Adam Wielomski Adam Wielomski
138
BLOG

Teologia polityczna i kontrrewolucja

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 5
 


– Chcemy promować teologię polityczną, czyli związki między pojęciami religijnymi i politycznymi. Jednym z błędów tzw. ducha posoborowego jest koncepcja radykalnego oddzielenia katolicyzmu od polityki – powiedział dr Adam Wielomski, redaktor naczelny kwartalnika „Pro Fide, Rege et Lege” w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem.

Ukazał się właśnie kolejny numer PFRL. Co uważasz za clue całego numeru?

Ostatnie dwa numery poświęcone były tematyce religijnej (Benedykt XVI, stulecie encykliki „Pascendi”) i obiecywałem sobie, że tematyka tego numeru będzie mniej religijna, a bardziej polityczna. Niestety, a raczej „stety”, zajęliśmy się ponownie Kościołem katolickim za sprawą encykliki papieskiej „Spe salvi”, która – w naszym przekonaniu – stanowi prawdziwą rewolucję w nauczaniu społecznym Kościoła. Jest rewolucyjna choćby z tego względu, że mamy wreszcie dokument kościelny najwyższej rangi, gdzie nie ma odwołania się do Soboru Watykańskiego II. Ale to oczywiście tylko symbol. Istota rzeczy tkwi w tym, co ta encyklika zawiera i jak wpłynie na ewolucję nauczania społecznego.

Ostatnimi czasy Następcy św. Piotra są bardzo płodni. Promulgowano dziesiątki różnych dokumentów. „Spe salvifacti sumus” nie będzie li tylko jedną z wielu encyklik posoborowych?

Są pewne dokumenty w Katolickiej Nauce Społecznej, które dominują przez następne dziesięciolecia. Dokumentem takim był „Syllabus” Piusa IX (1864), „Pascendi” Piusa X (1907), czy dokumenty soboru duszpasterskiego Watykańskiego II, przede wszystkim „Gaudium et spes” czy deklaracja „Dignitatis humanae”. Każdy z wymienionych dokumentów na kilkadziesiąt lat wytyczył kierunek rozwojowy myśli katolickiej. Mam nadzieję, że „Spe salvi” spełni tę samą rolę. Encyklika ta stanowi radykalne zerwanie z tzw. duchem posoborowym (cokolwiek by to dokładnie miało znaczyć), kierując zainteresowania katolicyzmu nie ku ziemskiemu socjalizmowi, sprawiedliwości społecznej i obronie praw człowieka, ale ku zbawieniu. Tzw. duch posoborowy sprowadzał się w sumie do przekonania, że „niebiosa są tutaj”, że Królestwo Boże może powstać na ziemi dzięki demokracji, prawom człowieka i socjaldemokratycznym reformom. „Spe salvi” przypomina, że Królestwo Boże na ziemi nie jest możliwe.

Doceniając znaczenie tej myśli – będącej w sumie przypomnieniem tego, czego Kościół nauczał przez 1960 lat – mamy nadzieję, że będzie ona stanowiła duchowy przełom w historii Katolickiej Nauki Społecznej. Z tego powodu specjalny dział numeru PFRL został poświęcony omówieniu „Spe salvi”. Z perspektywy filozofii politycznej omawiam ten dokument ja, jego metafizykę przeanalizował dr Lech Szyndler, a jego znaczenie dla Kościoła ks. prof. Tomasz Stępień.

Ostatnie PFRL traktuje też nie mało o antydemokracji. W końcu z definicji – podając za Wikipedią – jesteście „Czasopismem zajmującym się propagowaniem konrewolucji”…

Tak, faktycznie. Drugi temat wiodący PFRL to krytycy demokracji. Skoro ośmielamy się skrytykować Kościół posoborowy za nadmierną demokratyzację, pluralizm i ciągoty laicko-socjalistyczne (nie twierdzimy, że Kościół to siła antydemokratyczna i klerykalna...), to trzeba krytykować także doktryny egalitarne i relatywistyczne w świecie politycznym, gdyż świat teologiczny i polityczny wzajemnie się przenikają. Eklezjologia wpływa na ustroje polityczne i odwrotnie. W końcu Carl Schmitt uczy, że „wszystkie pojęcia polityczne to tylko zlaicyzowane pojęcia teologiczne”. Stąd szeroka prezentacja antydemokratycznych idei, min. pióra prof. Jacka Bartyzela, dr Romualda Piekarskiego i Tomasza Pajęckiego – młodego, dobrze zapowiadającego się filozofa. Pojęcia polityczne we współczesnych mediach analizuje Ludwik Skurzak, a geopolitykę Paweł Bała.

Półki w epikach uginają się od różnej prawicowe "bibuły". PFRL ma coś, czego nie maja inni?

Nasz kwartalnik chce promować teologię polityczną – o której wspomniałem – czyli związki między pojęciami religijnymi i politycznymi. Jednym z błędów tzw. ducha posoborowego jest koncepcja radykalnego oddzielenia katolicyzmu od polityki. Jest to nonsens i teologiczny i racjonalny. Kościół został rzucony w „ten świat” i ma nas przygotowywać do życia następnego. A więc ten świat jest miejscem po którym człowiek kilkadziesiąt lat „pielgrzymuje” (św. Augustyn). Polityka ma charakter wychowawczy. Wszyscy zgodzimy się z tym, że to, czy ktoś odbierze wychowanie religijne lub go nie odbierze w 90 proc. przypadków decyduje o jego życiu religijnym, a więc i o jego szansach na zbawienie, chyba, że po kalwińsku przeceniamy znaczenie łaski niezależnej od naszej woli. A więc Kościół nigdy nie może pogodzić się z państwem i prawem laickim, gdyż w ten sposób zgodziłby się z tym, że wyrzeka się państwa jako narzędzia wychowawczego!

Jednak hierarchowie Kościoła cały czas przypominają o osiągnięciu soborowym jakim było przeprowadzenie rozdziału Kościoła od państwa i od polityki również. Dawny porządek to „bajka” w którą nikt już nie wierzy. Ba, nikt jej nawet nie opowiada.

Problem w tym, że liberalny dogmat o rozdzieleniu religii i polityki w jakiś sposób zagnieździł się nawet pośród „prawicowej bibuły”. Stąd większość periodyków zajmuje się albo religią i unika polityki, albo polityką i unika tematyki religijnej. Jeśli te tematy są ze sobą łączone, to albo mają wymiar demokratyczno-modernistyczny (np. „Tygodnik Powszechny”), albo wypisywane są tam – piórami polityków - nonsensy, że „PiS jest ostatnią nadzieją katolicyzmu polskiego” lub wprost przedrukowywane są kiepskie teksty z politycznych blogów. Pomieszanie metahistorycznej teologii z bieżącą polityką i rozgrywkami partyjnymi to jakieś pomylenie. Autentyczne połączenie religii i polityki może odbywać się na dwóch poziomach: albo zajmujemy się „ponadczasowymi” problemami religijnymi i łączymy to z głęboką refleksją nad filozofią polityczną, albo zajmujemy się bieżącymi, codziennymi problemami katolickimi i łączymy je z publicystyką polityczną, przedrukiem blogów polityków itd.

To, co wyróżnia PFRL to właśnie zainteresowanie tym, co nazwać można „teologią polityczną” lub „katolicką filozofią polityczną”, czyli wzajemną relacją między kwestiami Tradycji, dogmatyki, eklezjologii, a problemami ustroju politycznego, zagadnieniami sprawiedliwości i prawdy w polityce. PFRL ma być kwartalnikiem, którego celem jest odbudowa tradycyjnej teologii politycznej, gdzie postulaty restauracji Tradycji katolickiej łączą się z krytyczną refleksją nad ideologią demokratyczną.

Czytałem PFRL w latach 90. To było iście niepoprawne kontrewolucyjne pismo. Nie kryto nawet poparcia dla tradycjonalistów katolickich spod znaku abpa Lefebvre'a. Potem wszystko jakby siadło...

No, ja za to nie odpowiadam, gdyż jestem Naczelnym PFRL dopiero od roku. Prawdę mówiąc, linia religijna PFRL z lat wcześniejszych była dla mnie niezrozumiała, a nawet bym powiedział, że w ogóle jej nie było. Teksty były w dużej mierze przypadkowe. A z tradycjonalizmem spod znaku abpa Lefebvre’a to jakoś tak dziwnie bywało, że w ogóle jakby znikł. Nie wiem dlaczego.

W tym numerze nazwisko Arcybiskupa oczywiście się pojawia, gdyż nie da się mówić o tradycjonalizmie katolickim bez tego wielkiego nazwiska. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nasze środowisko nie ma „oficjalnej” linii w tej sprawie – chcemy stanowić forum „ekumeniczne” dla tradycjonalistów wszystkich odcieni. Ja sam się uważam za przedstawiciela „pokolenia B16”.

Dziękuje za rozmowę

Najnowszy numer„Pro Fide eRege et Lege” można nabyć w księgarni Capital Book.

Cena: 12 PLN plus koszty wysyłki (3 PLN).

Zamówienia proszę kierować na ręce Jarosława Kornasia, na adres mailowy: kornas@capitalbook.pl (telefon kontaktowy: 600 32 28 63).

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka