Wiele wskazuje na to, że „rewolucja moralna” PiS dogorywa, a projekt budowy IV RP nie tyle się nie udał, co się ośmieszył partactwem jego twórców. Nie mam tu na myśli nawet CBA, które nie umiało wręczyć Andrzejowi Lepperowi łapówki. Partactwo rządu Jarosława Kaczyńskiego jest naturalnym skutkiem błędu intelektualnego leżącego u podstaw całego projektu nazywanego szumnie mianem „IV RP”.
Od dwóch lat działacze PiSu ganiają po całej Polsce „układ”, wrzucając do worka z „układem” SLD, byłych esbeków, agentów, PO, LPR, „Samoobronę” oraz moją skromną osobę (będącą podobno „klonem Michnika” jak raczył mnie nazwać jeden z dyskutantów na tym forum). Ale to pojęcie „układu” jest źródłem fiaska dwóch lat pisiackiej „rewolucji moralnej”. Co to jest bowiem „układ”? Układ to porozumienie grupy ludzi, którzy za parawanem prawa i instytucji demokratycznych sprawują faktycznie niekontrolowaną władzę i używają jej dla swoich prywatnych interesów. To, co działacze PiS nazywają „układem” jest tedy niczym innym jak oligarchią czy plutokracją. Oznacza to, że istotą wszystkich problemów Polski po roku 1989 jest zmowa zawiązana przy Okrągłym Stole. Problemem są więc wyłącznie nieuczciwi ludzie („łżeelity”).
Wynika z tego logicznie, że problemem III RP są wyłącznie rządzący nią ludzie. Aby więc naprawić państwo wystarczy wymienić ludzi z „układu” na uczciwych „patriotów”, którzy nie byli agentami, esbekami, komuchami i nie mieli nic wspólnego z Okrągłym Stołem. Wystarczy przeto obsadzić milion etatów w urzędach uczciwymi ludźmi i wszystko będzie dobrze działało.
Myślenie to jest oczywistym błędem opartym na starej tezie sympatyków jakobinów i komunistów: idee rewolucji były dobre tylko ludzie (Robespierre, Stalin) się nie sprawdzili. Trzeba więc wrócić do czystych idei, ale powierzyć ich realizację tym razem uczciwym ludziom i wszystko będzie dobrze działało.
Nie i jeszcze raz nie. Socjalizm pozostanie socjalizmem czy ci „na górze” będą w „układzie” czy będą „patriotami”. „Układ” personalny jest wyłącznie ludzkim dodatkiem do SYSTEMU socjalistycznego. Socjalizm kosztuje podatników równie drogo i jest tak samo niewydolny bez względu na to, czy urzędami kierują „postkomuniści” czy „patrioci”. Zdefiniowanie problemu III RP jako „układu” prowadzi wyłącznie do postulatu wymiany kadrowej. Problem tkwi zaś w czymś innym: socjalizm wynika z nadmiaru ustaw. Każda ustawa tworzy urzędy lub już istniejącym daje kolejne kompetencje czy zadania. Aby je zrealizować trzeba zwiększyć liczbę etatów urzędniczych. W ten sposób powstaje gigantyczny SYSTEM metodycznego grabienia podatnika, redystrybucji pieniędzy, system zezwoleń i koncesji. Wiarę, że ten gigantyczny mechanizm będzie działał sprawnie i nie będzie obciążał gospodarki uważam za mrzonkę. Urzędnik z nadania SLD i PiS będzie kosztował podatnika dokładnie tyle samo; będzie dokładnie tak samo utrudniał mu życie swoimi regulacjami.
Kierownictwo PiS zupełnie tego nie rozumie. Mentalnie stanęło w epoce Gierka i trwa przy ludowym przekonaniu, że socjalizm jest dobry „tylko tamci kradną”. Wystarczy pogonić „tamtych” za pomocą CBA, ABW, zlustrować, zdekomunizować i socjalizm będzie działał. Otóż, socjalizm nie będzie działał, gdyż obciążając podatnika daninami i utrudniając mu życie doprowadza go do rozpaczy. Hasło walki z „układem” w praktyce wzmacnia wiarę w socjalizm, gdyż tworzy społeczną iluzję, że – gdyby nie „tamci” – to system ten byłby znakomity.
Adam Wielomski
Inne tematy w dziale Polityka