Po piątkowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego polskie tłumaczenia powieści Dostojewskiego powinny zmienić tytuł. Wierzę, że taki projekt ustawy mógłby przejść przez trybunał konstytucyjny.
Najpierw zajmijmy się pojęciami zemsty i kary
Zemsta - odwet na osobie lub grupie za doznane wcześniej zło. Zemsta może przypominać sprawiedliwą karę za winy, ale jej motywem nie jest dobro społeczeństwa, lecz osobista żądza odegrania się na przeciwniku. Mściciel chce, aby jego ofiara cierpiała tak samo albo bardziej niż on i nigdy więcej nie mogła uczynić tego samego zła jemu bądź bliskim mu osobom.
Kara - pewna dolegliwość, a równocześnie wyrazem negatywnej oceny zachowań ludzkich. Wywodzi się ją z zemsty rodowej. Jej przeciwieństwem jest nagroda - jako wyraz aprobaty dla zachowań preferowanych.
Przysłuchując się werdyktowi Trybunału uderzyła mnie definicja lustracji w wykonaniu jego prezesa. Stwierdzenie, że lustracja służy jedynie obronie demokracji i nie może być aktem zemsty mówi wiele zarówno o przyszłych werdyktach TK w obecnym składzie jak i o samych sędziach w nim zasiadającym.
Jeżeli lustracja nie może być zemstą to trybunał orzekł, że niemożliwe będzie ukaranie ludzi, którzy współpracowali z SB i UB. Nie słyszałem jeszcze wypowiedzi nawołującej do stawiania stosów i publicznego palenia dawnych agentów. Ocena współpracy z poprzednim systemem jest jednoznacznie negatywna i również nie słyszałem głosów popierających takich działań chociażby takiego Maleszkę. Większość świadomych publicystów jest obecnie (co też bardzo znamienite) zwolennikami ułatwienia dostępu do akt. Sam należę do tego grona. Zakładając taki właśnie tryb załatwienia po 17-tu latach sprawy lustracji zastanówmy się, co prezes Stępień miał na myśli mówiąc o zemście.
Czy ujawnienie, że ktoś był agentem jest aktem zemsty? Bardzo ciekawa interpretacja. Jeśli ktoś był agentem i donosił na swojego sąsiada to jak ustaliliśmy wcześniej jego postępowanie było naganne i państwo może wobec takiego precedensu wyrazić swoją dezaprobatę. Jest to możliwe przez nałożenie chociażby symbolicznej kary na tajnych współpracowników. Taką karą powinno być ujawnienie tej współpracy. Jednakże biorąc pod uwagę bliskość pojęciową pojęcia kary i zemsty TK najprawdopodobniej orzeknie, że takie rozwiązanie jest również aktem zemsty. Mrzonki o możliwości otwarcia akt można, zatem wsadzić ad acta.
Rozważmy jeszcze samą dolegliwość zemsty względem byłych TW. Nikt im niczego nie zarzuci. Nikt im niczego nie zabroni. Natomiast sama wiedza o współpracy może doprowadzić do wykluczenia z środowiska, na które się wcześniej donosiło. Czy takie wykluczenie jest zemstą? Oczywiście, że nie, wydaje się być minimalną możliwością obrony przed ludźmi szkodzącymi w danym środowisku.
Pozdrawiam,
Jospin
P.S.
Postarajmy się nie zmieniać tytułów wielkich powieści.
Inne tematy w dziale Polityka