Adam Wielomski Adam Wielomski
76
BLOG

Jak to będzie z tą Platformą?

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 37
Przez ponad ostatni rok Platforma Obywatelska przewodziła sondażom wyborczym, zapowiadając radykalną „dekaczyzację” i „normalne państwo”. Być może, że tekst ten jest tematem abstrakcyjnym – gdyż PO wyborów żadnych nigdy nie wygra – ale wypada się zastanowić, jak wyglądałaby Polska pod rządami partii Donalda Tuska.

Do ostatnich wyborów parlamentarnych PO wydawała się mieć program. Sprowadzał się on do hasła obniżenia podatków i deregulacji gospodarki. Oczywiście, dziś programu tego PO już nie ma, gdyż partia ta wycofała się nawet z podatku liniowego. W tej chwili cały program PO to prymitywny, estetyczny „antykaczyzm”, co symbolizują czarne bilboardy z napisem „Pogarda” i wzmianką o „rządach PiS”. Nie wiem do kogo mają takie hasła trafić, skoro jest to wyłącznie program negatywny i skierowany do niewielkiej liczebnie warstwy wkurzonych „wykształciuchów”, którzy i tak popierają PO-LiD.

Załóżmy jednak, teoretycznie, że PO wygra następne wybory i stworzy samodzielnie rząd. Miałaby wtedy szansę na realizację swojego programu obniżki podatków i deregulacji gospodarki. I nie ma wątpliwości, że liberalny, wolnorynkowy i niskopodatkowy program PO wcale nie zostałby zrealizowany. Dlaczego? Dlatego, że PO jest partią szukającą – tak jak wszystkie partie – poklasku i poparcia ogólnonarodowego, ale w istocie realizującą interesy tylko pewnych i to stosunkowo wąskich grup społecznych („układu” w pisiackiej nowomowie). PO od początku powstała jako polityczna ekspozytura kapitału polskiego, jak i zagranicznego. Powstała za jego pieniądze i z jego poparciem. Musi więc realizować określone interesy. Jeśli ktoś uważa, że żywotny interes tego kapitału sprowadza się do liberalizacji i obniżki podatków, to jest w wielkim błędzie.

Po pierwsze, trzeba sobie uświadomić w jaki sposób powstał w Polsce wielki kapitał. Wystarczy w tym celu prześledzić karierę biznesową takich potentatów jak Jan Kulczyk czy Ryszard Krauze. Wielkie biznesy powstały w naszym kraju na początku lat 90-tych na styku państwa i gospodarki. Powstały dzięki obsłudze wielkich kontraktów państwowych przez prywatne firmy. Fortuny te rozwijały się następnie na kolejnych kontraktach, przy pośredniczeniu w procesach prywatyzacyjnych itd. Innymi słowy: nie są to fortuny powstałe dzięki wolnemu rynkowi, ale dzięki państwowemu socjalizmowi, dzięki temu, że państwo prowadziło jakąś działalność ekonomiczną. Biznes tego rodzaju jak może unika rynku, unika inwestycji w przestrzeń rynkową, czatując na kolejne zamówienia państwowe. W takiej sytuacji byłoby naiwnością oczekiwać, że sponsorzy środowiska PO byliby zainteresowani redukcją wydatków państwowych i sfery publicznej.

Po drugie, należy pamiętać, że wielki kapitał nigdy nie był zainteresowany rozwiązaniami rynkowymi. Interwencjonizm państwowy sprzyja petryfikacji istniejących układów i stanu własnościowego. Wielki kapitał zawsze zdobędzie konieczne koncesje i pozwolenia, wylobbuje sobie konieczne ustawy i rozporządzenia. Gra rynkowa korzystna jest dla małych i średnich, dynamicznych podmiotów gospodarczych, gdzie liczy się śmiałość posunięć. Wielki kapitał jest z natury konserwatywny i żąda od państwa petryfikacji status quo. Wielki kapitał ma już za sobą okres gdy był mały i dynamiczny; teraz jest starczy i rozleniwiony; mechanizm konkurencji wprost go przeraża.

W tej sytuacji reformy rynkowe PO są niemożliwe. Byłaby to sytuacja podobna do tej, gdyby biurokrata chciał zlikwidować socjalizm. Widzieliśmy to już w epoce rządów nieboszczki UW, gdy partia inteligencji miała kasować urzędy w których ta inteligencja pasie się na koszt podatnika.

Z podobnych powodów PO odeszła od idei podatku liniowego. Zapewne nigdy nie planowała go wprowadzić. Biznes nie jest zainteresowany podatkiem liniowym, gdyż kasuje on wprawdzie progresję podatkową, ale przede wszystkim kasuje system ulg i odliczeń. Progresja podatkowa dotyka wyłącznie klasę średnią, nie prowadzącą działalności gospodarczej. Biznes nie wie co to progresja, gdyż dosłownie wszystko – od samochodu po obiad w restauracji – wpisuje w rachunkowość firmy.

Gdyby PO kiedykolwiek doszła do władzy – w co wątpię widząc talenta jej politycznych przywódców – to realizowałaby identyczny projekt gospodarczy jak PiS czy SLD. Siermiężny socjalizm. Inne byłoby tylko uzasadnienie tego „socjalistycznego budownictwa”. O ile PiS czy SLD wprost odwołują się do wokabularza socjalistycznego, o tyle PO budowałaby socjalizm twierdząc przy tym, że dereguluje gospodarkę. No, ale to wszystko i tak gdybania, przecież Donald Tusk nigdy nie wygrał i nigdy nie wygra żadnych wyborów.

Adam Wielomski

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka