Człowiek prawicy nie jest demokratą – to prawda wprost trywialna. Ale wyrażając wobec demokracji swój głęboki sceptycyzm, powinniśmy jednak rozumieć zasady na których demokracja się opiera, gdyż dopiero wtedy możemy zrozumieć istotę systemu, a więc i sedno swojego sprzeciwu.
Piszę te słowa, gdyż często spotykam się z absolutnym niezrozumieniem przyczyn porażki Ligi Prawicy RP w ostatnich wyborach. Słyszę często: „Przecież mieliśmy program! Jako jedyni mieliśmy nie hasła, ale program!”. Jako przykład weźmy tekst kol. Adama Andruszkiewicza „Tu jest Polska” (dostępny na stronie
konserwatyzm.pl):
„Jedynym komitetem wyborczym, który w tej kampanii położył mocny nacisk na konkrety, głównie podatkowe i moralne, był Komitet Wyborczy Ligi Polskich Rodzin (...). KW LPR nie bawił się w śmieszne rozgrywki polityczne, bardziej przypominające komedię niż kampanię przed tak ważnymi wyborami. Wspólnie startujące ugrupowania (...) stworzyły bardzo nowoczesny jak na polskie warunki program, łączący w sobie daleko idącą wolność gospodarczą, ulgi podatkowe, z ochroną tradycyjnych wartości i interesu narodowego w Unii Europejskiej. W kwestiach gospodarczych, KW LPR proponowała rozszerzenie ulgi podatkowej na dzieci, zniesienie podatku PIT od przedsiębiorców, likwidację podatku od rent i emerytur czy zniesienie obowiązku płacenia na ubezpieczenie emerytalne OFE. (...) Komitet Wyborczy LPR mówił jasno i otwarcie, o zagrożeniach wynikających z podpisania tzw. ''Traktatu Reformującego UE'' (de facto konstytucji europejskiej), który w praktyce odbiera Polsce resztki suwerenności. (...) Dość ważnym elementem kampanii połączonych sił prawicowych, były kwestie moralne oraz społeczne. Pełna ochrona życia dzieci nienarodzonych, podwyższenie i umocnienie statusu rodziny w świadomości Polaków, czy wycofanie wojsk polskich okupujących Irak (...). Program Komitetu oznaczonego nr 3 zawierał również inne bardzo ciekawe pomysły, których wcielenie w życie, usprawniłyby działanie naszego państwa. Sprzeciw wobec rozszerzania socjalistycznej biurokracji unijnej, ponowienie dyskusji nad wprowadzeniem większościowej ordynacji wyborczej, czy zniesienie finansowania partii politycznych z budżetu państwa (...)"
Pomijając drobiazg, że w wyborach tych skrót LPR nie znaczył Liga Polskich Rodzin, lecz Liga Prawicy RP, chciałbym się skupić na samej koncepcji wyborczej tego komitetu. Tekst mojego imiennika opiera się na bardzo prostym założeniu: w Polsce jest kilka procent elektoratu katolickiego, narodowego i wolnorynkowego równocześnie, a więc należy ludziom tym przedłożyć program o takim charakterze, a wtedy oni program ten wybiorą. Nic bardziej błędnego!
Teza kol. Andruszkiewicza opiera się na ultrafałszywej tezie, że decyzje wyborcze mają charakter racjonalny i ludzie głosując myślą następująco: „o, to są moje poglądy, to ja głosuję na ten komitet”. Nic bardziej błędnego! Na jakiej podstawie koledzy z Ligi Prawicy PR uważają, że ludzie głosują na to z czym się identyfikują? Aby rzeczywiście tak było, wyborcy musieliby przecież rozumieć programy partii politycznych. A prawda jest bezlitosna: tak z 0,2% ludzi rozumie autentycznie o co chodzi; tak ze 2% chwyta coś tam powierzchniowo z polityki; 8% wydaje się, że rozumie, gdyż czytają gazety i oglądają telewizję (ale nie rozumieją); pozostali nawet nie próbują zrozumieć! Przeciętny człowiek nie widzi związku pomiędzy wysokością świadczeń socjalnych a skalą podatkową; nie zastanawia się co to jest „interes narodowy” w Unii Europejskiej; nie wie co to jest PIT dla przedsiębiorców; nie wie co to jest OFE; o Traktacie Reformującym Unii Europejskiej nawet nie wspominam!
Mówiąc wprost: pałka z marketingu politycznego! Podstawowy błąd marketingowy jaki można zrobić, to tłumaczyć „suwerennemu ludowi” co i jak chcemy zrobić, gdyż 90% ludzi nic z tego nie rozumie. Marketingowcy uczą, że nie należy tłumaczyć jak dojdziemy do celu, ale wskazać wyśniony cel: druga Irlandia, państwo solidarne, IV Rzeczpospolita – to są cele, które uwodzą. Podatki, OFE, PIT, Traktaty Reformujące... to są metody, które przeciętnemu człowiekowi z ulicy nic nie mówią. Częścią tego uwodzenia wyborców są także wspomniane „śmieszne rozgrywki polityczne”, którymi mój imiennik tak pogardza.
Mówiąc brutalnie: „suwerenny lud” jest ciemny jak tabaka w rogu i nie rozumie żadnych konkretów, kieruje się wyłącznie obrazami, symbolami, hasłami, fizjonomią polityków, ich uśmiechem, profilem nosa. Lud nie posiada intelektu zdolnego zrozumieć o co chodzi w polityce. I właśnie dlatego my, konserwatyści jesteśmy antydemokratami! Dlaczego LPR przegrał? Z powodu pogubienia się przez Romana Giertycha i Marka Jurka w „śmiesznych rozgrywkach politycznych”.
Adam Wielomski
PS
Pana Adama Andruszkiewicza z góry przepraszam, że akurat jego tekst wziąłem jako egzemplifikację mojej tezy, nie jest to bowiem krytyka konkretnie jego osoby i poglądów, ale pewnego sposobu myślenia.