Los mnie rzucił w świat, najpierw kilka dni w Londynie, a teraz od dwóch tygodni w USA. Chicago, Indianapolis, Columbus i pomniejsze miejscowości.
I co nowego?
Ano w rozlicznych knajpkach, w większości "sieciówkach", opróczy chleba tostowego pojawiła się alternatywa w postaci sourdough bread, czyli pieczywa na zakwasie. Coś co kiedyś trzeba było szukać w specjalistycznych sklepach lub piekarniach dla hobbystów, oddalonych o kilka kilometrów od potencjalnych kupców. Dziś tajemną miarą zmian w ostatnich latach wrócił na salony. Jakie to zmiany?
Ale najpierw jakie to salony? Dziś przeciętny mieszkaniec tych metropolii nie zostałby wpuszczony na pole golfowe, bo tam wymagane jest męskie okrycie z kołnierzykiem, a faceci dziś łażą w czymś czego nie potrafię nazwać - T-shirt ponoć tak to brzmi - ale przypomina podkoszulek. Wszyscy wiedzą o co chodzi.
Moja córka, która mieszka od niedawna w USA mówi, że przeciętne Amerykanki ubierają się jak flyje. Byle jak.
Przypomina mi się tekst Witkacego: "jak na pytanie po co? i dlaczego? nie masz odpowiedzi to na pytanie jak? odpowiadasz: byle jak"
Czy dziś świat pogrąża się w bylejakości czy też moje rozumienie świata staje się anachroniczne?
A może jedno i drugie.
Ponad dziesięć lat temu spędzałem sylwestra w Mediolanie. Mieliśmy wykupione bilety na operę w La Scali. Ubraliśmy się jak na koncert. Obok naszych miejsc była przestrzeń dla niepełnosprawnych. Wjechało na nią łóżko szpitalne ze starszą kobietą, towarzyszył jej sanitariusz. Pani na łóżkó była odziana w futro z unikalnych zwierząt. Moja żona wie z jakich, ja nie zapamiętałem. Po koncercie kupiliśmy flaszkę szampana i udaliśmy się na plac Duomo by przywitać Nowy Rok. Tylko w drodze do Duomo napotkaliśmy grupy śniadych facetów i kiedy zaczęli nam rzucać pod nogi petardy uznaliżmy, że czas wracać do hotelu. Nie tyle wracać co uciekać.
Czy więc moje rozumienie świata jest anachroniczne czy też świat wariując na temat rozumienia pewnych idei nie stał się anachroniczny?
Anachroniczny? Znaczy stary, nie warty ponownego się tym tematem zajęcia. Stary bo nie odpowiada współczesnym problemom. Stary bo nie proponuje rozwiazań dla dzisiejszych problemów. Stary bo jak kiedyś w komunie walczy już tylko z problemami, które sam stworzył.
Tak, ten cały postępowy, progresywny świat stał się światem anachronicznym. Jest już przegrany choć o tym nie wie.
Cieszy jednak powrót chleba na zakwasie. O przepisach wkrótce.
Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości