Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
570
BLOG

Znaki pogańskie w Polsce - Runy - Ideologia germańska czasów nazizmu - ZNAKI CZASU?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 9

Wzięte z tradycji nazistowskiej i okultyzmu jednoczyły młodych Niemców do idei wyrażonej przez Hitlera w programie MainKampf

Pojedyncza runa sig na sztandarze Hilterjugend (HJ).

image


image

https://marki.net.pl/wpis-129431-protest_feministek_osmoklasistek_a_co_z_pandemia_marki___panstwo_w_panstwie

image


image

image

EUGENIKA W NIEMCZECH HITLEROWSKICH

https://www.dw.com/pl/fanatyzm-rasowy-w-iii-rzeszy-eugenika-i-eutanazja/a-16949740

Fanatyzm rasowy w III Rzeszy. Eugenika i "eutanazja"

14 lipca 1934 roku przyjęto w III Rzeszy ustawę o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną. Przymusowa sterylizacja objęła setki tysięcy ludzi.

Wejście w życie „ustawy o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną“ było sygnałem do rozpoczęcia masowej sterylizacji. Zwolennicy eugeniki, nauki badającej możliwości rozwoju osobników o dodatnich cechach dziedzicznych przez selekcję na drodze genetycznej, pochwalali tę ustawę, która, jak mówiono, zahamuje „rozmnażanie się” rzekomo „małowartościowych” ludzi. Ta brutalna ingerencja w życie prywatne ofiar przymusowej sterylizacji, odbiegających od nazistowskiej "normy", pozbawiała je na zawsze potomstwa. Naziści obiecywali sobie po wprowadzeniu w życie tej ustawy spełnienie marzenia o społeczeństwie „czystej rasy aryjskiej”, w którym nie było miejsca dla „chorych” i „słabych”.

Triumf eugeniki

Reichsgesetzblatt vom 25. Juli 1933

Ogłoszenie wejścia w życie „Ustawy o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną“ 25 lipca 1933

Ustawa zawierała listę chorób dziedzicznych, które kwalifikowały obciążone nimi osoby do przymusowej sterylizacji: np. „wrodzony debilizm”, epilepsja, schizofrenia, zespół ślepoty i głuchoty. Zgodnie z tą ustawą do przymusowej sterylizacji zakwalifikowano również osoby z wadami fizycznymi i alkoholików. Lekarka i historyk Christiane Rothmaler od wielu lat zajmuje się historią przymusowej sterylizacji w okresie nazizmu. Wie, że eugeniką zajmowano się już w XIX wieku. – Dlatego nie można powiedzieć, że „źli naziści” zainicjowali jej rozwój – zaznacza Rothmaler.

– Badania nad ludzkimi genami były traktowane bardzo poważnie i ci naukowcy nie byli wypranymi z wszelkiego człowieczeństwa narodowymi socjalistami. Ustawa spotkała się z zainteresowaniem przede wszystkim lekarzy, którzy wiązali z nią nadzieje na spełnienie dawnego marzenia o genetycznie perfekcyjnym społeczeństwie bez „elementów małowartościowych” - wyjaśnia.

Eksperymenty na ludziach

W oparciu o ustawę z lipca 1933 roku lekarze przeprowadzili sterylizację setek tysięcy osób rzekomo obciążonych chorobami dziedzicznymi. Jako społecznie zbędne określono przede wszystkim osoby niedorozwinięte umysłowo. Do tej kategorii zaliczono też "osoby aspołeczne", przestępców, prostytutki, a także ludzi społecznie niezaradnych.

Tödliche Medizin Rassenwahn im Nationalsozialismus

Plakat propagandowy z podręczników szkolnych, wskazujący na koszty, jakie ponosi państwo i społeczeństwo z powodu ludzi niepełnosprawnych

– Początkowo starano się dociec, w jaki sposób dziedziczy się pewne cechy, na przykład kolor włosów. Później zapanowało przekonanie, że odkryto sposób dziedziczenia cech charakterologicznych – opowiada Rothmaler.

„Sądy zdrowia dziedzicznego”

W całej III Rzeszy „sądy zdrowia dziedzicznego” podporządkowane były sądom rejonowym. Tam orzekano o przymusowej sterylizacji. Przewodniczącym zespołu sędziowskiego był prawnik, pozostałych dwóch członków było lekarzami. Diagnoza lekarska miała uzasadnić konieczność sterylizacji. Christina Rothmaler mówi, że było wiele przypadków denuncjacji i donosów. "Sądy zdrowia dziedzicznego" prawie nie mogły się z tym uporać. - Na początku bardzo się starano, lecz z czasem - szczególnie tuż przed rozpoczęciem wojny – rozprawy przypominały farsę. Jeśli sądy orzekły o przymusowej sterylizacji ofiary miały trzy możliwości: poddać się zabiegowi, złożyć odwołanie lub ukryć się. Policja szukała jednak każdego, kto próbował się ukryć.

Neues Volk / NS-Plakat 1938 Nationalsozialismus / Rassismus: - Neues Volk. - Plakat fuer einen Kalender des Rassen- politischen Amtes der NSDAP, 1938. Hamburg, Museum fuer Kunst und Gewerbe.

Nowy naród. Plakat z 1938

Sterylizacji dokonywano w szpitalach w całej Rzeszy. Zabiegi przeprowadzano nawet na małoletnich. Zgodnie z ustawą, sterylizacji przymusowej mogły być poddawane także dzieci od 14. roku życia, w wyjątkowych przypadkach także osoby młodsze. Naukowcy szacują, że na obszarze, który naziści nazywali „Wielką Rzeszą” do 1945 roku wysterylizowano przymusowo 400 tys. osób. Wskutek komplikacji po zabiegu zmarło ok. 6 tys. osób.

„Łaska śmierci”

Przymusowa sterylizacja była jednak tylko wstępem do innych zbrodni. W październiku 1939 roku Hitler zanotował w piśmie, antydatowanym na 1 września, dzień rozpoczęcia wojny, że nieuleczalnie chorzy mogą dostąpić "łaski śmierci".

To zapoczątkowało zbrodniczy program nazywany eufemistycznie "eutanazją" - fizyczną eliminację „małowartościowego” życia ludzkiego; mordowanie osób psychicznie chorych i niepełnosprawnych. Także i w tym przypadku selekcjom i zabijaniu bezbronnych, winni są lekarze i personel medyczny. W wyniku tzw. „akcji T 4”, od nazwy ulicy Tiergarten, przy której mieściła się Centrala Organizacji Eutanazji, zmarło do sierpnia 1941 roku po wstrzyknięciu trucizny lub w komorze gazowej 70 tys. ludzi. Jednymi z pierwszych ofiar tego programu byli pajcenci (i personel) szpitali psychiatrycznych w okupowanej Polsce.

Protesty w Kościele katolickim doprowadziły do przerwania akcji masowych mordów. Jednak do końca wojny dalej zabijano dzieci i dorosłych uznanych za „małowartościowych”, lecz działo się to bezgłośnie.

REDAKCJA POLECA

Najbardziej bezbronne ofiary Hitlera. Będą miały pomnik

image

Przy ulicy Tiergarten Strasse 4 w Berlinie stanie pomnik poświęcony osobom psychicznie i nerwowo chorym zamordowanych na rozkaz Hitlera. (08.07.2013)

Przymusowe sterylizacje i eutanazja nie tylko w III Rzeszy

III Rzesza nie była jedyna, w której ludzi poddawano przymusowej sterylizacji. Także w USA i Szwecji wprowadzono przymusową sterylizację w ramach polityki eugenicznej. W ub. stuleciu wysterylizowano przymusowo w USA ok. 60 tys. osób. Jednak Niemcy były jedynym krajem, który dopuścił się planowego zabijania ludzi chorych i niepełnosprawnych.

image

Późne zadośćuczynienie

image

Patienten der Diakonissenanstalt Bruckberg (Landkreis Ansbach) wurden während der NS-Zeit in staatliche Heilanstalten und von dort aus in Tötungsanstalten transportiert. Die Verstrickung der bayerischen Heil- und Pflegeanstalten in das Euthanasie-Programm der Nazis ist jetzt erstmals umfassend aufgearbeitet: Zwischen 1940 und 1945 starben 44 Prozent aller Patienten. Mindestens 7686 wurden in Tötungsanstalten ausserhalb Bayerns verfrachtet und vergast. Weitere 15284 psychisch Kranke und geistig Behinderte gingen an den elenden Lebensbedingungen, an systemmatischem Nahrungsmittelentzug und an Todesspritzen zugrunde. Diese Bilanz des Grauens zieht ein Buch, das unter dem Titel Psychiatrie im Nationalsozialismus - die Bayerischen Heil- und Pflegeanstalten zwischen 1933 und 1945 jetzt im Münchner Oldenbourg-Verlag erschienen ist. Die evangelische Kirche hatte bereits in den 80er Jahren begonnen, diese Vorgänge in kirchlichen Anstalten offenzulegen.

image


image

Eutanazja w Bawarii - transport pacjentów z domów opieki i szpitali do zagazowania w "szarych autobusach"

Ofiarom „Ustawy o zapobieganiu narodzinom potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną“ wiele lat po wojnie przyznano odszkodowania. Bundestag wydał dopiero w 1998 roku oświadczenie, w którym podkreśla się, że przeprowadzane przez nazistów przymusowe sterylizacje były bezprawne.

- To bardzo ważne, żeby nie zapomnieć, że takie zbrodnie miały u nas miejsce – mówi Sasza Decker z organizacji Aktion Mensch, która od 50 lat zajmuje się sprawami osób upośledzonych fizycznie i psychicznie. – Także dzisiaj patrzy się na ludzi niepełnosprawnych przez pryzmat ich rzekomych deficytów.

Sarah J. Hofmann / Barbara Cöllen

red. odp.: Iwona D. Metzner

Data 14.07.2013

Autor Barbara Cöllen

Podobne tematy POLSKA - NIEMCY, 25 lat traktatu o dobrym sąsiedztwie, POLITYKA XXL

Słowa kluczowe Niemcy, III Rzesza, eugenika, eutanazja

Wasze opinie: Piszcie do nas


Permalink https://p.dw.com/p/197Ou

PROTEST FEMINISTEK ÓSMOKLASISTEK A co z PANDEMIĄ? Marki - państwo w państwie?

 Bogusława Sieroszewska StowarzyszenieMPS

Skąd w poniedziałek, 26 października, o godz. 16.00 nadleciał „desant dywanowy” na Marki? Czyżby z Czerskiej czy może był już z piekła rodem? A może wystarczy, żeby marecka pani nauczycielka pokazała swoje prawdziwe oblicze podżegacza do nienawiści, a hordy „facebookowych” nastolatek gotowych robić rewolucję szybko się znajdą?

ROBIMY REWOLUCJĘ! TO JEST WOJNA!

Takiego wulgarnego protestu Marki jeszcze nie widziały. Jego celem było wyrażenie sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, który upomniał się o dzieci nienarodzone i orzekł, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z polską Konstytucją. Upomniał się o dzieci nienarodzone i przywrócił Polsce prawodawstwo sprzed drugiej wojny światowej, które było wolne od śmiercionośnej ideologii Lenina i Hitlera.

Tak tłumnego protestu w czasie ośmiomiesięcznej pandemii nie było w Markach ani razu. Tłum jak na procesji Bożego Ciała, ale charakter zupełnie inny. Dzieje się to w czasie, kiedy obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób. Ale kogo to interesuje, kiedy nastolatki pod przywództwem nauczyciela, pod oknami burmistrza i pod eskortą miejscowej policji, organizują REWOLUCJĘ! Tu już nie chodzi o przywrócenie stanu sprzed wyroku Trybunały Konstytucyjnego, tu chodzi o ABORCJĘ na ŻYCZENIE.

PRZEKLEŃSTWA zamiast SLOGANÓW

Slogan nie niesie już żadnej treści, lecz zawiera przekleństwa prosto z pijackiej awantury w patologicznej rodzinie wymierzone przeciwko partii rządzącej:

Jeba...PiS! Wypierd....!!!

"Najgorsze, co zobaczyłem to matka z wózkiem i to hasło "WYPIERDA....." Do kogo to jest skierowane? - pyta Artur Rytel-Andrianik, który przejeżdżał Aleją Piłsudskiego ok. godz. 16.00, kiedy wszystko się zaczynało - Mamy obraz jak łatwo sterować społeczeństwem "lemingów". Większość poszła tam na imprezę, nie wiedząc o co chodzi w tym wszystkim".

Zbigniew Paciorek - który przyglądał się całemu protestowi z boku w Alei Piłsudskiego i na własne oczy widział młody wiek przeważającej liczby uczestników marszu, pytał sam siebie:

Gdzie są rodzice tych dzieci...?

Baner niesiony przez nastolatki na czele pochodu zawierał treść:

CHCEMY RÓWNYCH PRAW

KACZYŃSKI, TY KURW... JEBAN...!

15-latki, 14-latki, ale nawet 12-latka z SP1 wykrzykiwała: Jeb… PiS!, bo tak ją wyszkoliła w taktykach ulicznych liderka, pani Magdalena. To jest nic innego jak podżeganie do nienawiści, które nigdy dobrze się nie kończy. Jeśli 12-latka wykrzykuje wulgaryzmy z taka nienawiścią, to aż strach pomyśleć, co będzie robiła mając 15, 18 lat? Po jakie narzędzie sięgnie następnym razem? O tym pani Magdalena już nie pomyślała. A szkoda, bo jako nauczyciel powinna już dzisiaj zastanawiać się nad konsekwencjami podżegania do nienawiści.

A gdzie była policja, żeby stać na straży prawa i przestrzegać obostrzeń sanitarnych związanych z nasilającą się pandemią? Komendant mareckiej policji przyjął zgłoszenie protestu i zapewnił ochronę, a tym samym przyzwolił na anarchię. Wszyscy dobrze wiemy, że wszelkie zgromadzenia powyżej 5 osób są obecnie prawnie zabronione.

Co na to zgromadzenie nasza POLICJA!? Zgromadzenia powyżej 5 osób stwarzają zagrożenie epidemiologiczne, a więc zagrożone jest ZDROWIE I ŻYCIE naszych mieszkańców. (…) Czy kogoś z tego powodu zatrzymano i ukarano? Jakie są działania policji zapobiegające tworzeniu się dalszych agresywnych zgromadzeń? – pyta zaniepokojony senior z Marek – Ryszard Marian Sawicki.

Czy to sam pan burmistrz Jacek Orych wpływał na komendanta mareckiej policji, aby ten zapewnił eskortę składającą się z dwóch radiowozów policyjnych? Były naciski „z góry”? Musiały być, skoro radiowozy posłusznie eskortowały „rewolucję,” kiedy epidemia szaleje i cała Polska jest w czerwonej strefie.

Ciekawe jak wygląda raport mareckiej policji sporządzony dla powiatowego inspektora sanitarnego i jaki będzie bilans zakażeń w najbliższych dniach? Dzisiaj słyszymy, że na covid-19 zmarła 19-latka z Bytowa oraz jej 25-letni brat, a więc śmierć powoli zbliża się już do nastolatków.

"Tak te zdziczałe nastolatki policja chroniła, aż w końcu sama oberwała od nich wulgarną rymowanką - ZAWSZE i WSZĘDZIE POLICJA jeba... będzie!" - relacjonuje Zbigniew Paciorek, nauczyciel historii i były dyrektor SP1 - Po co im to było?

PRZYWÓDCA z Marek POMOC z Warszawy

Każdy protest ma swego przywódcę. Tak też było i w poniedziałek w Markach. Przywódczyni protestu „kobiet" to nie kto inny jak pani nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 4 w Markach nijaka pani Magdalena Burlikowska. Na co dzień zajmuje się edukacją wczesnoszkolną w klasach 1-3 oraz nauczaniem....nomen omen języka angielskiego.

Na co dzień w Szkole Podstawowej nr 4 wychowuje małe dzieci, a w poniedziałek 26 października br. na Skwerze Żołnierzy Wyklętych, pod ciuchcią marecką, pod oknami gabinetu pana burmistrza, maszerując w obu kierunkach głównej Alei Piłsudskiego (od ul. Rejtana do ul. Bandurskiego i z powrotem) przewodziła rozwrzeszczanej tłuszczy nastolatek, wychowując młodzież do anarchii.

Film, który możemy obejrzeć dzięki uprzejmości Tuby Marek, pokazuje końcową fazę protestu, kiedy młodociane feministki, blokując dwa pasy, mijały ul. Fabryczną i udawały się już „na Warszawę”. Rzeczywiście, jak niektórzy zauważyli, zamówione ubery podjeżdżały, aby odwieźć do domu feministki, które przyjechały z Warszawy wesprzeć panią Magdalenę.

MANIPULACJA MŁODZIEŻĄ

Większość zgromadzonych nie bardzo wiedziała po, co w ogóle przyszła na protest, a już tym bardziej nie wiedziały, że tak naprawdę przyszły opowiedzieć się za zabijaniem dzieci nienarodzonych - zauważa markowianka regularnie pisząca dla Kuriera Mareckiego:

Byłam. Zrobiłam wywiad, bo myślałam, że coś napiszę do naszej gazety, ale usłyszałam, że one [nastolatki] idą, bo sąsiadka idzie i w sumie to nie wiedzą po co idą. ????90 procent tych ludzi, którzy tam byli to ludzie bez gimnazjum z agresją wyniesioną z domu.

Jak widać na załączonym filmiku Tuby Marek, momentami młodzież zachowuje się...

"Jak „z poprawczaka”, z całym szacunkiem dla dziewczyn z tych ośrodków" - mówi Katarzyna z Krakowa, po obejrzeniu videorelacji z Marek.

Dzień wcześniej młodociane feministki dostały sygnał na forum mareckim oraz facebooku, aby w poniedziałek bezrefleksyjnie zjawić się i wywrzeszczeć wulgaryzmy przed Urzędem Miasta i kościołem parafii Św. Izydora.

HITLEROWSKIE SYMBOLE

HITLERJUGEND

Gwoli ścisłości, obowiązującym na proteście symbolem, dzisiaj wszechobecnym w Polsce, z którym wyzwolone kobiety utożsamiają się od samego początku jest… hitlerowski symbol - pojedyncza błyskawica, żywcem zapożyczona od młodzieżówek i bojówkarzy Hitlera - hitlerjugend. Dwie błyskawice były używane przez SS.

Gdyby młodzież znała lepiej historię Polski, nie starożytnej Grecji, Egiptu czy Rzymu, ale historię swojej Ojczyzny - Polski, z pewnością zastanowiłaby się dwa razy, czy wypada z takim symbolem obnosić się w kraju, który tyle wycierpiał z rąk Hitlera. Nieznajomość historii powoduje, że historia powtarza się bez wiedzy tych, którzy uczestniczą w bieżących wydarzeniach. Ze względu na to, że historia drugiej wojny światowej do tej pory w wielu szkołach traktowana jest po macoszemu, „hitlerjugend” nic młodym dzisiaj nie mówi.

Pani Magdalena - liderka protestu, szybko wyuczyła zgromadzonych, że im bardziej będą wulgarni i krzykliwi, tym bardziej protest będzie udany. Posłuchali. Poszli w ślad za przykładem pani nauczycielki, która ponadto uczyła zgromadzonych postawy ... no właśnie jakiej? Tolerancji i szacunku na pewno nie uczyła, wykrzykując przez megafon:

„Jestem matką 12-latki! Nie pozwolę, aby moja córka musiała kiedyś rodzić ... POTWORA!”

Jak mają się czuć mareckie dzieci z zespołem Downa? To one były przecież przyrównane do „potworów”. Zachowanie liderki protestu nie licuje z postawą nauczyciela, który nie powinien okazywać tak jawnej pogardy dla nikogo. To było pogardliwe wyrażanie się o chorych dzieciach z zespołem Downa w publicznym miejscu. To był policzek dla ich matek i ojców, dla których ich dziecko z zespołem Downa jest... skarbem.

Według mnie powinna być natychmiast zwolniona z pracy – mówi członek mareckiej Akcji Katolickiej.

PODWÓJNE STANDARDY

Jeszcze miesiąc temu, kiedy 15 września, w kościele parafii Św. Izydora odbywały się uroczystości „Zawołania po Imieniu” rodziny Banaszków, transmitowane na całą Polskę przez różne stacje telewizyjne, pan burmistrz Jacek Orych nie wyraził zgody na to, aby na uroczystość przybyła marecka młodzież w minimalnym składzie, po trzy osoby w poczcie sztandarowym z każdej szkoły podstawowej, a jest ich pięć, nie licząc liceum. Samorząd nie wyraził zgody, aby uczniowie mareckiej szkoły zaśpiewali Rotę i Hymn Narodowy. Instytut Pileckiego sprowadził harcerki ZHR z Warszawy – skrzypaczkę i solistkę. Powodem nieobecności młodzieży były obostrzenia epidemiologiczne ściśle przestrzegane przez pana burmistrza, kiedy 15 września covid-19 był w fazie wygaszania. Natomiast teraz, kiedy każdego dnia bijemy rekordy zakażeń, zbliżamy się do niespotykanej do tej pory kulminacji - 27 października z 10 tys. nowych zakażeń dnia poprzedniego bilans podskoczył do 16 tys., pan burmistrz Jacek Orych reaguje zupełnie nieadekwatnie do pogarszającej się sytuacji epidemiologicznej. Nakazuje policji bierność i przykładanie ręki do łamania prawa obowiązującego w czasie pandemii. Państwo w państwie? Jawne bezprawie samorządowców? Skąd to nagłe bagatelizowanie zagrożenia? Covi-19 odbiera węch i smak, ale może i zdrowy rozsądek?

Niewątpliwie, opowiadająca się za zabijaniem, ale i o charakterze antynarodowym, uderzającym w narodowe wartości chrześcijańskie, na których zbudowana była nasza Polska, hałaśliwa manifa przejdzie do niechlubnej historii miasta Marki. Niechlubnej, bo nie ma czym się szczycić, gdy zgromadzenie zorganizowano w samym środku szalejącej pandemii, przy wsparciu „desantu” warszawki, lewicującego mareckiego samorządu oraz uległej naciskom „z góry” mareckiej policji.

Czy samorząd marecki wyciągnie jakiś wniosek z ostatniego protestu i pozwoli mareckiej policji podjąć działania zapobiegające tworzeniu się dalszych agresywnych zgromadzeń? Najbliższe dni pokażą.

Zdjęcia - kadry z filmu TubyMarek

https://marki.net.pl/wpis-129431-protest_feministek_osmoklasistek_a_co_z_pandemia_marki___panstwo_w_panstwie

Ogólnopolski Strajk Kobiet w Markach





Runic letter ger (Nazi rune).svg Ger Duch wspólnoty Runa Ger symbolizowała ideę komunitaryzmu w SS. 11 Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Nordland” będąca jednostką wojskową Waffen-SS, przejęła runę jako własne insygnium[9].


 doppelte Siegrune Zwycięstwo / Schutzstaffel Runa sig (niem. Siegrune) symobolizowała zwycięstwo (niem. sieg). W swojej oryginalnej formie jako ᛋ w alfabecie runicznym wikingów (patrz: Fuþark młodszy) odpowiadała literze „s” – ᛋ reprezentowała również słońce (Sowilō). Jednakże, von List zreinterpretował tę literę jako symbol zwycięstwa, kiedy skompletował listę run w tzw. „runach armanicznych”[4].

Podwójna runa sig została stała się symbolem SS w 1933 roku dzięki Walterowi Heckowi, SS-Sturmhauptführerowi, który pracował jako grafik dla Ferdinanda Hoffstattera – producenta emblematów i insygniów w Bonn[4]. Dwie runy sig narysowane obok siebie przypominały dwie błyskawice, które od razu zostały zaaplikowane przez wszystkie organizacje związane z SS – sam Heck zażądał zaledwie 2,5 marki Rzeszy za swoją pracę jako projektanta symboli. Symbole ᛋᛋ miały podwójne znaczenie: jako inicjały Schutzstaffel odczytywane były jako okrzyk „Zwycięstwo, Zwycięstwo!”[4]. Drugie użycie polegało na wykorzystywaniu run w piśmiennictwie: w okresie rządów narodowych socjalistów w Niemczech, niektóre maszyny do pisania wyposażone były w dodatkowy klucz pozwalający na pisanie, oprócz zwykłych liter, również i run, w tym m.in. podwójnej runy sig[5]. Podwójna runa sig widniała na hełmach, patkach kołnierzowych oraz sztyletach (SS Ehrendolch) Schutzstaffel, natomiast pojedyncza runa sig wykorzystywana była przez Hitlerjugend (HJ)[6].


Znaki Runiczne w III Rzeszy

http://www.vaterland.pl/znaki_runiczne_w_iii_rzeszy,wpisy.html#koment


Znaki Runiczne w III Rzeszy

Przyglądając się barwnej, totalitarnej i zdyscyplinowanej III Rzeszy, warto zwrócić uwagę na artystyczną oprawę, w tym Runy.

Pismo runiczne było używane na całym obszarze europy od V w.n.e. Poprzedzało ono pismo używane dziś. Funkcja tych symboli była różnorodna, począwszy od ochrony świętych miejsc pochówku aż do rzucania uroków i zaklęć. Język pisany zastąpił je w średniowieczu, jednak do dziś zachowały związki z okultyzmem. Znaki runiczne stanowią ideograficzny „alfabet” podobny do hieroglifów. Każdy z nich to coś więcej niż tylko litera. Oznaczają one istotne słowo, pojęcie, magiczne znaczenie. Wierzono, że ktoś wtajemniczony w magię tych znaków może osiągnąć istotę owego znaczenia, szukając ich pierwotnej siły.

Okultyści i naziści wierzyli, że runy stanowią prawdziwy symbol dawnej aryjskiej kultury. Mistyczne znaczenie run skłoniło Heinricha Himmlera do użycia niektórych z nich jako talizmanów, chroniących i inspirujących jego podwładnych. Głębokie zainteresowanie Himmlera magią run sprawiło, że SS-manni uczestniczyli w zajęciach z mądrości runicznej. Owe symbole widniały na hełmach, sztandarach, uzbrojeniu i pojazdach pancernych niemieckiej armii.

Poniżej ukazuję znaki runiczne wykorzystywane jako symbole wojskowe.

Hagal

„Hagal” oznaczała wiarę.

Opfer

„Opfer” oznaczała samo poświęcenie, przypominając nazistów zabitych podczas puczu monachijskiego.

Ger

„Ger” symbolizowała ducha wspólnoty i „przynależności”.

Tyr

„Tyr” (lub „bitewna”) była dawnym symbolem Tyra boga wojny.

Sonnenrad

"Sonnenrad" („koło słoneczne”) to dawny normański symbol słońca, który stał się godłem 6.dywizji pancernej SS „Wiking”.

Wolfsangel

"Wolfsangel" stanowiła godło holenderskich SS-mannów.

Wolfsangel

"Wolfsangel" („wilczy pazur”) miał odstraszać zło. Stał się godłem 2.dywizji pancernej SS „Reich”.

Eif

„Eif” symbolizowała oddanie i lojalność. Nosili ją adiutanci Hitlera.

Odal

„Odal" symbol przyjaźni i braterstwa krwi. Stała się godłem biura SS ds. Rasy i Osiedleń oraz 7.ochotniczej dywizji górskiej SS „Prinz Eugen”.

Heilszeichen

"Heilszeichen" symbolizowała pomyślność. Pojawiała się na Totenkopfring (pierścieniu z trupią główką), otrzymywanym przez oficerów SS.

Toten

„Toten” oznaczała śmierć – widać ją na grobach członków SS. W obecnych czasach często widzimy ją na grobach neonazistów jako symbol daty ich śmierci.

Leben

„Leben” (życie) była godłem Lebensborn, organizacji zajmującej się dziećmi z aryjską urodą oraz ich matkami. Były tam również nieślubne dzieci SS-mannów a także dzieci z innych krajów, które również miały aryjską urodę.

Sig

„Sig” oznaczała zwycięstwo. Podwójne runy „Sig” widniały na patkach mundurów SS-mańskich, pierścieniach, sztyletach i hełmach.

Hakenkreuz

"Hakenkreuz" był pogańskim symbolem Thora boga piorunów.

Bibliografia:

1.Paul Roland: Naziści i okultyzm. Ciemne moce III Rzeszy.; Wyd. Buchmann, Warszawa 2011, s.140-141

Komentarze:

~gruni » Taka mała poprawka, bo dywizja SS "Wiking" była 5. Dywizją pancerną. Bardzo ciekawy wpis, pomógł mi rozszyfrować runy na Totenkopfringu. 2015-07-16 21:28:43

Od znaków do zbrodni droga byla krotka bo raptem 13 lat.

W roku 1938 i dalej w roku 1939 Niemcy były gotowe do podboju STAREGO ŚWIATA CHRZEŚCIJAN I ŻYDÓW.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Insygnia_runiczne_w_III_Rzeszy_Niemieckiej?fbclid=IwAR13_Y7iYgbX9U5DxfCz2HqrpZp0OfWP13Sa4cF67yKv21500iGKm4756SI


Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka