Zdradzili, zdradzili, zdradzili. Tylko tak można podsumować zachowanie kierownictwa PiS. Zdradzili już wcześniej, gdy traktat wynegocjowali i podpisali w wersji podyktowanej przez Angelę Merkel.
Ale była szansa. Wydawało się, że w ramach partyjnej rozgrywki z PO łódka polityczna została tak rozbujana, że PiS nie ma jak wycofać się z twarzą z tej kłótni i zagłosować ZA Traktatem Lizbońskim. Dlatego popieraliśmy w tej kwestii PiS, nawet jeśli wiedzieliśmy, że za wszystkim stoi rozgrywka partyjna i fobia do Donalda Tuska, a nie gra o Polskę. Tak też było - PiS nie miało się jak cofnąć, ale cofnęło się, straciło twarz, ośmieszyło się i skapitulowało przed „Herr Donaldem”.
Wydawało się wszystkim, że Jarosław Kaczyński poszedł za daleko aby się cofnąć. Nie wiem czy kapitulacja Lecha Kaczyńskiego w Juracie była uzgodniona z bratem, czy też była to jego prywatna inicjatywa. Wiem jedno: Lech Kaczyński nie jest już Prezydentem reprezentującym prawą część sceny politycznej, a Jarosław Kaczyński nie przewodzi już prawej części sceny politycznej. Mamy w Sejmie dużą właściwą Platformę Obywatelską, a obok – taką niby opozycyjną – małą PO na czele z Jarosławem Kaczyńskim.
Co by tam politycy PiS nie opowiadali, fakt jest brutalny: kierownictwo PiS wybrało kierunek na europeizację, a to nie jest kierunek środowiska KZM i
konserwatyzm.pl. Od pewnego czasu zaprzestaliśmy gwałtownej krytyki PiS, mimo że nie zmieniliśmy o tej partii zdania, mimo że krytycznie ocenialiśmy (bez)dorobek rządów PiS, a poglądy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki wydawały nam się akatolickie, aborcyjne i wprost lewackie. Wydawało się jednak, że – w porównaniu z PO – PiS reprezentuje tzw. mniejsze zło. Wiemy już, że się myliliśmy: PiS reprezentuje tylko inny typ marketingu politycznego.
Rafał Ziemkiewicz napisał w „Polactwie”, że – jeszcze w epoce solidarnościowej - "Kaczyński był jakimś tam misiem z prowincji, poniżej którego w familijnej hierarchii był już tylko Celiński i kosze na śmieci", sugerując, że poszybował w kierunku prawej części sceny politycznej z przyczyn towarzyskich, a nie ideowych. "Kaczyński powinien był zostać przewodniczącym UD, a jeszcze lepiej - wiceprzewodniczącym przy pozbawionym energii, pełniącym funkcje reprezentacyjne prezesie w typie Mazowieckiego. Gdyby tak sprawy się ułożyły, Familia rządziłaby do dziś".
Ale Familia znów czeka. Media podały wszak, że koledzy z byłej UD (dziś PD) zostali wykopani z LiDu i założyli trzyosobowe koło parlamentarne w Sejmie. Panowie Kaczyńscy, oto partia dla Was. Familia tym razem może Was doceni, bo na prawicy nie ma już dla Was miejsca.
Game over
Adam Wielomski