Jarosław Kaczyński postanowił odgrzać kotleta i zrobił, po raz kolejny, kłamliwą wrzutkę o "Zamachu w Smoleńsku".
Dzisiaj pojawił się wpis blogera @RobertzJamajki, zupełnie nie związany z kłamstwami Kaczyńskiego, ale w jednym komentarzu
@J.a-kobieta wrzuciła linka, pod którym można znaleźć stary Salon i wpisy sprzed wielu lat. Akurat na czołówce jest notka blogerki @1maud pt.
"Konstruktor Boeinga pogrążył Komisję Millera i MAK
a w nim taki kwiatek
"Taką okazja była obecność inż. dr Berczyńskiego, światowej klasy konstruktora samolotów, znakomitego specjalisty od konstrukcji skrzydeł samolotowych!"
Ten światowej sławy KONSTRUKTOR SAMOLOTÓW to Wacław "To ja wykończyłem caracale" Berczyński, który uciekł z Polski i nie ma odwagi ponownie do niej przyjechać, mitoman i hochsztapler, który przez pewien czas pełnił funkcje szefa PODKomisji smoleńskiej.
Dlaczego PODKomisji, a nie Komisji? Ponieważ wśród jej członków nie było wykwalifikowanych fachowców od badania katastrof lotniczych, ale składała się z mitomanów, hochsztaplerów, którzy doili publiczną kasę za NIC.
Berczyński, Cieszewski, Binienda, to "AMERYKAŃSCY" fachowcy Antoniego Macierewicza, którzy ośmieszyli się ogłaszając różnego rodzaju bzdury
Cieszweski - pomylił brzozę ze stertą śmieci i twierdził, że brzoza była złamana już przed 10 kwietnia 2010.
Binienda - nakarmił LS-DYNA śmieciowymi danymi (samolot o zadanych przez niego parametrach nie mógłby się wznieść w powietrze) i chwalił się śmieciowymi wynikami.
Berczyński - kłamstwo zarzuca mu MON. Nie MON z czasów PO, ale MON z czasów PiS.
I na podstawie wniosków tych idiotów i kłamców Jarosław Kaczyński ogłasza, że "W Smoleńsku był zamach" choć dowodów procesowych brak. Cynik i kłamca w jednym.
Inne tematy w dziale Rozmaitości