Bezdyskusyjna jest konieczność podjęcia reform oszczędnościowych w Unii Europejskiej. Nadszedł czas kiedy bogactwo oparte na kredytach i zapisach komputerowych musi zostać zredukowane do wartości materialnych.
Proces będzie podobny do pozyskiwania soku z owoców lub jak kto woli planu Balcerowicza – trzeba będzie trochę „przycisnąć”.
Problem polega na tym, żeby w trakcie dociskania nie stracić życiodajnych soków, czyli kapitału, stanowisk pracy, rynków zbytu.
W tym celu należy tak skoordynować posunięcia, żeby wyrównać podatki, prawo, usztywnić kursy walut, stopy procentowe, by nie opłacało się przenosić produkcji do krajów spoza strefy euro – czyli najlepiej włączyć te kraje do Unii Stabilizacji i zrównać przepisy.
Jednym z najważniejszych czynników, który spowodował stosunkowo łagodny przebieg kryzysu w 2008 roku w Polsce, był płynny kurs złotego, który intensyfikował eksport, chronił stanowiska pracy, zachowywał konkurencyjność całych sektorów gospodarki. Trzeba przyznać, że sąsiedzi, wyposażeni w euro, nie byli z tego zadowoleni.
Unia Stabilizacji to równomierne rozłożenie kosztów – tak, aby za ratowanie strefy euro zapłacili wszyscy Europejczycy – wtedy koszty dla tych, którzy na co dzień posługują się euro będą niższe. Mniejsze będą również koszty społeczne w krajach strefy euro.
Paradoks stosunku polskiego społeczeństwa do tych reform jest taki, że „bogoojczyźniani” są przeciwni -dbając o swoje brzuchy, a „wykształcani realiści” - wzorem romantyków, chcą iść walczyć za brzuchy wszystkich Europejczyków.
Niemcy i Francja, zdając sobie sprawę z ryzyka przeprowadzenia całego procesu poprzez struktury unijne, przyjęły koncepcję wdrożenia go poza nimi.
Niektórzy posłowie lub kraje mogłyby blokować jego wprowadzenie więc użyto fortelu - tzw. „słupa”.
„Słup” stanął przed panem i jak swego rodzaju lider europejskich gołodupców powiedział:
- Panie, bij w pysk bom cham
- Powiedz publicznie, przy wszystkich, że chcesz w pysk, żebyś mnie potem po sądach włóczył.
- Powiem co chcesz - nawet w Paryżu
- Dobrze nadstaw pyska będę walił - skoro prosisz.
Uważaj na myśli, bo przemienią się w słowa. Uważaj na słowa, bo zmienią się w czyny. Uważaj na czyny, bo staną się nawykami. Uważaj na nawyki, bo staną się charakterem. Charakter będzie twoim przeznaczeniem. Stajemy się tym, co myślimy. Margaret Thatcher
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka