Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
383
BLOG

"Ruki po szwam" ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Mądry osiołek przy żłobu czy cwany gracz polityczny - OTO JEST PYTANIE NA MIARĘ HAMLETA!


Byt kształtuje świadomość! O tym wiedział każdy Członek Komitetu Centralnego Partii miłującej LUD PRACUJĄCY MIAST I WSI.

image

Portret Klausa Schwaba wisi przy wejściu do siedziby Światowego Forum Ekonomicznego w Davos


https://www.fakt.pl/pieniadze/biznes/swiatowe-forum-ekonomiczne-w-davos-kim-jest-klaus-schwab-tworca-davos/qwcepv2

Klaus Schwab – twórca Davos. To jemu ufają możni tego świata

Data utworzenia: 20 stycznia 2020, 17:52.

Jak co roku światowa elita spotyka się pod koniec stycznia w szwajcarskim Davos. W tym roku Światowe Forum Ekonomiczne odbywa się już po raz 50. Ale Światowe Forum Ekonomiczne jest także międzynarodową organizacją, która działa przez cały rok i zatrudnia ponad 700 pracowników. W tym jednego najważniejszego – Klausa Schwaba, pomysłodawcę i założyciela Forum. W zeszłym roku przez cały dzień pracy towarzyszył Schwabowi nasz kolega Christian Dorer redaktor naczelny szwajcarskiego Blicka.

image

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos odbywa się od 1971 r. W ciągu półwiecza swojego istnienia zyskało większe międzynarodowe znaczenie niż jakakolwiek inna prywatna organizacja. Klaus Schwab, założyciel i prezes wykonawczy forum w Davos, jest przyjmowany przez liderów światowej polityki i biznesu na równi z głowami państw. W opinii redaktora naczelnego Blicka, Światowe Forum Ekonomiczne jest wręcz „nieoficjalnym centrum kontroli dla całego świata”, to często dzięki inicjatywie Schwaba udaje się przełamać impas i rozwiązać pozornie nierozwiązywalne kwestie. Zresztą motto forum w Davos brzmi: „zobowiązujemy się do poprawy stanu świata”.

Jak wygląda dzień Klausa Schwaba?

Mimo ponad osiemdziesięciu lat na karku plan dnia prezesa wykonawczego Światowego Forum Ekonomicznego jest bardzo napięty. - Najtrudniejsze jest dotrzymanie mu kroku. Nie mam nawet połowy tych lat co on, a i tak zawsze za nim biegnę! - powiedziała Blicowi Kelly Ommundsen, szefowa biura Schwabba.

Rytmem dnia twórcy forum w Davos rządzi żelazna dyscyplina. Codziennie wstaje o 6 rano sprawdza pocztę, czyta na ekranie Blick, „Neue Zürcher Zeitung” i „Financial Times”. Następnie przez pół godziny pływa w basenie z przeciwprądem po czym zjada śniadanie z żoną Hilde – swoją najbliższą powierniczką, którą poznał 50 lat temu, gdy odpowiedziała na ogłoszenie o posadę sekretarki przy forum. O 9 rano odbywa się codzienna odprawa z byłym norweskim ministrem spraw zagranicznych Borge Brende, obecnie numerem 2 w Światowym Forum Ekonomicznym. Następnie odbywa szereg półgodzinnych spotkań.

„Jeśli ma spotkanie trwające 30 minut, stopniowo kończy je po 26 minutach. Sztuczka Schwaba: dyskretnie poustawiał małe zegary na półkach swojego biura. Tak więc radzi sobie bez niegrzecznego spojrzenia na zegarek” - opisuje Christian Dorer.

Z powrotem w biurze Schwab przegląda wiadomości e-mail na iPhonie i dyktuje odpowiedzi. Jego asystentka Susanne Grassmeier pisze tak szybko, jak mówi Schwab i wciąż jeszcze jest bardziej niezawodna niż jakikolwiek program do rozpoznawania mowy.

O 12.30 pora na lunch roboczy. W dniu, gdy Schwabowi towarzyszył redaktor naczelny Blicka odbyło się spotkanie z 60 ambasadorami państw przy ONZ, który ma siedzibę szwajcarskiej w Genewie. Mówi się, że przynajmniej niektóre państwa utrzymują tu placówki dyplomatyczne głównie z myślą o kontaktach ze Światowym Forum Ekonomicznym, a nie ONZ. Popołudnie to czas na kolejne spotkania, które często wiążą się z wyjazdami zagranicznymi, np. jak rok temu do Mediolanu. Umiejscowienie forum w Szwajcarii sprawia, że wszędzie jest blisko.

„Schwab nie znosi krótkiej rozmowy, nigdy nie można go znaleźć na tak zwanych imprezach celebrytów. Jego siłą są spotkania dwustronne. Potrafi dobrze słuchać, analizować jeszcze lepiej - i jak najlepiej wykorzystywać atuty swoich pracowników. Najbardziej obawiają się oni czasu po wakacjach, ponieważ wtedy Schwab ma dużo czasu na wymyślanie nowych pomysłów” – pisze Dorer.

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Kto przyjedzie do Szwajcarii?

Dlaczego wszyscy ufają Klausowi Schwabowi?

Redaktor naczelny Blicka próbował wyjaśnić fenomen, dlaczego prezes wykonawczy Światowego Forum ekonomicznego budzi powszechne zaufanie. Potrafił sobie zjednać tak odległe od siebie postaci jak Donald Trump, Władimir Putin, Xi Jinping, Angela Merkel, Bill Gates oraz papież Franciszek. Jak to możliwe?

Jednym z powodem jest bezstronność forum w Davos. Od początku istnienia spotkania odbywały się w neutralnej Szwajcarii w bezstronnej atmosferze. W ten sposób Schwab realizował podstawową zasadę – lepiej żeby decydenci ze sobą rozmawiali, niż nie.

– Nigdy nie oszukiwaliśmy polityków ani nie stawialiśmy różnych rządów przeciwko sobie – mówi Klaus Schwab – Zawsze uważaliśmy się za neutralną, niezależną organizację – dodaje.

Światowe Forum Ekonomiczne bardzo dba też o „życzliwe podejście” do gości forum. „Schwab nigdy nie wypowie publicznie złego słowa, na przykład o kłamstwach Donalda Trumpa lub łamaniu praw człowieka przez Xi Jinpinga. Ponieważ widzi swoją rolę jako pośrednika w debacie” - pisze Dorer.

Klaus Schwab jest przez współpracowników nazywany „Profesorem”. Rzeczywiście przez 30 lat wykładał na uniwersytecie w Genewie. Posiada dwa stopnie doktora, inżyniera mechanika ETH i ekonomisty, ma również tytuł magistra administracji publicznej z Harvardu (USA) oraz liczne doktoraty honorowe. Oprócz działalności w ramach Światowego Forum Ekonomicznego był doradcą przy ONZ i członkiem licznych rad nadzorczych. Był również członkiem komitetu wykonawczego Grupy Bilderberg.

50. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos odbędzie się w dniach 21-24 stycznia 2020.

https://businessinsider.com.pl/polityka/davos-2018-swiatowe-forum-ekonomiczne-polska-delegacja/3fby0s0

"Polska jedzie do Davos w silnym składzie" - pisze wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". W polskiej delegacji na 48. Światowe Forum Ekonomiczne w Szwajcarii są prezydent Andrzej Duda z małżonką, premier Mateusz Morawiecki, szefowie banku centralnego i nadzoru finansowego.

https://www.youtube.com/watch?v=bSiMKiaulNQ


W Davos spodziewani są światowi przywódcy - na czele z Donaldem Trumpem, Angelą Merkel, Theresą May i Emmanuelem Macronem. Poza tym gośćmi Światowego Forum Ekonomicznego są ekonomiści, liderzy opinii, przedstawiciele NGO, globalnych korporacji i mediów.

"To będzie pierwsza wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na forum w Davos. Prezydent będzie nas reprezentował w debacie o przyszłości regionu Europy Środkowej i Wschodniej" - czytamy w "DGP".

Andrzej Duda weźmie też udział w zamkniętej dyskusji o Bliskim Wschodzie, zamkniętym spotkaniu z prezesem Google. Będzie też honorowym gościem imprezy organizowanej przez Bank Pekao. Do Polski wróci w piątek wieczorem. Przedstawiciele kancelarii głowy państwa podkreślają, że prezydent chce włączyć się w dyplomację ekonomiczną na rzecz polskich firm.

https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-zagraniczne/art,367,prezydent-w-davos-na-debacie-dot-europy-srodkowej-i-wschodniej.html

Środa, 22 stycznia 2020

„Europa Środkowo-Wschodnia to jeden z najdynamiczniejszych regionów” [PL/EN]

Davos | Dom Polski. (od prawej) Prezydent Chorwacji – Kolinda Grabar-Kitarović, Prezydent Andrzej Duda, Premier Estonii Jüri Ratas i Prezydent Łotwy – Egils Levits (1 / 6)

– Europa Środkowo-Wschodnia jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się regionów Europy – podkreślał Prezydent RP Andrzej Duda podczas środowej debaty „Growing Europe: The Economic Vitality of Central and Eastern Europe”, zorganizowanej w szwajcarskim Davos, gdzie odbywa się 50. Światowe Forum Ekonomiczne. 

Jak dodał Prezydent, między 1996 r. a 2017 r. gospodarki naszych regionu zanotowały 114 proc. wzrost PKB per capita w porównaniu do 27 proc. wzrostu w krajach zachodnich. – Jesteśmy jednym z najbardziej atrakcyjnych regionów do inwestowania – zaznaczył. Andrzej Duda wskazywał ponadto na Inicjatywę Trójmorza, której celem jest wzmocnienie integracji infrastrukturalnej i gospodarczej krajów regionu Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego. – Rezultaty są widoczne. Znaczenie gospodarcze regionu rośnie – ocenił.

https://youtu.be/K8vxKDlbhMQ


Na późniejszej konferencji prasowej Andrzej Duda podkreślał, że debata „Growing Europe: The Economic Vitality of Central and Eastern Europe” zgromadziła wiele osób interesujących się sprawami gospodarczymi na całym świecie.

– Dla mnie najważniejsze jest, że powstał nowy format współpracy w ramach Trójmorza. Polskie firmy: PZU i Bank Pekao S.A. wspólnie z firmami z innych krajów Europy Środkowej zainicjowały powstanie Rady do spraw biznesu Trójmorza i będą się systematycznie w tym formacie spotykać i współpracować – poinformował. To pokazuje, zaznaczył Andrzej Duda, że Inicjatywa Trójmorze rozwija się dynamicznie. CAŁA WYPOWIEDŹ>>

Premier spotka się z premierami

Z kolei Mateusz Morawiecki zaplanował udział w trzech panelach na tematy geopolityczne, wyzwaniami dla Europy i jego wizją rozwoju.

Dziennik przypomina, że obok oficjalnej agendy, Davos to również okazja do kuluarowych spotkań i rozmów. Premier ma spotkać się m.in. z premier Norwegii Erną Solber, premierem Holandii Markiem Rutte i sekretarzem ds. energii USA, Rickiem Perry.

https://www.youtube.com/watch?v=HZ8qBioPlHE


To już historia?

Obecnie tylko wspomnienia?

https://www.youtube.com/watch?v=HJE8P7tgNBI



OBECNIE GIEŁDA WARSZAWSKA.

z cmentarza pod Tannenbergiem!

image

Mauzoleum

W propagandzie Niemiec zwycięska bitwa pod Tannenbergiem miała być rewanżem za przegraną w pobliżu bitwę pod Grunwaldem, choć w obu starciach mieli oni zupełnie innych przeciwników (odpowiednio Imperium Rosyjskie i Państwo Polskie).

W III Rzeszy Mauzoleum stało się celem licznych wycieczek i manifestacji.

W dniu 7 sierpnia 1934 uroczyście pochowano tam zmarłego marszałka Paula von Hindenburga – dowódcę wojsk pruskich spod Tannenberga, a obiekt przemianowano na Mauzoleum. W pogrzebie brał udział Adolf Hitler. 2 października 1935 trumnę ze zwłokami Hindenburga przeniesiono do specjalnie przygotowanego w jednej z wież Podwórca Honorowego (niem. Ehrenhof). Czas pomiędzy oboma pochówkami wykorzystano na przebudowę wnętrza obiektu (m.in. zniesienie centralnego ołtarza pod monumentalnym krzyżem, zagłębienie dziedzińca celem utworzenia trybun i aranżacja krypty von Hindenburgów).

3 sierpnia 1944 mauzoleum było świadkiem uroczystego pochówku gen. Kortena, zmarłego wskutek obrażeń odniesionych w zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu. W styczniu 1945 r. Niemcy w ostatniej chwili zdążyli wywieźć szczątki von Hindenburgów. W kilka dni później pomnik został wysadzony w powietrze przez wycofujący się Wehrmacht. Nierozszabrowane resztki stały jeszcze do 1949, kiedy rozpoczęto definitywną rozbiórkę.

Porozbiórkowe płyty granitowe trafiły do Warszawy, gdzie użyto ich m.in. do budowy schodów pomiędzy poziomem ulicy a parterem gmachu KC PZPR oraz cokołu znajdującego się naprzeciwko pomnika Partyzanta[1]. Część wykorzystano do budowy stojącego do dziś Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej (obecna nazwa: Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej) w Olsztynie.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Wyzwolenia_Ziemi_Warmi%C5%84sko-Mazurskiej#/media/Plik:Szubienice_Olsztyn_001.JPG

Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, pierwotnie nazwany Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej, potocznie określany „Szubienicami”[1] – pomnik stojący w Śródmieściu Olsztyna na placu Xawerego Dunikowskiego (wcześniej plac Armii Czerwonej) przy al. Piłsudskiego (dawna al. Zwycięstwa). Pomnik odsłonięto w 1954 roku.

Składa się z dwóch szarych charakterystycznych pylonów, mających symbolizować niezamknięty łuk triumfalny[2].

Siedziba KC PZPR wpisana do rejestru zabytków - Polska ...www.newsweek.pl › Polska


9 sie 2011 — Była siedziba KC PZPR, monumentalny budynek przy rondzie de Gaulle'a w Warszawie, w którym obecnie mieści się Centrum...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Centrum_Bankowo-Finansowe

Centrum Bankowo-Finansowe

Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania

Centrum Bankowo-Finansowe

(dawniej Dom Partii)

Obiekt zabytkowy nr rej. A-896 z 16 listopada 2009

Ilustracja

Gmach od strony ronda de Gaulle'a

Państwo Polska

Miejscowość Warszawa

Adres ul. Nowy Świat 6/12

00-497 Warszawa

Typ budynku biurowiec

Styl architektoniczny modernizm

Architekt Wacław Kłyszewski

Jerzy Mokrzyński

Eugeniusz Wierzbicki

Inwestor KC PZPR

Ukończenie budowy 1 maja 1952

Pierwszy właściciel KC PZPR

Obecny właściciel Centrum Bankowo-Finansowe „Nowy Świat” SA

Położenie na mapie Warszawy

(Przełącz na mapę Polski)

Mapa lokalizacyjna Warszawy

Centrum Bankowo-Finansowe (dawniej Dom Partii)

Centrum Bankowo-Finansowe

(dawniej Dom Partii)

Ziemia52°13′51,75″N 21°01′20,61″E

Commons Multimedia w Wikimedia Commons

Strona internetowa

Centrum Bankowo-Finansowe, dawniej zwyczajowo Dom Partii lub Biały Dom – budynek biurowy w Warszawie znajdujący się przy rondzie Charles’a de Gaulle’a, pod adresem ul. Nowy Świat 6/12.

image

Giełda - najbardziej znienawidzona forma kapitalizmu i imperializmu!

Stare wraca przez światowe lewactwo które z uwielbieniem już patrzy na giełdę. Oczywiście tylko i wyłącznie dla swoich.

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=29907&Itemid=178

GREAT RESET - TRZESZCZY I PĘKA? Drukuj Email

Wpisał: Brandon Smith

15.12.2020.

image

AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2020/12/15/great-reset-pierwsze-rysy/

Zniszczenie gospodarki to jedno, a przekształcenie jej w kolektywistyczną dystopię, której desperacko pragną, to co innego.

Wiem, że zbliża się krach. Wiem, że nadchodzi walka. Ale teraz widzę, że to walka, która może być i zostanie wygrana przez tych, którzy szanują zasady wolności.

       W menu na dziś Brandon Smith z artykułem wskazującym na pewne rysy pojawiające się w planach znanych jako Great Reset. Autor w konkluzji stwierdza, że prawdopodobnie twórcy przeliczyli się w swoich oczekiwaniach i w projekcie ujawniają się pierwsze pęknięcia. W tle widać obawę przed konfliktami zbrojnymi przynajmniej o charakterze lokalnym i krach gospodarczy.

Zapraszam do lektury.

___________________________***___________________________

Czy globalistyczny „reset” zawodzi? Elity mogły przegrać swoje karty

Jednym z aspektów narcopatów (narcystycznych socjopatów), o którym należy pamiętać, jest to, że żyją we własnym małym świecie, w którym ich pragnienia i dziwne dysfunkcje są normalizowane. Uważają, że są lepsi od większości ludzi, ponieważ są drapieżni i nie cierpią z powodu irytujących zahamowań, takich jak empatia i sumienie. Zwykle wierzą, że przez większość czasu zdołają mydlić oczy wszystkim. Myślą, że jesteś uległym idiotą i kiedy warkną rozkaz, po prostu stajesz na baczność ponieważ „wierzysz”.

Prawie każdy aspekt globalistów i ich zachowanie wskazuje na to, że są klubem lub kultem narkopatów. Ich obsesyjna potrzeba kontrolowania, a także korumpowania i niszczenia, aby uzyskać to, czego chcą, nie jest przedłużeniem zwykłej chciwości, to głęboko zakorzeniony aspekt tego, kim są jako istoty. Jest to mechanizm definiujący ich charakter. Są potworami z prawdziwego świata, jak wampiry próbujące wtopić się w niczego niepodejrzewającą populację.

W swojej arogancji zwykle spodziewają się, że potrafią wydrenować społeczeństwo do sucha bez oporu lub ujawnienia. Problem w tym, że gdy tylko zaczną żerować i niszczyć, zwracają na siebie uwagę. W końcu przyciągną podejrzenia opinii publicznej, wraz z niektórymi łowcami wampirów. Jeśli nie znajdą sposobu, by się ukryć, kołek wbity w serce jest nieunikniony.

Od wielu lat piszę o zagrożeniach globalizmu i „resecie”, a od jakiegoś czasu odnotowuję dwie odrębne rozterki; jeden wpływający na ruch wolnościowy, a drugi wpływający na globalistów:

1) Po pierwsze, przestępcy zwykle chwalą się swoimi zbrodniami, gdy myślą, że jest już za późno, aby ktokolwiek mógł coś z nimi zrobić. Przewidywałem, że globaliści będą bardzo otwarci w ujawnianiu swoich planów w momencie, gdy uznają siebie za „nietykalnych”. Dla miłośników wolności to może być sugestia, że zarówno w 2020 r. oraz w 2021 r. elity pewnie będą uważać, że nie można już nic zrobić, aby zatrzymać tę machinę. W swoich wezwaniach do globalnego „resetu”, społeczeństwa bezgotówkowego, totalitarnych blokad i wszechobecnej inwigilacji są tak rażący, że nikt przy zdrowych zmysłach nie może już twierdzić, że te pojęcia to jakaś „teoria spiskowa”.

Faktem jest, że „teoretycy spisku” WSZYSCY MIELI RACJĘ, a teraz nikt nie może nic o tym powiedzieć.

2) Po drugie, w przeszłości argumentowałem również, że dążenie globalistów do „nowego porządku świata” jest mieczem obosiecznym, który może doprowadzić do ich unicestwienia. Kiedy próbują zainicjować swój program resetowania, stają się coraz bardziej narażeni; nie mogą już czaić się w bezpiecznym cieniu i po rozpoczęciu procesu nie ma powrotu. Gdy globaliści staną się powszechnie znani, muszą albo szybko przejąć kontrolę poprzez sztuczny chaos i upadek (społeczeństwa -tłum.), albo zmierzyć się z zemstą, która mogłaby wyeliminować kabałę, której zbudowanie zajęło im wieki. Wampiry muszą uczynić resztę świata ciemnym miejscem, zanim wyjdą z cienia, w przeciwnym razie ryzykują śmierć w świetle dnia.

W ruchu wolnościowym istnieją dwie szkoły myślenia; jedna sugeruje, że program globalistów jest ustalony i nie do powstrzymania, a najlepsze, co każdy może zrobić, to przetrwać. Drugi sugeruje, że reset można zatrzymać, a globalistów można postawić przed sądem. Należę do obu obozów.

Są aspekty resetowania, które są rzeczywiście ustawione i których nie można już cofnąć. Na przykład wiele gospodarek narodowych, w tym USA, znajduje się w samym środku stagflacyjnego załamania i nie można nic zrobić, aby to odwrócić. Być może dziesięć lat temu mogliśmy zmienić kurs, ale teraz jest już za późno. Ból można zmniejszyć, jeśli ludzie szybko porzucą zależność od systemu i utworzą własne lokalne sieci handlowe, ale gospodarka, jaką znamy obecnie, jest martwa i nie wróci w najbliższym czasie.

Nie uważam tego jednak za zwycięstwo elit. Zniszczenie gospodarki to jedno, a przekształcenie jej w kolektywistyczną dystopię, której desperacko pragną, to co innego. Wszystko zależy od tego, kto odbudowuje; może to będą oni, może to będziemy my.

W dzisiejszych czasach dostrzegam pewne zachęcające oznaki, że globalistyczny reset NIE jest rzeczą pewną, a ci, którzy znają moje prace, wiedzą, że nigdy nie popadałem w niewłaściwy optymizm. W szczególności wykorzystanie reakcji na pandemię jako środka do przebicia się przez liczne drakońskie ograniczenia nie wydaje się przebiegać dokładnie tak, jak planowały elity.

Muszę spojrzeć wstecz na Event 201, aby realnie ocenić o co chodzi, ponieważ to, co zaplanowały elity i co się wydarzyło, nie jest do końca zgodne. Dla tych, którzy nie są zaznajomieni, Event 201 był rodzajem „gry wojennej” prowadzonej przez globalistów ze Światowego Forum Ekonomicznego oraz Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Scenariusz? Wybuch pandemii koronawirusa, który rozprzestrzeniłby się jak pożar i zabił przewidywane 65 milionów ludzi. Symulacja odbyła się zaledwie kilka miesięcy przed prawdziwym wydarzeniem na początku 2020 roku.

W ciągu roku od wybuchu epidemii globaliści próbowali wyegzekwować prawie każdy plan nakreślony podczas Event 201, w tym za pomocą mediów społecznościowych do cenzurowania lub ograniczania wszelkich wiadomości lub informacji spoza zatwierdzonej narracji (tak, kontrola narracji była omawiana na wydarzenia szczegółowo). Klaus Schwab ze Światowego Forum Ekonomicznego konsekwentnie i z podekscytowaniem oklaskiwał kryzys pandemiczny jako „doskonałą okazję” do zainicjowania „resetu”, o którym globaliści mówią od lat.

Na nieszczęście dla nich wirus nie był tak śmiertelny, jak im się wydawało, że będzie. Ze wskaźnikiem śmiertelności znacznie poniżej 1% wśród osób spoza domu opieki z chorobami współistniejącymi, establishment został teraz zmuszony do ‘pompowania’ liczby zakażeń jako środka terroryzowania ludności, ponieważ liczba zgonów nie jest wystarczająca, aby przekonać ludzi do dobrowolnego oddania swoich swobód. Wskaźnik śmiertelności zakażeń (IFR) dla Covid 19, nie licząc zgonów w domach opieki z wcześniej istniejącymi schorzeniami, wynosi tylko 0,26% zakażonych.

W dzisiejszych czasach rozpowszechniany jest mem propagandowy, który próbuje wyolbrzymić niebezpieczeństwo śmierci ze strony Covid, i wygląda to mniej więcej tak:

„Covid zabił więcej ludzi niż wojna w Wietnamie i wojna w Zatoce Perskiej razem wzięte w ciągu jednego roku, dlatego utracone zostały swobody…”

To idiotyczna gadka, ale na szczęście nikt jej nie kupuje.

Ponad 40% zgonów spowodowanych przez Covid to ludzie, którzy już są chorzy lub z innych powodów są na skraju śmierci

(Nie, odmowa noszenia masek to nie to samo, co popieranie „paneli śmierci”, ponieważ panel poświęcony śmierci dotyczy socjalistów odmawiających leczenia osobom zagrożonym ze względu na ich wiek. Nikt nie sugeruje, że osobom starszym odmawia się leczenia, a oni zawsze mają możliwość pozostania w kwarantannie, jeśli obawiają się, że zostaną zarażeni. Są już na emeryturze i otrzymują ubezpieczenie społeczne, być może, jeśli mamy zamiar dokonywać stymulacji społeczeństwa, pieniądze z ratunku powinny trafić do najbardziej zagrożonych, aby reszta z nas mogła kontynuować normalne życie?)

Setki tysięcy ludzi umiera każdego roku z powodu różnego rodzaju chorób i schorzeń, w tym grypy, zwykłych przeziębień i zapalenia płuc, ale perspektywa porzucenia Konstytucji, poddania się lockdown’om i noszenie kagańców na twarzach, gdziekolwiek jesteśmy – tego jeszcze nigdy przedtem nie przerabialiśmy.

Dlaczego mielibyśmy prosić 99,7% Amerykanów lub ludzi na całym świecie o zaakceptowanie tyranii medycznej tylko po to, aby 0,26% populacji czuło się bezpiecznie? Ludzie, którzy kwestionują mandaty, są nazywani „samolubnymi”, ale nawet gdybym był jedną z osób podatnych na wirusa, NIGDY nie żądałbym, aby 99% populacji kłaniało się totalitaryzmowi, mając niewielką szansę, żebym mógł pożyć trochę dłużej . Teraz TO byłoby samolubne.

Ponieważ coraz więcej badań i danych jest publikowanych, mandaty dotyczące masek również stają się kwestionowane. Chociaż Big Tech starał się stłumić lub cenzurować badania, które są sprzeczne z narracją głównego nurtu, doprowadziło to tylko do tego, że jeszcze więcej ludzi kwestionowało motywacje rządów forsujących mandaty. W końcu media głównego nurtu powtarzają, że powinniśmy „słuchać nauki”, ale ignorują ją lub cenzurują. Tak więc, jeśli odpowiedź na pandemię nie jest oparta na nauce, to musi dotyczyć tylko kontroli.

Wielu Amerykanów nie jest tak głupich, jak myślą elity. Widzą niespójności w retoryce i danych i coraz częściej odmawiają posłuszeństwa. Być może dlatego establishment nagle wypuszcza co najmniej dwie szczepionki na covid w ciągu pół roku; muszą rozpocząć fazę szczepień w ramach Resetu, zanim zbyt wielu ludzi obudzi się z pierwszego strachu.

Podejrzany jest pośpiech szczepionkowy i twierdzenia Pfizer i Moderny o skuteczności od 94% do 95%. Średnia skuteczność większości szczepionek wynosi około 50% lub mniej, a są to szczepionki z setkami prób i latami stosowania. W jaki sposób zarówno Pfizer, jak i Moderna były w stanie wyprodukować szczepionkę przeciwko wirusowi typu SARS, kiedy wiele rządów próbowało przez ponad dekadę wyprodukować szczepionki przeciwko SARS w Chinach i nie powiodło się, a im udało się osiągnąć 95% skuteczność?

Wiele osób nie ‘kupuje’ tej historii o szczepionkach i być może dlatego elity tak szybko rzucają się w wir szczepień. Rozważ taki fakt:

Liczne sondaże wskazują, że co najmniej 1 na 3 Amerykanów planuje odmówić przyjęcia szczepionki Covid, gdy zostanie ona udostępniona ogółowi społeczeństwa.

60% Amerykanów stwierdziło w sondażach, że nie przyjmie szczepionki, jeśli nie zostanie udowodnione, że jest co najmniej 75% skuteczna.

Myślę, że tutaj mamy wyjaśnienie tej swoistej bonanzy szczepień. Elity wiedzą, że jedna trzecia Amerykanów (i prawdopodobnie Europejczyków) nie przyjmie szczepionki bez względu na jakąkolwiek propagandę. Wiedzą również, że 60% Amerykanów raczej nie przyjmie szczepionki, jeśli nie wykażą współczynnika skuteczności co najmniej 75%. Ani Moderna, ani Pfizer nie przedstawiły żadnych dowodów na to, że ich szczepionki są w stanie zapobiec ciężkiej chorobie lub śmierci spowodowanej przez covid, więc ich skuteczność opiera się na „prognozach” sukcesu zgodnie z ich minimalnymi próbami. Oznacza to, że współczynnik skuteczności wynoszący 95% jest całkowicie arbitralny.

Dlaczego wybrali tak wysoką liczbę zamiast bardziej realistycznych 50% do 60%? Ponieważ sondaże mówią, że potrzebują epickiego wskaźnika skuteczności, aby przekonać Amerykanów do przyjęcia szczepionki. Myślę, że to naprawdę takie proste.

Amerykanie są sceptyczni wobec szczepionek z wielu powodów. Fakt, że są one testowane w minimalnym stopniu i wprowadzane w mniej niż rok, jest jednym z powodów. Fakt, że rząd i media zostały przyłapane na cenzurowaniu lub kłamaniu danych o covid, to kolejny powód. Ludzie po prostu nie ufają elitom i jak można ich winić? Kto by zaufał klice psychopatów, którzy wstrzykną im nieznany koktajl wirusowy? Może ich intencje nie są tak czyste?

Opinia publiczna ma prawo być podejrzliwa. Były wiceprezes firmy Pfizer, dr Michael Yeadon, jak wielu innych lekarzy, ostrzegł ostatnio, że szczepionki nie zostały odpowiednio przetestowane i że istnieje ryzyko „nieokreślonej bezpłodności” wśród kobiet, które przyjmują obecną szczepionkę na covid z powodu szkodliwej odpowiedzi autoimmunologicznej. Innymi słowy, szczepionka może spowodować, że wiele kobiet stanie się bezpłodnymi i nie będzie w stanie mieć dzieci.

Być może to właśnie miał na myśli Bill Gates, gdy stwierdził w swoim Ted Talk, że „szczepionki i usługi reprodukcyjne” mogą przyczynić się do zmniejszenia populacji Ziemi o 10% do 15% jako sposób na „zatrzymanie globalnego ocieplenia”.

Bill Gates’s Depopulation Initiative [U.N Agenda 21] (video)

image

Dlaczego Bill Gates miałby wspomnieć o szczepionkach jednym tchem jako o „usługach reprodukcyjnych” w odniesieniu do redukcji populacji? Czy szczepionki nie mają pomagać ludziom żyć dłużej? Cóż, ostrzeżenie wiceprezesa firmy Pfizer o szczepionce na covid przemawia do mnie. Może szczepionka na covid nie wywoła choroby ani nie zabije. Może będziesz żyć długo bez koronawirusa, ale kilka lat po szczepieniu przekonasz się, że nigdy nie będziesz mógł mieć dzieci.

Obejrzyj film Children Of Men, aby zorientować się, jaka może być przyszłość, jeśli globaliści postawią na swoim.

TU MMMMMMMMMMMMMMMMM

image

W międzyczasie elity starają się za wszelką cenę przekonać opinię publiczną, że w imię przetrwania i „większego dobra” muszą porzucić idee swobód obywatelskich. Mówią już o tym, że rzeczy nigdy nie wrócą do normy, a zmiany, które wprowadzamy dzisiaj, będą obowiązywać przez wiele lat.

Rządy są teraz w mediach, twierdząc, że szczepionki „nie będą obowiązkowe”. To jest kłamstwo. Jednocześnie wprowadzają mandaty wymagające od Ciebie udokumentowania, że jesteś zaszczepiony, aby móc udać się do miejsc publicznych, a nawet do pracy. Zasadniczo bierzesz szczepionkę lub umierasz z biedy. To nie jest wybór.

Ale widzę miliony Amerykanów sprzeciwiających się temu programowi. Widzę szeryfów i policję w całym kraju, którzy odmawiają egzekwowania tych rozporządzeń, nawet w stanach tak skrajnie lewicowych jak Kalifornia. Widzę protesty w stanach z lockdown’em, takich jak Michigan, Kalifornia i Nowy Jork. Widzę masowe protesty w Europie. Widzę ujawnienie schematu resetowania i przedostawanie się prawdy do głównego nurtu.

Widzę, jak coś wychodzi na powierzchnię i czuję ten zapach prochu i buntu. I podoba mi się to.

Nie jestem pesymistą co do przyszłości. Wiem, że zbliża się krach. Wiem, że nadchodzi walka. Ale teraz widzę, że to walka, która może być i zostanie wygrana przez tych, którzy szanują zasady wolności. Globaliści mogli przelicytować.

Is The Globalist “Reset” Failing? The Elites May Have Overplayed Their Hand, Brandon Smith, December 9, 2020

Komentarz: z naszego punktu widzenia chyba najważniejszą informacją jest ta o ‘nieobowiązkowych szczepieniach’. Czy u nas też nastąpi podział na szczepionych i nieszczepionych? Czy powstanie ‘gorsza’ część społeczeństwa bez prawa do pracy, podróży czy nawet wychodzenia z domu? Jak zwykle - wiele zależy od nas.

***


https://mw.org.pl/2009/12/ruki-pa-szwam-czyli-mysl-narodowa-wg-jana-engelgarda/

“Ruki pa szwam!” czyli myśl narodowa wg Jana Engelgarda

31 grudnia 2009

Nowa jakość


wspólczesny milicjant

image

13 grudnia, wzorem lat poprzednich, przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej pojawili się pod domem Wojciecha Jaruzelskiego by wyrazić swój jednoznaczny stosunek do roli tej postaci w najnowszej historii Polski. Data wprowadzenia stanu wojennego jest bowiem najbardziej symboliczną kwintesencją tego, co reprezentuje sobą ów wysokiego stopnia komunistyczny aparatczyk i gorliwy wykonawca sowieckich poleceń. Nasza postawa, po raz kolejny, spotykała się z krytyką środowiska, które, mieniąc się narodowym i uzurpując sobie prawo do tego, by wydawać certyfikat “endeckości”, pokazało, że za nic ma podmiotowość naszego Narodu. Warto więc przy tej okazji wziąć na warsztat i dokładnie przyjrzeć się wypowiedzi lidera owego środowiska, red. Engelgarda, będacej polemiką w stosunku do tekstu naszego kolegi, Karola Kaźmierczaka. Jest ona wielce pouczająca – pokazuje bowiem, jak powołując się na dziedzictwo wielkiego, żywego intelektualnie ruchu, można uczynić z owej spuścizny martwą, kostyczną konstrukcję myślową, służącą usprawiedliwieniu własnej bezradności i nijak się mającą w stosunku do rzeczywistości.

Jakie podstawowe tezy wychwycić można z ostatnich enuncjacji Jana Engelgarda? Przedstawiają się one następująco:

Teza 1. Pozytywny stosunek do stanu wojennego i PRL jest czynnikiem wyróżniającym myśl narodową spośród innych prądów ideowych. Negatywny stosunek do stanu wojennego i PRL oznacza przejście do “obozu przeciwnego myśli narodowej”.

Fałszywa. Ruch narodowy zawsze stawiał sobie za cel budowę państwa, w którym nasz naród byłby podmiotem, byłby gospodarzem. PRL takim państwem nie był od początku aż po ostatni dzień swojego istnienia. PRL przez prawie 45 lat miażdżył polskiemu narodowi kręgosłup moralny, był systemem promującym miernoty w każdym praktycznie obszarze życia społecznego i niszczącym jednostki wybitniejsze i potrafiące niezależnie myśleć, czyli jednostki, od których zależy powodzenie i możliwości rozwoju narodu. Jeśli ktokolwiek myśli o budowie społeczeństwa, które ma mieć myślenie podmiotowe i państwa, które taką podmiotową politykę będzie prowadziło, musi PRL oceniać jak najsurowiej, ponieważ kształcił on w swoich obywatelach, a już zwłaszcza w tzw. elitach, postawy zupełnie przeciwne. Idealnym wręcz przykładem takiej postawy jest generał Jaruzelski; skrajny oportunista, człowiek potrafiący posunąć się do każdej podłości i zdrady w imię budowania swojej pozycji i kariery (polecam film “Towarzysz generał”), wreszcie człowiek kierujący się przez cały okres swojej służby wojskowej i politycznej aktywności jedną lojalnością – wobec sowieckich mocodawców. Ponuro wygląda na tym tle tekst redakcyjnego kolegi Engelgarda, Macieja Motasa, który pisząc o Generale (tak jest – z wielkiej litery!) starał się udowodnić związek jego postępowania z faktem noszenia we wczesnej młodości mieczyka Chrobrego i lektury Dmowskiego…

Ewolucja systemu komunistycznego w Polsce, na którą tak chętnie powołują się apologeci PRL, nie wynikała wszak z faktu, że komunistyczne kierownictwo chciało stopniowo przywracać narodowi jakieś namiastki normalnego funkcjonowania. Nie – owe zmiany miały miejsce ze względu na zmieniające się warunki międzynarodowe i opór jaki społeczeństwo stawiało sowietyzacji; to było kilkadziesiąt lat biernego, momentami przeradzającego się w rozpaczliwe zrywy, oporu, który można nazwać nową “najdłuższą wojną nowoczesnej Europy”. Przy czym, nie oszukujmy się, PRL stanowił dla tożsamości polskiej o wiele większe zagrożenie niż walka jaką przyszło toczyć naszym przodkom pod zaborami, w tym nawet i pruskim. PRL zatruł Polaków nijakością, bylejakością i serwilizmem – to była masowa, kilkudziesięcioletnia demoralizacja, której skutki, choćby brak samodzielnie myślących elit (niezależnie od tego czy w czasach komunizmu byli w opozycji czy nie – wszyscy są przecież niejako dziećmi tego systemu) odczuwamy przez ostatnie 20 lat i odczuwać jeszcze długo będziemy.

Gdy idzie o kwestię “Solidarności” i stanu wojennego, warto sobie zadać jedno pytanie – jakie nastroje panowały wśród wielomilionowego aktywu tego ruchu, do kogo było ideowo bliżej szeregowemu członkowi “S”, najczęściej prostemu robotnikowi – do wąskiej grupy lewicowo-liberlanych intelektualistów (o nierzadko poststalinowskim rodowodzie) spod znaku KOR, czy do środowisk narodowo-katolickich? Przyjmując, a sądzę, że to nie podlega dyskusji, że do tych drugich, to dlaczego mielibyśmy przyjmować za pewnik, że to właśnie korowcy musieli przejąć rząd dusz i faktyczne kierownictwo tego ruchu? Czy nie warto się zastanowić co by było, gdyby środowiska narodowe w owym czasie włączyły się do walki o przywództwo w “S”? Niestety, ludzie nawiązujący do spuścizny endeckiej nie zdali w owym czasie zupełnie egzaminu, przed jakim postawiła ich historia. Większość zachowała postawę bierną lub, co gorsza, postawę, której niestety nie da się porównać z pacyfikowaniem przez Dmowskiego rewolucji w 1905r.; jeśli już miałbym snuć jakąś paralelę, to bardziej przypominało to słynny zwrot “przy Tobie, Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy”… Usprawiedliwianie impotencji politycznej własnego, lub zbliżonych do niego środowisk, w momencie ważnych wydarzeń dziejowych, odwoływaniem się do swoiście rozumianego “realizmu” z pewnością nie jest kanonem myśli narodowej. Myśl narodowa nie jest myślą zachowawczą i ugodową i nigdy taką nie była. Jeśli zaś chodzi o sam fakt wprowadzenia stanu wojennego i okoliczności, w jakich zapadała decyzja o nim, to wiedza, jaką na ten temat posiadamy, w zupełności wystarcza do stwierdzenia, że jedyną racją stanu jaką kierował się w tym momencie Jaruzelski, był interes socjalizmu i sowieckiej dominacji w Polsce.

Teza 2.Wierność idei narodowej oznacza opcję prorosyjską w polityce międzynarodowej, wybór zaś innej opcji oznacza przejście “na pozycje posttrockistowskiego neokonserwatyzmu amerykańskiego”.

Fałszywa. Pokazuje intelektualną niemoc niektórych środowisk nawiązujących do endecji, do wyjścia poza naśladownictwo konkretnych wyborów politycznych swoich poprzedników sprzed wielu dziesiątek lat; wyborów podniesionych do rangi wszechobowiązujących schematów. Przy okazji dyskusji o polityce międzynarodowej państwa polskiego w XXI wieku trzeba sobie powiedzieć jasno, że jej uwarunkowania w dobie globalizacji są inne, niż miało to miejsce ponad sto lat temu, gdy Dmowski pisał książkę “Niemcy, Rosja i kwestia polska”. To pierwszy problem, który, sądząc po stylu w jakim się pisze o tym na łamach “Myśli Polskiej”, umyka percepcji tego środowiska. Drugim jest brak jasnego postawienia pytania: czy w planach Moskwy jest miejsce dla partnerskich stosunków z Polską? Oczywiście, red. Engelgard nie stawia sobie takiego pytania, bo trzeba by zastosować jakąś “logikę alternatywną” wobec standardowych zasad zdroworozsądkowego myślenia, by odpowiedzieć na nie pozytywnie. Rosja, dążąca do odtworzenie swoich wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej nigdy nie zaakceptuje podmiotowej, dążącej do zbudowania sobie silnej pozycji na arenie międzynarodowej, polityki państwa polskiego. Jaki z tego wniosek? – konfrontacja z Rosją i jej wpływami w naszym regionie Europy jest nieunikniona. Chowanie głowy w piasek i ustępowanie rosyjskim żądaniom jest metodą samobójczą, ponieważ uległość wobec Moskwy zawsze ośmielała ją do coraz dalej idącego “rozpychania się” – taka jest po prostu jej neoimperialna logika. Oczywiście – można mieć wiele słusznych zastrzeżeń do stylu w jakim kolejne polskie rządy reagowały na kolejne posunięcia “niedźwiedzia” i do działań, jakie same podejmowały, nie zmienia to jednak sedna sprawy.

Wydaje się jednak, że kwestia sporu o polską politykę międzynarodową pomiędzy nami a środowiskiem “Myśli Polskiej” dotyczy nie tylko wyboru takiej czy innej opcji, takiego czy innego sojuszu. Dzieli nas bowiem prawdziwa przepaść w sprawie, którą już wcześniej poruszałem – w podejściu do podmiotowości państwa polskiego. Red. Engelgard ustawia nas w prostej, biało – czarnej dialektyce swojego myślenia: skoro nie jesteśmy zwolennikami powrotu pod opiekuńcze skrzydła dobrotliwego olbrzyma ze wschodu, to stajemy się ekspozyturą “posttrockistowskiego neokonserwatyzmu amerykańskiego”. Pomijam już fakt, że sam styl w jakim użyto tego sformułowania przywodzi mi na myśl “psy łańcuchowe amerykańskiego imperializmu”… Warto jednak zauważyć tą ciekawostkę; podporządkowywanie się Polski rosyjskiej ekspansji politycznej to przejaw myślenia “narodowego”, zaś próba sformułowania innej wizji to bycie “przyczółkiem antyrosyjskiej dywersji w tym regionie świata”. Jan Engelgard stawia nas przed fałszywą alternatywą; albo zgodzimy się na dominację Rosji, albo będziemy “pod butem” USA. W jego wizji nie ma miejsca na państwo polskie prowadzące swą politykę zgodnie z celami wytyczanymi w Warszawie, a nie w Moskwie czy Waszyngtonie. Za zupełnie absurdalną należy również uznać sugestię, jaka wyłania się z publicystyki obecnej na łamach “Myśli Polskiej”: oprzyjmy się o Rosję, “powierzmy się” Rosji, bo ciągle aktualnym zagrożeniem są Niemcy. Problem tego typu myślenia polega na tym, że najpewniejszym rosyjskim sojusznikiem w tej części Europy są właśnie Niemcy. Nigdy nie będzie nim Polska traktowana przez obu sąsiadów jako strefa wpływów.

Podsumowując: myślenie kategoriami podporządkowania się jednemu z wielkich graczy na arenie międzynarodowej i rezygnacja z prowadzenia aktywnej i nieunikającej konfrontacji polityki zagranicznej nie ma nic wspólnego z myśleniem narodowym – jest jego zaprzeczeniem. Niestety, ale odnoszę wrażenie, że ten problem związany jest z tym, o czym pisałem odnośnie pierwszej tezy; z wykształceniem przez PRL w ludziach poczucia, że nic od nich nie zależy, że ani jako jednostki, ani jako zbiorowość nie są w stanie być podmiotami.

Teza 3. “Ewolucja ideowa” MW to wynik sterowania nią przez Romana Giertycha dla osiągnięcia bieżących korzyści politycznych.

Fałszywa. Nie da się zaprzeczyć, że przez pewien okres działalność MW powiązana była z przedsięwzięciami politycznymi podejmowanymi przez rodzinę Giertychów. Miało to swoje dobre strony, zarówno patrząc przez pryzmat ruchu narodowego, który ze względu na własną mizerię kadrową musiał się posiłkować młodymi, jeszcze nie w pełni ukształtowanymi, działaczami, jak i przez pryzmat organizacji, która dzięki wypłynięciu na szersze wody publicznego oddziaływania wyrwała się ze społecznej niszy i nauczyła o wiele efektywniej promować i zgłębiać ideę narodową. Oczywiście, niosło to ze sobą wiele negatywnych skutków, skutków, które tak trafnie zdiagnozował Dmowski, a którego słowa red. Engelgard był łaskaw w swoim tekście przytoczyć. Trzeba sobie powiedzieć, że o ile aktywność polityczna poszczególnych działaczy MW może być niekiedy wskazana, a nawet pożądana, o tyle aktywność całej organizacji na niwie działalności partyjnej stoi w zasadniczej sprzeczności z jej celami wychowawczymi i formacyjnymi. Zastrzegamy sobie prawo do wypowiadania się i zajmowania stanowiska w szczególnie istotnych dla narodu kwestiach, do manifestowania naszych przekonań i do walki o obecność w życiu publicznym wartości, które wyznajemy. Jednocześnie, pomni na słowa Dmowskiego, unikamy wikłania się w tzw. “bieżączkę politpartyjną”.

Nieprzypadkowo starcie z linią wyznawaną przez środowisko “Myśli Polskiej” przypadło w naszej organizacji na czas, w którym LPR jest politycznym trupem a jego niegdysiejszy lider nie jest specjalnie znany działaczom, którzy w ostatnich latach pojawili się w Młodzieży Wszechpolskiej. Nie mamy żadnych zewnętrznych zobowiązań, nie prowadzimy żadnych politycznych kalkulacji i nie unikamy otwartego wyrażania naszych opinii. Przede wszystkim jednak prowadzimy intensywną pracę nad intelektualnym przetrawieniem narodowego dziedzictwa i wydobyciem z niego zasadniczych, stale aktualnych treści. Jeśli ktoś uważa, że można poczytać Dmowskiego, Rybarskiego, Piaseckiego i innych i na tej podstawie formułować współczesną “myśl narodową” w postaci bieżącej publicystyki, to głęboko się myli. Nie mam pretensji o to, że środowiska “Myśli Polskiej” nie stać na nic więcej, ale nie zamierzam pozwolić, by w imię tak pojmowanej filozofii myśli narodowej ktoś chłostał nas za to, że ośmielamy się wyjść poza ogólnie przyjętą sztampę.

Wart uwagi jest również poruszony przez Jana Engelgarda epizod z namiotowym miasteczkiem jako ilustracja naszych różnic w podejściu do kwestii wschodniej. Redaktor dopuścił się tu zresztą swoistej manipulacji, pisząc o tym, że protestowaliśmy “przeciwko łamaniu praw człowieka przez reżim Łukaszenki”, bo przecież w całej sprawie chodziło o prześladowanie Polaków na Białorusi; argument “praw człowieka” pełnił zaś co najwyżej rolę retoryczną.. Kwestia mniejszości polskiej w państwie rządzonym przez Łukaszenkę jest dobrą ilustracją tego, jak środowisko “Myśli Polskiej” nagina rzeczywistość do obranej linii ideologicznej, w tym wypadku do notorycznej rusofilii. Problemy mniejszości polskiej nie zaczęły się bowiem wcale wraz z wyborem Andżeliki Borys na Prezesa ZPB, ani też nie skonczyłby się gdyby Polacy gremialnie zadeklarowali lojalność wobec “baćki”. Uporczywe forsowanie na łamach “MP” postaci skompromitowanego wśród naszej mniejszości Tadeusza Kruczkowskiego potwierdza tylko tezę, że nie liczy się dobro polskiej wspólnoty, a jedynie obrany kurs każący spoglądać tęsknym wzrokiem na Moskwę, w której orbicie, póki co, znajduje się Mińsk. Podobnie zresztą sprawa ma się z Ukrainą – Jan Engelgard doskonale wie, kto swój, kto wróg. A wrogiem jest “pomarańczowa rewolucja” bo dzięki niej “odradza się nacjonalizm”. Jak widzą to sami zainteresowani, jak widzą to Polacy mieszkający na zachodniej, “pomarańczowej, Ukrainie? Dobrym przykładem jest tu tekst redaktora naczelnego “Kuriera Galicyjskiego”, Marcina Romera, który wprost pisze o tym, że bez “pomarańczowej rewolucji” myślenie o perspektywach na rozwój polskich kresów w ogóle byłoby niemożliwe (“KG” pismo Polaków na Ukrainie, 17-18.11.09). Engelgard, wzorem wszystkich papierowych teoretyków, wie lepiej od samych kresowych Polaków co jest dla nich dobre, a co nie. Niestety, to co dzieje się za naszą wschodnią granicą nie jest wcale tak jednoznacznie czarno-białe.

Teza 4. Poparcie dla lustracji i dekomunizacji, a także inna niż prorosyjska wizja polskiej polityki międzynarodowej, to “odcięcie się także od szkoły myślenia politycznego i ideowego jaki pozostawili nam nasi starsi koledzy z Dmowskim na czele”.

Fałszywa. Dmowski pozostawił nam kanon myślenia w kategoriach podmiotowego państwa polskiego, kanon myślenia realistycznego, które zasadza się na dogłębnym rozpoznaniu sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, na uchwyceniu procesów dziejących się w rzeczywistości społecznej, politycznej i gospodarczej.. Nie pozostawił nam gotowych recept, gotowych, wiecznotrwałych sojuszów, nie pozostawił nam wreszcie polityki chowania głowy w piasek jako jedynej zasługującej na miano “roztropnej”. Doprawdy nie wiem, czy “nasi starsi koledzy” z wielkiego pokolenia, które wywalczyło Polskę w I połowie XX wieku, przychyliliby się do tezy, że “realistami” są ci, którzy mówiąc o niezależnym państwie liczą na jego zbudowanie u boku najbardziej zaborczego i bezwzględnego sąsiada. Nie jestem też przekonany, że “romantykami” nazwaliby narodowców chcących widzieć świat trochę inaczej, niż przez pryzmat schematów utartych 70 czy 100 lat temu.

Ciekawy jest pewien fragment polemiki Engelgarda: “Kaźmierczak (szef wydziału szkoleniowego MW) powtarza w swoim tekście te same argumenty co zawsze („rusofilstwo”, „obsesja antylustracyjna”, „archaiczność”, „paleoendecja”). Brzmi to jakoś dziwienie blisko z tym co głosili i głoszą przez lata najwięksi wrogowie myśli narodowej. Nie będę z tym polemizował, bo chyba nie ma sensu.”

Otóż problem polega na ty, że jest sens, Panie Redaktorze. Jest sens, bo takie twierdzenia nie formułują wcale “najwięksi wrogowie myśli narodowej”, ale bardzo często ludzie, którym dziedzictwo endeckie, a przynajmniej myślenie kategoriami państwa narodowego, jest bliskie, lub z którym się wprost utożsamiają. Zdumiał mnie ten fragment tym bardziej, że zawsze za największych wrogów myśli narodowej uważałem postkomunistyczną lewicę z jej kosmpolitycznym (uprzednio internacjonalistycznym) nastawieniem i romaitych liberałów, ci natomiast, jak wiemy, lustrację atakują co najmniej równo mocno, jak Państwo. Łączy was zresztą więcej – wszak serwilizm jaki wykazują oni w stosunku do Berlina, Brukseli czy Waszyngtonu jest niczym więcej niż lustrzanym odbiciem stosunku środowiska “MP” do Moskwy. Może i jest to jakaś szkoła myślenia politycznego – ale proszę nie profanować dziedzictwa Narodowej Demokracji, twierdząc, że w niej posiada ona swe zakotwiczenie.

Polemika, którą zechciał Pan Redaktor opublikować, nie wniosła nic nowego. Powtórzone zostały łatki i schematy, zadekretowano “jedyną słuszną linię”, od której odejście nie jest wyrazem krytycznego spojrzenia i próby zdefiniowania celów polskiej polityki na miarę czasów; jest herezją wobec dogmatów, jakie Pańskie środowisko zbudowało żonglując pojęciami “idei narodowej” i “realizmu politycznego”. Dlatego też charakter tej dyskusji został z Pańskiej strony określony z góry; nie prowadzimy sporu o wizję polityczną, prowadzimy krucjatę wobec tych, którzy ośmielili się nasze dogmaty zakwestionować. Tylko co to ma wspólnego z endeckim myśleniem politycznym i realizmem?…

Robert Winnicki

Prezes Młodzieży Wszechpolskiej

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka