Banaś chciał utrącić następcę w NIK. Kulisy operacji przewrotu

Redakcja Redakcja NIK Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Marian Banaś nie mógł pogodzić się z tym, że to Mariusz Haładyj zostanie jego następcą na funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Do tego stopnia, że próbował wpłynąć na premiera Donalda Tuska, by większość sejmowa nie poparła go w głosowaniu. Ostatecznie misternie przygotowany plan się nie powiódł.

Kim jest nowy szef NIK? 

Dziś Mariusz Haładyj złożył przysięgę przed Sejmem, zastępując Mariana Banasia, którego sześcioletnia kadencja zakończyła się 30 sierpnia. Urzędnika poparł Jarosław Kaczyński, który po wysłuchaniach kandydatów na stanowisko w Sejmie wycofał kandydaturę Tadeusza Dziuby. Według nieoficjalnych doniesień "Newsweeka", był to świadomy ruch prezesa PiS - najpierw wystawił swojego zaufanego do walki o fotel prezesa NIK, by większość sejmowa poparła kandydata zgłoszonego przez Polskę 2050, a następnie zrezygnował z Dziuby, by ostatecznie z premedytacją poprzeć Haładyja.

Nowy szef NIK jest ceniony w środowisku PiS - od 2019 roku pełnił funkcję prezesa Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje Skarb Państwa w najważniejszych sporach prawnych, negocjacjach i procesach o dużej wartości. Na to stanowisko powołał go ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej Haładyj pracował w administracji publicznej i był wiceministrem w resorcie rozwoju.  


Atak na Haładyja. Zawiadomienie doradcy Banasia

Zaprzysiężenie Haładyja próbowano zablokować. Andrzej Voigt, doradca Mariana Banasia i przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni Świetlik z Gdańska, wraz z jej prezesem Tomaszem Chodnikiewiczem złożył zawiadomienie do premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka - podaje "Rzeczpospolita". 

W dokumencie wskazano na "możliwy współudział prezesa Prokuratorii Generalnej Mariusza Haładyja w popełnieniu przestępstwa”, dotyczący wydania pozytywnej opinii prawnej, która miała umożliwić przekazanie 551,3 mln zł na rzecz rozwoju Polskiego Holdingu Hotelowego. Autorzy zawiadomienia domagali się wstrzymania zaprzysiężenia Haładyja do czasu wyjaśnienia sprawy. Utorowałoby drogę Banasiowi do przedłużenia kadencji na stanowisku szefa NIK i zmusiłoby koalicję rządzącą do porzucenia swojego kandydata przed zaprzysiężeniem w Sejmie. 

Banaś walczy o wpływy

Jak pisze "Rzeczpospolita”, Voigt od pewnego czasu pracuje jako doradca Mariana Banasia, którego celem jest lobbowanie na rzecz utrzymania swojego stanowiska. Były szef NIK chciałby rozpocząć kolejną kadencję, mimo że Sejm i Senat zdecydowały o powołaniu Haładyja, ocenianego jako ponadpartyjny fachowiec. Banaś po ustąpieniu z funkcji przestanie być chroniony immunitetem.

Ma to znaczenie w kwestii wciąż niezamkniętego śledztwa ws. jego kamienicy, która - wedle dziennikarzy TVN - spełniała funkcję pokoju na godziny dla gangsterów. Po ewentualnej zmianie władzy Banaś może się też spodziewać śledztw związanych z przekroczeniem uprawnień na stanowisku szefa NIK.  


Sawicki: zawiadomienie nie spełnia procedur

Poseł PSL Marek Sawicki, przewodniczący sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą”, że dokument nie spełnia wymaganych procedur. - Prezes Banaś powinien kierować wnioski do prokuratury w czasie, gdy zaczął podejrzewać możliwe przestępstwo - tłumaczył. 

Sawicki dodał, że jeśli Haładyj rzeczywiście dopuściłby się złamania prawa, zostanie objęty odpowiednimi procedurami, w tym możliwością uchylenia immunitetu.  


Fot. Mariusz Haładyj, nowy szef NIK/Marian Banaś, ustępujący prezes NIK/PAP

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka