alamira alamira
2306
BLOG

Eurokołchoz - co to naprawdę znaczy?

alamira alamira UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Dla ludzi, którzy swoją młodość przeżyli w warunkach sowieckiej podległości ufundowanej nam przez zwycięskie mocarstwa po II Wojnie Światowej analogie z dzisiejszą polityczną konstrukcją Unii Europejskiej i skutkami jej działań wobec nas, Polaków są dosyć powszechne choć gdyby szukać źródeł tego zjawiska to sprawa oczywista nie jest.

Zasadnicza różnica to ta, że jesteśmy w tej organizacji dobrowolnie, ba... marzyliśmy o tym , walczyliśmy o to, przynajmniej większość z nas.

 Ograniczona sprawczość Unii poprzez mechanizm veta, dzięki któremu nawet małe państwo może bronić się przed naruszeniem jej interesów, też świadczy o tym, że UE jest ufundowana na demokratycznych podstawach. Tak nie było  w przestrzeni sowieckiej a próby obrony własnej drogi rozwoju  kończyły się interwencją wojskową jak w 1956 w Budapeszcie czy w 1968 w Pradze. Interwencje te nomen omen - mimo wzmożenia moralnego i całych ton "dobrego słowa" - były akceptowane na Zachodzie bo dotyczyły sowieckiej strefy wpływów, którą przecież Zachód z Rosją sam uzgodnił.

Kiedy więc szukamy dalej to pojawiają się głosy, że działania Unii są innej natury. Poprzez podporządkowanie sobie TSUE - europejskiego sądu - biurokraci brukselscy zaczynają wpływać na obszary życia Europejczyków, które wcześniej były oddane władztwu krajowemu. Te przecież zmieniały się zgodnie z logiką wyborczą i przysłowiowy Kowalski niezadowolony z ograniczeń i powinności mógł mieć pretensje do siebie, że nie poszedł na wybory albo niewiele zrobił by pożądana przez niego opcja polityczna odniosła sukces. Miał także nadzieję na ewentualną zmianę w przyszłych wyborach. W sytuacji w której władztwo brukselskie nie pochodzi z wyborów takiej możliwości nie ma i ograniczenia stamtąd płynące postrzega jako obce i niezrozumiałe.

No dobrze, ale przecież wchodząc do Unii z reguły obywatele w referendum decydowali się na to, że część ich suwerenności przekażą Unii. Rzeczą dyskusyjną jest to czy mieli taką wyobraźnię by pewne rzeczy przewidzieć czy nie. Stąd często pojawiająca się w rozmowach na ten temat zdanie "chcieliśmy do Unii ale nie takiej Unii". 

Co to tak naprawdę oznacza?

Zanim wrócę do tego tematu posłużę się moim ulubionym porównaniem dwóch sposobów myślenia. Jeden wyrasta z Empiryzmu i jego ojcami byli angielscy filozofowie a drugi z Racjonalizmu, którego ojcem był Kartezjusz. Załóżmy, że projektujemy park dla ludzi w mieście, zgodnie z angielską szkołą empiryzmu siejemy trawę i obserwujemy którędy ludzie się poruszają i na zadeptanych miejscach budujemy ścieżki. W szkole francuskiej ścieżki dla ludzi powstają na deskach projektantów, bowiem architekt i urbanista wiedzą lepiej jak powinien wyglądać ład w projektowanym przez nich parku.

Dla naszej cywilizacji największym nieszczęściem było zainteresowanie francuskim racjonalizmem przez niemieckich filozofów. Zaczęło się od Hegla, dla którego (trochę jak u Platona) konstrukcja państwa, którą tworzył we własnej głowie była czymś prawdziwszym i lepszym od tego co istniało w rzeczywistości. Potem Marks i Engels zaprojektowali nowy, lepszy świat pozbawiony wyzysku i biedy.

Miliony ofiar obu totalitaryzmów w XX wieku były wynikiem tej racjonalnej pychy płynącej z przeświadczenia, że wiemy co jest lepsze dla innych.

W krajach z których ruszyła pożoga dla Europy i świata większość ludzi była zafascynowana budową nowej przyszłości. To nie strach powodował, że w to wierzyli. Choć strach był jak najbardziej zasadny w przypadku tych, którzy w to wątpili. Ludzie mają jednak w sobie głęboko zbudowaną potrzebę bycia w grupie, bo są zwierzętami społecznymi i politycznymi. Woleli wierzyć i pozbyć się wątpliwości, za które można było utracić poczucie bycia we wspólnocie. Groźba samotności, wykluczenia jest równie skutecznym narzędziem jak strach by wymuszać określone zachowania.

Taki zaprojektowany system polityczny rodzi także potrzebę by zwalczać te idee, które ciągle się pojawiają i rodzą zagrożenia dla dominującego nurtu. Czasami jakieś koterie wykorzystują to do przeprowadzenia "czystek" by zmienić beneficjentów systemu. Stąd powiedzenie, że "rewolucja pożera własne dzieci" bo w takim systemie oskarżenie kogokolwiek o cokolwiek jest łatwe,  tak naprawdę wszyscy jesteśmy grzeszni i znalezienie czegoś na kogoś jest tylko kwestą czasu.

A teraz wróćmy do Eurokołchozu.

Uważam, że to nie konstrukcja polityczna Unii Europejskiej jest powodem braku zaufania i narastającej niechęci wielu Polaków wobec unijnych organów - określanych na potrzeby opisu jako Eurokołchoz - tylko zmiany kulturowe, które zachodziły w zachodnich krajach i które obecnie poprzez nową reprezentację polityczną krajów zachodnich zaczęły zagrażać tym obywatelom, którzy tych zmian nie akceptują. To co pierwotnie było w zachodnich społeczeństwach moralną refleksją nad opresyjnością własnego państwa a w szczególności nad polityką kolonialną, nad ograniczaniem praw kobiet, nad niepotrzebnym karaniem osób o innej orientacji seksualnej, wreszcie nad zniszczeniem przyrody w niepohamowanym dążeniu do zysku stało się dziś agresywną ideologią, w której przeciwnikom odmawia się prawa głosu, a w wielu krajach montuje w system prawny pod hasłem unikania "mowy nienawiści" mechanizmy eliminowania obywateli głoszących inne idee.

Jednak żeby ta ideologia nabrała tak imperialnego charakteru musiała dostać wsparcie kapitału. Tak jak rodzący się nazizm korzystał cały czas z kapitałów amerykańskich a Lenin wykorzystał kapitał niemiecki, przynajmniej na starcie, tak obecny imperializm dostał potężne wsparcie z globalnych firm. Gdyby nie globalizacja nie byłoby tego nowego opresyjnego sposobu myślenia. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że interes wielkich korporacji zbiegł się z nowymi ideami bo prowadził do stworzenia idealnego konsumenta, sentymentalnego, spolegliwego, z naruszonymi relacjami z własnym państwem i rodziną ale za to mającego poczucie, że uczestniczy - jak większość - w dobrym dziele. Globalne korporacje zadbały o to by nie był samotny i miał wsparcie podobnie myślących. 

Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Oczywiście, że jest. Wystarczy prześledzić słabości Racjonalizmu będącego podstawą nowego myślenia. Genialny filozof z Królewca - Immanuel Kant - dokonał odkryć, które tak naprawdę eliminowały Racjonalizm jako ścieżkę poszukiwania drogi, którą powinniśmy podążać, a już na pewno eliminował pewność w wyznaczaniu celów dla naszego rozwoju. Kant zauważył, że możemy jako ludzie poznać tylko zjawiskową naturę rzeczy bo ograniczeni jesteśmy budową i funkcjonowaniem naszych organów poznawczych. Mówiąc językiem filozofów człowiek nie może i nigdy nie będzie mógł sądzić o istocie bytu. Mówiąc prościej możemy dążyć do prawdy. ale nigdy do niej nie dotrzemy, jesteśmy skazani na nieustanne przybliżanie się do niej.

Czy Empiryzm daje lepsze wskazówki dla naszego rozwoju? Nie, ale nie jest skażony pewnością wypowiadanych sądów, szczególnie w odniesieniu do celów społecznych gdzie niepewność rośnie maksymalnie.

Schodząc do naszego Eurokołchozu, to czego obawia się każdy głosiciel nowej ideologii to starcia na argumenty dlatego, że ich pewność wyrasta z niepewnych przesłanek więc łatwo obalić większość tez. Skoro nie możemy skonstruować pewnych założeń to każdy wniosek z tych założeń też jest niepewny. W sumie to łatwizna, każdy wyposażony w odpowiednią wiedzę na dany temat jest w stanie zakwestionować każdy dogmat nowej ideologii.

Problem jest w tym, że jak w każdej tego typu ideologii, jej wyznawcy są chronieni przed szkodliwą argumentacją, ale tutaj przychodzi nam z pomocą to co jeszcze nie zostało domknięte. Po pierwsze wśród dawców kapitału są też ekscentrycy typu Musk, którzy potrafią wejść w konflikt z Twitterem. Ci dawcy kapitału to nie są oligarchowie rosyjscy zawdzięczający majątek systemowi politycznemu, tylko odwrotnie to oni nadal czują się wolni, sprzymierzyli się doraźnie z nowym myśleniem, wcale nie jest pewne, że kapitałowi będzie cały czas po drodze z nową ideologią. W obecnym świecie, zmuszeni przez covid a przede wszystkim coraz ostrzejszą rywalizację między USA i Chinami kapitał będzie orientował się na inne sposoby myślenia. Nie wiem jak to będzie wyglądało ale zmiany nadejdą.

Po drugie jak każda tego typu opresyjna ideologia z czasem zaczyna pożerać własne dzieci. U nas Durczok a potem Lis.  Na Zachodzie przykładów bez liku, co powoduje, że co mądrzejsi zastanawiają się czy należy się w to angażować. Skoro wszyscyśmy grzeszni to kapłani nowej ideologii są najbardziej narażeni na niespodziewany lincz medialny. Algorytmy w mediach społecznościowych są tak skonstruowane jak mechanizmy, które kiedyś kierowały tłumem gdzie posądzenie o nieprawość, bez sądu i jakiejkolwiek próby obrony, kończyło się sznurem zawieszonym na przydrożnym konarze.

Tak więc z Eurokołchozem sobie poradzimy. Tym bardziej, że wojna w Ukrainie wywoła nowe, silne podziały między państwami europejskimi co stępi i zepchnie na dalszy plan ideologię kołchoźników z Brukseli.








alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka