Witam. Tuby propagandowe, trąbią o sukcesach pod wodzą geniusza tysiąclecia, osobistym sukcesie Słońca Europy, BLA, BLA BLA. Cichcem natomiast przemykają informacje, żywotne dla nas, dotyczące finansów w przyszłym roku. Pojawił się projekt Ministerstwa Finansów, nad którym pochyli się nasz Rząd. Projekt przewidujący stagnację. Bo jak nazwać wzrost PKB 3, 4% oraz średnioroczną inflację w wysokości 1,2%. Ciekawie brzmi wypowiedź min. Szczurka dotycząca deflacji, mającej wpływ na inflację. Jednoznaczne określenie, że przyczyną deflacji jest spadek cen żywności, niepokoi. Interesująco wygląda deklaracja o wzroście PKB w następnych latach 2016- 3, 7 , 2017- 3, 9 , 2018 – 4%, skoro instytucje europejskie przewidują stagnacje i dołowanie PKB w UE. Ma wzrosnąć eksport o5,4 %. Import o 6,4 %. Będziemy mieli wzrost inwestycji o 7, 4 % oraz konsumpcji o 2,8 %.
Średni zarobek wyniesie 3959zł. Kurs złotego do euro 3, 98 zł a do dolara 2, 92zł. Mamy wzmocnienie złotówki i naszych pensji.
Krótko mówiąc, na pierwszy rzut oka miodzio. Zastanawia czy jednak wzięto pod uwagę sytuację na wschodzie? Czy brano pod uwagę sygnały płynące z Unii, o nadciągającej deflacji oraz spowolnieniu gospodarczym, mimo dobrych dwu pierwszych kwartałów tego roku? Czy Rząd zakłada wariant awaryjny na wypadek kryzysu gospodarczego, jaki może nastąpić w związku z przewlekającą się wojną na wschodzie?
Subiektywnie patrząc, należy stwierdzić, iż pomimo roku wyborczego, kiełbasa wyborcza wygląda raczej na kaszankę lub mortadelę, co należy uznać za wysoki realizm min. Szurka. Co z tym zrobi Rząd, zobaczymy w środę.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka
