Adam Wielomski Adam Wielomski
94
BLOG

Nasze siły okupacyjne

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 28
Stało się. Po jednym czy dwóch telefonach z Berlina i Waszyngtonu rząd Platformy Obywatelskiej uznał niepodległość tzw. Kosowa, potwierdzając tym samym powrót Polski do „europejskiej kultury politycznej”.

Krokiem tym oczywiście nie jesteśmy zdziwieni, raczej jesteśmy zaskoczeni, że Berlin i Waszyngton czekały aż cały tydzień na ten akt wiernopoddańczości w polityce zagranicznej. Wynikało to z pewnego sceptycyzmu Pana Prezydenta. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o „sceptycyzmie” Prezydenta, to przecierałem uszy: Lech Kaczyński przestał się kierować doktrynalną rusofobią i zaczął myśleć w kategoriach polskiej racji stanu i interesu Cywilizacji Łacińskiej? Nie, szybko zostałem wyprowadzony z błędu. Chodziło tylko o obawę, że nasz „strategiczny sojusznik na wschodzie”, czyli Gruzja, może mieć problem z ogłoszeniem niepodległości przez Abchazję. Zawsze byłem zdania, że z Gruzją należy się liczyć i stawiać na ten kraj. Potężna czteromilionowa armia gruzińska, zbrojna w 50 dywizji pancernych to nie lada argument w kontaktach z Rosją! Należy także cenić ten kraj – to wszak tu urodzili się najwięksi antykomuniści XX wieku, min. taki jeden z wąsami, co to go w Ameryce nazywali mianem „Wujek Joe”... Tak, ja na poważnie: a kto zamordował więcej komunistów niźli Stalin?

Ale mówiąc całkowicie poważnie, to właśnie kolejny raz zamanifestowaliśmy swoją wojującą rusofobię i niesamodzielność polityki zagranicznej, stanowiącej wypadkową „telefonów interwencyjnych” z Berlina i Waszyngtonu oraz prymitywnej rusofobii. Rozumowanie jest proste: Rosja jest naszym wrogiem egzystencjalnym i nie będziemy rozmawiać – jako rzecze Fotyga – „z tą Rosją, taką jaka ona jest”. Dlatego należy zadawać razy także wszystkim prorosyjskim państwom świata, szczególnie Serbii. Nic to, że przy okazji tworzy się w Europie islamskie państwo, które będzie wylęgarnią terrorystów i fundamentalistów; nic to, że interes cywilizacji zachodniej wymaga stłumienia w zarodku wszelkich zalążków islamizmu w Europie.

Onet.pl właśnie podaje: „Około dwustu żołnierzy szczecińskiej 12 Dywizji Zmechanizowanej szykuje się do wyjazdu do Kosowa. Żołnierze zakończyli już ostatnie przygotowania na poligonie w Drawsku Pomorskim - powiedział we wtorek PAP oficer prasowy 12 DZ por. Marcel Podhorodecki. Dodał, że pierwsza grupa ma wyjechać na początku marca, druga pod koniec tego miesiąca. Żołnierze będą pełnić służbę w ramach XVIII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Siłach NATO w Kosowie (KFOR) w południowej części Kosowa w okolicach miejscowości Urosevac”.

To fantastyczna wiadomość. Nie dość, że nie poparliśmy Serbii w walce z islamizmem, to wysyłamy wojska po to, aby bronić Kosowa przed zaprowadzeniem tu porządku konstytucyjnego Republiki Serbii. Nie oszukujmy się – nie jesteśmy w tym konflikcie neutralni. Wysyłamy wojsko, aby osłonić fundamentalistów islamskich, dać im czas na zbudowanie własnych sił zbrojnych i stworzenie administracji państwowej. Tym samym będziemy współodpowiadać za przeniesienie wojny między cywilizacjami Zachodu i islamu do środka Europy.

Jest jedna rzecz, której ja zrozumieć nie jestem w stanie. Wysyłamy nasze wojska na wojnę z islamizmem w Iraku i w Afganistanie. Walczymy tam z talibami i podobną im islamską dziczą. Rozumiem to: wojna cywilizacji, Samuel Huntington i te rzeczy. Ale jak można jednocześnie wysyłać kilka tysięcy ludzi do walki o unicestwienie cywilizacji islamskiej w dalekiej Azji, a równocześnie wysyłać oddział wojska aby osłonić tę samą cywilizację islamską w bliskiej nam Europie, na Bałkanach? 2000 kilometrów od nas rodzi się właśnie państwo talibów i sulejmanów, a my zamiast wysłać husarię na ponowną odsiecz wiedeńską, wysyłamy husarię, aby osłaniała armię jakiegoś dwudziestowiecznego Kara Mustafy przed atakiem serbskiej chrześcijańskiej armii pod wodzą dwudziestowiecznego księcia Łazarza.

Jaki będzie skutek ochrony Kosowa? Łatwo przewidzieć: muzułmanów będzie coraz więcej, będą się mnożyć jak króliki i z roku na rok ich siła będzie rosnąć. Będą emigrować po całym kontynencie i osiedlać się na przedmieściach Paryża, Berlina i Rzymu. A jak urosną w wielką potęgę? Oddajmy głos historykowi: „Po stronie serbskiej walczyło rycerstwo z Albanii, Bułgarii, Bośni, Polski, Węgier, Wołosi oraz Mongołowie. Lazar mając przewagę liczebną ruszył do szturmu przez rzekę, na całej szerokości frontu. Kiedy wojska starły się z sobą, prawe skrzydło tureckie, dowodzone przez następcę tronu Bajazyta I, rozbiło Bośniaków. Ci rzucili się do ucieczki, pociągając za sobą Węgrów i Wołochów. Wówczas jazda Bajazyta I otoczyła Serbów i mimo zamieszania wywołanego śmiercią Murada I, rozbiła ich”. Tak, tak – hodujcie islamistów, a spotka was los księcia Łazarza...

Adam Wielomski


www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka