Adam Chmielecki_spotkanie
Adam Chmielecki_spotkanie
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
229
BLOG

TAK, TAK-NIE, NIE Babcia na piecu centralnego ogrzewania

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Lato niebawem w pełni.

Szyszko: Siedzimy na geotermalnym piecu, wystarczy się do niego podłączyć. NOWE INWESTYCJE

26.09.2017, 14:50

https://www.pb.pl/geotermia-na-fali-858152

Są pieniądze, jakich jeszcze nigdy nie było. Są też chętni i pomysły na wykorzystanie wody z głębi ziemi. Prywatnych inwestorów geotermia jednak nie kusi. Czy to dobry biznes?

Do polskiej geotermii jeszcze nigdy nie płynęły tak wielkie pieniądze jak dziś. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w formie dotacji i pożyczek, oferuje przedsiębiorcom z branży geotermalnej 700 mln zł. Do tego dochodzi kolejne 210 mln zł z funduszy Unii Europejskiej (programem zarządza NFOŚiGW), która chce pieniędzmi wspomóc nie tylko geotermię, ale też ciepło produkowane z biomasy i słońca.

 Wyświetl galerię [1/2]

Sprawdź program warsztatów Inwestycje w zakresie sieci przesyłowych i dystrybucyjnych >>

W przyszłości rysuje się zaś jeszcze 150 mln EUR z Unii, na klastry energetyczne, w których geotermia też może zaistnieć. Pieniądze do geotermii płyną po latach posuchy, ponieważ Ministerstwo Środowiska w 2013 r. postanowiło nie przedłużać trwającego od 2010 r. programu wspierania geotermii. Dofinansowało 10 przedsięwzięć, dalszych planów nie miało.

— Wyniki wierceń nie są zbyt zachęcające. Niektóre są niesłychanie interesujące, ale jest ich zdecydowana mniejszość — mówił „PB” już w 2012 r. Piotr Woźniak, ówczesny wiceminister środowiska, dziś prezes PGNiG (które ma w grupie firmę zajmującą się wierceniami). Dziś administracja przekaz ma odmienny.

— Uważam, że potencjał wód geotermalnych w Polsce jest niewykorzystany i w tym względzie możemy wzorować się na Islandii — mówił kilka dni temu Kazimierz Kujda, prezes NFOŚiGW. Usiana gejzerami Islandia to geotermalny rekordzista, który w ten sposób zaspokaja ok. 25 proc. krajowego popytu na energię elektryczną. Karkołomne porównanie Polski z Islandią obrazuje zmianę nastawienia administracji do branży. Tylko czy wraz z nastawieniem zmieniły się też perspektywy tego biznesu? Oto pięć rzeczy, które powinieneś dziś wiedzieć o polskiej geotermii.

Są chętni, są pomysły

Z danych NFOŚiGW wynika, że chętnych do inwestowania w geotermię nie brakuje. — Wśród chętnych na dotacje na tzw. pierwszy odwiert mamy m.in. samorządy z Sochaczewa, Konina, Koła i Sieradza. Natomiast wniosków o sfinansowanie odwiertów, wraz z przyłączeniem ich do sieci ciepłowniczej, jest sześć — mówi Artur Michalski, wiceprezes NFOŚiGW. Wyjątkowo optymistycznie patrzy na swoją inwestycję Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Koninie. — Mamy zasoby wody o najwyższej temperaturze w kraju, czyli 97,5 st. Chcemy wybudować ciepłownię, potem pomyślimy o basenach — mówi Stanisław Jarecki, prezes MPEC w Koninie. Optymizmem tryska też Wojciech Ignacok, prezes należącej do NFOŚiGW

Geotermii Podhalańskiej. Planuje właśnie najgłębszy odwiert w historii firmy, w nadziei, że dowierci się do wody o temperaturze 130 st. Mógłby wtedy myśleć nawet o produkcji prądu, co byłoby pierwszym takim przedsięwzięciem w Polsce. Plany ma też Arkadiusz Biedulski, prezes G-Term Energy, która prowadzi ciepłownię geotermalną w Stargardzie. To na razie jedyny prywatny inwestor w tym sektorze.

— Planujemy wykonanie czterech nowych odwiertów i podwojenie produkcji ciepła — mówi Arkadiusz Biedulski.

Jedyny słuszny model

Teoretycznych modeli biznesowych jest w geotermii kilka. Po pierwsze, można produkować prąd, ale Polska nie powinna się na to przesadnie nastawiać. Woda powinna mieć 100-130 st. C, a takiej prawie w Polsce nie ma.

Po drugie, można budować od podstaw kompletny system ciepłowniczy, z ciepłownią i siecią dystrybucji, ale to za drogie. Zniechęca przykład polskiego pioniera w tej branży, czyli Geotermii Podhalańskiej, która rozwija w Zakopanem i okolicach zarówno produkcję, jak i sieć. Geotermia powstała w 1993 r., a zysk netto pokazała po raz pierwszy w 2008 r.

— Wniosek dla innych inwestorów jest taki, że najlepiej budować ciepłownie geotermalne tam, gdzie sieć już istnieje — mówi Wojciech Ignacok, prezes Geotermii Podhalańskiej.

Po trzecie, można budować ciepłownie na potrzeby konkretnego zakładu przemysłowego. W Polsce taki przypadek jest jednak tylko jeden — wodę z geotermii wykorzystuje farma łososia koło Trzęsacza.

Można wreszcie na bazie geotermii budować baseny. Jeśli jednak nie towarzyszy im ciepłownia, to co to za korzyść dla systemu energetycznego?

NFOŚiGW wyciągnął wnioski i wspiera przede wszystkim takie przedsięwzięcia geotermalne, które zakładają przyłączenie nowej ciepłowni do istniejącej sieci dystrybucji.

— Budowa sieci jest bardzo droga. Lepiej rozwijać geotermię tam, gdzie już są — mówi Artur Michalski.

Polska ma szczęście, bo w wielu miastach sieć istnieje. Według Instytutu Energetyki Odnawialnej, warunki spełnia 30-40 miast w Polsce. W każdym jednak wypadku źródło geotermalne musi być zimą wspierane przez dodatkowe źródło ciepła, węglowe (jak np. w Stargardzie), gazowe (Zakopane) lub spalarnię odpadów (taki plan ma Konin).

Nie dla prywatnych

W Polsce działa sześć ciepłowni geotermalnych, z czego prywatna jest tylko jedna, w Stargardzie. Zysku netto wprawdzie jeszcze nie ma, ale prezes Arkadiusz Biedulski jest zadowolony z przepływów pieniężnych, które pozwalają spłacać zadłużenie.

— Barierą dla innych prywatnych inwestorów jest zapewne obawa przed ryzykiem związanym z pierwszym odwiertem, a także przed współpracą z samorządami, bo geotermia to zawsze temat bardzo lokalny. Poza tym to biznes jeszcze słabo rozpoznany, trudno się o nim rozmawia z bankami — mówi Arkadiusz Biedulski. W Stargardzie akurat współpraca z samorządem idzie gładko, ale to nie zachęca np. Konina do pozyskania inwestora prywatnego.

— Część pieniędzy chcemy pozyskać w formie preferencyjnych pożyczek i dotacji,część wyłożymy sami. Wolałbym, żeby inwestycja była realizowana tylko przez podmioty publiczne. Łatwiej będzie potem o kolejne decyzje, np. związane z budową basenów termalnych — mówi Stanisław Jarecki. — Na prywatnych inwestorów w geotermii przyjdzie jeszcze czas — mówi Artur Michalski z NFOŚiGW.

Ile to kosztuje?

O kosztach w geotermii mówi się trudno, bo co inwestycja, to inne parametry. Wiadomo jednak, że ok. 80 proc. kosztów pochłaniają odwierty (13-15 mln zł za jeden). I to problem. Dlatego np. eksperci Boston Consulting Group proponują, aby powołać specjalnego operatora odwiertów geotermalnych.

— Mogłaby to być centralna instytucja lub spółka, wyspecjalizowana w zlecaniu i realizacji wierceń, która zbierałaby zamówienia od całej branży np. na dany rok. Dzięki kompetencjom i efektowi skali przeprowadzałaby odwierty nawet o 20-30 proc. taniej. To przełożyłoby się na wzrost na poziomie tzw. wewnętrznej stopy zwrotu z inwestycji (IRR) z dzisiejszego poziomu 1,5 proc. do nawet 9 proc. A jeśli dodamy jeszcze instrumenty wsparcia, np. ubezpieczenia nietrafionych odwiertów, to IRR dojdzie nawet do 12-18 proc. Dla biznesu to już interesujące — mówi Jacek Libucha, dyrektor w BCG.

Koncepcja operatora odwiertów podoba się, według naszych informacji, w PGNiG, które ma swojej grupie firmę wiertniczą. Konkurencyjnym firmom może się podobać nieco mniej. Trudno też oszacować wpływ uruchomienia geotermii na ceny ciepła dla odbiorców. W Koninie prezes MPEC przewiduje, że ceny spadną. Inni, np. Arkadiusz Biedulski, oceniają, że w niektórych przypadkach mogą wzrosnąć. Zależy od parametrów odwiertu i wody.

Toruń nadaje ton

Z naszych rozmów wynika, że na biznesowy wizerunek geotermii w Polsce kluczowy wpływ ma przedsięwzięcie księdza Tadeusza Rydzyka w Toruniu. Nic dziwnego, skoro do tej inwestycji odwołuje się chętnie Jan Szyszko, minister środowiska. Na konferencji klimatycznej w Paryżu ocenił, że jest „rekordem świata”, choć nie doprecyzował, w jakim obszarze.

Trudno dotrzeć do wiarygodnych danych na temat toruńskiej inwestycji. Było o niej głośno ze względu na problemy przy odwiertach, cofnięcie dotacji, a w zeszłym roku ze względu na wypłatę 26 mln zł odszkodowania. Obecnie głośno jest o konflikcie pomiędzy Tadeuszem Rydzykiem a francuską firmą EDF, która jest w Toruniu właścicielem sieci przesyłowej. Strony nie mogą się porozumieć w kwestii przyłączenia geotermii do sieci.

— Geotermia należy do czystych, odnawialnych źródeł energii. Warta jest wsparcia, aby rozwijała się tam, gdzie to możliwe. Jednak od czasu uruchomienia inwestycji w geotermię toruńską aspekty techniczne i ekonomiczne zdominowane zostały przez ideologię i politykę — podsumowuje prof. Maciej Nowicki, były minister środowiska.

© ℗

Podpis: Magdalena Graniszewska

http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/559019,szyszko-o-nowych-odwiertach-geotermalnych.html

Mamy ogromne zasoby geotermalne; to centralne ogrzewanie, do którego wystarczy się podłączyć - mówił minister środowiska Jan Szyszko. We wtorek podpisano umowy ws. poszukiwania wód geotermalnych w kilku gminach w Polsce; koszt tych odwiertów to ok. 100 mln zł.

We wtorek w siedzibie ministerstwa zostały podpisane umowy z przedstawicielami czterech samorządów: Sochaczewa, Sieradza, Lądka Zdrój i Szaflar. Kolejny otwór geotermalny ma powstać także w gminie Koło. Wartość wszystkich inwestycji to ok. 110 mln zł, z czego 107 mln zł pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - wyjaśnili na konferencji przedstawiciele Funduszu.


W ramach ogłoszonego przez NFOŚiGW konkursu na poznanie budowy geologicznej oraz gospodarkę zasobami złóż kopalin i wód podziemnych w Polsce wpłynęło 30 wniosków, z czego 17 uzyskało pozytywną ocenę Funduszu. Pięć pierwszych, czyli właśnie Szaflary, Koło, Lądek Zdrój, Sochaczew i Sieradz zostało zaakceptowanych przez Głównego Geologa Kraju. Pozostałe wnioski czekają na jego decyzję. Wartość wszystkich 30 inwestycji to ok. 500 mln zł.

Blisko 110 mln zł trafi na: poszukiwanie wód termalnych w Lądku Zdroju; rozpoznanie możliwości wykorzystania zasobów geotermalnych do celów ciepłowniczych koło Sochaczewa; poszukiwanie i rozpoznawanie zasobów wód termalnych na terenie Sieradza; wykonanie otworu poszukiwawczo-rozpoznawczego w Chojnach gm. Koło oraz otworu badawczo-eksploatacyjnego w gminie Szaflary.

Podczas konferencji prasowej wiceprezes Funduszu Artur Michalski ocenili, że wykonanie otworów w tych pięciu gminach może potrwać rok.

Czytaj więcej

Minister Szyszko przekonuje: Geotermia to nasza przyszłość. Zasoby kilkadziesią razy przewyższają nasze potrzeby

Minister Jan Szyszko podkreślił na konferencji, że według szacunków profesora Juliana Sokołowskiego, polskie zasoby geotermalne mogą wielokrotnie zaspokoić nasze potrzeby energetyczne. Pod nami, na głębokości od 2 do 3 km, są ogromne zasoby gorącej wody. Siedzimy na piecu centralnego ogrzewania, po prostu trzeba się tylko podłączyć infrastrukturą na tę głębokość - mówił minister.

Szef resortu środowiska zwrócił uwagę, że rozwój energetyki geotermalnej to szansa na sprostanie globalnym wyzwaniom klimatycznym, ponieważ taki rodzaj pozyskania energii jest bezemisyjny.

To wielka szansa dla rozwoju gospodarczego Polski. To wielka szansa dla rozwoju naszej gospodarki w kierunku neutralności klimatycznej (zrównanie emisji CO2 z jego pochłanianiem np. przez zasoby przyrodnicze - PAP) - powiedział Szyszko.

Prezes NFOŚiGW Kazimierz Kujda ocenił, że źródła geotermalne są "właściwie niewyczerpalne, to najczystsze źródeł energii". Dodał, że geotermia to też ważny element walki ze smogiem, ponieważ może ona zastąpić źródła węglowe. Na przykładzie Szaflar wskazał, że otwory geotermalne będą miały nawet 5 km głębokości.

Dodał, że Fundusz spodziewa się, że w przypadku niektórych inwestycji, oprócz energii cieplnej da się również produkować energię elektryczną.

Michalski poinformował, że niedługo zostaną podpisane też umowy z wybranymi beneficjentami w ramach rozstrzygniętego programu m.in. na przyłączenie instalacji OZE do sieci dystrybucyjnej.

W ramach tego konkursu na 14 wniosków pozytywną opinię uzyskało dziewięć, w tym budowa ciepłowni geotermalnej w Toruniu (19,5 mln zł). Pieniądze mają też trafić do: Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Olsztynie na budowę instalacji wykorzystującej biomasę; G-TERM ENERGY na wykonanie odwiertów geotermalnych w Stargardzie (40,1 mln zł). Geotermia Podhalańska w Zakopanem ma dostać środki na rozbudowę systemu geotermalnego (9,1 mln zł), a spółka BANIA z Białki Tatrzańskiej - 2,1 mln zł na budowę ciepłowni geotermalnej w zarządzanych przez firmę kompleksie turystycznym.

Ministerstwo informuje, że na terenie Polski udokumentowanych jest 26 złóż wód termalnych oraz 30 złóż wód o charakterze leczniczym i termalnym. Działa też kilka ciepłowni geotermalnych: Bańska, Pyrzyce, Mszczonów, Uniejów, Stargard.

Z pewnym sentymentem wspominam Ministra Szyszkę.

Wszak to leśnik co to obronił Polskie Lasy przed inwazję drukarza w Puszczy Białowieskiej ale nie tylko.

Wyjątkowa akcja dzięki Radio Maryja. 3,5 miliona Obywateli RP powiedziało NIE.

To samo powinno powiedzieć w sprawie Ustawy 447 i budowy portu lotniczego CPK w największym zagłębiu owocowo-warzywnym w Europie koło Sochaczewa. Właśnie się dowiedziałem, że właśnie tam przeznaczył środki na budowę polskiej geotermii w rękach Samorządowców i wykonanie odwiertów eksploatacyjnych.

Może właśnie dlatego został zdymisjonowany przez premiera Morawieckiego.

Trzeba się sprawie przyglądać uważnie. Bo może jest to drugi ETAP "dobrej zmiany".

TERAZ MY tak jak było to w roku 1989-90 XX w.

Na plecach SOILIDARNOŚĆI 80 - SAMI SWOI Z TOW. GEREMKIEM  NA CZELE.

Właśnie kupiłem urwaną Biografię Prezydenta Lecha Kaczyńskiego od niemowlęcia-dziecięcia do roku 2005.

Co było później Szanowni Autorzy w osobie Cenckiewicza & Company milczą !

Lech Kaczyński Biografia Polityczna 1949 ? - 2005.

Już będąc niemowlęciem ...

http://www.slawomircenckiewicz.pl/pub/uploads/fragmenty/Lech_Kaczynski_fragment.pdf

SPIS TREŚCI

WSTĘP ............................................................................................................. 9

1. WARSZAWIAK (1949–1971) ..................................................................... 19

Korzenie (21) — Dzieciństwo i młodość (36) — Studia (50)

2. SOPOCIANIN (1972–1980) ....................................................................... 63

Wykładowca uniwersytecki (65) — Maria Mackiewicz (70) — Zderzenie z bezpieką (75)

— Czynny antykomunizm (80) — Trójmiejski ruch oporu (91) — Wolne Związki

Zawodowe Wybrzeża (104) — Taniec na linie (138)

3. DORADCA (22–31 sierpnia 1980) ............................................................. 155

Doradca Prezydium MKS (157) — Zapasowy wariant „B” (168) — Współtwórca

porozumienia (177)

4. SOLIDARNY (1980–1981) ......................................................................... 195

Doradca Prezydium MKZ (197) — Zamach Kuronia (201) — W „Gwiazdozbiorze” (223)

— We władzach gdańskiej „Solidarności” (241) — Delegat (249)

5. KONSPIRATOR (1981–1989) ................................................................... 267

W Strzebielinku (269) — Biuro Wałęsy (278) — Gry operacyjne (301) — Bój o przetrwanie

(308) — Między „dworem” a „familią” (321) — Strajki ’88 (338) — Magdalenkowa

ugoda (360)

6. ZWIĄZKOWIEC (1989–1991) .................................................................. 379

Wybory czerwcowe (381) — Wielka gra (392) — Senator (403) — Zastępca (409)

— Wiceprzewodniczący (432) — „Przyspieszenie” (450) — Rząd Bieleckiego (457)

— Porażka (461)

7. PAŃSTWOWIEC (1990–1993) .................................................................. 475

Minister stanu (477) — Konfl ikt z Wałęsą (493) — Wojna o lustrację (515) — Klęska

prawicy (531) — Szafa Lesiaka (534)

8 LECH KACZYŃSKI. BIOGRAFIA POLITYCZNA 1949–2005

8. PREZES NAJWYŻSZEJ IZBY KONTROLI (1992–1995) .................... 543

Decyzja (545) — Idealny prezes NIK (547) — Idealny organ kontroli państwowej (550)

— Spór o zakres kontroli państwowej (555) — Głosowanie (558) — Lecha Kaczyńskiego

koncepcja kontroli państwowej (562) — Kadry (565) — Szkolenia (576) — Reorganizacja

NIK (577) — Całościowe badania systemowe (583) — Prywatyzacyjne gry (584)

— „Polowanie” na ministra Lewandowskiego (586) — Wybory 19 września 1993 r. (591)

— Afery (593) — Samorządy (596) — Administracja państwowa (599) — Konfrontacja

(602) — Ocena (604) — Fotografowanie rzeczywistości (607) — Współpraca

z instytucjami państwowymi (609) — Człowiek Roku 1994 (614) — Ustawa o NIK

— ukoronowanie pracy (615) — Odwołanie prezesa NIK (624) — Brak merytorycznych

zarzutów (629) — Pożegnanie (631) — Wspomnienia współpracowników (632)

9. PROFESOR (1995–2000) ........................................................................... 655

Prezydent dla Polski (657) — Uczony (670) — Ekspert (680)

10. MINISTER (2000–2002) ........................................................................... 689

Wobec AWS (691) — Szeryf minister (698) — Sprawa Jedwabnego (726) — Prawy

i sprawiedliwy (742)

11. PREZYDENT WARSZAWY (2002–2005) .............................................. 759

Reformy ustrojowe w 2002 r. (761) — Kampania wyborcza (768) — Miejsce samorządu

w państwie (781) — Wizja prezydentury (783) — Koalicje Kaczyńskiego (788)

— 1130-dniowa wojna o kompetencje (798) — Ratusz jest mój! (810) — Szeryf

Kaczyński (823) — Wydziały Obsługi Mieszkańców (835) — Rozliczanie „układu

warszawskiego” (837) — Porządki w warszawskich fi nansach (849) — Inwestycje po

nowemu (855) — Mosty Platformy — kłopoty Kaczyńskiego (869) — Pod górę (876)

— Porządki architektoniczne (889) — Prezydent od teatrów (893) — Dla zwykłych

ludzi (897) — Polityka historyczna (905) — Muzeum Powstania Warszawskiego

(917)— Aktywna komunikacja medialna (926) — Prezydentura przełomów (932)

DOJRZEWANIE DO PRZYWÓDZTWA

— ZAMIAST ZAKOŃCZENIA .................................................................... 961

Wykaz skrótów .................................................................................................. 967

Bibliografi a ....................................................................................................... 973

Indeks osobowy ................................................................................................ 1001


Dziwne to mamy czasy, kiedyś było prościej. Było TAK, TAK - NIE, NIE

Babcie nie chodziły głosować a wygrzewały się na piecu jak kotki zimą.

http://www.radiownet.pl/publikacje/analityk-i-maz-stanu-wywiad-z-autorem-biografii-lecha-kaczynskiego


„Lech Kaczyński rzeczywiście podjął wówczas decyzję o wycofaniu się z życia publicznego, wrócił na uczelnię” – z Adamem Chmieleckim, politologiem i publicystą, współautorem biografii politycznej śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozmawia Tomasz Kwiatek

– Jesteś współautorem ,,Biografii politycznej Lecha Kaczyńskiego”, jaki okres zbadałeś i opisałeś?

– Jestem autorem czterech rozdziałów dotyczących okresu od wyborów czerwcowych w roku 1989 do roku 2002, kiedy Lech Kaczyński jako bardzo popularny minister sprawiedliwości współtworzy Prawo i Sprawiedliwość, zostaje pierwszym prezesem tej partii i postanawia wystartować w wyborach samorządowych na urząd prezydenta Warszawy. Następnie jest jeszcze rozdział dotyczący prezydentury Warszawy, opisany przez Janusza Kowalskiego i na tym kończy się pierwsza część biografii politycznej Lecha Kaczyńskiego, jaką jest ta książka. To jest ważna cezura, bo ta prezydentura Warszawy była taką trampoliną, odskocznią, która doprowadziła Lecha Kaczyńskiego do najwyższego urzędu w państwie. Czyli można powiedzieć, że było to przejściem z jednego do drugiego etapu w jego karierze politycznej.

– Czyli dosyć długi okres, możesz go osobiście nie pamiętać?

– Osobiste doświadczenie nie jest tu najważniejsze, w końcu to praca naukowa oparta na źródłach, ale pamiętam znaczną część tego okresu. W dość młodym wieku zacząłem się interesować sceną polityczną. Pomimo tego dużo rzeczy w biografii Lecha Kaczyńskiego mnie zaskoczyło, także z tego okresu. Dopiero gdy zacząłem zbierać materiały do książki, uświadomiłem sobie jak dobrze był on przygotowany do roli prezydenta. Znałem wcześniej wszystkie funkcje publiczne, które pełnił w latach 90., ale dopiero zebranie razem szczegółowej wiedzy na temat jego działalności na tych stanowiskach, różnorodności, a jednocześnie komplementarności obszarów, którymi się zajmował, zrobiło na mnie wrażenie. Warto jeszcze uzupełnić, że oprócz Janusza Kowalskiego i mnie zespół autorski książki tworzą Anna Karolina Piekarska, na co dzień pracująca w IPN, oraz Sławomir Cenckiewicz, najbardziej doświadczony i utytułowany badacz z naszego grona, który kierował całym projektem.

– Wspomniałeś o funkcjach publicznych, które pełnił Lech Kaczyńskie. Jakie były to stanowiska?

– W latach 90. Lech Kaczyński był m.in. wiceprzewodniczącym „Solidarności”, a przez blisko rok faktycznym przewodniczącym, kiedy Lech Wałęsa – formalny przewodniczący – stawiał już na karierę indywidualną, był zajęty kampanią prezydencką. Później Kaczyński był posłem, senatorem, ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa narodowego, ministrem sprawiedliwości, prezesem NIK, wykładowcą akademickim, członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, ekspertem ruchu spółdzielczego, jako pierwszy przewodniczący Rady Nadzorczej Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych. Można śmiało zaryzykować tezę, że gdyby Polacy lepiej znali życiorys Lecha Kaczyńskiego gdy był już prezydentem – właśnie ten cały szereg funkcji publicznych, które pełnił – jego politycznym przeciwnikom nie udałoby się tak łatwo i skutecznie prowadzić „przemysłu pogardy” wobec pierwszego obywatela RP.

– Ale z drugiej strony pamiętamy 1995 r., kiedy Lech Kaczyński kandydował na prezydenta i ostatecznie zrezygnował…

– Wycofał się, ponieważ po pierwsze nie mógł liczyć na duże poparcie społeczne w sytuacji gdy „Solidarność” poparła kandydaturę Lecha Wałęsy, po drugie brakowało środków na kampanię wyborczą. To był bardzo trudny czas dla prawicy, ale w życiorysie Lecha Kaczyńskiego jest to mimo wszystko ważny epizod. Porównałem dokładnie programy wyborcze Kaczyńskiego z lat 1995 i 2005. Okazało się, że są one do siebie podobne merytorycznie, oczywiście ten z 1995 r. nie zawierał tak nośnego marketingowo i celnego hasła, jakim dekadę później była budowa IV Rzeczypospolitej. Ale w istocie był to ten sam program budowy nowego państwa, sprawiedliwego, silnego i sprawnego, które przede wszystkim miało dawać wszystkim równe szanse, uniemożliwiać pewną zakulisową grę interesów. Tytuł programu wyborczego w 1995 r. to „Nowy porządek, bezpieczny obywatel, bezpieczne państwo”. Podsumowując, ten epizod pokazuje ciągłość i konsekwencję w myśli politycznej Lecha Kaczyńskiego. Widać wyraźnie, że bardzo szybko, już na początku lat 90., miał on zdiagnozowane najważniejsze, systemowe problemy III RP. Dzięki talentowi, ale też wychowaniu, wykształceniu i mrówczej pracy nad sobą – mam na myśli chociażby lektury – był po prostu świetnym analitykiem politycznym. A to zawsze pierwszy krok do tego, by stać się wybitnym politykiem i mężem stanu.

– Ale mimo tego uznaje się rok 1995 za załamanie polityczne w karierze Lecha Kaczyńskiego. Poszedł wówczas w stronę innej działalności.

– Dla wielu ludzi prawicy był to bardzo trudny moment, kiedy druga tura wyborów prezydenckich oznaczała wybór między mniejszym a większym złem, czyli między kandydatem postkomunistycznym Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Wałęsą, teoretycznie kandydatem prawicy, ale tak naprawdę bardzo silnie umocowanym, personalnie i środowiskowo, w dawnym systemie. Cytujemy w naszej książce relacje Lecha i Jarosława Kaczyńskich o tym, że był to dla nich bardzo trudny moment. Lech Kaczyński rzeczywiście podjął wówczas decyzję o wycofaniu się z życia publicznego, wrócił na uczelnię, na Uniwersytet Gdański.

– Nie był już wówczas prezesem NIK?

– Nie, ani Lech, ani Jarosław Kaczyński nie pełnili wtedy żadnej funkcji publicznej, byli w opozycji pozaparlamentarnej. Porozumienie Centrum, któremu szefował Jarosław, istniało, ale poza Sejmem. Lech, po powrocie na uczelnię uważał siebie za naukowca i byłego polityka. Zakładał, że dla niego przygoda z polityką się już skończyła, miał bardzo ambitne plany naukowe. Chciał zrobić profesurę i rzeczywiście w czasie rocznej pracy na Uniwersytecie Gdańskim nadrobił – można tak powiedzieć – dużo naukowych zaległości. Wcześniej zajęty pełnieniem funkcji publicznych siłą rzeczy nie miał czasu na działalność naukową, teraz opublikował kilkadziesiąt prac naukowych różnego rodzaju i był bardzo bliski ukończenia książki, która miała mu zapewnić tytuł profesora belwederskiego. Nie zdążył jej ukończyć, ponieważ został powołany do rządu AWS.

– Jak to się stało, że premier Jerzy Buzek wyciągnął go z uczelni do rządu?

– Było to konsekwencją upadku koalicji AWS i Unii Wolności latem 2000 r. Ponieważ w tym politycznym małżeństwie właściwie od początku były liczne problemy, jeszcze przed rozpadem były naciski z „Solidarności” – zarówno oddolne, jak i z kręgów eksperckich – na kierownictwo AWS, aby sięgnąć głębiej do kadr, wrócić do niektórych nazwisk i w tych apelach często przewijało się nazwisko Lecha Kaczyńskiego. Podkreślano, że jest to doświadczony polityk, ekspert z „duszą związkowca”. Były nawet głosy, żeby Kaczyński został szefem rządu technicznego, rządu ekspertów. Te głosy musiały docierać do premiera Jerzego Buzka, ale decyzja o powołaniu Lecha Kaczyńskiego na ministra była prawdopodobnie jego indywidualną decyzją. Co ciekawe, Buzek wykonał telefon do Kaczyńskiego, gdy ten jechał pociągiem z Trójmiasta na wykład na Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Lech Kaczyński nie pojechał już na zajęcia ze studentami, tylko do rodzinnego domu na Żoliborzu, przebrał się w garnitur i pojechał do premiera. W takich okolicznościach wrócił do głównego nurtu polityki i jego kariera akademicka skończyła się, jak się później okazało, już na zawsze. Nie został profesorem belwederskim, ale był profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Gdańskiego i UKSW.

– Czy w grę wchodziły inne stanowiska w rządzie AWS?

– Ponieważ pierwsza telefoniczna propozycja ze strony premiera Buzka była ogólna, Lech Kaczyński rozważał, że mogło chodzić o jeden z trzech resortów: zdrowia, sprawiedliwości albo obrony narodowej. Pamiętajmy, że od czasu, gdy pełnił funkcję ministra stanu ds. bezpieczeństwa narodowego, sprawy obronności i bezpieczeństwa narodowego w pewien sposób były jedną z politycznych specjalizacji Lecha Kaczyńskiego. Dzisiaj się o tym zapomina, ale to też predestynowało go do roli prezydenta. Bezpieczeństwo narodowe, sprawy wojska i obronności były mu bliskie i bardzo dobrze znane. Tym razem jednak chodziło o funkcję ministra sprawiedliwości.

– Lech Kaczyński obejmując to stanowisko nie kalkulował późniejszych planów politycznych?

– Nie. Jego celem jako ministra sprawiedliwości była zmiana polityki państwa w tym obszarze,. Wcześniej, przez ponad dekadę III RP, bez względu na to czy rządziła lewica czy prawica, polityka państwa się tu nie zmieniała. Polityka karna była bardzo liberalna, wzorowana na zachodnioeuropejskiej. Nazywano ją „humanitarną”, bo skupiała się raczej na prawach przestępców, a nie ofiar. Lech Kaczyński na początku swojego urzędowania powiedział takie znamienne zdanie, że jego humanitaryzm będzie mierzony w stopniach bezpieczeństwa obywateli i szybko zaczął to motto wdrażać w praktyce. Wzrosła wówczas jego popularność, był drugim najbardziej cenionym politykiem po Aleksandrze Kwaśniewskim, miał powyżej siedemdziesięciu procent poparcia w sondażach i wtedy zaczął się zastanawiać jak to wykorzystać, jak wrócić do tego schowanego już gdzieś tam do szuflady programu budowy nowego państwa.

– Tak powstało Prawo i Sprawiedliwość?

– Tak. Chociaż w pewien sposób bazą dla powstania PiS były skromne, ale istniejące struktury Porozumienia Centrum, gdzie poza Jarosławem Kaczyńskim wybijali się Ludwik Dorn i Przemysław Gosiewski, to PiS w dużej mierze było partią właśnie obywatelską, tworzoną oddolnie na fali popularności Lecha Kaczyńskiego. Powstawały lokalne komitety poparcia dla Lecha Kaczyńskiego, które nazwały się Komitetami Prawa i Sprawiedliwości, co przyjęto później za nazwę partii. Pierwszy taki komitet powstał w wczesną wiosną 2001 r. w Białymstoku. A „prawo” i „sprawiedliwość” to do dziś hasła, których nikt tak skutecznie nie reprezentował w życiu publicznym jak Lech Kaczyński.

– W książce opisujesz też okres, w którym Lech Kaczyński był prezesem i posłem PiS, zanim nie został prezydentem Warszawy.

– Tak. Jeśli chodzi o szczegóły, odsyłam czytelników do książki, ale warto podkreślić, że pierwszy program PiS był w dużej mierze wzorowany na pomysłach Lecha Kaczyńskiego z okresu gdy był ministrem sprawiedliwości. Powstał m.in. obywatelski projekt nowelizacji kodeksu karnego, zaostrzenia go, pod czym zebrano kilkaset tysięcy podpisów. Przypomnijmy, że podobny projekt przygotowany przez Kaczyńskiego jeszcze jako ministra sprawiedliwości zawetował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Lech Kaczyński krótko był posłem PiS, bo już po roku został prezydentem Warszawy, a kilka lat później głową państwa. Ale to już materiał na drugi tom biografii.

– Jako podsumowanie poproszę Cię o porównanie Lecha Kaczyńskiego z innymi działaczami „Solidarności” z lat 80. Niedawno w jednym z tygodników opisałeś sylwetkę Bogdana Borusewicza…

– To była nie tyle sylwetka, co krótka analiza relacji Borusewicza z „Solidarnością”. Ten wątek, jak również wzajemne relacje Bogdana Borusewicza i Lecha Kaczyńskiego, także są szczegółowo opisane w naszej książce. Najkrócej mówiąc, wiele osób zasłużonych dla Polski i Związku, nie można tamu zaprzeczać, z czasem coraz bardziej oddalało się od ideałów „Solidarności”, które moim zdaniem najlepiej nadają się – gdy mowa o historii najnowszej – do wzmacniania polskiej wspólnoty narodowej. Najbardziej wyrazistymi przypadkami są tu właśnie Lech Wałęsa i Bogdan Borusewicz. W przypadku Lecha Kaczyńskiego było wręcz odwrotnie – on do końca pozostał wierny „Solidarności”, do końca był człowiekiem „Solidarności”. Śp. Anna Walentynowicz i Lech Kaczyński to dziś prawdziwe symbole „Solidarności”.

– Na koniec wróćmy do Twojej osoby, bo jesteś nie tylko autorem, ale również wydawcą.

– Tak. W tym przypadku byłem jednym ze współautorów, mam też w planie kolejne książki, m.in. biografię polityczną innego polityka związanego z „Solidarnością” i Pomorzem, śp. Macieja Płażyńskiego. Jako dziennikarz piszę również teksty publicystyczne i popularno-naukowe. Polecam miesięcznik „Magazyn Solidarność” wydawany przez Region Gdański NSZZ „Solidarność”, który w całości można znaleźć w formacie PDF w internecie. Ale prowadzę również małe, ale mające ambicje wydawnictwo o nazwie Patria Media. Nazwa jest tu chyba czytelna, naszą misją jest propagowanie patriotyzmu, tradycyjnych wartości, historii Polski i cywilizacji chrześcijańskiej. W naszych książkach nawiązujemy do polskiego dziedzictwa, nie tylko historycznego, ale też kulturalnego i przyrodniczego. Dziś często się zapomina, że dziedzictwo narodowe, czyli coś co otrzymaliśmy od wcześniejszych pokoleń i musimy przekazać następnym, ma różne oblicza, także właśnie przyrodnicze. Flagowym, najbardziej znanym i lubianym autorem wydawnictwa Patria Media jest prof. Marek Chodakiewicz, polsko-amerykański historyk. Polecam chociażby jego książki „Między Wisłą a Potomakiem” oraz „O prawicy i lewicy”.

– Zatem gratuluję takiego autora i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Kwiatek



Zobacz galerię zdjęć:

Odlot w nieznane_TU154 PLF101
Odlot w nieznane_TU154 PLF101 Kochane Babcie i historia Minister Jan Szyszko _PAP Paweł Supernak

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka