Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
172
BLOG

Ziemia obiecana

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

To musi się skończyć panie premierze Morawiecki.

Nie tylko wielkie projekty jak przekop Mierzei wiślanej!!!

Czas na poważne dyskusje na temat funkcjonowania Służby Zdrowia w Rzeczypospolitej.

Oprócz COVIDA-19 ludzie choruję przede wszystkim na inne choroby: grypę z powikłaniami, nowotworowe, serca i naczyń oraz cukrzycę. Na polskich drogach przodujemy w wypadkach.

Stan dróg np. na Warmii jest opłakany - przypominają jeszcze czasy "Gierka"!

Patrz statystyka medyczna zgonów w Polsce ponad 400 000 rok po roku a nawet 470 000 w roku 2020 i przyczyny zgonów wg klasyfikacji międzynarodowej.

Ile wykonano sekcji po COVIDZIE-19 jako jedynej przyczyny zgonów. Jaką wiedzę posiadła ekipa lekarzy do walki z tą chorobą?

https://www.aotm.gov.pl/media/2021/01/Przeglad_miedzynarodowych_wytycznych_covid19_aktualizacja_2021.01.21.pdf

https://covid19criticalcare.com/pl/filmy-i-naci%C5%9Bnij/wydania-flccc/O%C5%9Bwiadczenie-sojuszu-flccc-w-sprawie-nieprawid%C5%82owych-dzia%C5%82a%C5%84-agencji-zdrowia-publicznego-i-szeroko-zakrojonej-kampanii-dezinformacyjnej-przeciwko-iwermektynie/

https://covid19criticalcare.com/pl/iwermektyna-w-COVID-19/

Iwermektyna w COVID-19

Te strony zawierają naukowe uzasadnienie, które uzasadnia stosowanie iwermektyny w COVID-19.


Uważamy iwermektynę za podstawowy lek w zapobieganiu i leczeniu COVID-19. Aby uzyskać szczegółowe informacje na temat iwermektyny, zapoznaj się z naszym Przegląd pojawiających się dowodów przemawiających za stosowaniem iwermektyny w profilaktyce i leczeniu COVID-19 i załączone odniesienia.


W przypadku pytań dotyczących bezpieczeństwa tego leku można zapoznać się z ekspertyzą ponad 350 artykułów na temat profilu bezpieczeństwa medycznego iwermektyny, która została przeprowadzona przez toksykologa z firmy Medincell, który poinformował, że „Nie przewidziano żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa, które uniemożliwiłyby organom ochrony zdrowia ocena stosowania Iwermektyny przeciwko COVID-19”. Recenzja dostępna pod adresem www.medincell.com/ivermectin


Nowszy artykuł, Metaanaliza randomizowanych badań iwermektyny w leczeniu zakażenia SARS-CoV-2 została przyjęta do publikacji 6 lipca 2021 r. przez Oxford University Press w imieniu Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Zakaźnych. To badanie zostało przeprowadzone przez dr Andrew Hilla i zespół, który badał skuteczność iwermektyny w: COVID-19 leczenie dla WHO. Dane są w przeważającej mierze pozytywne i zostały szczegółowo omówione przez dr. Pierre Kory w sprawie FLCCC 7 lipca 2021 r., Cotygodniowa aktualizacja.


Kolejny niedawny artykuł, Iwermektyna do zapobiegania i leczenia COVID-19 Infekcja: przegląd systematyczny, metaanaliza i sekwencyjna analiza próbna w celu uzyskania informacji na temat wytycznych klinicznych została opublikowana online 17 czerwca 2021 r. przez American Journal of Therapeutics. W podsumowaniu podsumowano: „Dowody o umiarkowanej pewności wskazują, że duże redukcje COVID-19 zgony są możliwe przy użyciu iwermektyny. Stosowanie iwermektyny na wczesnym etapie przebiegu klinicznego może zmniejszyć liczbę progresji do ciężkiej choroby. Pozorne bezpieczeństwo i niski koszt sugerują, że iwermektyna może mieć znaczący wpływ na globalną pandemię SARS-CoV-2”.


Dla PACJENCI I KREWNI, przejrzyj nasze PRZEWODNIK DLA CIEBIE. Mówi, jak znaleźć lekarzy przepisujących iwermektynę, a także dostarcza informacji, którymi można się podzielić z lekarzem pierwszego kontaktu w przypadku, gdy nie jest on świadomy aktualnych dowodów, szczegółowo opisujących, jak bezpieczna i skuteczna jest iwermektyna w zapobieganiu i leczeniu wszystkich etapów COVID-19 i wszystkie warianty wirusa SARS-CoV-2.


Iwermektyna jest dobrze znanym, zatwierdzonym przez FDA lekiem przeciwpasożytniczym, który jest z powodzeniem stosowany od ponad czterech dekad w leczeniu onchocerciasis „rzecznej ślepoty” i innych chorób pasożytniczych. Jest to jeden z najbezpieczniejszych znanych leków. Znajduje się na liście podstawowych leków WHO, otrzymał 3.7 miliarda razy na całym świecie i zdobył nagrodę Nobla za globalny i historyczny wpływ na zwalczanie endemicznych infekcji pasożytniczych w wielu częściach świata. Nasze medyczne odkrycie szybko rosnącej opublikowanej bazy danych medycznych, wykazującej wyjątkową i bardzo silną zdolność iwermektyny do hamowania replikacji SARS-CoV-2 i tłumienia stanu zapalnego, skłoniło nasz zespół do zastosowania iwermektyny do zapobiegania i leczenia na wszystkich etapach COVID-19. Iwermektyna nie została jeszcze zatwierdzona przez FDA do leczenia COVID-19, ale 14 stycznia 2021 r.NIH zmienił zalecenia dotyczące stosowania iwermektyny w COVID-19 od „przeciw” do „neutralnego”. (zobacz nasze komunikat prasowy).


W marcu 2020 stworzyliśmy nasze ratujące życie MATH+ Protokół leczenia szpitalnego dla COVID-19, do którego jest przeznaczony pacjenci hospitalizowani. W październiku 2020 roku opracowaliśmy I-MASK+ Profilaktyka i protokół wczesnego leczenia ambulatoryjnego dla COVID-19, który jest przeznaczony do użytku jako profilaktyka oraz w wczesne leczenie ambulatoryjne, dla tych, którzy mają pozytywny wynik testu COVID-19. Protokoły wzajemnie się uzupełniają i oba są fizjologicznymi schematami leczenia skojarzonego opracowanymi przez liderów medycyny intensywnej terapii. Wszystkie leki składowe są zatwierdzone przez FDA, niedrogie, łatwo dostępne i są używane od dziesięcioleci z dobrze ugruntowanymi profilami bezpieczeństwa. Oba protokoły są dostępne w kilku językach.


Nowsze badania i próby kliniczne dotyczące iwermektyny

15 czerwca 2021 | J antybiotyk (Tokio)

„Mechanizmy działania” Ivermectin przeciwko SARS-CoV-2: artykuł przeglądowy oparty na dowodach klinicznych.” zgłasza przytłaczająco pozytywne dane dotyczące stosowania iwermektyny w pandemii.

„100% z 36 badań dotyczących wczesnego leczenia i profilaktyki zgłasza pozytywne skutki… przy użyciu najpoważniejszych zgłoszonych wyników, odpowiednio 79% i 85% poprawy we wczesnym leczeniu i profilaktyce… Zaobserwowano statystycznie istotną poprawę w zakresie śmiertelności, wentylacji, hospitalizacji, przypadków i usuwania wirusa …100% z 17 randomizowanych badań kontrolowanych (RCT) dotyczących wczesnego leczenia i profilaktyki wykazuje pozytywne efekty, z szacunkową poprawą odpowiednio o 73% i 83% oraz 93% ze wszystkich 28 badań RCT.)… Spójność pozytywnych wyników we wszystkich duża różnorodność przypadków była godna uwagi. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby zaobserwowane wyniki mogły wystąpić przypadkowo”.


Korzystny wynik w zakresie wiremii i żywotności hodowli przy użyciu iwermektyny we wczesnym leczeniu niehospitalizowanych pacjentów z łagodną COVID-19 – Randomizowane, kontrolowane placebo badanie z podwójnie ślepą próbą można znaleźć pod następującym linkiem: https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2021.05.31.21258081v1


Aby uzyskać aktualny przegląd wszystkich opublikowanych badań dotyczących iwermektyny w leczeniu i zapobieganiu COVID-19 polecamy odwiedzenie c19ivermectin.com; ponadto metaanalizę wszystkich badań można znaleźć pod adresem ivmmeta.com (stale aktualizowana).


Większość badań (do 12 stycznia 2021 r.) Znalazła się w naszym kompleksie Przegląd pojawiających się dowodów przemawiających za stosowaniem iwermektyny w profilaktyce i leczeniu COVID-19, a krótkie podsumowanie ówczesnych badań można znaleźć w załączonym Jednostronicowe podsumowanie przeglądu naukowego dotyczącego iwermektyny.


aktualizacja: „Przegląd pojawiających się dowodów potwierdzających skuteczność iwermektyny w profilaktyce i leczeniu COVID-19”Został zrecenzowany, zaakceptowany i opublikowany 1 maja 2021 r. W American Journal of Therapeu

>
Konieczne są też nie tylko nagłe ale i planowane zabiegi operacyjne.

Dlaczego lekarz na oddziale zakaźnym ma zarabiać krocie a nie lekarz rodzinny i chirurg na bloku operacyjnym oraz pielęgniarki i pielęgniarze oraz personel techniczny.

Dlaczego nie ma do tej pory specjalizacji dla inżynierów biomedycznych po studiach magisterskich na politechnice obsługujących skomplikowaną aparaturę diagnostyki medycznej np. tomografię i rezonans magnetyczny oraz nowe techniki podawania leków przeciwnowotworowych np. magnetofekcję.


Stand and Deliver

Eric Clapton

Stand and deliver

You let them put the fear on you

Stand and deliver

But not a word you heard was true

But if there's nothing you can say

There may be nothing you can do

Do you wanna be a free man

Or do you wanna be a slave?

Do you wanna be a free man

Or do you wanna be a slave?

Do you wanna wear these chains

Until you're lying in the grave?

I don't wanna be a pauper

And I don't wanna be a prince

I don't wanna be a pauper

And I don't wanna be a prince

I just wanna do my job

Playing the blues for friends

Magna Carta, Bill of Rights

The constitution, what's it worth?

You know they're gonna grind us down, ah

Until it really hurts

Is this a sovereign nation

Or just a police state?

You better look out, people

Before it gets too late

You wanna be your own driver

Or keep on flogging a dead horse?

You wanna be your own driver

Or keep on flogging a dead horse?

Do you wanna make it better

Or do you wanna make it worse?

Stand and deliver

You let them put the fear on you

Slow down the river

But not a word of it was true

If there's nothing you can say

There may be nothing you can do

Stand and deliver


Stand and deliver

Dick Turpin wore a mask too

Eric Clapton - Stand & Deliver (Van Morrison protest song 2020)

Ivica Ivan Zeljko

3 miesiące temu

Stań i uwolnij Pozwalasz im nałożyć strach na ciebie Stań i uwolnij się Ale żadne słowo, które słyszałeś, nie było prawdą Ale jeśli nie ma nic, co możesz powiedzieć Może nie ma nic, co możesz zrobić Chcesz być wolnym człowiekiem, czy chcesz być niewolnikiem ? Chcesz być wolnym człowiekiem czy chcesz być niewolnikiem? Czy chcesz nosić te łańcuchy, dopóki nie leżysz w grobie? Nie chcę być nędzarzem I nie chcę być księciem Nie chcę być nędzarzem I nie chcę być księciem Po prostu chcę wykonywać swoją pracę Grając bluesa dla moich przyjaciół Magna Carta, Bill Praw Konstytucja, ile jest warta?

Wiesz, że nas zmiażdżą, ach, dopóki to naprawdę nie zaboli Czy to suwerenny naród Czy tylko państwo policyjne? Lepiej uważajcie, ludzie Zanim będzie za późno Chcesz być swoim własnym kierowcą Czy dalej chłostać martwego konia? Chcesz być swoim własnym kierowcą, czy dalej chłostać martwego konia? Chcesz to polepszyć, czy pogorszyć? Stań i dostarcz Pozwalasz im się przestraszyć Sprzedany w dół rzeki Ale ani jedno słowo nie było prawdą Jeśli nie możesz nic powiedzieć Nie możesz nic zrobić Stań i dostarcz się Stań i uwolnij Dick Turpin też nosił maskę


Ten eksperyment medyczny wyszczepienia wszystkich i wszystkiego łącznie z dziećmi od przedszkola musi się skończyć!

Jutro 1 września 2021 roku pamiętny dzień Holokaustu wielu Narodów w tym przede wszystkim blisko 3 miliony Polek i Polaków oraz Żydów zamieszkujących Europę Środkowo-Wschodnią oraz Cyganów i Rosjan zamieszkujących tereny na Wschód od Rzeczypospolitej - Rosji i Bałkanów mieszkańcy Europy.

...

SOLIDARNOŚĆ 1980 - 31 sierpnia STOCZNIA GDAŃSKA

image

Mój SIERPIEŃ... 41 LAT MINĘŁO

https://ecs.gda.pl/wystawa-35

image

który skrzywdziłeś człowieka prostego

https://www.youtube.com/watch?v=qq8YuJTpdt8

Który skrzywdziłeś człowieka prostego

LUDZIE KTORYCH POZNAŁEM NA DRODZE DO WOLNOŚCI...

śp. Jana Piotra Koziatko i Janka Samsonowicza

https://mlodagdynia.pl/pl/545_wehikul-czasu/40079_poznaj-jana-koziatka-1942-2017-dzialacza-wolnych-zwiazkow-zawodowych-wybrzeza.html

Rodzina i marzenia o wolnej Polsce


Dobrze układało mu się życie rodzinne. Związek małżeński z Jadwigą z domu Krawczyk zawarł w 1968 r., rok później przyszła na świat ich pierwsza córka, Iwona, a po sześciu latach, w 1974 r. druga – Kamila. W 1975 r. rodzina Koziatków mogła się wprowadzić do własnego mieszkania przy ulicy Leśny Stok na gdańskim Wrzeszczu Górnym, w pobliżu nekropolii Srebrzysko. Najmłodsza córka Eliza narodziła się w czasie stanu wojennego w 1982 r.


Z końcem dekady nadciągały jednak nieuchronne zmiany. Symptomy kryzysu gospodarczego dały o sobie znać w czerwcu 1976 r., kiedy strajki i protesty uliczne podjęli niezadowoleni z decyzji o podwyżce cen artykułów żywnościowych robotnicy kilkudziesięciu zakładów pracy m.in. w Radomiu, Ursusie i Płocku. Podwyżka cen ogłoszona przez rząd Piotra Jaroszewicza była oznaką fiaska polityki gospodarczej prowadzonej przez władze państwowe PRL po tragedii grudniowej 1970 r. Jak się okazało, poczynione w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych ogromne nakłady finansowe na rozwój przemysłu i wzrost poziomu życia, choć w wielu przypadkach celowe, nie przyniosły trwałych zmian w sposobie funkcjonowania centralnie sterowanej gospodarki. Represje, jakie potem spadły na protestujących, doprowadziły do powstania opozycji – Komitetu Obrony Robotników.


W Trójmieście, choć na mniejszą skalę, również doszło do protestów przeciw podwyżkom cen. W Stoczni Gdańskiej 25 czerwca 1976 r. robotnicy zwołali wiec przed budynkiem dyrekcji i tam solidaryzowali się z załogami Radomia i Ursusa. Kilkudziesięciu z nich natychmiast zostało zwolnionych z pracy. Podobnie było w kilku innych dużych zakładach pracy na Wybrzeżu. To doświadczenie i działalność pomocowa KOR sprawiły, że pod koniec kwietnia 1979 r. ogłoszono w Gdańsku powstanie Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Do grona pomysłodawców i założycieli należeli m.in. Andrzej i Joanna Gwiazdowie i Krzysztof Wyszkowski. Dołączyli potem także m.in. Bogdan Borusewicz, Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa. W sumie ta niezależna organizacja liczyła około 40–50 osób w różny sposób zaangażowanych w działalność.


Jan Koziatek uważnie obserwował otaczającą go rzeczywistość. Z domu przecież wyniósł zainteresowanie historią najnowszą i sprawami Polski. W grudniu 1970 r., pochłonięty jeszcze studiami i możliwością zrobienia kariery zawodowej, był biernym uczestnikiem wydarzeń. Podobnie było sześć lat później, w apogeum jego sukcesów pracowniczych. Koziatek dostrzegł, jednak że awanse, odznaczenia i splendory nie przyniosły mu spełnienia. Czuł narastającą frustrację, gdy w stoczni zmagał się z niegospodarnością, marnotrawstwem materiałów i niesprawiedliwym traktowaniem zwykłych robotników przez jego przełożonych. W dodatku, kiedy poczuł pewną stabilizację i założył rodzinę, zapragnął od życia czegoś więcej. Odżyła w nim wyniesiona z domu rodzinnego niezgoda na rządy partii komunistycznej w Polsce, narzucone przemocą przez Armię Czerwoną. Co istotne, z czasów pracy na Wydziale W-2 znał się z Anną Walentynowicz. To od niej dowiedział się o działalności wolnych związków i możliwości wstąpienia do nich.


Dlatego w kwietniu 1979 r. po raz pierwszy pojawił się na zebraniu organizowanym przez krąg działaczy i sympatyków WZZ Wybrzeża w mieszkaniu Benedykta Wąsikowskiego przy ulicy Karpackiej w Gdańsku-Oliwie. Podczas spotkania, w którym uczestniczył m.in. Bogdan Borusewicz, Koziatek z miejsca zadeklarował chęć kolportażu na terenie stoczni niezależnych publikacji, w tym m.in. redagowanego przez KOR „Robotnika” i pisma WZZ – „Robotnik Wybrzeża”. Widział szansę w tym, że jako inżynier Biura Projektowo-Konstrukcyjnego miał możliwość wejścia do zakładu z pominięciem bramy stoczniowej pilnowanej przez przedstawicieli straży przemysłowej. W dodatku, będąc projektantem, który bezpośrednio i codziennie musi dopilnowywać procesu budowy statku na pochylni lub stojącego już na wodzie przy nabrzeżu, mógł zabierać ze sobą potrzebną dokumentację techniczną. Miał więc sposobność schować w niej choćby kilka numerów pism lub ulotki.


Co ważne, charakter pracy Koziatka dawał mu możliwość kontaktowania się z wieloma ludźmi. W fazie budowy przez statek przewijało się codziennie kilkuset stoczniowców: od malarzy, spawaczy, monterów, elektryków poczynając, na majstrach, kierownikach i inspektorach kończąc. Miało to niebagatelne znaczenie w docieraniu z niezależnym przekazem do wielu środowisk.


Niestety w powyższym spotkaniu oprócz Borusewicza i Koziatka brał także udział tajny współpracownik o pseudonimie „Beryl” (Bernard W.), który o wszystkim poinformował prowadzących go funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. To sprawiło, że Koziatkiem zainteresowała się bezpieka. 7 maja 1979 r. stał się on figurantem Sprawy Operacyjnego Rozpracowywania o kryptonimie „Róża”. Prowadzili ją esbecy z Wydziału III A Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku. W ramach SOR został on objęty działaniem operacyjnym, które miało doprowadzić do: „Ustalenia powiązań figuranta z osobami prowadzącymi wrogą działalność oraz poznania motywów jego postępowania”, a także: „prowadzenia wszechstronnej kontroli operacyjnej figuranta w miejscu pracy i zamieszkania w celu zmniejszenia ewentualnego szkodliwego oddziaływania na otoczenie i odpowiednio wczesne podjęcie działań neutralizujących”. Do grudnia 1979 r., kiedy SOR krypt. „Róża” została zakończona, przeciwko Koziatkowi wykorzystano dwóch tajnych współpracowników, trzy osoby zarejestrowane w charakterze kontaktów operacyjnych oraz funkcjonariuszy Wydziałów: „W” (kontrola korespondencji) i „B” (inwigilacja, obserwacja).


Jeszcze jednym elementem rozpracowywania Koziatka była zorganizowana pod koniec maja 1979 r. tzw. kombinacja operacyjna. Esbecy wiedzieli, że 31 maja 1979 r. otrzymał on od jednego z kolegów trzysta egzemplarzy korowskiego „Robotnika” (nr 30) z misją rozprowadzenia go w stoczni. Połowę z tego Koziatek przekazał wspomnianemu wcześniej tw. „Berylowi”, a resztę zabrał ze sobą na wczasy. W związku z tym 11 czerwca 1979 r. został wezwany do Komisariatu Miejskiego MO w Otwocku na rozmowę ostrzegawczą. Z zachowanych dokumentów wiemy, że figurant SOR krypt. „Róża” rzadko odpowiadał na zadawane pytania lub udzielał wymijających lub mylących odpowiedzi.


„[…] zbaczał z tematu, wspominając wielokrotnie zadawnione urazy do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, kiedy to rzekomo jako dziesięcioletni chłopiec był przesłuchiwany przez dziesięć godzin w swej rodzinnej wiosce. Ponadto starał się wykazać, iż jego zdaniem stosunek naszych władz do spraw dotyczących Kościoła i ludzi wierzących jest niewłaściwy”.


Koziatek podczas przesłuchania nie zaprzeczył, że zna działaczy WZZ Wybrzeża, ale milczał, kiedy próbowano go skłonić do zwierzeń na ich temat. Funkcjonariusze SB zdecydowali nie ujawniać, że wiedzą o prasie niezależnej posiadanej przez rozmówcę, aby nie dekonspirować przy tej okazji tw „Beryla”. Nie lekceważyli jednak tego zagrożenia i Koziatek został objęty „wzmożoną kontrolą operacyjną zmierzającą do ewentualnego pozbawienia go wspomnianych materiałów w czasie wnoszenia ich na teren ochranianego obiektu [Stoczni Gdańskiej – AK]”. Na koniec wizyty na komendzie pouczony został, że „nie może on liczyć na żadną pobłażliwość w stosunku do jego osoby, o ile nie zaniecha szkodliwej działalności, jakiej się podjął”. Zapewne przeświadczenie, że bezpieka „o wszystkim wie”, wytworzone przez tak szybkie zetknięcie się z jej przedstawicielami, sprawiło, że Koziatek zaniechał dalszej działalności w WZZ Wybrzeża. Poczuł zwyczajny strach i przestał uczestniczyć w spotkaniach, zasłaniając się brakiem czasu i zaangażowaniem w opiekę nad schorowaną matką. Ponadto liczył się z opinią żony i nie chciał narażać rodziny na nieobliczalne konsekwencje, których mógł się spodziewać po starciu samotnego i bezbronnego – w swoim wyobrażeniu – obywatela, ze zdolną do wszystkiego groźną machiną państwa totalitarnego. Wydawało się w takiej sytuacji, że operacja skierowana przeciw Koziatkowi zakończyła się dla bezpieki pełnym powodzeniem – figurant został „zneutralizowany”, nie stanowił już zagrożenia i sprawę o kryptonimie „Róża” można było w październiku 1979 r. złożyć do archiwum.


Sierpień ’80 i Solidarność


Nie na długo jednak „zagrożenie” okazało się być zażegnane. 14 sierpnia 1980 r., kiedy m.in. w obronie Anny Walentynowicz wybuchł w Stoczni Gdańskiej strajk, Koziatek był jednym z aktywniejszych uczestników. Zarówno w pierwszej fazie protestu, jak i później po decyzji o jego kontynuowaniu wchodził w skład zakładowego komitetu strajkowego Stoczni Gdańskiej. Jak każdy reprezentant KS stoczni starał się pełnić obowiązki gospodarza i dlatego zajmował się m.in. zabezpieczeniem zakładu na wypadek jakichkolwiek prowokacji czy prób uszkodzenia majątku, pilnował bezpieczeństwa strajkujących i zapewnienia im należytego wyżywienia i znośnych warunków przetrwania na każdy dzień protestu. Oprócz tego w pamięci wielu osób zapisał się jako ten, który otwarcie w sposób krytyczny wypowiadał się o rzeczywistości społeczno-politycznej ustroju PRL i nawoływał do wytrwania w akcji strajkowej. Robił to na tyle przekonująco, że był to potem jeden z powodów, dla których już w niecałe dwa miesiące po podpisaniu porozumień sierpniowych został wpisany przez Służbę Bezpieczeństwa na listę działaczy organizacji niezależnych przewidzianych do internowania na wypadek „zagrożenia bezpieczeństwa państwa”, tzn. z chwilą ogłoszenia przez władze PRL stanu wyjątkowego lub wojennego.


Na razie jednak po zwycięstwie sierpniowym i powstaniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” Koziatek mógł czuć się bezpiecznie i pewnie. Cieszył się autorytetem wśród załogi, bo w tym ważnym czasie wybrany został przewodniczącym Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Stoczni Gdańskiej. Warto dodać, że lider sierpniowego strajku Lech Wałęsa był honorowym przewodniczącym, a Anna Walentynowicz honorowym członkiem Prezydium Komitetu Założycielskiego. W czasie rewolucji solidarnościowej spłynęły na Koziatka splendor i zaszczyty, ale także spadła na niego spora odpowiedzialność. Był szefem organizacji związkowej w miejscu, w którym rozpoczęła się działalność związkowców. Trzeba pamiętać, że na stocznię zwrócone były wówczas oczy wielu Polaków i zagranicy. Z tego powodu był respektowany na uroczystościach, zapraszany do udziału w pracach ważnych gremiów związkowych oraz proszony o udzielenie wywiadów w prasie i telewizji. Z drugiej strony odpowiadał za organizowanie się związku w zakładzie liczącym około 16 tysięcy pracowników – choć nie była to jedynie jego zasługa, bo złożyło się na to wiele czynników – to można powiedzieć, że przyczynił się do sukcesu tego przedsięwzięcia – związek w stoczni liczył ponad 14 tysięcy osób. Koziatek musiał przeprowadzić komitet założycielski przez demokratyczne wybory (od poziomu brygady, wydziału, aż po stopień zakładowy) i przekształcenia go w komisję zakładową. Nie było to łatwe chociażby z powodu napięć, które niedługo po strajku uwidoczniły się na linii Walentynowicz–Wałęsa. Mimo że oboje funkcjonowali bardziej na szczeblu regionalnym i krajowym związku, to jednak wywodzili się ze stoczni i tam przenosiła się część gorących sporów między nimi. Od razu trzeba dodać, nie rozstrzygając, gdzie leżała racja, że podobnie jak zdecydowana większość komisji zakładowej Koziatek stanął po stronie Lecha Wałęsy.


Prostolinijny i radykalny w swych sądach Koziatek nie był łatwym współpracownikiem dla działaczy Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego „Solidarności” w Gdańsku. Za przykład niech posłuży problem angażowania się działaczy PZPR w ruch Solidarności. Kwestia, w jaki sposób zabezpieczyć się przed niekontrolowanym napływem w związkowe szeregi aktywistów z partyjnym rodowodem, wywoływała w początkowym okresie burzliwe dyskusje. Realna wydawała się groźba obsadzenia przez takie osoby stanowisk decyzyjnych w NSZZ. W gdańskim MKZ stosunek do nich nie był jednak jednolity. Choć przeważały głosy o potrzebie zastosowania jakiejś formy dyskryminacji, tak aby nie mogli zajmować stanowisk decyzyjnych, to pojawiały się także opinie o wykluczającym charakterze takiego rozwiązania niezgodnym zresztą z ideą powołania niezależnego ruchu. Koziatek był wówczas atakowany za swój radykalizm i sposób dowodzenia własnych racji m.in. przez Wojciecha Gruszeckiego: „Nie jestem partyjny, ale [Jan] Koziatek rozbija spotkania, bo atakuje partyjnych. Partyjni się ukrywają i mogą się wkręcić i tak. Poza tym, możemy się spotkać z zarzutem niedemokratyczności”.


Ufny w demokratyczność związku i kolegialny sposób podejmowania w nim decyzji, a także w możliwość swobodnego wypowiadania się na każdy temat Koziatek nie do końca był rozumiany przez innych działaczy związkowych. Takim przykładem może być spór wokół niekonsultowanej z dużymi organizacjami zakładowymi Trójmiasta decyzji MKZ o jednogodzinnym strajku ostrzegawczym wyznaczonym na 3 października 1980 r. Trzy dni wcześniej na posiedzeniu Prezydium MKZ wspólnie ze Zbigniewem Lisem z komitetu założycielskiego NSZZ Stoczni Koziatek zaprotestował wobec stawiania przed faktem dokonanym organizacji zakładowych i członków związku oraz narzucania im odgórnie postanowień, które ich bezpośrednio dotyczą, a oni nie mają na nie żadnego wpływu. Według przedstawicieli stoczni zrobiono to (ogłoszenie strajku i wyznaczenie go na 3 października) „w ostatniej chwili”, pomijając konsultacje z zakładami pracy. W dodatku „decyzję o strajku powinni podejmować wszyscy, a nie tylko Prezydium”. Koziatek i Lis argumentowali, że w zaplanowanym na 1 października w Gdańsku spotkaniu z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim, które dawało nadzieję na odwołanie akcji strajkowej, powinni uczestniczyć przedstawiciele stoczni. Bogdan Lis oznajmił jednak, że „w spotkaniu mogą brać udział tylko ci, którzy podpisali porozumienia”. Natomiast według Andrzeja Gwiazdy, proponowany przez stoczniowców tryb podejmowania wiążących ustaleń spowodowałby, że „strajk wypadłby na Boże Narodzenie”.


Oczywiście nie zawsze między członkami związku były spory i niezrozumienie. Często sam Koziatek i stoczniowy komitet założycielski odgrywali bardzo ważną rolę w łagodzeniu różnego rodzaju konfliktów w regionie. W listopadzie 1980 r. w Pruszczu Gdańskim przez osiemnaście dni trwał strajk działaczy Komisji Koordynacyjnej Przemysłu Cukrowniczego i komitetów założycielskich NSZZ „Solidarność” z całego kraju. Chodziło m.in. o sprawy płacowe, ale i konieczność doinwestowania przemysłu cukrowniczego. W związku z brakiem zgody z przedstawicielami ministerialnej komisji resortowej okupacja pomieszczeń Miejskiego Domu Kultury przeciągała się i nie było widać szans na rozwiązanie pata negocjacyjnego. Ostatecznie, m.in. dzięki mediacji przedstawicieli Komitetu Założycielskiego NSZZ Stoczni Gdańskiej, po szesnastu dniach protestu do Pruszcza przyjechał Stanisław Szczepański, wiceminister przemysłu spożywczego i skupu. Konsensus podczas negocjacji był więc już tylko kwestią czasu i faktycznie do niego doszło. Strony zgodziły się w sprawie podwyżki płac i co do pilnej potrzeby wspomożenia przez państwo 79 funkcjonujących wówczas w Polsce cukrowni. Jan Koziatek był zadowolony ze swojej misji:


„Pojechaliśmy tam z własnej inicjatywy. Żądali podwyżki płac i dodatku drożyźnianego. Powiedzieliśmy im, że postulaty są wygórowane, że za dużo żądają. To byli przedstawiciele załóg wydelegowani z cukrowni w całym kraju. Im powiedziano: tyle i tyle pieniędzy macie wywalczyć. Rozmawialiśmy długo, do trzeciej nad ranem. W końcu przyjęli naszą argumentację. Faktem jest, że przez kilkanaście dni nie mogli się doprosić nikogo z kompetentnych osób, a po naszej wizycie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Uczestniczyliśmy w rozmowach w charakterze obserwatorów. Mówiono nam potem, że byliśmy niezbędni do przerwania tego strajku”.


Być może działacze komitetu Stoczni Gdańskiej uczestniczyli nieświadomie w grze prowadzonej przez władze państwowe, które najpierw eskalowały rozbieżności w czasie negocjacji, a potem wykorzystywały autorytet Stoczni Gdańskiej do ratowania sytuacji. Być może tak było w tym przypadku, ale nie wiemy tego na pewno. Faktem jest jednak, że doszło tam do ugody m.in. za sprawą aktywności stoczniowców z Koziatkiem na czele.


Jan Koziatek kierował organizacją zakładową Solidarności w stoczni do czasu zwołania I Zakładowego Zebrania Delegatów, które odbyło się w Sali BHP w dniach 27–28 lutego 1981 r. W wyborach na stanowisko przewodniczącego Prezydium Komisji Zakładowej najwięcej głosów otrzymał Lech Wałęsa, potem Jacek Merkel i Zbigniew Lis. Koziatek nie kandydował, bo zdawał sobie sprawę, że nie ma szans w starciu z Wałęsą, a także nie był pewien poparcia, jakie otrzyma. Obawiał się zbyt niskiego wyniku jak na ustępującego szefa i nie chciał poznać smaku porażki. Zadowolił się miejscem w Prezydium nowo powołanej Komisji Zakładowej, uzyskawszy całkiem dobry wynik – 344 głosy, wobec 410 dla Wałęsy. Dla porównania bardziej popularni od Koziatka Jacek Merkel i Alojzy Szablewski otrzymali odpowiednio 376 i 366 oddanych głosów, a obdarzeni mniejszym zaufaniem, jak na przykład Anna Walentynowicz czy Jerzy Borowczak, 307 i 278. W czasie zebrania zakładowego Koziatek zdobył mandat delegata na zjazd regionalny gdańskiej Solidarności w lipcu 1981 r. Tam, w Teatrze Muzycznym okazał się być jednym z wiernych towarzyszy Lecha Wałęsy, podobnie jak przeważająca część delegatów ze Stoczni Gdańskiej, innych stoczni i portów Gdańska i Gdyni. Zapisał się wtedy jako zdeklarowany przeciwnik działaczy skupionych wokół Bogdana Borusewicza i Andrzeja Gwiazdy, tj. tzw. Gwiazdozbioru. Z pracy w prezydium stoczni znał perypetie związane ze współpracą z Anną Walentynowicz, dlatego jej również nie darzył sympatią. Uważał całą trójkę, podobnie jak Jacka Kuronia, za osoby, które nieustannie zmierzają do kreowania nastrojów niezadowolenia i niepokoju, zamiast działać na rzecz pojednania i łagodzenia napięć.


Koziatek nie bał się wyrażać swoich poglądów, dlatego 4 sierpnia 1981 r. wygłosił pod pomnikiem Poległych Stoczniowców bardzo mocne przemówienie. Monument odsłonięto osiem miesięcy wcześniej 16 grudnia 1980 r., a Koziatek – co warto zauważyć – w charakterze przewodniczącego komitetu założycielskiego wszedł we wrześniu 1980 r. do społecznego komitetu jego budowy. Dzięki zaangażowaniu społeczeństwa postawiono go w rekordowym czasie trzech i pół miesiąca. W czasie obchodów pierwszej rocznicy sierpniowych strajków Koziatek wobec tłumów zgromadzonych pod II bramą stoczni sformułował krytyczną wobec władz PRL ocenę rzeczywistości. Przemówienie napisał Tadeusz Szczudłowski i pierwotnie to on miał je wygłosić. Jednak dzień wcześniej w wąskim gronie działaczy Prezydium Komisji Zakładowej Stoczni w porozumieniu ze Szczudłowskim zdecydowano po pierwsze o okrojeniu tekstu z najbardziej drastycznych wobec władz PRL fragmentów, a po drugie powzięto decyzję, że zamiast autora przeczyta je właśnie działacz stoczniowy. Wystąpienie, choć złagodzone, i tak okazało się nie do zaakceptowania przez władze państwowe. Koziatek podczas przemówienia pod pomnikiem w sposób otwarty wyrażał brak złudzeń co do istoty systemu komunistycznego oraz negatywnej roli PZPR i w związku z tym postulował konieczność przeprowadzenia trwałych zmian systemowych ustroju Polski. Miał rację, twierdząc, że bez tego wszelkie reformy czy nawet aktywność Solidarności mogą się okazać jedynie tymczasowe. Dlatego odważnie domagał się przeprowadzenia w Polsce demokratycznych wyborów, tak aby Polacy mieli swoich rzeczywistych przedstawicieli w strukturach władzy. Tym bardziej, że podkreślił fiasko dotychczasowych kilkudziesięcioletnich rządów monopartii, czyli PZPR.


Wydaje się, że Koziatek zapłacił potem wysoką cenę za to przemówienie. Jako jedyny z internowanych po 13 grudnia 1981 r. stoczniowców z „Lenina” został zwolniony z pracy. Oczywiście nie tylko za to, ale bez wątpienia identyfikowano go z przebiegiem uroczystości w pierwszą rocznicę strajków. Tymczasem pozostawał delegatem z Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” na odbywający się w dwóch turach I Krajowy Zjazd Delegatów związku. W czasie obrad w hali „Olivia” został wybrany przewodniczącym Komisji Statutowej. W walce o fotel lidera Komisji Krajowej niezależnej organizacji, zgodnie ze swymi przekonaniami, gorąco wspierał Lecha Wałęsę, co odnotowywał Jerzy Kozłowski, oficjalnie działacz stoczniowej KZ, a nieoficjalnie tajny współpracownik o pseudonimie „Kolega”: „Na rzecz Wałęsy bardzo aktywnie działa Koziatek, który demonstruje swoje uprzedzenia do KOR-owców i Żydów”. Miało tak być pomimo tego, że według tw. „Kolegi”: „[Wałęsa] wpuścił w maliny Koziatka, którego wybrali do Komisji Statutowej”, a także: „[Wałęsa] ma do niego [Koziatka] duże pretensje o kontakty ze Szczudłowskim i o wygłoszone przemówienie pod pomnikiem”. Trudno zrozumieć ten fenomen Wałęsy, który pomimo nielojalnej postawy wobec współpracowników cieszył się u nich tak dużym poparciem, że w swojej wierności byli gotowi poważnie skonfliktować się z działaczami przeciwnego obozu w nurcie Solidarności. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych Koziatek z rozgoryczeniem wspominał nadzieje pokładane w Lechu. Tymczasem po zjeździe krajowym, kiedy Wałęsa został przewodniczącym KK, a Jacek Merkel wszedł do Prezydium KK i obaj zrezygnowali z pełnienia funkcji w Prezydium Komisji Zakładowej Stoczni – potrzebne były nowe wybory. 7 listopada 1981 r. II Walne Zebranie Delegatów NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej wybrało na przewodniczącego KZ Alojzego Szablewskiego. Jan Koziatek nie kandydował na to stanowisko, ale podobnie jak w lutym 1981 r. wszedł do Prezydium związkowej organizacji zakładowej.


Stan wojenny i represje


Legalna działalność Solidarności zakończyła się 13 grudnia 1981 r. wraz z wprowadzeniem w PRL stanu wojennego. Dotychczasowe spory przestały mieć większe znaczenie, choć urazy pozostały. Wytworzyła się nowa sytuacja, w której związek musiał walczyć o przetrwanie, a jego działacze byli represjonowani. Koziatka z ponad 350 działaczami solidarnościowymi i niezależnymi z województwa gdańskiego zatrzymano i internowano „[...] na podstawie decyzji Komendanta Wojewódzkiego MO w Gdańsku [...], ponieważ istniało uzasadnione podejrzenie, że pozostając na wolności będzie w dalszym ciągu prowadził wrogą działalność”. Po zatrzymaniu Koziatek został przewieziony do ośrodka odosobnienia w Strzebielinku. Przebywał tam prawie rok, do 9 grudnia 1982 r. Po zwolnieniu z aresztu nie mógł wrócić do pracy w stoczni, choć wedle opinii wystawionej przez Danutę Oczki, kierowniczkę Biura ds. Osobowych i Analiz Społecznych w zakładzie, kierownik Koziatek był „pracownikiem zdyscyplinowanym i obowiązki służbowe traktował należycie”. Dwa dni później, 11 grudnia, zwolniono go „ze służby w jednostce zmilitaryzowanej, jaką jest Stocznia Gdańska im. Lenina” – jak głosiło pismo podpisane przez tęże Danutę Oczki. Stocznia stała się zmilitaryzowanym obiektem po strajkach i zamieszkach ulicznych w dniach 11–12 października 1982 r., wywołanych decyzją Sejmu PRL o delegalizacji Solidarności.


Po zwolnieniu z pracy Koziatek znalazł się w trudnej sytuacji życiowej. Miał na utrzymaniu troje dzieci, a nie mógł znaleźć nowego miejsca zatrudnienia. Przyczyny wypowiedzenia ze stoczni odstraszały ewentualnych nowych pracodawców. Na szczęście tak jak w przypadku wielu rodzin osób represjonowanych z powodów politycznych, tak i rodzinie Koziatka i jemu samemu konkretną pomoc okazali działacze i sympatycy zdelegalizowanej Solidarności ze Stoczni Gdańskiej. Niemal natychmiast od ogłoszenia stanu wojennego zbierali składki finansowe przeznaczone na pomoc dla działaczy pozbawionych wolności i źródeł utrzymania. Zawiązana Tajna Komisja Zakładowa próbowała dalej prowadzić działalność statutową, pomimo zmienionej i wrogiej rzeczywistości. Dzięki zbieranym dobrowolnym funduszom można było wypłacić potrzebującym rodzinom pomoc finansową w wysokości ostatniej odebranej wypłaty. Tak też było w przypadku rodziny Jana Koziatka. Często w tamtym czasie w mieszkaniu przy ulicy Leśny Stok w Gdańsku pojawiali się stoczniowcy m.in. Eugeniusz Brenk czy Alojzy Szablewski i przekazywali zebrane datki.


Taki stan rzeczy trwał do 1983 r. W lipcu tego roku zniesiono stan wojenny, a z więzień wyszli niemalże wszyscy aresztowani po 13 grudnia 1981 r. Sytuacja polityczna w kraju stabilizowała się na korzyść władz państwowych: słabł opór i coraz mniej osób angażowało się w aktywność opozycyjną. Koziatek długo szukał pracy, aż wreszcie w 1983 r. został zatrudniony w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku. Po trzech latach, w 1986 r. znów podjął pracę w swoim zawodzie – był projektantem w kilku kolejnych przedsiębiorstwach i spółkach. Po zmianach 1989 r. nie wrócił do pracy w Stoczni Gdańskiej. Do 1996 r., wykorzystując swoje wykształcenie i doświadczenie zawodowe, pracował w różnych podmiotach gospodarczych. Następnie na skutek przebycia ciężkiej choroby udaru mózgu zmuszony był jednak zaprzestać aktywności zawodowej i przejść na rentę.


W 2002 r. Koziatek powrócił do aktywności publicznej. Wspólnie, m.in. z byłym działaczem TKZ Stoczni Gdańskiej Czesławem Trzeciakiem, założył Stowarzyszenie Obrońców i Akcjonariuszy Stoczni Gdańskiej „Arka”.


Jan Koziatek starał się być aktywny publicznie, uczestniczył w spotkaniach rocznicowych, m.in. w byłym obozie internowanych w Strzebielinku, czy konferencjach organizowanych przez oddział gdański Instytutu Pamięci Narodowej. Zmarł nagle 16 marca 2017 r. w Gdańsku na skutek choroby serca. Pochowany został niedaleko rodzinnej Lipy, na cmentarzu parafialnym w Świętym Miejscu.https://gdansk.ipn.gov.pl/pl2/aktualnosci/64039,Jan-Samsonowicz-wersja-polska-i-angielska.html

image

....

Eric Clapton, ofiara szczepionki na COVID-19, napisał utwór “To musi się skończyć” [WIDEO]

Przez Redakcja Polityka Polska -29 sierpnia 2021

https://politykapolska.eu/2021/08/29/eric-clapton-ofiara-szczepionki-na-covid-19-zapisal-utwor-to-musi-sie-skonczyc-wideo/

Eric Clapton, brytyjski gitarzysta, kompozytor, legenda muzyki rockowej, zaufał propagandzie covidowej i w lutym 2021 r. przyjął pierwszą dawkę „szczepionki przeciwko COVID-19” firmy AstraZeneca.

Natychmiast po zastrzyku miał silne reakcje poszczepienne, trwające 10 dni. Pomimo tego doświadczenia, za namową medialną, w tym różnych znachorów (zwanych dzisiaj lekarzami i „ekspertami”) zgodził się na drugą dawkę. Po 6 tygodniach od drugiej dawki reakcje były jeszcze straszniejsze i trwają w jakimś stopniu do dzisiaj.


https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-eric-clapton-nie-ma-dnia-by-nie-myslal-o-tragicznej-smierci-,nId,5117023

"Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu" - mówiła włoska modelka i aktorka Lory Del Santo, matka Conora Claptona. Syn legendarnego gitarzysty Erica Claptona zginął w wieku 4 lat, wypadając przez otwarte okno z 53. piętra apartamentu na Manhattanie.

image

Czytaj więcej na https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-eric-clapton-nie-ma-dnia-by-nie-myslal-o-tragicznej-smierci-,nId,5117023#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-koncerty-dla-zaszczepionych-przeciw-covid-19-eric-clapton-od,nId,5376108

KONCERTY DLA ZASZCZEPIONYCH PRZECIW COVID-19. ERIC CLAPTON ODMAWIA WYSTĘPÓW

KORONAWIRUS Z CHIN Piątek, 23 lipca (12:07)

Brytyjski gitarzysta Eric Clapton oświadczył, że nie będzie występował na koncertach, gdzie będą wymagane certyfikaty sanitarne zaświadczające o przyjęciu szczepienia przeciw COVID-19 - poinformował amerykański magazyn muzyczny Rolling Stone.


image

Muzyk ogłosił swoją decyzję w odpowiedzi na zapowiedź premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, że certyfikaty sanitarne będą wymagane między innymi w klubach i salach koncertowych.


W połowie maja Eric Clapton przyznał, że bardzo odchorował przyjęcie szczepionki przeciw COVID-19. Wywołała ona u niego ciężkie skutki uboczne, zarówno po przyjęciu pierwszej, jak i drugiej dawki.


76-letni brytyjski muzyk już wcześniej nieprzychylnie wypowiadał się na temat decyzji swojego rządu.


Clapton na początku tego roku skrytykował władze za surowe ograniczenia covidowe w utworze "Stand And Deliver". Nagranie powstało we współpracy z Van Morrisonem, który również jest krytykiem restrykcji.



Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-koncerty-dla-zaszczepionych-przeciw-covid-19-eric-clapton-od,nId,5376108#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chromeCzytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-koncerty-dla-zaszczepionych-przeciw-covid-19-eric-clapton-od,nId,5376108#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome


Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka