Wiele powiedziano już na ten temat. Często mówi się o obiektywizmie lub jego braku. Kolejne ekipy rządzące czują się zaszczute przez pismaków. Z kolei pismacy ostatnio zaczęli się klasyfikować na tych zależnych i niezależnych (od czego się uzależniają jedni a uniezależniają drudzy zależy od punktu z którego zdanie wypływa). Myślę, że przyszedł czas na koniec hipokryzji.
Musimy przyzwyczaić się do faktu, że mamy zarówno lewicowych jak i prawicowych dziennikarzy. To, że Tomasz Lis mówi teraz o pokazaniu zdjęć z Charkowa nie zmienia jego wywiadu z Leszkiem Milerem. To, że Michał Karnowski ostro zareagował na mianowanie Urbańskiego prezesem TVP nie zmienia wywiadu rzeki z Kaczyńskimi. Przerzucanie się teraz epitetami i klasyfikowanie na tych z małpimi rozumami i tych reżimowych nie ma sensu. Po obu stronach mamy wybitnych dziennikarzy z niemałymi sukcesami. Są to ludzie wykształceni i nierzadko inteligentni.
Czy możliwe, zatem jest zasypanie szańców i pojednanie w uścisku przyjaźni? Niestety (albo właśnie stety) nie. W demokratycznym i pluralistycznym narodzie, do którego mamy aspiracje dążyć, taki stan rzeczy jest stanem normalnym.
Chodzi mi o to, żeby nie wpadać w pułapki zastawiane przez polityków i nie zastępować ostrych i celnych strzałów w retorycznych bojach zwykłymi kulkami gnoju propagandowego. Już nie będę pisał o tym co jest czym. Wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, a przykładów nie brakuje.
Czy media mogą być obiektywne? Zastanawiam się nad tym. W chwili obecnej chyba nie. Zbyt dużo w nich emocji. Właściwie mam wrażenie, że prócz emocji nie ma w nich ani krzty chłodnej analizy. Nawet biorąc pod uwagę przekazanie informacji na temat rozszerzenia spektrum naszych działań w Iraku mamy relację ministra (mówi o mundurze i roli żołnierza) i byłego ministra (mówi o wycofywaniu, bo wszyscy już się wycofali) i co? I koniec!! Przecież tak nie można!
Inny przykład. Spalił się dom. Rodzina nie ma gdzie mieszkać. O czym mówią dziennikarze? O konieczności ubezpieczeń? O innych bardziej zaradnych rodzinach? Nie. Oni tylko o braku pomocy państwa i bezduszności urzędów. Przecież aż się prosi zrobić materiał o tym, że jakaś rodzina się ubezpieczyła i z tych pieniędzy oraz z własnego wkładu pracy potrafili dom wybudować.
Koledzy profesjonaliści mam dla was krótkie dwa apele.
1. W Internecie istnieje takie pojęcie jak Troling. Ktoś, kto ma niskie intencje wrzuca prowokatorski i bezsensowny tekst mający jedynie na celu zmianę toru dyskusji z merytorycznego na emocjonalny. Próba dyskusji z kimś takim jest bezsensowna i prowadzi jedynie do eskalacji konfliktu. Dlatego uprasza się o nie karmienie troli.
2. Postarajcie się czasami wyłączyć emocje przygotowując kolejne materiały dla waszych pracodawców. Może wtedy zaczniecie prowadzić w jakimś zakresie działalność misyjną, bo jak na razie to nie widać nic poza głupimi przepychankami.
Na koniec mała odezwa do towarzyszy i przeciwników amatorskich bojów w S24.
W codziennych naszych internetowych dysputach też nie brakuje tego rodzaju uproszczeń. Dochodzi do tego, że ja mimo swojego krytycznego stanowiska do reform obecnej koalicji jestem zmuszony do regularnej obrony rządów Jarosława Kaczyńskiego. Ludzie bierzcie poprawkę na relacje medialne!
Inne tematy w dziale Polityka