Adam Wielomski Adam Wielomski
83
BLOG

Dedykowane Platformiarzom

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 5
Wielu liberałów w XIX i XX wieku, kierując się słuszną skądinąd podejrzliwością w stosunku do państwa, popełniło fundamentalny błąd łącząc liberalizm z demokracją. Wydawało im się, że zagrożeniem dla wolności jest despotyczny monarcha, który nastaje na życie, wolność i własność obywateli. Błędnie myśleli, że ustrój republikańsko-demokratyczny będzie najlepszą gwarancją wolności jednostki.

Żyjemy dziś w takim ustroju, gdzie nie ma despotów, których zastąpiły demokratyczne parlamenty, wyłaniane w wolnych wyborach. Tym niemniej, zakres naszej wolności systematycznie spada. Państwa jest coraz więcej, podatki są coraz wyższe, a urzędników przybywa. Pozwala nam to wysnuć przypuszczenie, że klasycy liberalizmu popełnili błąd, widząc zagrożenie wolności w instytucjach ustrojowych systemu monarchicznego; naiwnie uważali, że hydra biurokracji sama zniknie, gdy znikną królowie. Błąd! Królowie wszak znikli, a biurokracja rozrosła się do nieznanych rozmiarów właśnie wtedy, gdy despotów zabrakło. Jako pierwszy zauważył to bodaj Herbert Spencer, który pisze, że „zadaniem liberalizmu w przeszłości było zakreślenie granic władzy królów. Zadaniem rzeczywistego liberalizmu przyszłości będzie ograniczenie władzy parlamentów” (Jednostka wobec państwa, Warszawa 2002, s. 182) i stwierdza, iż „mniemane prawo Boskie parlamentów i prawo Boskie większości stąd wypływające są przesądami. Podczas gdy porzucono już dawną teorię dotyczącą źródła władzy państwa, utrzymano jeszcze wiarę w nieograniczoność tej władzy (...). Władza nad poddanymi, logicznie przyznawana człowiekowi rządzącemu, gdy go poczytywano za przedstawiciela Boga, przypisywaną jest obecnie ciału rządzącemu, o którym nikt nie będzie twierdził, że jest posłannikiem bóstwa” (s. 177). Problem uprawnień państwa i jego etatystycznej inwazji w życie społeczne nie wynika tedy z formy ustrojowej, lecz z samej natury władzy jako takiej. Należy przeto dokonać – z perspektywy wolności – analizy ustrojów. Dlaczego monarchia, a dlaczego republika zagrażają wolności?

Monarchia nastaje na wolność, gdyż jest władzą, a naturą każdej władzy jest rozrastanie się na tyle, na ile jej się uda. Tym niemniej władza ta, przynajmniej w kręgu europejskim, czego dowodzi historia, nie stworzyła nigdy systemu totalnej kontroli państwa nad jednostką. Nawet absolutyzm oświecony XVIII wieku nie stworzył niczego co by przypominało państwo totalitarne czy socjalistyczne „państwo dobrobytu”. Demokracja zaś nastaje na wolność tak z tego powodu, że jest władzą – i etatyzm tkwi w jej naturze – lecz także dlatego, że jest wyrazem woli ludu. Powiedzmy sobie szczerze: lud chce socjalizmu, równości, równych pensji, walki z „kułactwem”. Lud traktuje państwo jako narzędzie „klasowej sprawiedliwości”. Paradoksalnie zbiega się to z interesami „grup trzymających władzę”, także ekonomiczną, gdyż plutokracja nie jest zainteresowana wolnym rynkiem, preferując system etatystyczny, dający jej system nieformalnych „dojść”. Prawda, kosztuje ją to wyższe podatki, ale daje faktyczne gwarancje zachowania uprzywilejowanej pozycji. Demokrację popierają też urzędnicy, którzy w systemie demokratycznym nie posiadają nad sobą żadnej kontroli, gdyż kontrola „suwerennego ludu” jest iluzoryczna.

Czyżby z demokratycznego socjalizmu zadowoleni byli wszyscy? Niezadowoleni z niego są ci do interesów których w XIX wieku odwoływali się liberałowie – klasa średnia, na tyle zamożna, że płacąca podatki na system państwowego socjalizmu, a na tyle uboga, aby nie załapać się do rządzącej plutokracji.

Adam Wielomski

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka