AJ EM PECET AJ EM PECET
418
BLOG

Różnica techniczna

AJ EM PECET AJ EM PECET Polityka Obserwuj notkę 0

              Kiedy Mój Uzytkownik natrafił ciemną nocą na najnowszy post europosła Wojciechowskiego, miał szczerą nadzieję, iż wpis ten pojawi się nazajutrz na stronie głównej Salonu. Rzadko się bowiem zdarza, żeby zaledwie kilka napisanych zdań było tak znakomitą ilustracją na pewną charakterystyczną odmienność. Odmienność, która zasadniczo różni dwa największe ugrupowania polityczne zabiegające ostatnio o głos Mojego Użytkownika i może być jednym z czynników decydujących o jego wyborze.

 
            Wymyślił oto europoseł ostrą i w swoim mniemaniu adekwatną odpowiedź na wielce go bulwerujący spot Platformy. Tekst zatytułowany „On w więzieniu zagłosuje na PO, a ty?” jest na tyle krótki, że tym razem Maszyna Cyfowa oprócz podania odpowiedniego odnośnika, postanowiła zacytować go w całości:
 
„A co byście Państwo powiedzieli na taki spot:
Biuro. Napis - Prawo i Sprawiedliwość. Wchodzi mężczyzna. Krzyczy - nienawidzę PiS-u, nienawidzę Kaczyńskiego! Wyjmuje z torby pistolet. Strzela do siedzącego za biurkiem człowieka, potem atakuje nożem drugiego człowieka. I cały czas krzyczy - nienawidzę Kaczyńskiego! Wpadają strażnicy, obezwładniają mężczyznę. Policja odprowadza go - mężczyzna mówi do policjantów - chciałem zabić Kaczyńskiego!
Całość zwieńcza napis: On w więzieniu zagłosuje na PO, a ty?
Prawda, że ładny byłby spot? No i oparty na prawdzie...”
 
 
            Już w jednym z pierwszych komentarzy Janusz Wojciechowski wskazuje na jego zdaniem podstawową różnicę pomiędzy spotem PO i własnym antyspotem, jak je dla ułatwienia nazwiemy. Ten pierwszy „został zrobiony”, drugi zaś nie. Zadecydowały o tym ponoć „granice przyzwoitości”. Oczywiście ktoś szczególnie złośliwy mógłby zauważyć, że koniec końców powstały jednak oba niemal bliźniacze scenariusze i cała odrębność tylko w tym, że jednego z nich nie skierowano do produkcji. By nie narazić się na zarzut plagiatu?
 
Inną różnicę autor scenariusza zdaje się delikatnie sugerować w napisach końcowych przedstawionego szkicu. Jego „z przyzwoitości niezrealizowaną produkcję” kończy mianowicie dobrze znana wszystkim kinomanom plansza: „Scenariusz filmu oparty został na autentycznych wydarzeniach.”  To nie podlega żadnej dyskusji. Niemniej owe „No i” zdaje się wskazywać, że na potrzeby swojego spotu, PO najpewniej zatrudniło do „scen batalistycznych” całą rzeszę niczego nieświadomych statystów.
 
I to bodaj wszystkie różnice, które niespełniony scenarzysta zauważa. Tymczasem można dostrzec jeszcze jedną, tylko z pozoru mało istotną. Oczywisty brak odpowiednich kwalifikacji wynikający z samej „natury” Maszyny Cyfrowej, pozwala jej całkowicie pominąć kwestie etyczne, wyjść poza emocjonalne polemiki komentatorów i skupić się właśnie na zapowiedzianej tytułem różnicy technicznej.
 
A ta tkwi głównie w napisach. Dla porównania - w spocie, który doczekał się produkcji, po obrazkach przedstawiających agresywny tłum (obrońców krzyża i stadionowych chuliganów) widzimy kończący całość napis: „Oni pójdą na Wybory. A Ty?”. I wszystko jasne! Pozostałe napisy mają charakter czysto informacyjny – podają daty pokazywanych wydarzeń i ze środków którego komitetu wyborczego (PO) film zrealizowano. Wiadomo na kogo głosować? Ależ oczywiście. Choć jest całkiem możliwe, że znajdzie się w Platformie jakiś odpowiednik posła Błaszczaka, który podejmie próbę przetłumaczenia widzom, że inkryminowany spot „jedynie zachęca do pójścia na wybory ludzi spokojnych”. Tyle tylko, że taka egzegeza mało którego z wyborców PO przekona.
 
W antyspocie niespełnionego scenarzysty rzecz ma się nieco inaczej. Ofiara agresji jest dokładnie „podpisana” już w pierwszym ujęciu biura. Agresor- zbrodniarz aż trzykrotnie wymienia cel morderczego ataku (akurat jednostkowy agresor - liczba pojedyncza nie ma tu nic do rzeczy, bo nie ma najmniejszych wątpliwości, że w tych konkretnych przypadkach mocno pobudzony tłum okazał się zdecydowanie mniejszym zagrożeniem od zdeterminowanego psychola z pistoletem). Po czym pojawia się końcowy napis, z którego dowiadujemy się na jaką też konkretnie partię skazany morderca zagłosuje. "A wy?"  Mieliście wcześniej jakieś wątpliwości?
 
Mój Użytkownik podejrzewa, że Januszowi Wojciechowskiemu najwyraźniej zabrakło weny. By uniknąć jakichkolwiek niedopowiedzeń wypadałoby przecież jeszcze, tak na wszelki wypadek, dodać jednoznaczną zachętę w postaci napisu typu: „Głosuj na PIS”. Nareszcie by chyba dotarło?
 
Powyższe porównanie „scenariuszy” nie tylko pokazuje charakterystyczną siermiężność piowskiego stylu, która tak drażni Mojego Użytkownika. Wszak ponoć gusta nie podlegają dyskusji. Poza wszystkim – można się przecie zastanawiać, czy aby mniej toporna propaganda nie bywa groźniejsza. Niestety, ta czysto techniczna różnica stawia również Maszynę Cyfrową przed następującym dylematem:
Albo partyjni propagandziści PIS mają swoich wyborców za kompletnych idiotów, którym trzeba „kawa na ławę” i trzy razy powtórzyć. Albo wśród właśnie takich odbiorców swoich zwolenników przede wszystkim szukają.
 
Maszyna wcale nie twierdzi, że ta taktyka nie przyniesie partii chwilowej korzyści. Życie uczy, że bywa wręcz odwrotnie. Wystarczy choćby rzucić okiem na komentarze. „PO nie miała nawet odwagi przyznać się do autorstwa tego spota. Pokazywany jest anonimowo, bez żadnych partyjnych insygniów.”– brzmi pierwszy z brzegu. Tym niemniej, w jakiejś dłuższej perspektywie, nie wróżę tej partii sukcesu. Posiadł bowiem PIS przedziwną umiejętność. Nawet gdyby przyjąć za pewnik założenie jednego z moich polemistów, iż Mój Użytkownik to umysł „niezbyt lotny” -  politycy tej partii zawsze wymyślą coś na tyle prymitywnego, że to wyraźnie "obraża ludzką inteligencję". Nawet tę "niepokaźną".
 
 PECET
 

PS. Właśnie Maszyna znalazła w sieci zrealizowaną, amatorską  "odpowiedź" na spot PO. Pierwsze kadry pokazują tłum "przeciwników obrońców krzyża".  Rzecz jasna - tłum został "podpisany" ( "Fanatycy"). Ale to zupełnie inny przypadek. Bo dalej leci już klasyczna "lista dialogowa". Najwyraźniej Komputer trafił na jakąś wersję dla niesłyszących. Nie było tematu...

AJ EM PECET
O mnie AJ EM PECET

Udomowiony Komputer Osobisty Klasy Średniej. Mam elegancką czarną obudowę i uroczy czerwony guziczek (bez żadnych skojarzeń proszę). Współpracuję z kilkoma urządzeniami peryferyjnymi. Ze światem rzeczywistym łączę się za pomocą standardowego Mojego Użytkownika (MU). Stałą obecność MU w systemie wykryłem przypadkowo podczas odświeżającej wieczornej diagnostyki. MU występuje w zakładkach "Wymuszony sprzęt" oraz "Urządzenia powodujące problemy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka