Towarzysz Lenin pisał, że „burżuazja musi zostać zlikwidowana jako klasa”. Przypominam te stwierdzenie w aspekcie pogrzebanej w rzekomo wolnej Polsce ustawy reprywatyzacyjnej. Jej upadek oznacza, iż przedwojenna burżuazja ostatecznie przestała istnieć jako klasa. Załamanie się ostatniej nadziei na odbudowanie przedwojennej burżuazji jest największą klęską, jaką poniosła polska prawica po 1989 roku. Brak ustawy reprywatyzacyjnej oznacza bowiem, że nie odrodzi się zamożna grupa społeczna o patriotycznym i tradycyjnym światopoglądzie. Po 1989 roku powstała liczna klasa nowej burżuazji o esbeckim i komunistycznym rodowodzie, która stanowi naturalne oparcie dla Lid – partii, które organizacyjnie (SLD) lub kadrowo (PD) korzystają z peerelowskiego systemu. Postkomuna, odrzucając ustawę reprywatyzacyjną, ostatecznie zniszczyła jedyną potencjalnie niebezpieczną grupę społeczną dla istniejącego własnościowego i społecznego status quo. Przez wiele lat prawica nie ma szans na wygranie wyborów lub też może je wygrać tylko za pieniądze postkomunistycznego kapitału, co czyni jakikolwiek program reform niemożliwym. Czy nigdy nie będziemy już mieli prawicowego kapitału? Kiedyś tak; dzisiaj nie. Upłynąć musi kilkadziesiąt lat, przejść muszą ze dwa pokolenia. Musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać aż postkomuna się ucywilizuje.
Cóż to znaczy? Gdy w 1944 roki jaczejki PPR, na rosyjskich czołgach, wjeżdżały do Polski, to mieliśmy do czynienia z nowym najazdem Hunów lub Mongołów. Kim byli komuniści? To męty z marginesu społecznego, zwykli przestępcy, kosmopolityczni Żydzi bez Boga i Ojczyzny – słowem, hołota najgorszego rodzaju. Hołota ta rządziła do lat 60-tych. Ich dzieci, nabrawszy nieco kultury, zaczęły zbliżać się do zasad cywilizacji łacińskiej. Lewacka młódź poszła do szkół, powyjeżdżała na stypendia, zaczęła interesować się sztuką i literaturą. Ucywilizowawszy się, doszła do władzy – oto epoka Gierka – drugiego pokolenia. Dziś dzieci tego pokolenia to stateczni profesorowie, dziennikarze i biznesmeni. Kto by dziś poznał kim byli ich ojcowie?
Nastąpił tu znany z historii proces: socjalizacji barbarzyńców, którzy podbili naród wyższy kulturowo. Tak samo cywilizowali się Germanie po podboju Rzymu i Mongołowie po podboju Chin. Po iluś tam latach koczownicze hordy przemieniły się w hrabiów, książęta i mandarynów – i, po stuleciach, nikt nie pamiętał ich barbarzyńskiej genezy. Od 1944 rok polska lewica – odpowiednik hordy Mongołów w Chinach – także się ucywilizowała. Nie jest to już motłoch w walonkach i po dwóch klasach podstawówki. Następne pokolenie postkomunistycznego kapitału poczyni kolejny krok naprzód w drodze do cywilizacji. Dziś ludzie ci kupują jeszcze dzieła sztuki jako lokatę kapitału; jutro staną się pasjonatami starych mistrzów. Następne pokolenie lub pokolenia postkomuny staną się prawdziwą arystokracją, elitą i zapomną o swoich korzeniach z radzieckich stepów. Czym jest bowiem lewicowość? To schizma od cywilizacji, świadectwo kulturalnego niedorozwoju, żywy wyraz plebejskiego pochodzenia – to prostactwo. Wraz z ukończeniem kolejnych szkół, rozkręceniem kolejnego biznesu, zakupem kolejnego obrazu, wyjazdem na następne stypendium, grupa ta będzie wchłaniała zdobycze dwóch i pół tysiąca lata zachodniej cywilizacji. Gdy wchłonie te dziedzictwo, zrozumie przesłanie Platona i św. Augustyna, będzie prawicą. Duchowy pra-pra-pra-prawnuk Chlodwiga - barbarzyńcy z V wieku nazywał się... Ludwik XIV.
Adam Wielomski
Inne tematy w dziale Polityka