„Dziennik” podniósł ostatnio larum, że o. Tadeusz Rydzyk położył już przysłowiową „kreskę” na Prawie i Sprawiedliwości i zaangażował się w budowę nowej formacji politycznej. Informację tę jednak między bajki włożę.
Uczynię tak, chociaż nie mam swojego „ucha” ni „kabla” w Toruniu. Polityka wprawdzie nie zawsze kieruje się racjonalnymi standardami, ale nawet irracjonalizm ma swoje granice. Chodzi mi o informacje, że na czele nowej formacji politycznej stanąć miałby Marek Jurek. Pomysł taki uważam za całkowicie fantastyczny i mógł się on zrodzić wyłącznie w głowie dziennikarza z dyszącego demoliberalną nienawiścią do miasta Torunia „Dziennika”.
Trudno mi powiedzieć na ile o. Tadeusz Rydzyk zdaje sobie sprawę z politycznego nieudacznictwa Marka Jurka? Być może kolejne przegrane batalie środowiska byłego Marszałka Sejmu nie zostały w Toruniu dostatecznie mocno zbadane. Pomijam więc fakt, że postawienie na czele ewentualnej nowej formacji politycznej Marka Jurka byłoby tym samym, co powierzenie Korony Rzeczypospolitej Michałowi Korybutowi Wiśniowieckiemu. Wydaje się zresztą, że środowisko RM dosyć dobrze zdaje sobie sprawę z przynajmniej co niektórych poczynań tego środowiska, gdyż to właśnie o. Rydzyk i jego otoczenie w ostatnich latach byli uważani za głównego wroga na prawicy przez Marka Jurka i jego „prywatnego teologa” Pawła Milcarka. Przypomnijmy kilka faktów.
Po pierwsze, Afera Wielgusa. Jednym z głównych krzykaczy przeciwko Arcybiskupowi był Paweł Milcarek, który był wtenczas etatowym doradcą Marszałka Sejmu Marka Jurka. Pomijam tu, że razem z nim prowadził stronę internetową i wydawał kwartalnik nt. liturgii. Trudno mi sobie wyobrazić, aby najbliższy teologiczny współpracownik Jurka, który na ekranie TVN zwalczał abpa Wielgusa, nagle stał się nadwornym teologiem w Toruniu. W ogóle trudno, aby teologiem w jakiejkolwiek rozgłośni katolickiej mógł być ktoś, kto obalił katolickiego biskupa. Jedyny wyjątek może uczyniono by co najwyżej w TVN Religia, ale to katolicyzm wyjątkowo „specyficzny”. Czy wyobrażacie sobie Państwo pogawędkę w RM na temat „Jak obaliłem katolickiego arcybiskupa, który bronił w episkopacie Radia Maryja?”.
Po drugie, istnieją tu poważne różnice doktrynalne, gdyż Milcarek (na swoim blogu) nigdy nie ukrywał pogardy dla ludowego katolicyzmu RM, strojąc się w szaty elitarnego tradycjonalisty. Co więcej, w czasie nagonek na RM nie zawahał się w jednym ze swoich wpisów zakwestionować poparcia Benedykta XVI dla Radia, okazanego o. Tadeuszowi w postaci błogosławieństwa w czasie audiencji, porównując to błogosławieństwo do tego, którego Ojciec Święty udzielił... Erice Steinbach. W blogu tym czytamy: „Niedawno mieliśmy w Polsce wielką i detaliczną dyskusję o tym, co znaczy to, że Papież komuś błogosławi (...). Ta ożywiona dyskusja (...) powstała w związku z obecnością o. Rydzyka w Rzymie. (...) O tych różnicach łatwo zapomnieć w ogniu psychologicznej wojny wokół Radio Maryja. A teraz może będzie nam ciut łatwiej wrócić do tych odróżnień? Dlaczego? Ano dlatego, że mamy nowego niusa o papieskim błogosławieństwie: Benedykt XVI pobłogosławił zjazdowi niemieckich ‘wypędzonych’. Temu zjazdowi z Eriką Steinbach w prezydium”. Czy ktoś, kto doradzając Markowi Jurkowi takimi tekstami, mógłby zostać teologiem radio-maryjnym?
Po trzecie, tenże Paweł Milcarek nigdy nie ukrywał swojej wrogości do środowiska politycznego skupionego wokół RM. Wszak zupełnie niedawno brutalnie zaatakował posła RL-N Bogusława Kowalskiego, sugerując, że był agentem SB wyłącznie dlatego, że gdzieś zachowała się w IPN taka informacja. Nie patrzył przy tym, że nie ma na to materialnych dowodów, oświadczenia współpracy, kwitów za pobrane rzekomo honoraria itd. Nie patrzył nawet na to, że sam IPN uznał zachowaną notatkę za zupełnie nie wystarczającą aby wszcząć procedury lustracyjne.
Jeśli polityka ma w sobie cokolwiek racjonalnego, to zasadę, że wrogów się niszczy, a nie wspiera. Czasami wroga można kupić, powierzając mu dobrą posadę, ale nigdy nie słyszano o sytuacji, aby zajadłemu wrogowi powierzyć dowództwo nad własną partią polityczną. Gdyby o. Rydzyk uczynił Marka Jurka szefem swojej partii, to zachowałby się zupełnie nieroztropnie. Wroga można kupić, ale nie wolno mu ufać...
Wyobrażacie sobie zresztą Państwo to kierownictwo nowej partii RM: Marek Jurek – Prezes, Jerzy Robert Nowak – Wiceprezes, Anna Sobecka – Wiceprezes, Paweł Milcarek - Sekretarz Generalny?
Właśnie dlatego prasowe newsy o nowej partii RM w ogóle, a kierowanej przez Marka Jurka w szczególności, między bajki włożę.
Adam Wielomski
Inne tematy w dziale Polityka