Witam. Dziwne, jak niewiele potrzeba do szczęścia człowiekowi. Zniknął Tusk, do szafy schowała się kopaczka kłapaczka i nastąpił błogi spokój. Co tam, że Palikotowi ubyło, co tam, że jakiegoś pajaca od wizjonerstwa politycznego wywalili i nowa minister przekazała pół bańki na cele charytatywne. To wszystko, pikuś w porównaniu ze zniknięciem z oczu Króla Europy czy nowej Premier. Na pewno fakt ten zostanie zauważony w najnowszych sondażach, wykazując wzrost notowań partii miłości i kręcenia lodów. Tak do momentu, kiedy przemówi kopaczka kłapaczka a wsparcia udzieli król słońce. Wtedy czarne chmury zasłonią słońce i kopaczko kłapaczkę, będzie trzeba schować do szafy.
Luz blus, osiołki szczęśliwie kopulują ku zgrozie dewotki a radości feministek. Ich radosne pojękiwanie, dotarło nawet do zagranicznej prasy. Ponoć miała przybyć specjalistka, do spraw równego traktowania osłów i oślic, aby sprawę naruszenia równouprawnień, poddać dogłębnej analizie, oraz przedstawić na forum ewropejskim. Całkowity luzik. Reszta, to miód malina. Wszelkie problemy społeczno gospodarcze zniknęły jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Nawet protestujących górników wyciszono w mediach. Chociaż, przepraszam bardzo. Przebiła się informacja, że PAN PREZYDENT MA WŁASNY SAMOLOT!!!!!
Tak, tak. Nawet chce wysłać, ten samolot po jakiegoś biedaczynę do Izraela, aby mógł przemówić w Sejmie. Super. Nareszcie, Głowa Państwa nie musi żebrać w Kancelarii Premiera o zgodę na przelot. Tylko, kiedy kupił? A może to tylko wrota od stodoły, po remoncie u stolarza.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości