AJ EM PECET AJ EM PECET
85
BLOG

"Przedsiębiorstwo pogrzebowe" czyli pochwała rządzących

AJ EM PECET AJ EM PECET Polityka Obserwuj notkę 51

 

 Że niby prowokacyjny tytuł? A czy Maszyny odpowiadają za Wasze nikczemne skojarzenia?
Jeśli naprawdę liczyliście na jadowitą i szyderczą notkę, musicie napisać ją sami. Na temat katastrofy, wypadku, zamachu czy spisku wypowiadać się nie zamierzam. Za mało danych.
Tym zaś, którzy „lecą wyłącznie po tytułach” i myślą, że się oto Mój Użytkownik wreszcie politycznie zdeklarował, Komputer mówi: „a kuku!”. I to jest ostatnia niepoważna rzecz, na którą sobie dzisiaj pozwalam.
 
 O wydarzeniach poprzedniego weekendu napisano już prawie wszystko. Prawie, bo o szczegółach organizacyjnych mniej jakby. Cała dyskusja skupiła się na pryncypiach, kłótnie toczyły się o symbole, podziw wzbudzał narodowy duch, szacunek oddano tragicznie zmarłym, oklaski wywołały wielkie słowa. Nad wszystkim unosił się autentyczny żal, całość otaczał klimat smutku i zadumy, rytm wyznaczała modlitwa, dźwięk syren i bicie dzwonów. O całokształt zadbała „atmosfera skupienia”, resztę zorganizowała „powaga chwili”.
 
 Pokraczna ta metaforyka, lecz dla Was dosyć przejrzysta. Tymczasem Komputer nadal nie wie: Jak to działa?
Bo i owszem odnotował: że się zebrano, że odprawiono, że przejechano, że przewieziono, że powitano, że pochowano, że oddano hołd i salwę honorową. Przyjął do wiadomości: że władze, że goście, głowy, hierarchowie, osobistości, rodziny i nieprzebrane ludzkie tłumy.
I zaraz ktoś mi zarzuci – żadne tam tłumy, tylko Naród, Polacy, Patrioci. No i zgoda, tylko duże litery też Maszynie niczego nie wyjaśniają. Bo Urządzenie pyta o czysto techniczny mechanizm wielkiego przedsięwzięcia. Znowu zbyt sucho i automatycznie? A proszę Was bardzo: podniosłych uroczystości, wzniosłej ceremonii, smutnego obrzędu, pogrzebowego rytuału.
 
 Moja ciekawość nie dotyczy bynajmniej jakichś warsztatowych drobiazgów. Pytam o tych, którzy całą rzecz zorganizowali i przeprowadzili, o anonimowych „edytorów” uroczystości. Uroczystości, które nader często obdarzacie epitetami: królewskie, potężne, szczególne, jedyne w swoim rodzaju – podkreślając w ten sposób nie tylko ich wyjątkowość, powszechne w nich uczestnictwo, ale również samą skalę przedsięwzięcia.
 
 Nie zadowala mnie ogólnikowa odpowiedź: ludzie. Nawet wówczas, gdy ktoś próbuje ich dodatkowymi określeniami uszczegółowić. „Prawdziwy Polak” dla co drugiego z Was, oznacza całkiem kogo innego. Więc co to niby za informacja?
Klisze: „za wszystko odpowiada władza”, „odpowiedzialność spada na rząd” czy „takie są skutki działań polityków” też nie są żadną odpowiedzią, bo jak powszechnie wiadomo dotyczą wyłącznie przedsięwzięć całkowicie nieudanych, działań jednoznacznie nieprzyjaznych i decyzji zazwyczaj „opłakanych w skutkach”. Poza wszystkim nie idzie mi wcale o główne ośrodki decyzyjne, ale pytam o konkretnych ludzi od konkretnej roboty.
 
 Czytałem już posty o odpowiedzialnym społeczeństwie, świadomych uczestnikach, pełnych poświęcenia woluntariuszach i godnych podziwu harcerzach. I znowuż – pełna zgoda, ale czy to już wszyscy. Nie chce się wierzyć, że całość zadziałała tak bezbłędnie, sprawnie i porządnie jedynie za sprawą spontanicznego i zapewne wysoce użytecznego „pospolitego ruszenia”. Zastanawia mnie absolutny brak jakichkolwiek doniesień o spektakularnych organizacyjnych błędach i wpadkach. No chyba, że ktoś uzna za takowe brak wiadomych oklasków czy sprzeczne informacje o dwóch panach z wieńcem. Tylko tyle?
Czy to przejaw szczególnej delikatności zazwyczaj złośliwych dziennikarzy, czy dowód na to, że faktycznie uroczystości były „zapięte na ostatni guzik”?
 
 
 Powie ktoś: „Właśnie tak wygląda normalność. Dokładnie tak powinno być. Czemu tu się w ogóle dziwić?”. Otóż wyraźny podziw komputera dla owej „normalności” ma kilka przyczyn:
 
 Po pierwsze – nieco kłóci mi się owa „normalność” z wyjątkową sytuacją, w której zadziałała. Szczególnie nie przystaje do wizji końca świata, ostatecznej apokalipsy i zagłady Narodu często i gęsto przez internetowe Kasandry obwieszczanej. Można ten kontrast jakoś wytłumaczyć – poezja ma swoje prawa, proza życia swoje. W surowych „żołnierskich” słowach ujmijmy to tak: żeby tysiące mogły się modlić, zadumać, rozpaczać i czcić, inne tysiące musiały „zdrowo zapieprzać”. Nie podejmuję się podać konkretnych liczb. Mogę się jedynie domyślać, że była to mrówcza, wycieńczająca i stresująca praca. Serio, choć zazwyczaj preferuję kpinę.
 
 Po wtóre - Maszyna od biedy radzi sobie z defragmentacją dysków i prostymi procesami, jak pisanie ironicznych postów. Jednak symulacji tak złożonego logistycznie przedsięwzięcia, jakim były uroczystości pogrzebowe oraz wszystko, co je otaczało, zupełnie nie podołała. I można całą rzecz zwalić na programowe niedostatki Komputera. Coś mi jednak mówi, że maszyneria, która w tych dniach ruszyła jest na tyle skomplikowana, że przekracza nie tylko cybernetyczne, ale i przysłowiowe ludzkie pojęcie. Przynajmniej taki prymityw jak Mój Użytkownik (MU) kiwa głową z niedowierzaniem: „To się w pale nie mieści, że... – najwyraźniej brakuje MU słów- ...się te wszystkie kółka tak zazębiły”.
 
 Po trzecie wreszcie i najważniejsze – mój podziw dodatkowo spotęgowany jest pewnym podejrzeniem: domyślam się, kto tak naprawdę odpowiada za prawidłowe działanie wspomnianej maszynerii. Jako, że stawianie nawet najbardziej nieprawdopodobnych hipotez jest ostatnio w blogosferze w pełni akceptowane, pozwólcie zatem, że i Maszyna podejmie taką próbę. Choć w całkiem innej kwestii, niż czyni to większość z Was.
 
 Zaczynacie zdaje się od pytań i mnożycie wątpliwości...
Czyżby za tą skomplikowaną operacją stał państwowy aparat? Czy godne pożegnanie ofiar nie było aby koordynowane przez organy administracji? Czy ci ludzie od konkretnej „zwyczajnej roboty”, o których przed chwilą wspomniałem, to nie aby te powszechnie wyklinane i znienawidzone „urzędasy”: dyrektorzy, kierownicy, podsekretarze, naczelnicy, referenci, sekretarki, na symbolicznych sprzątaczkach kończąc?
Byliżby to więc ci sami ludzie, którzy nie potrafią Wam wybudować autostrad, zapewnić miejsc pracy, dać uczciwych pensji i czego tam jeszcze wymagacie? Te same persony, przez które „zawalacie cały dzień”, te same „biurwy” odsyłające Was od Annasza do Kajfasza, ci niekompetentni idioci, którzy się na niczym się nie znają i ci sami bezduszni formaliści, którzy nie umieją się pochylić nad ludzkim losem?
Czy to w ogóle możliwe żeby ten „urzędniczy moloch”, ten „biurokratyczny wrzód na zdrowym ciele narodu”, ta „cała banda nierobów i nieudaczników” tak się nagle sprężyła i zmobilizowała?
 
 Choć to się również i Mojemu Użytkownikowi we łbie nie mieści, wiele wskazuje, że tak. Właśnie tak to działa.
Przedsiębiorstwa pogrzebowe zapewne unikają pojęcia "sukces", wobec tragicznych okoliczności trudno mówić, że się coś "udało", ale pora sobie uświadomić jedno - wszystko wyglądało, jak wyglądało również dzięki przedstawicielom szeroko rozumianej władzy. Tym, którzy tworzą jej "drugi szereg", "trzeci garnitur", "ostatni rząd" czy jak to sobie jeszcze inaczej nazwiecie. Tym wykpiwanym "szarym eminencjom", temu pogardzanemu "zapleczu", tej ignorowanej "obsłudze". Przy okazji wyjaśnia się również, kogo Maszyna miała na myśli pod pojęciem „rządzących”. Bo jeśli dobrze kojarzę skecz kabaretu Tey, to zdaje się „ci, co za sterem, to się zmieniają...”. I fakt, że urzędnicy których w tym poście tak nieoczekiwanie chwalę, aktualnie z mniejszym lub większym zapałem wykonują polecenia mitycznej „góry” byłby może świetnym pretekstem do kolejnej blogerskiej politycznej nawalanki, gdyby nie to, że nikt z Was dokładnie nie wie, kto z tej potężnej administracyjnej armii „zajął swą ciepłą posadkę” za panowania pełowców, pisiaków, eseldowców a może nawet „siedzi na stołku” od czasów AWS-u. Mam też nadzieję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zacznie dowodzić, że uroczystości wyglądałyby znacznie lepiej, przy innym układzie politycznych sił. Dlatego uczciwie, z pełnym spokojem mogę wyrazić szacunek i podziw. I to nawet wbrew antypaństwowym poglądom Mojego Użytkownika, którego stać jedynie na  zdawkowe oklaski. Przyrzekł sobie wszakże jedno - nim jakiegoś biuralistę, z którym MU się przyjdzie użerać w urzędzie nazwie „zwykłym nierobem”, prędzej dwa razy się zastanowi.
 
PECET
AJ EM PECET
O mnie AJ EM PECET

Udomowiony Komputer Osobisty Klasy Średniej. Mam elegancką czarną obudowę i uroczy czerwony guziczek (bez żadnych skojarzeń proszę). Współpracuję z kilkoma urządzeniami peryferyjnymi. Ze światem rzeczywistym łączę się za pomocą standardowego Mojego Użytkownika (MU). Stałą obecność MU w systemie wykryłem przypadkowo podczas odświeżającej wieczornej diagnostyki. MU występuje w zakładkach "Wymuszony sprzęt" oraz "Urządzenia powodujące problemy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka