Adam Lange Adam Lange
772
BLOG

Chadecka awangarda

Adam Lange Adam Lange Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Całkiem niedawno nagłówki prasowe wiodących niemieckich mediów informowały o decyzji rządu Bawarii określającej, by od 1 czerwca w landowych urzędach widniał krzyż. W ten sposób władze tego kraju związkowego postanowiły zamanifestować przywiązanie Bawarczyków do ich tożsamości kulturowej i cywilizacyjnej. Wydarzenie to skrytykowali lewicowi publicyści jako atak na neutralność światopoglądową państwa, zaś niektórzy przedstawiciele prawej strony sporu ideowego poddali w wątpliwość zasadność instrumentalnego wykorzystania symbolu religijnego do bieżącej walki politycznej, obliczonej na kampanię przed październikowymi wyborami. Rządząca w Bawarii partia CSU z jej przewodniczącym Markusem Söderem deklaruje, że poprzez tę decyzję nawiązuje do swoich źródeł ideowych, tkwiących w tradycji europejskiej chadecji, której jedną z najstarszych przedstawicielek jest Unia Chrześcijańsko-Społeczna.

W tych samych Niemczech, kraju od lat współrządzonym przez chrześcijańskich demokratów, członek luksemburskiej Chrześcijańsko-Społecznej Partii Ludowej Jean Claude Juncker wygłosił przemówienie pochwalne ku czci Karola Marksa w 200-lecie urodzin ojca komunizmu. Co więcej, dokonał tego w miejscu symbolicznym – w starożytnej, pochodzącej z czasów cesarza Konstantyna bazylice w Trewirze.

Oba wydarzenia dobrze opisują obecny stan europejskiej chadecji. Występ na cześć myśli marksowskiej przewodniczącego Komisji Europejskiej, czyli przedstawiciela nowoczesnej biurokratycznej arystokracji, w średniowiecznej świątyni oddanej przed laty do użytku protestantom, jest doskonałym podsumowaniem trwającego od lat zagubienia ideowego chrześcijańskiej demokracji. Jeśli zaś rację mają prawicowi oponenci wspomnianej decyzji CSU, iż symbol krzyża ma służyć walce o elektorat z rosnącą w siłę AfD, to deklarowana przez M. Södera potrzeba powrotu Europy do swoich korzeni ma wymiar cynicznej Realpolitik, a nie rzeczywistego odrodzenia pierwotnej doktryny chadeckiej.

Zjawisko erozji ideowej nie dotyczy jednak tylko centroprawicy europejskiej. Kryzys tożsamości przeżywają również ugrupowania i ruchy skrajne, zarówno lewicowe jak i prawicowe. Politycy i doktrynerzy rozpaczliwie poszukują nowych systemów aksjologicznych, które miałyby w ich ocenie lepiej stosować się do wyzwań współczesnego świata. „Zepsucie” myśli lewicowej trwa już całe dziesięciolecia i doprowadziło do dobrze rozpoznanego przejścia na pozycje liberalne, tak powszechnie dziś kojarzone z partiami socjalistycznymi. Fluktuację nowych trendów politycznych łatwo zaobserwować na przykładzie ruchów ekologicznych. W I poł. XX w. lewica była głównym wrogiem obrońców przyrody, by po rewolucji kulturowej lat 60. stać się ich wiernym sojusznikiem. Obecnie z kolei coraz liczniejsi przedstawiciele konserwatywnej myśli poszukują możliwości pogodzenia ich poglądów politycznych z koniecznością walki o ochronę środowiska. Czy oznacza to jednak nieuchronne fiasko starań o powrót na pozycje doktrynalne europejskiej chadecji?

Za negatywną odpowiedzią na powyższe pytanie przemawiają ostatnie działania liderów chadeckich, w swojej praktyczności wykraczające poza wspomnianą symbolikę autorstwa M. Södera. Impulsem do intensyfikacji aktywności na tym polu są przyszłoroczne wybory do Europarlamentu. Jeśli Europejska Partia Ludowa chce osiągnąć korzystny wynik, zmuszona jest przedstawić nową ofertę polityczną, atrakcyjną dla wymagającego, współczesnego wyborcy. Może on bowiem przebierać w opcjach tak rozmaitych, iż naprawdę ciężko dziś wyobrazić sobie niszę podatną na zagospodarowanie ideowe. Pouczeni przykładem niemieckiej CDU, politycy europejskiej chrześcijańskiej demokracji położą nacisk na ochronę granic zewnętrznych UE oraz rozwiązanie palącego problemu migracji. Tym samym postarają się odebrać oręż partiom populistycznym, które są głównymi beneficjentami chadeckiego kryzysu. Wskazać wystarczy na Masterplan Migration Horsta Seehofera czy przerażoną reakcję Angeli Merkel na ten pomysł swojego bawarskiego sojusznika. Przeniesienie dyskusji na poziom europejski wydaje się obecnie najważniejszym celem chadecji jako skuteczne narzędzie do odzyskania dawnego splendoru.

To bynajmniej nie Niemcy wiodą prym w procesie odnowy chrześcijańskiej demokracji. Co prawda spekuluje się o tym, iż kandydatem EPL na przyszłego przewodniczącego Komisji Europejskiej będzie polityk CSU Manfred Weber, jednak za kandydaturą tą stoi człowiek, którego śmiało można nazwać awangardą nowoczesnej chadecji – Sebastian Kurz. Austriacki kanclerz nie skupia się tylko na kreacji pożądanego wizerunku, jak wtedy, gdy prezentował Webera mediom. Udowadnia również swoją siłę na polu twardej polityki: pomimo wydawać by się mogło dysproporcji potencjałów gospodarczo-politycznych Austrii i Rosji Kurz potrafi stanowczo negocjować z W. Putinem, współpracując z populistami pacyfikuje nacjonalistyczne nastroje, a przede wszystkim pokazał całemu światu skuteczną politykę migracyjną w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa narodowego Austrii. Udowodnił również, że twarda postawa wobec migrantów nie musi oznaczać ksenofobicznego zamknięcia kraju ani łamania praw człowieka. Dlatego chadecy z innych państw powinni patrzeć na przykład płynący z Wiednia i wyciągnąć z niego wnioski. Niemieckie partie, zwłaszcza CSU, coraz odważniej naśladują Kurza, a udziela się to już nawet niektórym członkom CDU.

Zapytać należy, w czyim interesie leży odrodzenie chadecji. Czy skorzystają na nim jedynie jej przedstawiciele i politycy rządni władzy? Można śmiało stwierdzić, że nie, gdyż wyrazista ideowość ruchów politycznych jest jasnym sygnałem dla wyborców, że ich przedstawiciele traktują swoje powołanie całkiem serio. Zaś spolaryzowana scena polityczna chroni społeczeństwa przed zwycięstwem populistycznych idei, które ze swej istoty są ekspansywne i zaborcze – początkowo w ludzkich umysłach, a na końcu w politycznym urzeczywistnieniu. Europejczycy powinni życzyć sobie wyrazistych polityków, czy to socjalistów, czy liberałów, czy chadeków. Tylko w ten sposób w państwach europejskich ugruntuje się zdrowy ustrój oparty na najbardziej trwałych podstawach demokratycznej legitymizacji.

Adam Lange
O mnie Adam Lange

Jestem doktorantem nauk politycznych, badam wpływ myśli politycznej i doktryn na rzeczywistość. Dlatego uwielbiam mieszać teorię z praktyką

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka