Od dawna było wiadomo, że polska polityka wschodnia prowadzona jest przez patologicznych rusofobów, którzy nie są zdolni do realnego myślenia o polityce i którzy uważają (werbalne) ataki na Rosję za najwspanialszą manifestację polskiego patriotyzmu.
Politykę taką zawsze uważałem za szkodliwą. Jednak to, co zrobiła teraz polska dyplomacja przeszło moje wyobrażenie. Owszem, spodziewałem się, że po gruzińskim ataku na Osetię nasza dyplomacja zrobi coś głupiego, ale – przyznam – nasi politycznie geniusze zaskoczyli mnie. Przeszli samych siebie w politycznym irracjonalizmie i romantyzmie.
Od chwili ataku gruzińskich wojsk zastanawiałem się na co liczył Prezydent Gruzji wydając rozkaz do ataku. Były dwie możliwości: 1/ kompletnie zwariował i samotnie zaatakował Rosję; 2/ miał wszystko dogadane z Amerykanami i był pewien ich stanowczego politycznego poparcia. Opcja druga była trudna z powodu małego zainteresowania Amerykanów Kaukazem, ale Prezydent Saakaszwili, mający amerykańskie obywatelstwo i wiele lat mieszkający w USA, mógł być po prostu agentem CIA. Ale dzisiejsze oświadczenie prezydenta Busha nie pozostawia wątpliwości: Prezydent USA wezwał obydwie strony do zaprzestania walk i zaprzestania przez Rosję ataków na terytorium gruzińskie znajdujące się POZA Osetią. Tym samym, de facto, uznał prawowitość interwencji rosyjskiej w Osetii. Innymi słowy: wszystko wskazuje, że Amerykanie nie mają zamiaru wspierać gruzińskiej agresji na Osetię.
Podobne głosy dochodzą z MSZ Niemiec, gdzie miejscowy wiceminister stwierdził wprost, że to Gruzja ponosi odpowiedzialność za wybuch działań wojennych.
Pozwala nam to wysnuć przypuszczenie, że świat ma zamiar pozostawić Rosji wolną rękę w rozstrzygnięciu konfliktu o Osetię, a martwi się tylko tym, aby nie doszło do eskalacji konfliktu i rozlania go na przyległe okolice. W takiej sytuacji los Gruzji jest przesądzony. Jeszcze 15 dni trwać będą igrzyska olimpijskie i oczy świata zwrócone będą na Pekin. To jest 15 dni „wolnej ręki” dla rosyjskiej armii, aby mogła zetrzeć w proch gruzińskie siły zbrojne, przy użyciu lotnictwa i dywizji pancernych.
Dzisiejsze oświadczenie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii to katastrofa polskiej dyplomacji. Wezwaliśmy bowiem NATO i UE do interwencji politycznej, czy wręcz zbrojnej w obronie Gruzji. Problem polega na tym, że opcję tę popiera tylko Warszawa, Wilno, Ryga i Tallin. I NIKT WIĘCEJ. Wyszliśmy poza orkiestrę mocarstw. Nikt nie postawił sprawy tak ostro jak my. Czyli nasi sojusznicy nie poparli naszej linii. Zostaliśmy sami naprzeciwko Rosji; no, nie sami – wraz z Litwą, Łotwą i Estonią...
Niestety, przy okazji okazało się, że różnice w politycznym realizmie między PO i PiS są żadne. Partie te spierają się o stołki, ale tak samo (nie)myślą realnie o polityce. Pokazanie „Ruskim”, pomachanie szabelką, wydanie pompatycznego oświadczenia i ogłoszenie kto odniósł miażdżące „zwycięstwo moralne”. Kaczyński, Sikorski i Tusk pokazali, że równo obciążeni są dziedzictwem „styropianowego” pochodzenia. Zasada jest prosta: kto przeszedł przez styropian, ten już nie jest zdolny rozumieć polityki, kieruje się romantycznymi mitami, z których najważniejsza jest rusofobia. I polska polityka nie wyzwoli się od tego sposobu myślenia, póki pokolenie „zawodowych opozycjonistów” nie wymrze lub nie pójdzie na emerytury. I niech nikt mi nie mówi i nie pisze o dualizmie polskiej polityki na PiS i PO – to jest ta sama mentalność, ta sama bezrozumność, ta sama bezmyślność polityczna. Nad wszystkimi nimi powiewa Mickiewicz, Słowacki, „Kordian” i „liberum conspiro”.
Realne kategorie polityczne są porażające: Polska zadarła z Rosją, samotnie wyszła przed szereg, sama jedna (wespół z Litwą, Łotwą i Estonią – czyli, politycznie i militarnie, z nikim) poparła Gruzję. Nie popiera nas nikt: ani Niemcy, ani USA. Dzisiejsze zachowanie kierownictwa naszego Państwa to jest dyplomatyczna katastrofa. Stanęliśmy sami naprzeciwko Rosji. I nikt nas w to nie wciągnął, nikt nam nie kazał. To nasza własna, oryginalna, „autochtoniczna” głupota; to nasze cholerne mity narodowe, romantyczne, piłsudczykowskie i solidarnościowe pchnęły nas do tej awantury. Po co nam ona?
To jest katastrofa polskiej dyplomacji...
Adam Wielomski
Inne tematy w dziale Polityka