acmd acmd
165
BLOG

Skutki wyprawy krzyżowej

acmd acmd Polityka Obserwuj notkę 7

Jeśli wierzyć w spiskowe teorie dziejów, to można domniemywać, że wczoraj pijarowcy rządzącej Platformy otwierali korki od szampana. Było już źle, a znowu jest świetnie. Zapowiedziana podwyżka VATu powinna wywołać lawinę świętego oburzenia - raz ze względu na to, że podwyższanie podatków przez partię liberalną jest sprzeczne z ich całym programem, dwa, że podwyżka Vatu, jak zauważa Ryszard Bugaj, uderza szczególnie w najbiedniejszych.  Decyzja ta pokazuje wyraźnie, że rządzenie zaczyna sprawiać Tuskowi i spółce coraz większe problemy. Wydawać by się mogło, że sprawa zdominuje media i będzie początkiem końca narracji o "cudzie Tuska". Jednak media zdominowała "wojna o krzyż". 

W tej sytuacji nie dziwi, że coraz więcej osób zaczyna stawiać hipotezę, że wczorajsza zadyma pod Pałacem była doskonałą przykrywką dla decyzji o podniesieniu stawki VAT - z pewną taką młodzieńczą nieśmiałością napisał o tym  Michał Sutowski, zaś bez owijania w bawełnę stwierdził to kolega geissler. Nie trzeba tu od razu mówić o jakieś czynnej prowokacji (choć słychać głosy, że w tłumie kręciły się dziwne typy). Wystarczyło kilka kontrowersyjnych posunięć, wypowiedzi podgrzewających atmosferę, aby sprowokować ostrą reakcję "solidarnych". Tym bardziej "dziwna" jest niekompetencja służb porządkowych, które nie potrafiły zapanować nad tłumem.

Propagandowo wczorajsze wydarzenia są pełnym sukcesem PO. Choć jest to sukces, który, jeśli przyjąć hipotezę zasłony dymnej, pokazuje rosnącą desperację obozu rządzącego. Otóż coraz trudniej jest wymyślić "narrację", która legitymizowała by ten rząd. Pierwszą taką narracją miał być "cud Tuska": euro, autostrady, orliki, powroty z emigracji. Widać gołym okiem, że cudu nie ma i nie będzie. Drugą narracją była "zielona wyspa" i Tusk jak Mojżesz przeprowadzający owieczki przez czerwone morze kryzysu. Ta narracja też się wypala - kryzys w zachodniej europie się skończy, a my zostaniemy ze swoją rachityczną peryferyjną gospodarką, masowym bezrobociem i obszarami biedy. 

Jak w takiej sytuacji uzasadnić konieczność utrzymania władzuni przez kochaną Partię? Pozostaje przestraszyć społeczeństwo tym, co grozi, jeśli partia władzunię straci. I tutaj w sukurs przychodzi obrazek "agresywnego tłumu" obrońców krzyża. Przespinowany przekaz medialny, skierowany do polskiej klasy prawie-średniej jest jasny: nawet jeśli platforma nie rządzi dobrze, to stanowi jedyną zaporę przed dzikimi tłumami agresywnych mocherów i dyktaturą ciemnogrodu. Kochajcie gajowego, bo bez niego przyjdzie rydzyk z kaczorem i zabiorą wam resztki wolności.

Warto tu zwrócić uwagę na analogię historycznie. W Algierii i Turcji w latach 90tych (a w  Egipcie do dziś dnia), mieliśmy do czynienia z autokratycznymi rządami tłumiącymi demokrację, które przy okazji nie były specjalnie efektywne. Jednak podstawową legitymizacją władzy było dla nich to, że stanowiły zaporę przed "islamskimi fundamentalistami", którzy mogliby przejąć władzę. Zarówno miejscowa liberalna inteligencja, jak i tzw. Zachód godziły się na utrzymywanie dość szemranych rządów, skoro dawały one odpór teokracji.

Analogia załamuje się o tyle, że PO nie rządzi dzięki czołgom, lecz dzięki wyborom, zaś PiS organizuje pikiety nie zamachy bombowe. Jednak atmosfera "barbarzyńcy u bram" wydaje się być podobna. Biorąc pod uwagę niechęć szerokich rzesz naszego "katolickiego" społeczeństwa do zbyt dużego wpływu religii na życie publiczne, straszenie "katofaszystowską endecją" (co jest wyjątkowo głupim określeniem PiSu) może okazać się skuteczną strategią wyborczą. Jest to o tyle przerażające, że w takim scenariuszu rząd Tuska może wykazywać się dowolną niekompetencją i łamaniem standardów - w obliczu zagrożenia wszystko zostanie mu wybaczone. Monowładza PO wydaje się w tej sytuacji ponurą, lecz trudną do uniknięcia perspektywą na przyszłość.

acmd
O mnie acmd

Należę do inicjatywy blogerskiej "Nowe Peryferie" http://lubczasopismo.salon24.pl/noweperyferie/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka