Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
1832
BLOG

List

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Czytam list napisany na papierze firmowym: list formalny, osoby zajmującej ważne stanowisko publiczne, dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, do jej amerykańskiego odpowiednika. List spowodował odwołanie autorki z zajmowanego stanowiska. Nie wiem nic o działalności p. Sroki na zajmowanym urzędzie. Nie zamierzam wchodzić w to, czy decyzja o jej zwolnieniu była słuszna. Nie interesują mnie aspekty proceduralne decyzji ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

W liście zajmuje mnie jedna sprawa – jego forma. Jest to któryś  z rzędu ujawniony przypadek listu osoby zajmującej wysokie stanowisko publiczne w Polsce do zagranicznego korespondenta. W każdym z nich rzuca się w oczy egzotyka formy i raczej słaba znajomość języka angielskiego.

Korespondent p. Sroki jest Anglosasem, zatem osobą należącą do kultury, której znaczącą częścią są reguły sztuki epistolarnej. Można łatwo nauczyć się ich nabywając podręcznik zawierający przykłady listów na różne okazje, w tym – urzędowe. Co się tyczy języka, PISF mógłby chyba zatrudnić urzędnika posiadającego dobrą jego znajomość.

List p. Sroki stanowi odpowiedź na informację, że p. Christopher J. Dodd nie mógł przyjąć zaproszenia do udziału w imprezie organizowanej przez PISF. Wynika z niego, że powodem odmowy było wymagające wyjaśnienia  nieporozumienie. I wyjaśnienie powinno sprawę zakończyć. Tymczasem, zajmuje ono niewielką jego część. Reszta to raczej infantylny lament z powodu niewątpliwej straty, jaką dla polskiego filmu stanowi odejście Andrzeja Wajdy; dalej, lista najwybitniejszych uczestników planowanej imprezy wraz z ich osiągnięciami, co nie ma związku ze sprawą; a przede wszystkim opis głębokiego niezadowolenia Autorki z sytuacji w Polsce.

O ile pierwsze dwa tematy są w tego typu liście zbędne - bo nie a propos, to wątek ostatni jest już zupełnie nie na miejscu w korespondencji urzędowej. Z pewnością nie powinna ona zawierać w takim nasileniu osobistych emocji. Co więcej, autorka zestawia razem dwa różne porządki rzeczy: stosunek do rządu PiS, co stanowi tylko pewien epizod w historii Polski, i negatywny stosunek do religijności Polaków, co epizodem nie jest.

W liście przebija brak poczucia godności urzędu i godności własnej, by nazwać rzecz po imieniu – prostacki serwilizm. Odnosi się wrażenie, jakby autorka pisała go do kogoś wyżej postawionego, któremu można się poskarżyć, przed którym można się użalić. Stara się poinformować adresata, że ona należy do innego, jego, świata, w którym takie zdarzenia zachodzące w Polsce, nie mają miejsca: „ja z was, nie z nich”. Po przeczytaniu tego listu, anglosaski czytelnik musi dojść do wniosku, że ma do czynienia z osobą emocjonalnie niezrównoważoną.

Nie wiem, czy pisząc list do polskiego adresata, p. Sroka nadałaby mu podobną formę. Myślę, że nie.  Dlaczego więc pisze w tym stylu do obcokrajowca? Skąd kompleks niższości? A już, jeżeli jest, to po co go tak manifestować?  Jak zauważyłem wcześniej, nie jest to pierwszy okaz takiej sztuki epistolarnej w korespondencji polskich urzędników z ich odpowiednikami na Zachodzie. Rzecz zasługuje na uwagę, bo ten styl nie tylko źle świadczy o autorach, ale – co ważniejsze – kompromituje instytucję, którą reprezentują. Czy członkowie środowiska filmowców nie powinni zadbać, by osoba kierująca PISF odpowiadała im nie tylko poglądem na religię i politykę, ale też przedstawiała sobą odpowiedni poziom kultury osobistej.

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura