Adam Wielomski Adam Wielomski
82
BLOG

Tyranków ci u nas dostatek

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 10
Większość starożytnych klasyków myśli politycznej – zaczynając od Platona a kończąc na Senece – uważała, że istota człowieczeństwa polega na umiejętności zapanowania elementu rozumnego nad elementem namiętnym. Platon, pisząc o różnych rodzajach dusz (temperamentów) ludzkich, głosił potrzebę supremacji duszy rozumnej nad jej popędliwymi odpowiednikami. Klasycy zgodni byli w tym, że jednym z najgorszych rodzajów irracjonalności jest żądza władzy, coś, co Platon zwał mianem „życia tyrańskiego”. Wskazywano przy tym, że człowiek namiętny, pożądający „życia tyrańskiego” nigdy nie może być szczęśliwy, gdyż nigdy nie zaspokoi swojej namiętności, gdyż namiętność władzy z natury rzeczy zaspokojona być nie może, gdyż „tyranowi” władzy nigdy dosyć. Ów „tyran” właściwie nie jest człowiekiem, jest zwierzęciem, gdyż prowadzi egzystencję czysto biologiczną, pozbawioną kontaktu z życiem zgodnym z prawami natury, czyli życiem racjonalnym.

Tymczasem świat polityczny zdominowany jest przez różnorakich „tyranów”, „tyranków”, „tyranów kieszonkowych” itp. Często ich władza – biorąc pod uwagę jakie mają kompetencje i liczbę „podwładnych” - jest groteskowa. Ale chyba nie o zakres terytorialny tej władzy im chodzi, ale o sam fakt jej pełnienia, o tytuł, honor bycia kimś tam. Piszący z zupełnie innej strony niż klasycy Makiaweli uczy, że ludziom, z grubsza, chodzi o trzy rzeczy: władzę, sławę i pieniądze. „Tyrankom” chodzi przede wszystkim o to pierwsze i drugie, gdyż władza daje sławę, zaspokaja silnie ukryte w tych ludziach kompleksy niższości, gdyż – powiedzmy sobie szczerze – żądza panowania zwykle bierze się z głęboko zakorzenionego przekonania o własnej niższości intelektualnej. Kompleks niższości leczony jest samowywyższeniem.

„Tyranków” w świecie polityki zawsze było dużo, ale w demokracji jest ich masa. W świecie hierarchicznym większość z nich była po prostu przypisana do gleby i mogła swoje tyrańskie fantazje realizować co najwyżej w postaci dręczenia żony, aż ta w końcu uciekła takiemu „tyrankowi” z domu. Emancypacja polityczna mas dała jednak owym zakompleksionym ludziom szansę realnej władzy. Stali się więc demagogami. Nie nazwałbym ich już „tyrankami”, lecz małymi „duce”, którzy podniecają masy. „Życie tyraniczne” jest bowiem cechą zdeformowanej psychiki; „duczyzm” to cały system polityczny charakteryzujący świat demokratyczny, gdzie „tyrankowie” przewodzą masom spełniając się w swojej obsesji władzy, tytułów ministrów, dyrektorów, kierowników, prezesów itd.

W świecie hierarchicznym „tyranek” był wybrykiem losu, przypadkiem gdy zakompleksiona jednostka, z tytułu urodzenia, dorywała się do władzy. W świecie demokratycznym, gdzie to lud wybiera sobie władzę, rządy „tyranków” stały się normą. To wszyscy ci demokratyczni politycy, populiści, ludzie wyzbyci jakichkolwiek idei, doktryn, zdolni do wszystkiego, zdolni zapisać się do każdej partii, aby tylko zdobyć upragnioną władzę. Obce im są wszelkie idee normatywne, wszelkie systemy etyczne, moralne i honorowe. Prywatnie, w chwili szczerości, sami się przyznają, że są „zwykłymi świniami”, ale to nie ma dla nich znaczenia, o ile nie dowiedzą się o tym ich wyborcy. Władza i jej obsesja jest ich chorobą. Tak, politycy demokratyczni, odwołujący się do mas, to ludzie chorzy na obsesję władzy. Oni po prostu muszą być ministrami, dyrektorami, kierownikami, prezesami – ich życie duchowe jest zbyt ubogie, aby umieli patrzeć na świat przez inny pryzmat. Żyjemy w epoce „duczyzmu”...

Adam Wielomski

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka