AgregatorTresci AgregatorTresci
202
BLOG

Stępień: Afera Amber Gold wskazuje, że mafia przenika do struktur państwa.

AgregatorTresci AgregatorTresci Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
Na mój sędziowski nos afera Amber Gold pachnie mafią. Bo za dużo tych przypadków błędnych decyzji, zawsze korzystnych dla Marcina P. - mówi Wyborcza.pl Jerzy Stępień, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego

Afera Amber Gold pachnie mafią". Nie powiedział tego, ani Antoni Macierewicz, ani Jarosław Kaczyński. To słowa byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia dla Gazety Wyborczej.

    Zgadzam się z tymi, którzy podkreślają, że z punktu widzenia finansów to jest aferka, ale politycznie to jest afera bardzo poważna

– uważa sędzia w stanie spoczynku.

Sędzie Stępień idzie jeszcze dalej. Nie wyklucza działania mafii.

    Wie pani jak działa mafia? Przenika do struktur państwa, w tym do instytucji związanych ze ściganiem przestępstw i sądzeniem przestępców. […] Na mój sędziowski nos to pachnie mafią. Bo za dużo tych przypadków błędnych decyzji, zawsze korzystnych dla Marcina P.

Sędzia Stępień nie jest w swoich podejrzeniach osamotniony. Zdaniem Bogdana Święczkowskiego, byłego szefa ABW:

    Mogło dochodzić do prania brudnych pieniędzy. Wręcz wydaje się to bardzo prawdopodobne. To podejrzenie rodzi się głównie dlatego, że firma Marcina P. twierdziła, że lokuje środki finansowe w złocie, które później można legalnie wprowadzić do obrotu

– mówi Superexpressowi Święczkowski.

Jedna z hipotez przyjętych przez prokuraturę, badającą aferę Amber Gold zakłada, że za Marcinem P. stała potężna grupa przestępcza, która wykorzystywała stworzony przez niego biznes do prania brudnych pieniędzy.

GW/Superexpress/DLOS

Fragment z sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold:

Proszę świadka, mowa jest tutaj, tak, o pewnych początkach – przypuszczeniach –
tworzenia piramidy. I tacy ludzie jak „Tygrys”, Olech, którzy się posługują „słupami”.
Toteż w historii tych ludzi jest historia z Nikosiem, tworzenie Hestii, czyli takiej
instytucji, która później przekształciła się w legalnie działającą firmę ubezpieczeniową,
czyli jakby krąg ludzi, który pan przypuszczalnie podaje (i niektóre źródła również
nam podają) jako ojców założycieli tej piramidy, miał doświadczenie w tworzeniu już
instytucji ubezpieczeniowych, parafinansowych i tak dalej, więc to w jakimś sensie,
można powiedzieć, ma logiczne uzasadnienie… wymiana pieniędzy, kapitał założycielski.
Myśmy się zastanawiali, skąd Marcin P., osoba, która miała problemy z prawem
a jednocześnie nie miała pieniędzy, miała kapitał założycielski. Mówi pan tutaj, że ci
panowie Olech, „Tygrys” działali poprzez podstawione „słupy”, czyli takie osoby, które
wykonują pewną pracę za nich, w razie czego później idą do więzienia, a te osoby, które
tak naprawdę za tym stoją, są „czystymi” biznesmenami.
I to pokazuje jakby początki afery. Ale później dochodzi do nagrań z mieszkań pana
Olecha, spotkania z Wicherkiem, z panem P., no i te dokumenty gdzieś giną, nie można
ich odnaleźć. Gdzieś one przepadają a jednocześnie panowie twierdzą, że się nie znają,
że się nie spotykają, nigdy nie bywali. Ale tutaj podczas przesłuchań również ustaliliśmy,
że pan Olech z panem Wicherkiem spotykali się wielokrotnie. Olech badał firmę pana
Wicherka, a później jakimś zbiegiem okoliczności jedyny biznesmen, który się zgłosił
do pana Wicherka, po piętnastu minutach rozmowy daje 10 mln na firmę i kilkadziesiąt
tysięcy na prywatne konto pana Wicherka, przy czym wczoraj, podczas zeznań, pan
Marcin P. przyznał, że ktoś dał mu polecenie do takiego działania. Czyli to, o czym tutaj
pan mówi, że było to działanie przez osobę podstawioną, że pan Marcin P. był „słupem”,
pokrywa się w zeznaniach również z… przez pana tutaj przekazanymi nam informacjami.
Z innych zeznań od innych świadków słyszeliśmy, że Marcin P. w ogóle na tej branży się
nie znał, w ogóle się tym nie interesował, przekazywał pieniądze, jakby zupełnie to było
pewnego rodzaju przypadkiem. Czyli to wszystko składa się w pewną logiczną całość.
Wczoraj również dowiedzieliśmy się, że na taką inną, konkurencyjną piramidę
finansową, na Finroyal, też Marcin P. na czyjeś polecenie czy jakiejś grupy, no, w każdym
razie tajnego swojego protektora, przekazuje pieniądze. Obiecuje, że ma to być kilkanaście
milionów. No, przekazuje pierwszą transzę. Później jest upadłość Amber Gold i to nie
jest kontynuowane. Ale to wszystko wskazuje na to, że – rzeczywiście – państwo P.,
małżeństwo P. było wykonawcami czyjejś woli. I tak jak zresztą pan P. w jakimś wywiadzie
(zdaje się z „Gazetą Wyborczą”) powiedział, że on jest tylko wynajętym managerem
i realizuje czyjeś zlecenia. To tutaj mieliśmy również takie informacje, w wywiadzie
z „Gazetą Wyborczą”, o ile sobie przypominam.



Agregator Informacji

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo