Z powodów technicznych niektóre informacje nie znalazły się dziś w serwisie. Dostaliśmy uzupełnienie serwisu PAP w postaci informacji agencyjnych zamieszczonych poniżej.
Tusk: identyfikacja prezydenta w Smoleńsku po konsultacji z J.Kaczyńskim (krótka14)
Identyfikacja prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbyła się w Smoleńsku. Jak powiedział premier Donald Tusk, takie było życzenie Jarosława Kaczyńskiego, który chciał, by ciało brata jak najszybciej przewieźć ze Smoleńska do Polski. Tusk powiedział, że premier Rosji Władimir Putin dwukrotnie proponował mu, aby ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego przewieźć ze Smoleńska do Moskwy. Jak tłumaczył, możliwości identyfikacyjne i przeprowadzenie sekcji zwłok w Moskwie będzie dużo prostsze i odbędzie się w dużo lepszych warunkach, niż w Smoleńsku; według szefa rosyjskiego rządu w Moskwie można byłoby bardziej uroczyście i godnie pożegnać prezydenta.
"Ja za każdym razem odpowiadałem premierowi Putinowi, że spodziewam się, że decyzje w tej kwestii będzie chciał podejmować brat prezydenta Jarosław Kaczyński i że ze względu na szczególną okoliczność relacji między zmarłym a Jarosławem Kaczyńskim uznałem, że te względy muszą być ważniejsze, niż ustalenie między premierami" - powiedział Tusk.
Dlatego, jak dodał, po powtórnej propozycji Putina w tej sprawie, rzecznik rządu Paweł Graś skontaktował się z Jarosławem Kaczyńskim, który powiedział, że chce, aby ciało prezydenta jak najszybciej przewieźć ze Smoleńska do Polski. Szef rządu zaznaczył, że brat zmarłego prezydenta nie chciał uczestniczyć w rozmowie z nim, ani z premierem Putinem.
"Miałem wrażenie, że premier Putin rozumie moje stanowisko, że dopóki Jarosław Kaczyński nie znajdzie się na miejscu i nie podejmie decyzji, nie powinniśmy podejmować żadnych decyzji" - dodał szef rządu. (PAP)
pat/ la/ jra/
Tusk: na nagraniach z czarnych skrzynek nic sensacyjnego (krótka12)
Premier Donald Tusk powiedział, że nie słyszał zapisów z czarnych skrzynek, jednak z przekazanych mu informacji wynika, że nie ma na nich nic sensacyjnego. Poinformował też, że wszelkie ważne dokumenty, które mieli przy sobie uczestnicy lotu, są już w Polsce.
Premier, pytany o dokumenty, jakie mogły mieć przy sobie ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, powiedział, że praca ludzi, którzy byli jeszcze przed nim w Smoleńsku, i następnie ich współpraca z Rosjanami "daje duży procent pewności, że wszystko to, co było dla nas ważne, jest w Polsce, i nie zostało w żaden sposób wykorzystane przez gospodarzy".
Przyznał jednak, że nie wie, czy do Katynia jakieś ważne dokumenty wieźli ze sobą np. prezes NBP Sławomir Skrzypek czy szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor. "Nie mam tej wiedzy" - podkreślił Tusk.
Premier oświadczył, że nie był obecny przy odsłuchiwaniu jakiejkolwiek z czarnych skrzynek z rozbitego samolotu. Zaznaczył, że jest wśród tych osób, które otrzymały informacje, że dotychczasowy etap odsłuchiwania tych urządzeń nie wnosi żadnych istotnych, sensacyjnych rozstrzygnięć. "Osobiście nie znam tych zapisów, nie prowadzę śledztwa" - mówił Tusk.(PAP)
stk/ ura/ bk/
Tusk: niewykluczone, że w polskiej komisji będzie międzynarodowy ekspert (krótka11)
Premier Donald Tusk nie wykluczył udziału eksperta międzynarodowego w pracach komisji wojskowej badającej katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem, której przewodniczy minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller.
"Nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby polska komisja korzystała z doradztwa, czy uczestnictwa specjalistów międzynarodowych" - mówił Tusk.Powiedział, że już odbyło się wstępne rozpoznanie w sprawie znalezienia kompetentnej osoby. "Wiem, że minister Miller nie wyklucza takiej ewentualności" - dodał.(PAP)joko/ la/ mow/ Tusk: katastrofa samolotu mogła nastąpić o godz. 8.41 (krótka10)
Premier Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej, że przerwanie pracy niektórych urządzeń w samolocie, który rozbił się pod Smoleńskiem, może wskazywać, iż katastrofa nastąpiła o godz. 8:41. Zastrzegł jednak, że nie zostało to definitywnie stwierdzone. "Mogę powiedzieć, że z relacji (...) tych, którzy uczestniczą razem z Rosjanami, jeśli chodzi o badanie tego, co w aparaturze samolotu do tej chwili odzyskano, to przerwanie pracy niektórych instrumentów wskazywałoby na godzinę wcześniejszą, czyli 8:41" - powiedział Tusk.Zaznaczył jednak, że ta informacja powinna być traktowana jako "przykład, ilustrację, z jakim problemem się tam (w prokuraturze) borykają, niż jako definitywne stwierdzenie”.Tusk powiedział, że rozumie prokuraturę, iż nawet w tak elementarnej kwestii jak godzina katastrofy woli poczekać na stuprocentową pewność, niż później wycofywać się z ustaleń. Dotychczas jako godzinę katastrofy podawano godz. 8:56.(PAP)
Inne tematy w dziale Polityka