem uniknął kary śmierci za spiskowanie przeciw Brytyjczykom. Kardynał otrzymał swoje imię ku czci wujka skazanego na śmierć za udział w antyangielskim powstaniu w 1798 r. A jednak Paul Cullen nie darzył sympatią antybrytyjskich działaczy. Nie tylko dlatego, że Watykan potępiał organizacje takie jak bractwo Fenian, desperacko próbujące różnych zbrojnych i terrorystycznych działań przeciwko Brytyjczykom. Paul Cullen był przekonany, że wielu spośród najbardziej radykalnych działaczy niepodległościowych było potajemnie opłacanych przez rząd brytyjski.

Cullen był zwolennikiem powolnego, a nie rewolucyjnego zmieniania Irlandii na lepsze. Oczywiście jego postawa nie podobała się radykałom. Dlatego próbowano go przedstawiać jako antynarodowego, zajętego jedynie powiększaniem wpływów Kościoła, a obojętnego wobec postulatów narodowych. Miał jednak na swoim koncie wielką zasługę dla ratowania życia jednego z Fenian. Pułkownik Thomas Burke, weteran amerykańskiej wojny domowej, który walczył w armii Konfederacji , za próbę wywołania powstania w 1867 r. w Irlandii został skazany na śmierć. Sprawa wydawała się beznadziejna, bo rząd Stanów Zjednoczonych nie zamierzał oficjalnie interweniować w jego sprawie, tym bardziej, że Burke nie miał amerykańskiego obywatelstwa. Ambasador amerykański przedstawił stanowisko swoich władz w sprawie Burke’a, ale nie wiadomo, co przekazał Anglikom. Za skazańcem wstawił się natomiast kardynał Cullen i Burke został ułaskawiony decyzją rządu brytyjskiego. Nie jest pewne, czy to właśnie prośba kardynała zmieniła wyrok, bo akcja na rzecz ułaskawienia Burke’a zyskała szerokie poparcie i do Londynu napływały w jego sprawie listy z całego świata. Nie wiadomo, jakie motywy kierowały kardynałem, kiedy zdecydował się na wystąpienie o ułaskawienie człowieka, który reprezentował organizację jego przeciwników politycznych w Irlandii. Może były to tylko względy humanitarne, może kardynał występował jako wysłannik Amerykanów nie chcących oficjalnie wstawiać się za Thomasem Burke.

Interwencja w sprawie Burke'a nie wpłynęła negatywnie na postrzeganie kardynała przez Brytyjczyków. Wiedzieli, że nie jest ich człowiekiem, ale nie zamierzali z nim zadzierać. Kardynałowi Cullenowi nie groziło, że zostanie uwięziony tak jak kardynał Wyszyński. Brytyjczycy, jak już pisałem, starali się w tamtych czasach wykorzystać Irlandzki Kościół katolicki do swoich celów. Był to czas największego rozkwitu Imperium Brytyjskiego. Irlandzcy duchowni udając się na misje w wielu krajach świata, byli także przedstawicielami Imperium. Większość Irlandczyków w XIX w., mimo straszliwych klęsk, do których doprowadziła angielska administracja, wykazywała się lojalnością wobec Korony. Wojska brytyjskie, które zdobywały kolonie dla imperium składały się w znacznym procencie z Irlandczyków (nawet do 40 % stanu armii). Fenianie i inne organizacje nawołujące do wyzwolenia kraju z rąk Anglików, w XIX wieku stanowiły margines. To pozwala zrozumieć, dlaczego kardynał Paul Cullen, krytykowany z dzisiejszej perspektywy za negatywny stosunek do ruchu narodowego, starał się o poprawne stosunki z brytyjską administracją. Tylko niepoprawni romantycy i prowokatorzy mogli w temtych czasach propagować walkę zbrojną. Kardynał Cullen zmienił Irlandię na lepsze, ale w dzisiejszych czasach trudno oczekiwać, aby został doceniony. Był w końcu przedstawicielem tego strasznego Kościoła, z którym lepiej się w obecnej Irlandii nie utożsamiać. Dlatego na portalu www.historyireland.com na pierwszej stronie straszy zdjęcie niemieckiego agenta i defraudanta związkowych pieniędzy, sympatyka bolszewizmu Jamesa Larkina, który reklamuje historyczne spacery po Dublinie. Są też inni rewolucjoniści i powstańcy, a Kościół reprezentuje św. Wawrzyniec O'Toole, żyjący w XII wieku. Co ma być wyraźnym sygnałem, że rola Kościoła katolickiego w Irlandii to już odległa przeszłość.           


korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura