Adam Wielomski Adam Wielomski
51
BLOG

Eurotrybunał w natarciu

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 23
W jednym z ostatnich numerów „Najwyższego Czasu!” napisałem tekst dlaczego jestem przeciwnikiem Traktatu Reformującego, wskazując na poważne niebezpieczeństwo ataku hominternu w przypadku wejścia tegoż Traktatu w życie. Chodziło mi o to, że integracja europejska i umacnianie się struktur unijnych spowoduje, że prawodawstwo europejskie wyjdzie poza kwestie gospodarcze i zacznie pączkować także na sfery sąsiednie, a więc także na kulturę.

Cóż, niebezpieczeństwo okazało się o wiele większe niż przypuszczałem. Traktat Reformujący jeszcze nie wszedł w życie, a Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu już orzekł, że we Francji bezprawnie nie wydano zgody na adoptowanie dziecka przez lesbijkę. Nie dość, że wymuszono wydanie bezbronnego dziecka na pastwę lesbijskiej para-rodzince, to jeszcze zasądzono od Państwa Francuskiego karę w wysokości 24.500 euros.

Jeśli przypomnimy sobie niedawną aferę Alicji Tysiąc, która dostała odszkodowanie za to, że nie udało jej się pozbawić życia własnego dziecka, to nie trudno domyślić się jaki skład ma Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Nie znając nazwisk zasiadając tam osób, w ciemno mogę zapewnić, że składa się z „autorytetów moralnych” w starym udeckim stylu, a może są to nawet „autorytety moralne”, które przewyższają swoim lewactwem nadwiślańskich autochtonów.

Rzecznik Praw Obywatelskich po raz pierwszy w swojej historii okazał się pożytecznym organem, gdyż wystąpił z propozycją uściślenia polskiego prawa w kwestii ochrony życia poczętego tak, aby ściśle zdefiniować co to znaczy dopuszczalność aborcji z tzw. przyczyn zdrowotnych. Istnieje bowiem realne niebezpieczeństwo, że lewacki Eurotrybunał uzna, że niedopuszczalny jest brak zgody na zamordowanie nienarodzonego dziecka, gdyż matka zagrożona jest dołkiem psychicznym związanym z donoszeniem niechcianej ciąży (też choroba). W praktyce otworzyłoby to w Polsce drzwi do tzw. aborcji na życzenie. Przed tzw. zabiegiem wystarczyłoby pójść do psychologa, który za cenę 50 PLN wyda kwitek, że ciąża zagraża równowadze psychicznej pacjentki. Biorąc zaś pod uwagę, że ciąża zawsze jakoś tam się odbija na kobiecej psyche, to w praktyce znaczyłoby to, że ustawa o ochronie życia poczętego przestałaby obowiązywać.

Bardzo szkoda, że Rzecznik wycofał się z inicjatywy uściślenia prawa w tej materii. Trudno bowiem wierzyć w to, że Eurotrybunał nie posunie się do takiej interpretacji. Zwróćmy zresztą uwagę z kim Rzecznik konsultował wycofanie wniosku w tej sprawie: min. z prof. Piotrem Winczorkiem z Uniwersytetu Warszawskiego (sympatyzujący z SLD); pełnomocniczką Alicji Tysiąc, mec. Moniką Gąsiorowską; znanym aborcjonistą prof. Jackiem Hołówką oraz posłanką Elżbietą Radziszewską z PO. Nie wiem jak moich Czytelników, ale mnie ta lista nazwisk zupełnie nie uspokaja. Stwierdzenia z tych ust, że „wszystko jest w porządku” mogą równie dobrze oznaczać, że nie grozi nam interwencja Eurotrybunału, jak i to, że „wszystko jest w porządku”, ponieważ przyjdzie Eurotrybunał i przetnie ten aborcyjny węzeł gordyjski jakimś „postępowym” werdyktem, który raz na zawsze zakończy w praktyce obronę życia poczętego w Polsce.

Polska popełniła wielki błąd dozwalając Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu ingerować w wewnętrzne sprawy kraju, gdyż postawiło to suwerenność naszego państwa pod wielkim znakiem zapytania. Środowiska homoseksualne i aborcyjne już zacierają ręce. Zwolennicy ideologii Roberta Biedronia słusznie wskazują, że prawodawstwo polskie w kwestii adopcji dzieci jest zbliżone do francuskiego. W Polsce także osoby samotne mogą adoptować dziecko, więc samotny (w znaczeniu prawnym, gdyż oczywiście żyjący z tzw. partnerem) homoseksualista czy lesbijka mogą ubiegać się o prawo do adopcji dziecka. I w sytuacji gdyby takiej zgody osobie takiej odmówiono, to może ona wystąpić do Eurotrybunału z pozwem przeciwko Państwu Polskiemu. W takiej sytuacji jest zupełnie prawdopodobne, że „postępowy” Eurotrybunał uzna, że również w Polsce powinno się wydawać niewinne dzieci na praktyki wychowawcze homoseksualistów i lesbijek. Proszę Państwa – to już nie są żarty! Tu nie chodzi o to czy homosie mogą paradować po mieście w fikuśnych spodenkach, czy im tego nie wolno. Tu stawka jest znacznie wyższa: małe i niewinne dziecko zostaje wydane na pastwę wychowawczego eksperymentu. Czy któryś z Czytelników powierzyłby swoje 5 letnie dziecko do opieki osobie znanej z homoseksualnych praktyk na 24 godziny?! Tu zaś chodzi o powierzenie na całe lata. Co wyrośnie z takiego dziecka? Kim będzie ten młody człowiek? W jakim systemie wartości, a szczególnie praktyk zostanie wychowany? Czy ktoś może sobie wyobrazić co wyrosłoby z dziecka, które wychowałby Robert Biedroń?

Co robić? Na wyroki Eurotrybunału nie możemy nic poradzić. Można tylko wykorzystać to, że Eurotrybunał bada czy sądy krajowe orzekały zgodnie z krajowym prawem. Nie ma bowiem euroustawodawstwa aborcyjnego i adopcyjnego. Jeszcze nie ma, choć po Traktacie Reformującym należy liczyć się ze wzmaganiem się tendencji, aby stanowić prawo unijne w kwestiach obyczajowych i w kwestii ochrony życia. I póki nie ma takiego europrawa, to metoda obrony jest tylko jedna: nie można dać lewackiemu Eurotrybunałowi pretekstów do stwierdzania, że uniemożliwiając komuś zabicie własnego dziecka lub adopcję innego dziecka przez homosia, naruszono obowiązujące w danym kraju prawo.

Jak to zrobić? Należy koniecznie uściślić ustawy w obydwu interesujących nas kwestiach. Sejm RP musi ustawowo uściślić pojęcie „zagrożenia zdrowia” kobiety. Prawdę mówiąc, jedyną szansę widzę tu w skreśleniu stwierdzania o „zagrożeniu zdrowia”, gdyż lewica inaczej znajdzie furtkę na odpowiednie zinterpretowanie tego terminu. Po drugie, skoro nie ma w Polsce tzw. małżeństw homoseksualnych, to trzeba ustawowo zapisać, że adopcji dokonać może jedynie para małżeńska. Czas nagli.

Adam Wielomski


www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka