Rzeczników rosyjskiego MAKu w Polsce jest co najmniej kilku... Dwóch z nich zaprosiła dziś do swego programu telewizyjnego "Minęła dwudziesta" red. Iwona Sulik. Choć bardzo mierna to dziennikarka i zdecydowanie wolałam jej poprzedników, którzy prowadzili ten program jeszcze pół roku temu, oglądam mimo wszystko jej program ze względu na gości i ich komentarze, które bywają ciekawe, wazne czy tez znamienne.
Dzis red. Sulik dała popis tendencyjności i umysłowego ograniczenia, zapraszając do programu lotniczych "ekspertów": Tomasza Białoszewskiego i Michała Sedlaka i absolutnie nie umiejąc podjąć z nimi jakiejkolwiek polemiki, która aż się prosiła. Obaj eksperci najwyraźniej odgrywają rolę polskich "rzeczników prasowych" MAK. Wszystko, co mówili o przyczynach katastrofy, było kompletnie oderwane od ustaleń ogłoszonych w ostatnich dniach, m.in, przez płk. Grochowskiego.
Rację mają Rosjanie i koniec. Pani redaktor radośnie potakiwała, prawiła obu panom komplementy i zupełnie nie umiała zadawać merytorycznych pytań. Po prostu pełna kompromitacja dziennikarska. Ale pewnie o takie programy szefom telewizji chodzi. Ktoś ostatnio powiedział, że trwa ujednolicanie obrazu medialnego. Dokładnie tak się dzieje i nie ma to nic wspólnego ani z wolnością słowa, ani z poszanowaniem demokracji i pluralizmu.
Dlatego nie możemy milcząco tolerować usuwania z TVP ciekawych i wartościowych programów, prowadzonych przez dziennikarzy z prawdziwego zdarzenia, jak np. Jan Pospieszalski, który umie dociekać, zadawac rzeczowe pytania i nie boi się trudnych tematów.
Iwona Sulik jest zaprzeczeniem takiego profesjonalizmu, ale najwyrażniej mocno sie trzyma i od poniedziałku do czwartku można ja po 20 oglądać. Dzisiaj w pierwszej części programu skompromitowała się na całego!