Adam Wielomski Adam Wielomski
57
BLOG

Kontrrewolucja B16

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 10

    Gdy kard. Joseph Ratzinger został wybrany na papieża, środowiska katolików „postępowych” były w szoku. Sam byłem świadkiem, jak nazajutrz po wyborze dwóch „katolicyzujących” posoborowych duchownych z niepokojem w oczach wymieniało poglądy, co to będzie „jak zamkną nam Arkę Noego”, czyli dodatek religijny do „GW”.

    Tymczasem przez bardzo długi czas zupełnie nic się nie działo. Wyrazem zniecierpliwienia środowisk katolickich były pojawiające się bezustannie plotki o „uwolnieniu” starej Mszy i mnożące się „ostateczne terminy” tego wydarzenia. Wielu straciło już nadzieję na jakiekolwiek zmiany. I oto nagle zaczęło się dziać. W ciągu ostatnich kilku dni sprawy nabrały wyraźnego przyśpieszenia. 7 lipca 2007 roku wreszcie doczekaliśmy się papieskiego „Motu Proprio” zawierającego oczekiwane i wyczekiwane przywrócenie Mszy Wszechczasów. To znak wizualny zmian w Kościele i przynajmniej równouprawnienia Tradycji katolickiej wobec triumfującego od kilkudziesięciu lat modernizmu.

    W dniu 10 lipca pojawił się nowy dokument, w naszym przekonaniu ważniejszy niż „Motu Proprio”, choć może nie tak „widowiskowy” jak owe „Motu Proprio”, ale w swojej warstwie doktrynalnej i filozoficznej o wadze trudnej do przecenienia. Mamy tu na myśli „Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele” Kongregacji Nauki Wiary. Dokument dotyczy interpretacji niektórych stwierdzeń z konstytucji Soboru Watykańskiego II. Nie zawahamy się powiedzieć, że to dokument interpretujący, może nawet nadinterpretujący w tradycyjnym duchu, niektóre stwierdzenia soborowe – dokładnie te, których zgodność z tradycyjnym nauczaniem Kościoła budziła zawsze największe wątpliwości.

    Po pierwsze, dokument stwierdza, że na SV II nie założono żadnego nowego Kościoła, lecz jest on jedynie „szerszym wyłożeniem” starej nauki. To stwierdzenie jest niezwykle ważne, bowiem otwiera konieczność oglądania nauki SV II (soboru tylko duszpasterskiego) z perspektywy nauki soborów poprzednich (dogmatycznych). Tym samym potwierdzono supremację tradycyjnego Magisterium nad nowinkarstwem teologicznym.

    Po drugie, dokument zajął się słynnym stwierdzeniem soborowym, według którego Kościół Chrystusowy „trwa w” (subsistit in) Kościele katolickim, co interpretowano zawsze jako wyraz przekonania, że trwać nie musi, ewentualnie, że trwa także w kościołach protestanckich. Dokument tłumaczy, że „trwanie (subsistentia) to niezmienna historyczna ciągłość i obecność wszystkich elementów ustanowionych przez Chrystusa w Kościele katolickim, w którym rzeczywiście trwa Kościół Chrystusa na tej ziemi”. Co więcej, dokument stwierdza, że słowo „trwać” należy rozumieć dokładnie tak, jak słowo „jest”. Tym samym owo nieszczęsne „trwanie” - które narobiło w Kościele katolickim posoborowym tyle zamieszania - zostało szczęśliwie zneutralizowane. Możemy przeto ogłosić, że Prawda JEST w Kościele katolickim!

    Po trzecie, dokument wyraźnie dzieli wspólnoty niekatolickie na te, które zachowują ciągłość apostolską (prawosławie) i na te, które jej nie zachowują (protestantyzm) i dlatego „według nauki katolickiej nie mogą być nazywane ‘Kościołami’ we właściwym tego słowa znaczeniu”.

    Dokument Kongregacji Nauki Wiary należy jednoznacznie uznać za potwierdzający ekskluzywny charakter katolicyzmu, który jest jedynym zawierającym Prawdę, który JEST jedynym Kościołem Jezusa Chrystusa. Zdegradowanie protestantyzmu oznacza zaś wyraźny zwrot w dialogu ekumenicznym, gdyż protestanci przestają być równoprawnym partnerem takiego dialogu.

    Papieskie „Motu Proprio” uwalniające Mszę oraz „Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele” Kongregacji Nauki Wiary to początek oczekiwanej przez nas kontrrewolucji w Kościele i odwrót od „ducha” soborowego na rzecz tradycyjnego nauczania Kościoła. To, na co liczyliśmy, że stanie się wraz z nadejściem Wielkiego Pontyfikatu Benedykta XVI wreszcie zaczyna się materializować.

    Pamiętać jednak musimy, że kontrrewolucji w Kościele Ojciec Święty nie przeprowadzi sam, za pomocą wydawanych i sygnowanych przez siebie pism i dokumentów. Potrzeba mu pomocników w tym dziele, także w Polsce. Rozejrzyjmy się po polskim episkopacie i zastanówmy się, kto tu będzie leaderem zmian? Kto tu stanowi twarde i tradycyjne ogniwo? Abp Życiński, abp Gocłowski, bp. Pieronek? Dopiero teraz możemy zrozumieć dlaczego metropolitą warszawskim miał być abp Stanisław Wielgus – to on miał być tym leaderem polskiego katolicyzmu, realizującym nową/starą linię Benedykta XVI.

    Możemy podziękować „publicystom katolickim” ze stajni byłego Marszałka Sejmu, że pozbawili nas leadera, który miał realizować tę linię kontrrewolucyjną.

Adam Wielomski
www.konserwatyzm.pl

 

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka